aaaaTrzeba żyć, a nie tylko istnieć.aaaa
tam gdzieś wejdź w opcje i dźwięku i sygnał dzwonka masz teraz zrobiony rosnąca pewno to ustaw na ciągły, jesli takie coś masz
edit... http://www.t45ol.com/play/1240/weight-lifting.html ile podnosicie karczycha? ja 140
o to chodzi ze mam ustawione na ciagly !!!!!!
nie ma zadnej roznicy czy jest na ciagly czy rosnaca.
dlatego sie pytam jak jest w innych nokiach 6230i ???
czy jest jaki przeskok w glosnosci dzwonka czy na ciaglym powinno od pierwszego sygnalu grac na maksa???????
nie przyciszaj ani nie podglasniaj przyciskiem na boku telefonu tylko zrob tak. wejdz w ustawienia>telefon>tony dzwonka no i tam np. polaczenia wybierz jakis dzwonek z karty i kiedy nacisniesz na niego ok powinno ci wyskoczyc pole glosnosc w ktorych mozesz to ustawic ja tak zawsze robie jak sie cos pochrzani
To nic nie da.
Po prostu w niektórych sagemach jest opcja TYLKO ROSNĄCO... Mimo że pisze ci że dajesz sygnał ciągły i tak bedziesz miał rosnąco. Ja miałem tak w moim i nic z tym sie zrobić nie dało
Houk.
1. W Ustawienia > Dzwieki > Sgn. przych. pol. mam ustawione na ciagly, ale gdy ktos do mnie dzwoni to dzwonek zachowuje sie jakby byl ustawiony w trybie rosnacy. Jest to o tyle denerwujace, ze na gdy jestem na miescie, to w ogole dzwonka nie slysze (Trzymam telefon w kieszeni kurtki). Da sie to jakos poprawic? Glosnosc dzwonka ustawiona jest na 9.
2. Kumpel mówil, iz jest do Nokii wersja slownika T9 ktora zawiera wyrazy bez polskich znakow. Byloby mi to o tyle przydatne, bo z tego co mowil ten sam kumpel, polskie znaczki moga powodowac dzielenie SMS'a na czesci, przez co np placilbym o wiele wiecej (tak jest ponoc w sieci Era Tak Tak, nie wiem jak w innych, a wlasnie w ETT mam usluge). Kumpel znalazl taki slownik dla swojej Nokii, tyle ze jest to wersja na Symbiana. Jest takowa wersja dla naszej Nokii?
Firmware mojej Nokii to 07.01 (musialem wgrac w zwiazku zakupem karty microSD 2GB).
mam włączony dzwonek jako ciągły nie rosnący a mimo to przez pierwsze 5 sekund gra cicho a później gwałtownie skacze poziom dźwięku i gra normalnie. Występuje przy wszystkich dzwonkach podczas połączeń i otrzymywaniu sms-ów
też tak macie??
pozrdawiam!
Dziękuje za miłe słowa. Dodaje kolejny rozdział . Zapraszam do lektury i komentowania. Wasze opinie zmotywują mnie do najszybszego publikowania.
~~*Rozdział 2 *~~
Pragnienie
Chcesz umrzeć! Lecz czy było kiedykolwiek więcej nieśmiertelności w pragnieniu śmierci, więcej nieskończoności w idei końca?
Emil Cioran — Brewiarz zwyciężonych
http://www.youtube.com/watch?v=GtVjKts9sGY&feature=related
Nawet nie zauważyłam, jak minęły dwa tygodnie, odkąd powróciłam do mojego starego domu. Dnie spędzałam z Jake’em, Leah i ich malutką. Noce przeznaczałam na czytanie i rozwijanie swojej wiedzy. Jednak pewnego dnia musiałam uregulować swoje wampirze potrzeby.
- Muszę wyjechać na kilka godzin, muszę zapolować na coś. – Oznajmiłam Leah, siedzącej na moim starym łóżku.
- A gdzie się wybierasz? – Zapytała przeglądając zawartość mojej podręcznej torby.
- Chyba pojadę gdzieś za Seattle. Zapoluję na jakiegoś kocura.
Dziewczyna przytaknęła mi uśmiechając się szeroko, po czym oznajmiła:
- Pamiętasz, jak kiedyś się nienawidziłyśmy? Myślałam, że chcesz skrzywdzić Jacoba. Ale po tym, jak wspierałaś mnie po śmierci mojego ojca uwierzyłam, że jesteś inna.
- Tak. Pamiętam te czasy. Wtedy wszystko było łatwiejsze. Takie … normalne i ludzkie. – Powiedziałam przeglądając się swojemu odbiciu w lustrze. Jeszcze do niedawna złote tęczówki ustąpiły głębokiej czerni. Szybkim ruchem zebrałam włosy w kucyk i upięłam klamerką. Pozostawiłam parę wolnym kosmyków, aby letni miejscowy wiatr, mógł tchnąć w nie własne życie.
- Muszę już lecieć. – Powiedziałam. Cmoknęłam ją w policzek i wyskoczyłam przez okno. Czując pod nogami trawnik spojrzałam na drogę. Lepiej pobiec czy pojechać samochodem. Wybrałam bieg. Wiatr szarpał mnie za włosy, ale nie zwracałam na to uwago. Po raz pierwszy od jakiegoś czasu czułam się wolna. Nic mnie nie ograniczało. Byłam tylko ja, moje nogi i ciągle rosnące pragnienie. Znajdywałam się właśnie przy drodze prowadzącej do Seattle, gdy do moich nozdrzy dobiegł przecudowny jak dla mnie zapach. Wciągnęłam powietrze. Aromat ciepłej juchy tłoczonej przez serce drapieżnika pobudzał moje kubki smakowe i drażnił moje i tak już ściśnięte gardło. Zakradłam się w zarośla nieopodal mojego posiłku. Puma znęcała się nad swoją ofiarą. Nie mogłam już dłużej wytrzymać. Rzuciłam się zatapiając zęby, w miejscu gdzie krew przepływała najszybciej. Już po chwili poczułam jak owy, cieplutki pływ powoli zalewa moje ciało, odganiając pragnienie w granice mojej świadomość. Nagle wyczułam w powietrzu słodką woń. Wciągnęłam ponownie powietrze. Oprócz krwi zwierzyny w powietrzu unosił się zapach bardzo słodki, niczym róża lub lawenda. Już ja dobrze wiem co to za zapach. Rzucając zwierzęcym trupem metr od siebie napięłam mięście i zwróciłam się w stronę zbliżającego się ciągle zapachu. Z mojego gardła wydobyło się głośne warknięcie.
- Kto tam jest ? – spytał głos brzmiący jak dzwonki na wietrze.
- Na pewno mnie nie znasz ! – Krzyknęłam przez zęby.
Po chwili na polanę weszła para wampirzyc. Jedna z kruczoczarnymi włosami , a druga jasnowłosa blondynka.
- Kim jesteś? – zapytała ta brunetka .
- Nie twój interes!
- Trzeba zawiadomić Carlisle’a. Nie możemy pomijać takich okoliczności. Skoro są tu wampiry … - zaczęła mówić blondynka, ale jej towarzyszka jej przerwała:
- Rose, poczekaj. Nie oceniaj znowu wszystkiego. Wiesz jak Esme szkodzą ciągłe przeprowadzki.
Blondynka założyła ręce na piersi i spojrzała w moją stronę. Spojrzała to mało powiedziane. Gdyby jej wzrok mógł zabijać… Natomiast jej siostra uśmiechnęła się do mnie nieśmiało i przepraszająco oznajmiła:
- Wiem, że się nie znamy, ale nasza rodzina jest tutaj nowa. Nie wiedzieliśmy, że w tym miasteczku żyją jakieś wampiry.
Rozluźniłam się trochę widząc, że są jak najbardziej nieszkodliwe.
- Bo tu ich wcześniej nie było. Od dwóch tygodni jestem tylko ja. – Oznajmiłam otrzepując moje ubranie i doprowadzając się do porządku po polowaniu.
- Dobrze wiedzieć. A tak na marginesie.. Nazywam się Alice Cullen, a to moja siostra Rosalie. Wprowadziliśmy się do domu nad rzeką Calwah. Jak chcesz, możesz wpaść. - paplała dziewczyna o twarzyczce elfa.
- Alice … - syknęła jej siostra. W porównaniu do swojej roztrzepanej partnerki nie bawiła się w grzeczność. Uśmiechnęłam się nieśmiało i wkładając kosmyk włosa za ucho oznajmiłam:
- Niestety, ale nie mogę. Mam dużo spraw do załatwienia.
- Aha. Szkoda. No cóż , może się jeszcze spotkamy … Jak masz na imię?
- Isabella Swan, ale mówią na mnie Bella. – Powiedziałam, na co ona idąc w stronę , z której wcześniej przyszła, oznajmiła na odchodne:
- Mam nadzieje, ze się jeszcze kiedyś spotkamy Bello. Do zobaczenia.
Po ich zniknięciu sama z własnymi myślami ruszyłam w drogę powrotną. Zastanawiałam się czy powiedzieć o tym Jacobowi i Leah, czy też nie. Gdy znalazłam się pod drzwiami mieszkania moim uszom dobiegły krzyki.
- Nigdzie nie pójdziesz, Leah ! Nie będę Cię narażał ! – krzyczał mój przyjaciel.
- Jacobie Black’u ! Pamiętaj kto tutaj rządzi. Bella za chwile wróci, więc zostanie z małą. Nie ma przeciwwskazań, abym nie szła na to zebranie! – darła się dziewczyna. Postanowiłam wkroczyć do akcji, zanim rzuciliby się na siebie. Jeszcze tego by brakowało.
- Już jestem ! – zawołałam na progu. Kłócąca się para spojrzała na mnie, po czym rozdzieliła się. Każdy poszedł w inną stronę. Czyli już wiedzą …
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plbrytfanna.keep.pl