aaaaTrzeba żyć, a nie tylko istnieć.aaaa
Metalowcy Bydgoszczy lączcie się!
Miastu potrzeba ludzi z jajami, nie gipsowymi jakie mają Miłośnicy, ale
polityków, którzy by podparli nowego prezydenta miasta, który zdaje się jest
pierwszym po wojnie, kto potrafi coś zdziałać, jeżeli komuchów wsadzi się na
taczki i wywiezie za rogatki.
Komuchy, czyli zdrajcy, których miejsce w 89 roku było na latarniach,
doprowadzili miasto do obecnego upadku. Powinno się piętnować każdego komucha
jak dawniej we Francji kryminalistów tatuażem czerwonej róży na skroni.
Najlepszym albumem miasta jest galeria pocztówek w witrynie
internetowej “Bydzia”.
Ale ten album, który oglądełem i ten o którym słyszę ma drukowane reklamy z
biznesikami urągają możliwościom bydgoszczaków. Jest tu wciąż jeszcze żywa
tradycja pruskiej przedsiębiorczości, inwencji i pracowitości. Zamiast
Miłośników należałoby zorganizować i sfinansować nieskrępowaną rządem
warszawskim działalność polityczną Wolnych Bydgoszczan.
Popieram ideę utworzenia Wolnego Miasta Bydgoszczy i Województwa. Współpraca z
niemieckimi patriotami wskrzesiłaby przemysł obróbki metalu.
Bez szumnego politykierstwa, po prostu, przez bezpośrednie kontakty w Niemczech
sprowadziłoby się fachowców niemieckich i ominęło żydowskie banki w Polsce.
Katolicy mają własne pieniądze, nie potzrebują żydowskiej lichwy.
Na bazie byłej fabryki automatów tokarskich można uruchomić filię Hardinge,
najlepszych tokarni.
Sprowadzanie “inwestorów” to pasywne poddanie się losowi i wyciąganie łapy po
co łaska. Inwestorzy są zainteresowani tanią robocizną, a ta jest w Chinach.
Tylko wysoko kwalifikowani metalowcy mogą postawić na nogi przemysł w
Bydgoszczy, zdolny również w przyszłości konkurować nawet z Chińczykami, którzy
długo będą pracować za garstkę ryżu i kijem po krzyżu, ale też tylko do pewnego
czasu.
Ruch secesyjny, uniezależnienie się od Żydów w Warszawie, sprowadzenie
niemieckich metalowców to jest droga w przyszłość bydgoszczan. Kto tego nie
widzi jest godny pożałowania jak zdechła ryba płynąca z prądem.
Miasto winno zażądać zatrzymania projektu Disneylandu biurowego w Wilanowie,
tj. wydatkowania co najmniej tego zgłoszonego miliarda dolarów w kraju, który
nie potrzebuje administracji, zwłaszcza brukselskiej globalistów, tylko
nowoczesnego połączenia kolejowego z szybkością 480 km/godz. z Berlinem.
Dajcie nam ten miliard dolarów, a my zapewnimy dobrobyt sobie a nie globalistom
w Nowym Jorku, Bostonie i gdzie nie jeszcze!
Co trzeci Polak żyje zagranicą. Wśród polskiej emigracji znajdują się
niepospolici ludzie, którzy nie mogli ścierpieć tumiwisizmu, wszystkojedności i
bylejakości – nie tylko “żydokomuny”! Tych należy pozyskać do
staroświeckiej “pracy oragnicznej”. Niechaj bydgoszczanie uderzą się w pierś i
wreszcie powiedzą obcemu panoszeniu się – fora ze dwora! i sami zabiorą się do
roboty.
W Bydgoszczy istnieja ludzie nazywajacy siebie Towarzystwem Milosnikow Miasta.
Co zdzialali? Wydali albumy z widokowkami.
Miastu potrzeba ludzi z jajami, nie gipsowymi jakie mają Miłośnicy, ale
polityków, którzy by poparli nowego prezydenta miasta, który zdaje się jest
pierwszym po wojnie, ktory coś zdziała, jeżeli komuchów wsadzi się na
taczki i wywiezie za rogatki.
Komuchy, czyli zdrajcy, których miejsce w 89 roku było na latarniach,
doprowadzili miasto do obecnego upadku. Powinno się piętnować każdego komucha
jak dawniej we Francji znaczono kryminalistów tatuażem czerwonej róży na skroni.
Najlepszym albumem, jaki dotad ogladalem, jest galeria pocztówek w witrynie
internetowej “Bydzia”.
Album, który widzialem na pierze i ten o którym słyszę ma drukowane reklamy z
biznesikami urągają możliwościom bydgoszczaków. Jest tu wciąż jeszcze żywa
tradycja pruskiej przedsiębiorczości, inwencji i pracowitości. Zamiast
Miłośników należałoby zorganizować i sfinansować nieskrępowaną rządem
warszawskim działalność polityczną Wolnych Bydgoszczan.
Popieram ideę utworzenia Wolnego Miasta Bydgoszczy i Województwa. Współpraca z
niemieckimi patriotami wskrzesiłaby przemysł obróbki metalu.
Bez szumnego politykierstwa, po prostu, przez bezpośrednie kontakty w Niemczech
sprowadziłoby się fachowców i ominęło żydowskie banki w Polsce. Katolicy mają
własne pieniądze, nie potrzebują żydowskiej lichwy.
Na bazie byłej fabryki automatów tokarskich można uruchomić filię Hardinge,
najlepszych tokarni.
Sprowadzanie “inwestorów” to pasywne poddanie się losowi i wyciąganie łapy po
co łaska. Inwestorzy są zainteresowani tanią robocizną, a ta jest w Chinach.
Tylko wysoko kwalifikowani metalowcy mogą postawić na nogi przemysł w
Bydgoszczy, zdolny również w przyszłości konkurować nawet z Chińczykami, którzy
długo będą pracować za garstkę ryżu i kijem po krzyżu, ale też tylko do pewnego
czasu.
Ruch secesyjny, uniezależnienie się od Żydów w Warszawie, sprowadzenie
metalowców, ktorzy wskrzesza tradycje skrawania metalu, to jest droga w
przyszłość bydgoszczan. Kto tego nie widzi jest godny pożałowania jak zdechła
ryba płynąca z prądem.
Miasto winno zażądać zatrzymania projektu Disneylandu biurowego w Wilanowie,
tj. wydatkowania co najmniej tego zgłoszonego miliarda dolarów. Kraj nasz nie
potrzebuje administracji, zwłaszcza brukselskiej globalistów, tylko
nowoczesnego połączenia kolejowego z szybkością 480 km/godz. z Berlinem.
Dajcie bydgoszczanom ten miliard dolarów, a oni zapewnia dobrobyt sobie a nie
globalistom w Nowym Jorku, Bostonie i gdzie nie jeszcze!
Co trzeci Polak żyje zagranicą. Wśród polskiej emigracji znajdują się
niepospolici ludzie, którzy nie mogli ścierpieć tumiwisizmu, wszystkojedności i
bylejakości – nie tylko “żydokomuny”! Tych należy pozyskać do prozaicznej, jak
Bog przykazal, “pracy organicznej”. Niechaj bydgoszczanie uderzą się w pierś i
wreszcie powiedzą obcemu panoszeniu się – fora ze dwora! i sami zabiorą się do
roboty.
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plbrytfanna.keep.pl