aaaaTrzeba żyć, a nie tylko istnieć.aaaa
A od kiedy to Popielec czy Wielki Post są szczególnym czasem w mediach?Stacje grają normalnie i nic w tym dziwnego-tak jak normalnie pracujemy,uczymy się itd...Dlaczego miałaby być od razu zmieniana ramówka i wprowadzany "specjalny program" na 40 dni :o(?) ,bo tyle właśnie trwa Wielki Post.W stacjach katolickich pojawią się jedynie rozważania wielkopostne i być może transmisje nabożeństw,ale bez zmian w codziennej muzyce i ramówce-całe szczęście!W stacjach świeckich Wielkiego Postu praktycznie wcale się nie odczuje(z wyj. PR Regionalnych,które w większości nadają audycje katolickie w niedziele).Zmiany w ramówkach i playlistach będą jedynie w wielkim tygodniu,czyli ostatnim tygodniu Wielkiego Postu.
Użytkownik Jimmy edytował ten post 21.02.2007, 16:04
Padła propozycja, żeby raz w tygodniu rozważać wspólnie Pismo Święte. Każdy czas jest na to dobry, tym bardziej Wielki Post. Terminem, który pasuje 5 osobom jest środa 20:00, są jeszcze inni chętni? Najpewniej będziemy brać czytania z dnia, to chyba ma największy sens, ale się zobaczy... Chcielibyśmy, żeby któryś z Ojców nam towarzyszył, nie pytaliśmy się jeszcze, chcemy coś między sobą ustalić;). To jak zrobimy coś wreszcie poza siedzeniem i gadaniem przy herbatce?
Już wielkimi krokami zbliża się czas Wielkiego Postu, a w nim czas odprawiania Dróg Krzyżowych, Gorzkich Żali.
Czy macie jakieś ciekawe rozważania na drogę krzyżową dla młodzieży ? Jak u Was wygląda nabożeństwo drogi krzyżowej ? Czy tylko sam tekst ? Czy jakieś przedstawienie ? Jak "urozmaicacie" to nabożeństwo?
Pisząc o tym, że Timbaland jest na miejscu pierwszym w notowaniu "berlińskim" miałem na myśli to, że to notowanie wyjazdowe, które przejdzie do historii ( patrz: będzie Historyczne ) zasługiwało na inny numer jeden. Taka była moja intencja wypowiedzi i tyle.
To notowanie - Czytaj notowanie numer 1359 z Berlina. Czas przeszły "nie zaznaczyło" wskazuje na to, że chodzi o notowanie, które się już odbyło i które jest przedmiotem rozważań. Wystąpię w roli czepialskiego. Przedmiotem rozważań poprzednie notowanie już było. Ewentualnie można jeszcze komentować zastępstwo AgnieSzki w dziale Druhowie zastępowi.
No cóż, lista pierwszy raz z Berlina, a więc wszystko na niej może się zdarzyć. Notowanie będzie historyczne, drugie za granicą po Sydney, ale bez kropki nad i w postaci wielkiego hitu na miejscu pierwszym.:P
to pewne?Jeżeli ku3a napisał "tak", to co może jeszcze napisać ?
Na koniec taka mała prośba: Mógłbyś nie pisać 3 postów z rzędu ? Rozumiem, że można rozbić post na kilka, gdy obszerność odpowiedzi tego wymaga, ale w tym przypadku nie było to konieczne.
" />Widać że nie czytasz. Masz problem ze skupieniem się? Przeczytaj jeszcze raz.
PostWysłany: Sro Gru 06, 2006 6:50 pm Temat postu: Odpowiedz z cytatem
Dzięki kioz! Już lepiej się czuję! Nie ma to, jak wspólny front. I nie będę przekonywał Ciebie, że Ełku nie da się oddzielić od wody. Nie ma takiego sita. Tam (w Ełku) nauczyłem się żeglować, pływać wpław, kajakiem i korytem. Kolejność, nie ważna. Ale nie powiesz nam, że jeziora wokół Ełku, należałoby pominąć w rozważaniach. Raczej wymyślę coś nowego, a jezior - nie dam zasypać! Kioz napisał:
"PS. Ełk, jest postrzegany jak miasto przelotowe, między powiedzmy Ruciane-Nidą, a Augustowem. Trzeba tak zrobić, aby ci, którzy przejeżdżają przez nasze miasto, zostali tu na noc i zachłysnęli się naszym pozytywnym klimatem i wszystkim tym, co jest u nas piękne i warte zobaczenia." Chyba tylko piwem!? Bez wody, nie da się żyć, a co dopiero uprawiać turystykę! Dlatego proponuję: (mój stary pomysł) przestawić tory wąskotorówki między Selmentem Wielkim a Rajgrodzkim tak, aby tanim kosztem można było wozić urobek z kopania kanału między jeziorami j.w..Urobek, zapewne będzie to żwir lub torf. Obydwie te kopaliny posiadają niezłe ceny na rynku. Za te pięniądze, można spłacić kredyt wzięty na przestawianie torów. A dalsze zyski, na budowę kanału Ełk - Augustów. Zresztą, myślcie dzieci. Czas zacząć!
" />Wydawało by się, że może i jestem robotem, ale zapewniam, was że tak nie jest
Wystarczy chcieć, mieć sposób na usystematyzowanie pracy, korzystać z dobrych materiałów i oprogramowania, a najwazniejsze robić to dla takich ludzi jak Wy, którzy doceniają wkład pracy. Pomysł z ustawieniem roku 2011 padł na podstawie jednego postu na naszym forum, w którym jeden z użytkowników stwierdził, że musi urlop planować rok do przodu!
Co nam szkodzą rozważania na temat 2011 roku, skoro wcześniej czy później problem wróci. Już w tamtym roku (październik) w ostatniej chwili zarezerwowałem wyjazd do Roztok, a dzień później i byśmy pojechali, ale nie w Bieszczady. I co by było? Nici z wyjazdu!
Poświęcając dosłownie kilka minut na analizę faz Księżyca, można samemu wpaść na te same daty jakie ja podałem. W waszym/naszym zakresie bedzie jednak wybór kilku z nich oraz w późniejszym czasie wybór miejsc.
Wielkim testem z racji odległości będą Roztoki. Wielu osobom niezbyt pasuje jazda 400 km, kiedy to prawie na miejscu są Kudłacze. W tym roku juz za 2 i 3 miesiące sprawdzimy i przetestujemy te miejsca pod każdym wzgledem. Na podstawie tych wyjazdów będzie można mam nadzieje sprawdzić, które miejsca nas zadawalają, a ktore są skazane na porażkę. Jodłów się przyjął, Muczne... nie, tym bardziej ośrodek do likwidacji, więc nie ma o czym pisać.
Ogólnie napisze, że jestem zadowolony z rozwoju sytuacji w naszym forum. Zebrała się tu grupa prawdziwych miłośników nocnego nieba. Niektórzy co dopiero zaczynają, następni są już w tym hobby od dziesiątków lat. Niestety będą do nas przybywac kolejni astroamatorzy ze słomianym zapałem, ale się nie dziwie, bo każdy próbuje czegoś nowego. Pamiętam, że w zasadzie z pierwszych wyjazdów na Silos nikogo już tutaj prawie na forum nie ma, a mija jakieś 6-7 lat od pierwszych obserwacji w tym miejscu.
W załączniku fotka z kwietnia i czerwca 2004 roku (o sprzecie celowo nie wspominam, bowiem w wtedy posiadanie teleskopu nie było tak oczywiste jak teraz)
Rozważań na wielki Post:)
Jadę sobie w niskiej klasy pociągiem Inter Regio do Krakowa, co ciekawe dociera on do Kraka tak samo szybko jak Express czy Inter City a TLK jest droższy od IR i dojeżdża 2h później - eh te polskie realia ;P no to było tytułem wstępu.
(w momencie kiedy piszę te słowa - stanęliśmy na legendarnej swego czasu - stacji Włoszczowa )
Jako, że czasu jest w brud to wreszcie mam czas aby odpisać swoje refleksje w temacie. Odniosę się też do niektórych wątków przez was poruszonych - nie do wszystkich bo za wiele tego
Najpierw moje własne refleksje.
Obaj pisaliście o Autorze, powiem szczerze w tym wątku nie wiem kogo macie na myśli Kobylińskiego, autora artykułu czy wspomnianego w nim - Gurardiniego. Którego dzieło Kobyliński referuje.
Ja generalnie będę odnosił się do myśli Guardiniegio, którego dziełko "Koniec czasów nowożytnych" ukończyłem niedawno, ale oczywiście nie będę wykraczał poza zakres streszczenia w artykule i do niego się odwołam.
Guardini moim skrombym zdaniem bardzo dobrze opisuje różne czasy w jakich istniała wiara i doświadczenie religijne i zmiany jakie zachodziły w jej realizacji, tu szczególnie doświadczenie oświecenia - wielki przeskok "od-środkowy" jaki zakończył się wraz z zamknięciem wieków średnich.
Warto dodać, że to o czym pisze Guardini jest adekwatne raczej do cywilizacji tzw. Zachodniej - doświadczenie wiary, w tym i chrześcijańskie ma swoje prawa i w innych kontekstach kulturowych, np. afrykańskim czy daleko wschodnim.
Świat nigdy nie był i nie będzie taką jednością sposobów myślenia i poszukiwań rozumu - oczywiście to nie miejsce na takie rozważania.
Muszę powiedzieć, że bardzo dobrze rozumiałem co Guardini miał na myśli, kiedy odwoływałem się do swojego prawie dwuletniego przebywania w środowisku post-religijnym jakim staje się Irlandia, z perspektywy zlaicyzowanego społeczeństwa te słowa brzmią inaczej - w Polsce ciągle mamy dużą przestrzeń (mimo że niknącą) żywego doświadczenia religijnego - być może dlatego tak trudno rozumieć "proroka wiary tragicznej".
Dla mnie dobrze moje doświadczenie oddaje ten fragment streszczenia:
Myśląc nad charakterem wiary przyszłości, Guardini stawia sobie pytanie, czy wiara musi się zmniejszać wraz z kryzysem doświadczenia religijnego. Właśnie osłabienie doświadczenia religijnego stanowi największe zagrożenie dla przyszłości wiary. Filozof z Monachium zdaje się przeczuwać epokę wiary âŸnagiejâÂÂ, wiary bez doświadczenia religijnego i porównuje ją z wiarą człowieka w podeszłym wieku, dla którego akt wiary realizuje się jako wierność i cnota nieożywione żadnym motywem uczuciowym.
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plbrytfanna.keep.pl