aaaaTrzeba żyć, a nie tylko istnieć.aaaa
Powiem tak, jeśli naprawdę są Państwo "przerażeni" owadami które czasami żądlą i szukają spokojnego miejsca na swoje własne mieszkanie to proponuje jednak znalezienie sobie innej działki. Coś czuje że możecie się tam "męczyć" Już piszę dlaczego.
Na wiosnę pszczoły robią oblot, przy czym "wypróżniają swoje jelita" a więc ich maleńkie odchody będzie można znaleźć w wielu miejscach ( jeśli w tym momencie będzie wywieszone pranie na dworze, będzie stał np samochód itd. to będzie pewnie dla Państwa problem.
Latem na pewno będzie możliwość, że użądli Was jakaś pszczoła. Na pewno również może się zdarzyć że na waszą posesję wleci rój pszczół.
itd itd Wszystko zależy od Państwa podejścia do tej sprawy, ale jeśli już zaczyna być to problemem to bardzo prawdopodobne że tym problemem pozostanie i nie pomoże ani miód od sąsiada ani nic innego.
Ludzie dzielą się na takich co pszczoły kochają i na takich co pszczół się boją i ten strach często jest naprawdę nie do opanowania. Dlatego jeśli już widzicie same problemy i przed oczami macie już w tej chwili wasze opuchnięte części ciała po ukąszeniach pszczół to proponuje dać sobie spokój i znaleźć inną działkę.
Chyba mam odpowiedź na moje pytanie. Dodam jednak, że do fobii mi daleko. Ja wręcz lubię podpatrywać z bliska pszczoły na kwiatach, jak zbierają pyłek i nóżki im "grubieją".
Amelio
Nic innego Ci nie pozostało jak Kupić tą Działkę postawić Piękny Domek
przegrać ten Film na dyskietkę i 12godzin na dobę do znudzenia słuchać na ful gwarantuję Ci że na widok siedzącego na sobie roju nie zareagujesz
I ja witam wszystkich na tym forum. Jest to potężna skarbnica wiedzy i to wiedzy praktycznej. Pszczoły interesują mnie od dość dawna, ale tak naprawdę zacząłem prowadzić własną pasiekę od 2 lat. niestety zacząłem od wyremontowanych starych uli mego taty (warszawskie zwykłe) Pierwszy rój sam przyleciał do wyremontowanego ula, następne kilka dostałem od znajomego pszczelarza. W ubiegłym roku w maju zakupiłem 16 uli warszawskich poszerzanych, zazimowanych i na dziś mam 33 pełne ule. Zamierzam dalej powiększać pasiekę. Ule warszawskie poszerzane i dadanty leżaki. Już mam10 dadantow (część zakupilem, kilka zrobiłem sam). najważniejsze zadanie na rok 2008 to wymiana matek, bo niestety nie były wymieniane i najbardziej się boję że nie będę umiał sam tego zrobić. Dlatego też bardzo wnikliwie śledzę wszystkie wypowiedzi doświadczonych kolegów.
zawodowo sie zajmuję pomocą w pozyskiwaniu środków unijnych, oraz dobrze znam zasady tworzenia Grup Producentów Rolnych, co może być pomocne w rozwoju naszego pszczelarstwa. Chętnie służę pomocą w tym zakresie.
Mieszkam w Białymstoku i pasiekę mam stacjonarną na działce około 30 km od Białegostoku.
z pszczelarskim pozdrowieniem
Włodek
Widzisz to jest identyczna sytuacja jak z tą nieszczęsną rojołapka polatają w powietrzu ale nie siądą bo matka nie wyjdzie ( jak już wcześniej napisałem siądą na miejsciu gdzie wisiał już wcześniej jakiś inny rój bo tam jest zapach ale po pewnym czasie wrócą do ula )
Ja miałem już wiele dziwnych przypadków ;; wychodząca matka z ulika weselnego na oblot a pech bo w tym samym czasie roiła się właśnie rodzina gdzie matkę na wylotku dopadłem i zdążyłem schować do pudełka po zapałkach pszczoły w powietrzu wyczuły tą z ulika weselnego i poleciały z nią nie wiem co się działo bo pszczoły latały po całej pasiece z 20 min podejrzewam że matka wśród nich nie uwiązały się nigdzie rój ok 2 kg siadł na uliki weselnym osobiście widziałem jak matka weszła do ulika no pszczoły nie bo ulik za mały
Bo takiego zdejmowanie rójek to trzeba z głową zrobić a nie aby tylko zebrać bo aby szybciej i aby mieć, opisywałem już, że jeśli jest rójka która dopiero uwiązała się i jest to miejsce słabo dostępne to warto na kiju dać ramke z czerwiem przy tym roju, następnego dnia masz matke na tej ramce delikatnie do rojnicy na ziemi lub gdzieś niedaleko roju wkładasz i masz całyrój zdjęty. Druga sprawa to ten pacjent co tak mu się roją to jakiś ananas aby o tej porze co chwila mu rójka wychodziła, do tego te pszczoły co u Ciebie ganiały to nie przypadek sądzę , ten koleś ma mocno gryzące pszczoły i tak obdarowywuje każdego. Czasem lepiej kupić odkład dać ze 120zł i mieć to co się chce niż potem się martwić co zrobić jak gryzą, bo takie zjawisko jest problematyczne bo z dnia na dzień nie zniknie to chyba że wieczorem wyloty zatykach i rodziny znikają z działki.
Chyba cos zle zrozumiałem jezeli jest matka trutowa czerwi w ulu to trzeba ja usunac zadna matka niezostanie przyjeta tak mi to zawsze mowiono a jak sa trutowki to wtedy one przestana czerwic jak matke sie podłozy miałem taki przypadek 10 lat temu miałem matke trotowke ktora nigdy sie nieunasienniła niemogłem jej znalezc wiec dostałem roja dosc silnego od znajomego mowił ze jak puszcze rojke do ula bedzie spokuj nic matka z rojki wyladowała pod oczkiem wiec cały ul won z pasieki na plandeke do ula ramki z czerwiem i czekałem co sie bedzie działo po jakims czsie matka została na plandece wraz z kilkoma pszczólłkami i po kłopocie
Nigdy z ula z matką trutową nie usuwam tej trutowej prze3d poddaniem nowej. Na chyba 20 przypadków w okresie 4 lat tylko jedna jakoś przepadła, ale ta trutowa też zniknęła. łącząc rój czy odkład będzie taki sam skutek pszczoły wybiorą ta matkę dobrą i nie trzeba tej trutowej wyszukiwać. Jeszcze raz przestrzegam przed ratowaniem ula jeśli w nim czerwią pszczoły trutówki. Takie zabawy z rozsypywaniem pszczół w odl 50 m od pasieczyska i zawsze traciłem matki w sąsiednich ulach . również stawiane odkłady z matkami w klateczkach które wypuszczałem po kilku dniach w miejsce tego ula w 80% kończyło sie niepowodzeniem. NIe ratować ula z trutówkami bo to nie ma sensu.
Witam
Piszę z takim problemem.
Sąsiad na działce, na której się chcemy wybudować (jest odziedziczona) ma kilkanaście uli.
Moja żona i mały syn są uczuleni na jad pszczół.
no i jak to pogodzić?
Lubię pszczoły i wiem, że sa pożyteczne.
Ale dla mojej rodziny są niebezpieczne, a raczej niebezpieczne jest to, że sąsiad może wziąć jakis zły rój albo je jakoś podrażnić - to nie zależy ode mnie.
Jak się mogę przed tym zabezpieczyć?
Zaznaczam, że raczej sąsiad nie zlikwiduje uli na moją prośbę
Czy mogę zasadzić np dużo jakiejś rośliny, której nie lubią?
A może coś innego?
Pomóżcie proszę
pozdrawiam
Robert
Dzięki za rady
Nie wiem ile z nich jest do zastosowania.
Może powiem coś więcej.
Dziadek mojej zony, na działce niedaleko też miał pszczoły.
Gdy wybierał im miód moja żona po prostu nei mogła wychodzić na dwór, bo pszczoły były agresywne. Wiem, że pewnie cos tam robił nie tak, a może nie po nowemu, może miał stare roje, nei mam pojęcia. Po prostu pszczoły były wtedy agresywne.
Gdy rzeczony sąsiad strzyże np trawę to jego pszczoły też są agresywne. nie wiem czy jest on pszczelarzem, czy posiadaczem uli czy też ma takie a nie inne roje / sposoby hodowli.
Mnie samego kiedyś pogoniła jedna pszczółka gdy zrywałem truskawki. Po prostu mnie atakowała aż użądliła w szyję - gdyby to była moja żona, to szpital pewny, o ile oczywiście bylbym w pooblizu i mógłbym ją zawieżć, inaczej, przy użądleniu w szyje po prostu byłaby kiszka.
W każdym razie takie jest moje postrzeganie tej sytuacji.
Jeśli ten wysoki płot (może żywopłot) ich nie zatrzyma, to do butelki ze słodką wodą po prostu dodam jakiegoś świństwa albo zrobię coś podobnego.
Najchętniej bym je jednak zniechęcił do odwiedzania mnie naturalnie, o ile to oczywiście możliwe.
ech... chociaz może po prostu nauczyć się z nimi żyć.... sam nei wiem, przecież to jednak jest niebezpieczne dla osoby uczulonej.
W każdym razie dzięki za odpowiedzi
Pozdrawiam
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plbrytfanna.keep.pl