Baza wyszukanych haseł
aaaaTrzeba żyć, a nie tylko istnieć.aaaa

U nas jest to już wieloletnią tradycją. Stacje są symboliczne, tzn. ktoś
wcześniej przechodzi trasę drogi krzyżowej i mniej więcej rozmieszcza (na
kartce) , gdzie ma być kolejna stacja, przy którym domu. Później ta, lub inna
osoba z kartką w ręce kieruje całą procesją. W każdym z tych miejsc zatrzymuje
się grupa niosąca ogromny krzyż, a wtedy oczywiście i reszta. Czytane są
rozważania dotyczące kolejnej stacji , dodam, że pisane przez uzdolnioną Panią
na każdą Drogę Krzyżową nowe, zwykle na jakiś temat, np. na temat obecego roku
(Przypatrzcie się powołaniu Waszemu). Później ktoś ogłasza, jaka grupa powinna
nieść teraz krzyż, np. matki, ojcowie, jakaś wspólnota, kapłani itd. i idziemy
dalej, spiewając pieśni, które są wcześniej przygotowane na okazjonalnych
śpiewnikach.
Początkowo taka Droga Krzyżowa była prowadzona od jednej, do drugiej parafii
między blokami, bocznymi uliczkami, żeby jak najmniej tamować ruch w mieście.
Od kilku lat jest jednak prowadzona główną ulicą miasta i oczywiście przy
obstawie policji. Z policją rozmawia zawsze proboszcz, resztę przygotowują
świeccy.



Już całkiem blisko są święta, te najważniejsze dla nas święta, ukazujące
podstawę naszej nadziei. Jezus w ewangelii zapowiada te wydarzenia: "Nadeszła
godzina, aby został uwielbiony Syn Człowieczy." Uwielbienie odbywa się w dziwny
sposób, trudny do przyjęcia przez Żydów. Jezus mówi: "Jeżeli ziarno pszenicy
wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie tylko samo, ale jeżeli obumrze, przynosi
plon obfity." Jest to zdanie, które bardzo lubię, które kojarzy mi się z
ostatnią stacją drogi krzyżowej, ze złożeniem Jezusa do grobu, które kojarzy mi
się z Wielką Sobotą, gdy wszystko czeka, aby wybuchnąć nowym życiem :-)
Rozmawiałyśmy ostatnio sporo o roślinach, kwiatach, wiosennym przesadzaniu. To
taki jasny obraz. Już dzieci obserwują ziarno fasolki, które marszczy się,
oddaje z siebie wszystko co ma najlepsze, obumiera, ale wydaje na świat nową
roślinę :-) - może przy okazji w ramach wychowania w wierze wyhodować fasolkę
;-)
Wiem, dużo radości w tym moim rozważaniu, choć przed wybuchem nowego życia,
chwile trudne - męka, śmierć. Ale jak mówi Jezus, nie da się inaczej. Po prostu
się nie da...
"Stwórz, o mój Boże, we mnie serce czyste." Tak, aby we mnie spełniła się Twoja
wyrocznia: " Umieszczę swe prawo w głębi ich jestestwa i wypiszę na ich sercu.
Będę im Bogiem, oni zaś będą Mi narodem"

PS. Autorka rozwazania jest oczywiscie Mama Kasia - ja tylko wykonalam
copy-paste, z racji Jej wyjazdu ;-))).



O ile chodzi nam o to samo, to sprawa wygląda w następujący sposób. Co roku w
wielkim tygodniu przed wielkanocą, w środę odbywa się Droga Krzyżowa ulicami
parafii na Stokach. Zaczyna się od kościoła przy Janosika, aby potem podążać w
rozważaniu Męki Pańskiej ulicami: Spartakusa, Giewontem (do Telefonicznej),
Szczytową (przy Towarzystwie Pomocy im. Św. Brata Alberta, Schronisku dla
mężczyzn) do ulicy Giewont (przy dawnym kinie, a obecnym hotelu "Halny"), potem
Pieninami w kierunku szpitala im. dr. E. Sonnenberga, przy którym też kończy
się ostatnią stacją. Co do historii, to pomysłodawcą tego marszu byli
wikariuszowie stokowskiej parafii- ks. Marcin Grzelak, obecnie wicedyrektor
Caritas Archidiecezji Łódzkiej oraz ks. Jarosław Jurga, do dziś wikary w tej
parafii. Po raz pierwszy maszerowano w 2002 roku, więc niebawem piąta rocznica
tej tradycji, niespotykanej zbyt często. W Łodzi, co roku, w wilki piątek,
ulicami miasta odbywa się też Droga Krzyżowa o charakterze ekumenicznym.



Anna Grocholska. W 1985 przystępuje do pracy nad stacjami Drogi
Krzyżowej dla Zgromadzenia Księży Marianów. Droga Krzyżowa znajduje
się w Górze Kalwarii koło Warszawy w parku nie opodal kościoła
Wieczerzy Pańskiej. Pisze " wszystkie trudy, smutki, modlitwy
towarzyszące pracy przez te wszystkie lata pracy nad Drogą Krzyżową
ofiarowałam w różnych intencjach. W czasie wyznaczonym przez
Opatrzność Bożą stacje przestaną istnieć, a ofiarowane modlitwy i
trudy będą istaniały wiecznie.
" Stacja X " Jezus z szat obnażony" jest ofiarowana za grzechy
zmysłowości i o siłę wydobywania się z niewoli dóbr materialnych. "
Nad Panem Jezusem napis " Ja jestem Drog, Prawda i Życie" z trzech
ston napisy " Ubodzy duchem....", " Czystego serca...", " Obnażyć
serce swoje z każdego przywiązania , pragnąć Jego miłości i nie
chcieć niczego poza Nim". A oto rozważanie :
" Kim naprawdę jestem ? Kiedy odpadnie wszystko, co mnie zdobi i
osłania : działalność, tytuły, urzędy, dorobek i opinia, na którą z
takim trudem całę życie pracowałam, kiedy znikną i przestaną
cokolwiek znaczyć wszystkie pozory i maski, kiedy nadejdzie godzina
nagiej prawdy ( godzina śmierci), kim się okażę? Z wnętrza bowiem, z
serca ludzkiego pochodzą złę myśli, nierząd, kradzieże, zabójstwa,
cudzołóstwa, chciwośc, podstęp, przewrotność, wyuzdanie, zazdrośc,
obelgi, głupota. Całę to zło z wnętrza pochodzi i czyni człowieka
nieczystym.
Błogosłąwieni miłosierni....
Kiedy odarty z szat i z pozorów stanę przed obliczem
wszystkowiedzącego Boga, co pozostanie ?
Pozostanie Jego miłosierdzie"



Jeszcze raz oddam głos Annie Grocholskiej, o której Drodze Krzyżowej
w Gorze Kalwarii pisałam.
Stacja szósta: Weronika ociea twarz Pana Jezusa
"Intencja : O odwagę przeciwstawiania się złu i odwagę wyznawania
wiary. Weronika mimo straży , ośmieliła się przyjść Jezusowi z
pomocą. Obok widać niewiasty, które przekazują sobie wiadomość o
tym, co się dzieje. Z prawej dom Weroniki, z tego domu właśnie
wybiegła. Z tyłu św. Piotr ze swoim bolesnym symbolem - kogutem,
którego pianie przypomniało mu słowa Pana Jezusa. Święty Piotr
płacze... a nad nim słowa Mistrza : "Każdego tedy, kto Mnie wyzna
przed ludźmi, wyznam i Ja przed ojcem moim, który jest w niebie".
Piotr jeszcze wyzna Jezusa i zapłaci za to cenę śmierci na krzyzu..."
I Jej rozważanie :
" Uczniowie- wszyscy z wyjątkiem Jana- uciekli. Pozostały kobiety.
Kobiety wierne do końca. Jedna z nich, nazwana potem Weroniką, na
zawsze pozostanie symbolem odwagi. Odwagi potrzebnej do tego, by
pójśc przeciw prądowi. Jest symbolem świętej spontaniczności,
poddania się impulsowi dobrego serca.
Wszyscy byli przeciwko Niemu. Przyjaciele? Coż w takiej chwili mogli
dlań uczynić przyjaciele ? Krzyż pomagał już nieść jakiś obcy
człowiek.
A jednak co można było zrobić ? Można było wykonać ów gest wobec
ogromu męki pozornie mały i niewżny, a przecież skazanemu tak bardzo
potrzebny.
Jakże trudno zdobyć się na odwagę świadczenia wbrew wsystkim i
wszystkiemu, wbrew nastrojowi wrogości i pogardy. wbrew modzie,
wbrew pinii wszystkich naokoło. Jakze trudno czasem pójśc za
odruchem dobrego seca. Jakze czasem trudno być dobrym.
Każdego, kto mnie wyzna przed ludźmi, wyznam i ja przed Ojcem moim...
" to jest moje codzienne zadanie : podchodzić do udręczonych ludzi,
do Chrystusa cierpiącego w braciach naszych i ocierać Jego świetą
twarz." "Meditationes" A. Boniecki, A. Grocholska

Tak mi wstyd za te wszystkie razy, gdy nie oparłam się pokusie
grzechy, niejako " nie wyznając" Jezusa. Dołączając do tych
wszystkich, którzy się go wypierają, nie tyle słowem, co czynem...


  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • brytfanna.keep.pl
  • Trzeba żyć, a nie tylko istnieć.