Baza wyszukanych haseł
aaaaTrzeba żyć, a nie tylko istnieć.aaaa

http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,35019,5752972,Podroz_Flirtem_jest_naprawde_przyjemnoscia.html

Podróż Flirtem jest naprawdę przyjemnością

W środku jest czysto, cicho, wygodnie i bardzo przestronnie. Kolejarze zapewniają też, że nowe pociągi są "wandaloodporne" - nie mają żadnych zakamarków, a pasażerów będą śledzić kamery
Pomalowane na żółto-niebieskie kolory dwa nowe "Flirty" pojawiły się we wtorek na dworcu w Katowicach, gdzie uroczyście przekazano je samorządowcom. Potem przyszedł czas na pierwszą przejażdżkę: do Sosnowca i z powrotem.
Podróż "Flirtem" to naprawdę przyjemność. Siedzenia w żółte, niebieskie i czerwone kropki są twarde, ale bardzo wygodne. Pociąg jest cichy i dzięki bardzo dużym oknom widny. Wewnątrz znajdują się 212 miejsca siedzące oraz 284 stojące. W środkowym wagonie umieszczono specjalne pomieszczenie na wózki dziecięce, rowery czy duży bagaż. Przygotowano też stanowiska dla wózków inwalidzkich oraz składane siedzenia dla osób niepełnosprawnych. Nie zabrakło oczywiście toalety i niemal bezgłośnej klimatyzacji.
Ale jadąc, a właściwie sunąc po szynach nowym "Flirtem", zastanawiałem się, jak ten pociąg będzie wyglądał za kilka tygodni, gdy dostaną go w swoje ręce wandale. Czy przemieni się w obskurne składy tak dobrze nam znane z dworców PKP? Jarosław Kołodziejczyk, zastępca dyrektora Śląskiego Zakładu Przewozów Regionalnych, uspokaja, że nie będzie tak źle, bo w środku "Flirtów" zamontowano kamery (niewielkie "klosze" umieszczone pod sufitem). Transmitują obraz bezpośrednio do kokpitu maszynisty. - Będziemy reagować na każde, nawet najmniejsze zniszczenia - obiecuje dyrektor Kołodziejczyk.
Nieprzypadkowo też nowe "Flirty" to jednolita konstrukcja pozbawiona przedziałów. Stając z tyłu, możemy dostrzec, co dzieje się w środku i z przodu pociągu. Nie ma zakamarków, szczelin i wewnętrznych drzwi. - Pasażerowie czują się pewniej, gdy widzą się nawzajem - mówi Stanisław Skalski, zastępca dyrektora ds. sprzedaży firmy Stadler, która wyprodukowała "Flirty".
Niestety, na wyposażeniu i komforcie jazdy można skończyć dobre informacje o "Flirtach". Wczoraj do Katowic dotarły dwa pojazdy (kolejne dwa mają być gotowe do połowy października), ale póki co na trasę wyjedzie tylko jeden. Okazuje się, że na drugim przez miesiąc będą szkolić się maszyniści, których nie udało się przygotować na czas. Śląski Zakład Przewozów Regionalnych ma dziś tylko trzech maszynistów potrafiących obsługiwać "Flirty", a potrzebuje co najmniej 20.
Od środy do 6 października "Flirt" będzie jeździł na trasie Katowice - Zwardoń. Potem ma jeździć do Częstochowy, a gdy pojawią się kolejne maszyny, będą obsługiwać połączenia Częstochowy z Gliwicami i Bielskiem-Białą. "Flirty" mają jeździć też do Rybnika. - Chcemy, by odwiedziły wszystkie subregiony województwa śląskiego - tłumaczy Piotr Spyra, członek zarządu województwa śląskiego.
Docelowo wszystkie cztery nowe pociągi mają obsługiwać szybkie połączenie Katowice - Tychy Miasto, które rusza 14 grudnia.
Śląscy kolejarze mają też inne zmartwienie. W trzech z sześciu "Flirtów", które firma Stadler dostarczyła województwu mazowieckiemu, zauważono zbyt szybkie ścieranie się kół. Niewykluczone, że ten sam problem będą miały nasze pojazdy. Mają to dopiero sprawdzić specjaliści. - Na pociągi mamy trzyletnią gwarancję - uspokaja dyrektor Kołodziejczyk.
"Flirt" zadebiutował w 2004 roku. Od tego czasu firma Stadler sprzedała 514 pojazdów do 10 krajów. Śląsk był - obok Mazowsza - pierwszym regionem w Polsce, który zmówił te pociągi. W przyszłym roku województwo śląskie chce ogłosić przetarg na dostawę ośmiu kolejnych nowoczesnych składów. Samorząd zamierza przeznaczyć na to ok. 150 mln zł.



Podróż Flirtem jest naprawdę przyjemnością

W środku jest czysto, cicho, wygodnie i bardzo przestronnie. Kolejarze zapewniają też, że nowe pociągi są "wandaloodporne" - nie mają żadnych zakamarków, a pasażerów będą śledzić kamery.

Pomalowane na żółto-niebieskie kolory dwa nowe "Flirty" pojawiły się we wtorek na dworcu w Katowicach, gdzie uroczyście przekazano je samorządowcom. Potem przyszedł czas na pierwszą przejażdżkę: do Sosnowca i z powrotem.

Podróż "Flirtem" to naprawdę przyjemność. Siedzenia w żółte, niebieskie i czerwone kropki są twarde, ale bardzo wygodne. Pociąg jest cichy i dzięki bardzo dużym oknom widny. Wewnątrz znajdują się 212 miejsca siedzące oraz 284 stojące. W środkowym wagonie umieszczono specjalne pomieszczenie na wózki dziecięce, rowery czy duży bagaż. Przygotowano też stanowiska dla wózków inwalidzkich oraz składane siedzenia dla osób niepełnosprawnych. Nie zabrakło oczywiście toalety i niemal bezgłośnej klimatyzacji.

Ale jadąc, a właściwie sunąc po szynach nowym "Flirtem", zastanawiałem się, jak ten pociąg będzie wyglądał za kilka tygodni, gdy dostaną go w swoje ręce wandale. Czy przemieni się w obskurne składy tak dobrze nam znane z dworców PKP? Jarosław Kołodziejczyk, zastępca dyrektora Śląskiego Zakładu Przewozów Regionalnych, uspokaja, że nie będzie tak źle, bo w środku "Flirtów" zamontowano kamery (niewielkie "klosze" umieszczone pod sufitem). Transmitują obraz bezpośrednio do kokpitu maszynisty. - Będziemy reagować na każde, nawet najmniejsze zniszczenia - obiecuje dyrektor Kołodziejczyk.

Nieprzypadkowo też nowe "Flirty" to jednolita konstrukcja pozbawiona przedziałów. Stając z tyłu, możemy dostrzec, co dzieje się w środku i z przodu pociągu. Nie ma zakamarków, szczelin i wewnętrznych drzwi. - Pasażerowie czują się pewniej, gdy widzą się nawzajem - mówi Stanisław Skalski, zastępca dyrektora ds. sprzedaży firmy Stadler, która wyprodukowała "Flirty".



Niestety, na wyposażeniu i komforcie jazdy można skończyć dobre informacje o "Flirtach". Wczoraj do Katowic dotarły dwa pojazdy (kolejne dwa mają być gotowe do połowy października), ale póki co na trasę wyjedzie tylko jeden. Okazuje się, że na drugim przez miesiąc będą szkolić się maszyniści, których nie udało się przygotować na czas. Śląski Zakład Przewozów Regionalnych ma dziś tylko trzech maszynistów potrafiących obsługiwać "Flirty", a potrzebuje co najmniej 20.

Od środy do 6 października "Flirt" będzie jeździł na trasie Katowice - Zwardoń. Potem ma jeździć do Częstochowy, a gdy pojawią się kolejne maszyny, będą obsługiwać połączenia Częstochowy z Gliwicami i Bielskiem-Białą. "Flirty" mają jeździć też do Rybnika. - Chcemy, by odwiedziły wszystkie subregiony województwa śląskiego - tłumaczy Piotr Spyra, członek zarządu województwa śląskiego.

Docelowo wszystkie cztery nowe pociągi mają obsługiwać szybkie połączenie Katowice - Tychy Miasto, które rusza 14 grudnia.

Śląscy kolejarze mają też inne zmartwienie. W trzech z sześciu "Flirtów", które firma Stadler dostarczyła województwu mazowieckiemu, zauważono zbyt szybkie ścieranie się kół. Niewykluczone, że ten sam problem będą miały nasze pojazdy. Mają to dopiero sprawdzić specjaliści. - Na pociągi mamy trzyletnią gwarancję - uspokaja dyrektor Kołodziejczyk.

"Flirt" zadebiutował w 2004 roku. Od tego czasu firma Stadler sprzedała 514 pojazdów do 10 krajów. Śląsk był - obok Mazowsza - pierwszym regionem w Polsce, który zmówił te pociągi. W przyszłym roku województwo śląskie chce ogłosić przetarg na dostawę ośmiu kolejnych nowoczesnych składów. Samorząd zamierza przeznaczyć na to ok. 150 mln zł.

Gazeta Wyborcza Katowice

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • brytfanna.keep.pl
  • Trzeba żyć, a nie tylko istnieć.