aaaaTrzeba żyć, a nie tylko istnieć.aaaa
miłość do księdza
zakochałam się w księdzu. to mnie dobija,jest wspaniały ,sylwetkę ma idealną.
nie potrafię nie myslec o nim-myśli wciąż wracają. z jego strony myślę ze nic
nie jest. choc zastanawia mnie czasami? gdy sie widzimy są tylko dyskretne
spojrzenia-czasami dłuższe. jego wzrok tez bardzo czesto zatrzymuje sie na
mojej osobie-dlatego mysle czy napewno z jego strony nie ma żadnego uczucia?
rozmawialam z nim kilka razy ale zawsze w obecności innych ludzi. ja
oczywiście nie zacznę starac sie o to by wybuchł namiętny romans-jestem
męzatką,ale z przygodami! pragne go i chce o nim zapomniec ale jak to zrobić?
nie krytykujcie mnie,byla ktoras w takiej sytuacjii? jak zapomnialyscie?
bycie kobieta lekkich obyczajow to brzmi jak komplement w swietle
tego co ty pleciesz. Wybacz, parafianie nigdy by go nie puscili,
jest dobrym ksiedzem, wbrew temu co on sam o sobie mowi. W
srodowisku jego kolegow jest inny ksiadz, ktory ma romans z mezatka
(jej maz lezy dwa lata sparalizowany).
Znam wielu lekarzy, politykow, sedziow (patrz tut sprawa kolarza),
ktorzy robia sobie kpiny ze swojego zawodu.
Pozdrowienia od Kobiety Lekkiego Obyczaju
piotr7777 napisał:
> A ty odpowiedz na 3 pytania:
> 1. czy romans z mężatką jest czymś moralnie dopuszczalnym
> 2. czy przykazanie "nie cudzołóż" to specyfika tylko "egzotycznego" polskiego
> Kościoła
> 3. czy jeżeli dorosły człowiek przyjmuje na siebie poważne zobiwązanie (W tym
> wypadku ślub czystości) a następnie go nie dochowuje jest w porządku choćby
> wobec samego siebie.
Jako, że pierwsza zadałam dwa pytania (i jeszcze mi nie odpowiedziałeś ani ty,
ani lortea), a powyższe wydają się czysto retoryczne, powtarzam:
"Czy (były) ksiądz Obirek został usunięty z Kościoła, bo nie zachował ślubów
czystości? Czy (byłemu) księdzu Obirkowi zabroniono się wypowiadać publicznie,
bo "jego chuć zwyciężyła"?
Jak to było? Możesz mi przypomnieć?"
> Natomiast co do meritum - być może egzotyka polskiego KK polega na tym, że
> światynie w Polsce wciąż są pełne, podczas gdy na Zachodzie - gdzie nierzadko
> księża idą na maksymalne ustępstwa wobec świata zewnętrznego - i tak świecą
> pustkami? Po prostu Kościół dostosowujący się w 100 procentach do obiektywnej
> rzeczywistości traci na wyrazistości, staje się nieatrakcyjny.
Pytanie tylko, czy polski katolicyzm jest prawdziwy czy ludyczny i
tradycjonalistyczny. Bo z tego co ja obserwuję, to polscy katolicy z jednej
strony biegają do kościoła co niedziela, chodża do spowiedzi, przyjmują komunię,
czczą swojego proboszcza, a z drugiej zdradzają żony, gwałcą prostytutki czy
dokonują aborcji i robią dziesiątki innych rzeczy, które KK potępia czy nazywa
grzechem.
No i nie należy zapominać, ze gdy się zapyta polskiego ludycznego katolika, o
jakąkolwiek encyklikę JPII, to pyta "ency... co?" A taka np. ateistka dr. Środa
zna te encykliki na wyrywki...
Wolę szczerą wiarę katolików na Zachodzie, mimo, że ich mało, niż masowy,
bezrozumy katolicyzm polski, w którym kultem otacza się księdza, a nie Boga.
No tak, lae ja jestem mężatką, szczęsliwą na dodatek i nie mam najmniejszej
ochoty na romanse, tym bardziej z księdzem, i to nie najbardziej atrakcyjnym.
Gość portalu: Lilka napisał(a):
> No tak, lae ja jestem mężatką, szczęsliwą na dodatek i nie mam najmniejszej
> ochoty na romanse, tym bardziej z księdzem, i to nie najbardziej atrakcyjnym.
No to asertywnosci zycze:)
Nie, kochane, jako historyk społeczny muszę Was zmartwić - nie bylo
latwiej. Odsyłam do zwiazku o jawnogrzesznikach. Teraz jest rzecza
pospolitą spanie ze soba przed ślubem, bowiem prawdopodobieństwo
poczecia dziecka można zminimalizowac, a jesli nawet - nie jest juz
hanba "wczesniak', ani panna z dzieckiem. Podobnie ludzie sie
rozwodza, bo nie spotyka ich za to ostracyzm. Jednak ludzie nie sa
mniej moralni niz kiedyś. Kiedyś bowiem na porzadku dziennym byly
kochanki męża (no, rozwodow nie było), sypianie także mężatek z
różnymi panami (zona ks. Adama Kaziemierza Czartoryskiego miała 7
dzieci w małżeństwie, z czego tylko jedno wspólne z mężem). Po
prostu sypia się z osoba nieposlubiona przed slubem, a nie po ślubie
(jak kiedyś robiono, zeby ciąża nie byla dramatem).
Tylko te przedslubne pary sie widzi, a romanse pozamałżenskie raczej
ukrywano, to jedyna róznica.
No i w sprawie pytania dziecka "dlaczego wujku nie bierzesz slubu"?
Wszystkie niemal wypowiedzi zakladaja, nie wiem dlaczego, ze wujek
zawstydzi się i pokaja i powie bratankowi cos w guscie "No wiesz,
własciwie nie wiem... Chyba źle robie, może się nad tym zastanowię."
A jak powie "Bo uwazam, ze gdy dwoje ludzi się kocha i chce być
razem, to niepotrzebne im niczyje pozwolenia? Kocham moja dziewczyne
z całego serca i to jest dla mnie najwazniejsze, że chce z nią być.
Nie widze, dlaczego ktoś - kościół czy USC miałby mi udzielać
pozwolenia na moja milość. Wierz mi dziecko, ze w milosci,
niezaleznie czy przed, czy po slubie nie ma nic zlego - nie daj
sobie tego wmowić. Mamy prawo wybierac, niektorym potrzebny jest
ślub, niektorym nie".
I co wtedy?
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plbrytfanna.keep.pl