Baza wyszukanych haseł
aaaaTrzeba żyć, a nie tylko istnieć.aaaa


Najgorzej jak trafi się na innym pasie autobus pks'u lub jakiś roj bus

Właśnie wtedy jest najlepszy ubaw - zaczyna się wyścig która firma szybciej dojedzie do Piaseczna - zwykle szybszy jest EP

rozmowa polityczna przeniesiona jest TUTAJ

mariuszb, podyskutuj sobie politycznie , ale proszę nie odnoś sie do avatara; nie powinno się na forum ich komentować



Odpowiedz RojBus-a


Szanowny p. Marcin Kania


W 2000 lub 2001 roku przez okres 3 miesięcy jeździliśmy na trasie Warszawa Metro do Piaseczna. Były to rozkłady nocne w ilości 5 kursów. Zastępcą burmistrza Piaseczna był wtedy p.Dąbek i z nim były prowadzone rozmowy. Przez okres 3 miesięcy zarząd gminy nie potrafił dojść do porozumienia i dofinansować te nierentowne kursy. Po upłynięciu tego okresu zawiesiliśmy jazdę kursami nocnymi i do chwili obecnej nie było powrotu do tego tematu.



Z poważaniem


Ryszard Kowalczyk
Prezes firmy ROJ - BUS




Mi też się zdarza rowerkiem do Wa-wy dojeżdzać. Ponieważ u mnie w pracy nie obowiązują "eleganckie" stroje - problemu nie mam. Oczywiście biorę ciuchy na zmianę.

elo..
dopiero tu trafiłam.. ja tez smigam na rowerze do roboty.. mam 16 km jak jadę puławską i 21 km jak jadę sobie przez julianów kabaty powsin i wilanów.. puławską szybciej i niebezpieczniej.. niektóre tiry i roj-busy mnie kochają druga opcja jest o wiele przyjemniejsza.. no i oczywiscie obydwie szybsze od autobusów.. a ciuchy tez w plecaku albo w pracy na wieszaku.. po robocie mozna jeszcze wycieczke sobie strzelic i nie trzeba zahaczać o dom by po rower skoczyć..
jak ktos pracuje w warszawie na mokotowie i reflektuje na wspólne dojazdy (wtedy raczej wersja druga) to zapraszam



maniek, super postawa;
jak mój ojciec mamą i młodym bratem jechali a gościu busem ich zepchnął na pobocze (i roj...be na kawałki auto na słupie... na szczęście nic w zasadzie się im nie stało, auto ojca tylko...), to ludzie jadący za ojcem cuda wyprawiali by nie skończyć też na słupie - bo gość z busa nagle przeskoczył na pas ojca i go spychać zaczął jakby naje..ny zbyt był i nie widział/nie myślał, ludzie się pokręcili, ojciec się rozp...
bus zaczął sp.. ile mógł, a na bank widział wypadek, prawie karambol za nim który zrobił; dwa - że ludzie za ojcem jadący wrócili do ruchu, ominęli go i gitara, nawet nikt nie stanął czy żyją, nikt nie pomyślał by busa ścigać, każdy przejeżdżał, następni też, a widzieli co było... tacy są pop..ni nieraz ludzie...



Użytkownik "eusenet" <eusenet@gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:eqv64t$sht$1@inews.gazeta.pl...[color=blue]
> pieknie dziekuje Chrisowi i szeszen-owi za odpowiedzi[color=green]
>> piaseczno i ta miejscowosc jest na lini ulicy pulawskiej, jednak aby co
>> dokladniej odowiedziec musisz skonkretyzowac o ktore miejsce warszawy ci
>> chodzi[/color]
> Dzieki - pocieszyliscie mnie, ze to nie jest 50km i ze jest to w miare
> blisko Warszawy.
> Adres to Ulica Ottawy, Jozefoslaw Piaseczno[/color]

Jezeli dobrze kojarze, to jest na terenie osiedla Villa Nova.
Autobusy 709 lub 727 z Wilanowskiej, ew. prywatny Express Piaseczno
lub Roj-Bus. Wysiadasz na przystanku Mysiadlo (koniec strefy miejskiej
autobusami MZA dojedziesz bez kupowania biletow na II strefe), idziesz
ulica Geodetow kilkaset metrow na wschod. Z Geodetow bedzie
oznaczony wjazd na osiedle.

Ale tak dla pewnosci zajrzyj jednak do planu :-)

--
Garf - Piotr Zielinski pozdrawia - strefa DC




[color=blue]
> Jezeli dobrze kojarze, to jest na terenie osiedla Villa Nova.
> Autobusy 709 lub 727 z Wilanowskiej, ew. prywatny Express Piaseczno
> lub Roj-Bus. Wysiadasz na przystanku Mysiadlo (koniec strefy miejskiej
> autobusami MZA dojedziesz bez kupowania biletow na II strefe), idziesz
> ulica Geodetow kilkaset metrow na wschod. Z Geodetow bedzie
> oznaczony wjazd na osiedle.
>
> Ale tak dla pewnosci zajrzyj jednak do planu :-)[/color]


tak tak, cos o Villa Nova slyszalem.
Czyli reasumujac - Jest sobie Pulawska, skrecam na swiatlach (w lewo?) na
Geodetow - ta ulica ide kilkaset metrow i trafiam do Villa Nova?

dzieki za cierpliwosc, bardzo mi pomogliscie
P.




Witam grupę zimowo 8) jechałam dzis 17 km do pracy godzinę autem, a paradoksalne jest to że szukałam działki niedaleko kolei żeby dojeżdżać nią do pracy.

Jednak na bilecie kolejowym miesięcznym jeździłam z synem tylko we wrześniu. Sporo się musi zmienić a póki co jest coraz gorzej a do tego zmienili katastrofalnie teraz rozkłady, wszystko się spóźnia. Dlatego jeździmy jakoś jednym autem przynajmniej w jedną stronę, czasem w dwie. I korzystam z ROJ-BUS, taniej, wygodniej, chociaż jego też likwidują od stycznia a ma być PKS - zobaczymy jak to będzie.

Anielico - zapraszam do mnie, od 28 grudnia mam urlop, zobaczysz moje żarówki na sufitach, otwory w mieszkaniu bez drzwi z surową cegłą na wierzchu, bez parapetów na zewnątrz i innych różnych nie zrobionych rzeczy ale mieszkamy 8) :D może Ci się zrobi lepiej a przy okazji napijesz się dobrej kawy :D - szczegóły wymienimy na priv-e

MS. to Ty masz dom inteligentny :wink:




Dzięki wielkie! O takie wyjaśnienie mi chodziło, wiedziałem, że trzeba drałować na piechotę, ale nie wiedziałem od którego przystanku i czy nie szybciej iść od metra kabaty. Odpal sobie Google Earth, to będziesz sobie mógł zmierzyć jak dokładnie daleko jest skąd :) Ślad w lesie po katastrofie o długości 350 m jest dokładnie widoczny...

Z tego, co pamiętam, to najbliżej podjeżdża ROJ-BUS - aż do Józefosławia.
Jego rozkład jest tutaj: http://members.chello.pl/m.rzemek/wwa-jul.html
Sprawdziłem - od ul. Działkowej róg Wilanowskiej masz 1,3 km, a z Puławskiej przy Drumli - 2 km. Od Metra - koło 3 km.

Ja od siebie jeżdżę tam rowerem (5,2 km)... Jak masz blisko do metra, to możesz podjechać z rowerem metrem, a potem zrobić sobie przyjemnościową wycieczkę po lesie kabackim. Drogowskazy do miejsca katastrofy są.

Pozdrawiam - Tomek



Czasem mi się wydaje, że kierowcy nie grzeszą rozsądkiem i wyobraźnią. Łamią wszystkie możliwe przepisy. Najgorzej jak trafi się na innym pasie autobus pks'u lub jakiś roj bus. Jadąc samochodem staram się omijać express.



Idziemy. O ile ktoś wie w którą stronę.- Magiczna wiedza wirująca mu w głowie ("Cholerna karuzela" jak zwykł o niej myśleć) podpowiadała mu, że nie wie nikt. Normalne w takim przypadku. Oczywiście mogliby wyruszyć po mapę, czy przewodnika, uratować go z zachłannych łapek miejscowych [kobiet niezamężnych o nieciężkich obyczajach], uratować jakąs wiochę, spalić jakiegoś tyrana - dziś jednak nie miał humoru na wycieczki krajoznawcze. Tak więc...
- Posłużymy się magią! - Magowie lubią wynajdywać najdrobniejsze powody by używać magii. To jedna z cech, która czyni ich magami. A zagu-lagu, znając życie, zaczyna się za zakrętem. Co nie przeszkadza Mathowi rozłożyć szeroko ramiona, wyśpiewać niezrozumiałą inkantację (tak naprawdę są to pomieszane słowa pochodzące z pierwszego języka opisujące karmienie zwierzaków domowych, z domieszką instrukcji na temat wypieku domowego chlebka... cóż, ważne że działa) i wykonać jeszcze parę dziwnych ruchów łapami, po których z długich, obszernych rekawów jego szat, poczyna wylewać się rój małych, ognistych pajączków, które rozbiegają się wkoło, przypalając wkoło podłoge, tak iż powstają na niej ciemne smugi. Math pozowstawia na chwilę tę bieganinę , i zwraca się do towarzyszy
- Odprawimy teraz potężny rytuał, którego nauczył mnie gość z innego wymiaru istnienia!- Odpowiednio zachęcony gorejącymi węglami. Krzyczał, jako że przy każdym potężnym zaklęciu należy wrzeszczeć. Nawet gdy nic cię nie zagłusza. Cześć tradycji. Z jakiejś ukrytej kieszonki wśród szat, wyciagnął nagle tuzin białych rurek, wypełnionych czymś nieokreślonym. Były to magiczne (a jakże) patyczki które podkradł szamanowi plemienia Dymków.
- Chodźcie tu, i weźcie po jednym! Musicie je wziąć do ust, jeden koniec wystaje, drugi w zębach! - W tym czasie krzątanina pod ich stopami powoli ustawała, widać już było wyraźnie tworzący się splątany kolisty wzór, z wpisanymi wokół dziwnymi słowami... "W niedziele i święta" głosił jeden z nich, inny zaś "Samstag", a także "Metro" czy "Bus Stop" była ich niepoliczona ilość, poprzecinana niezrozumiałymi ciągami cyfr, np. 8 00 09 18 27 36 46 52 itp. W środku widniał wielki, jaśniejący napis "PRZYSTANEK" i drobnym druczkiem "opóźnienie 0-1 min" To wszystko płonęło ognistym blaskiem, zupełnie niepotrzebnym ale efekciarksim. Poza tym rokowało to nadzieje, iż z chatki pozostanie tylko popiół, co przywołało na usta maga wesoły uśmiech. Sam już wcisnął sobie patyczka, co wyglądało dziwnie i sprawiało że wrzeszczal ciut niewyraźnie. - Stańcie wewnątrz kręgu!- Małe pajeczaki zdołały w tym czasie ukończyć robotę, po czym ruszyły w świat, by palic i fajczyć cokolwiek im stanie na drodze. Pozostawiły po sobie zgrabną elipsę - nie były dobre z geometrii, bo jeszcze nie wynaleziono szkół publicznych. Bywa. - I pospieszcie się, domek zaczyna się jakby tlić! Mamy mało czasu! - po czym rozpoczyna rytuał drąc się jeszcze głośniej-
O, Wielki Demonie Komunikacji, przyślij swojego sługe Bil'e'tta, by za pomocą mrocznych swych sztuk wysłał nas w podróż na jednej z Bestii Zagłady, których imienia znam, i tu wymieniam byś ugiął się pod mą wiedzą: Au'tottbus, Taxier...- i tu nastę puje długi ciąg niezrozumiałych nazw, w czasie których Math wyrzuca na środek kręgu parę monet, o dziwnych nominałach - po jednej na każdego z nich. Po czym nagle wszystko urywa się, zalega cisza przerywana odległymi, ciężkimi uderzeniami. żaden dźwięk nie jest w stanie jej przerwać - jak coś mówią, to mogą tylko jadaczki otwierać. Z kręgu zaś nie da się już wyjść. Po równo 60 uderzeniach, nawet te ustają, zaś mag szepce cicho, jako że znów rozchodzą się dźwięki
-Nadszedł czas, by zapłonęły...- tak też się dzieje - patyczki w poczynają się zarzyć. Zaciąga się dymem, mówiąc głośniej- Kurde, znowu się spóźnia, to se przynajmniej zapalę. - Błyszczącymi szaleństwem oczyma oczekuje efektu zaklęcia. Oczywiście moze się zdarzyć, że któryś z nich zostanie pożarty - tu spogląda na towarzyszy z wrednym uśmieszkiem - ale to mu nie przeszkadza. Szalonych magów zaś demony nie tykają, nawet one nie są tak głupie by zaryzykowac TAKI posiłek. Mógłby im zaszkodzić.

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • brytfanna.keep.pl
  • Trzeba żyć, a nie tylko istnieć.