Baza wyszukanych haseł
aaaaTrzeba żyć, a nie tylko istnieć.aaaa

A moje dzieci potrafia sie same grzecznie bawic w pokoju, potrafia same przez
godzine ogladac ksiazki, bo mamusia zasnela albo kazala sie wynosic z kuchni
gdzie pryska tluszcz, starsza "czyta" mlodszej te ksiazki, ktore zna na pamiec,
a te ktorych nie zna opowiada wedlug ilustracji ( w ten sposob wymyslila sobie
kiedys ze "Pyza na polskich drozkach" to Madeleine z dobranocki. Wymyslila cala
dlugasną historie). Sluchaja uwaznie kiedy sa spokojne, wariuja jak dostana
glupawki. Na plac zabaw leca w podskokach i sa tam zawsze w czolowce
wyglupiajacych sie dzieci. W domu jak akurat nie czytaja spokojnie to sie tluką,
roznosza dom, tancza, spiewaja, wala w pianino, stercza na parapecie i
zaczepiaja sasiadow z okna, buduja z klockow, jezdza na hulajnodze, rowerze i
jezdziku I tak dalej. Uwazam ze NIE wpisuja sie w zaden schemat i ciesze sie z
tego. Nie ma lepszego rozwoju niz rownomierny we wszystkich kierunkach.



> Moje pytanie wzieło się stąd że reklamują KIDABION i jestem tylko ciekawa czy
> ktoś takie produkty kupuje.

Z suplementami diety jest tak, że działają, gdy organizmowi brakuje tych składników. Jeśli dziecko dostaje tłuszcze nienasycone z dietą, to jak dostanie ich więcej wcale nie wpłynie to pozytywnie na ich rozwój. Wręcz przeciwnie.
Fakt, że 50% mózgu składa się z tłuszczów (a znalazłam ten tekst w reklamie kidabiona) nie oznacza, że jak dostarczymy ich więcej, to powstanie więcej komórek nerwowych ;)

W dodatku preparat ten zawiera witaminę A - nie wiem jak dużo, ale przedawkowanie tej witaminy jest na pewno szkodliwe. Podobnie jak wit. D
Suplementacja witamin musi być ostrożna. Bardzo łatwo np. przedawkować wit. C (podobno z tą sztuczną trzeba uważać) - wystarczy, że dziecko pije soki z kartonu. Naturalną może się opychać ;) Albo dostaje różne płatki śniadaniowe (te dla dzieci mają dodatkowe witaminy).

No cóż. To tylko reklama. Jak dobrze opiszą, to może jakaś mama kupi ;)))

Czy ja daję dzieciom jakiś preparaty na lepszą pamięć? Tak. Po pierwsze dostaje jedzenie, myślę, że w miarę zdrowe (je mało, jest chudy, ale taka jego uroda).
"Wykopuję" na dwór. Codziennie niemal ma spacer do szkoły i ze szkoły. Plus 2 razy w tygodniu spacer (2 km tam i 2 km z powrotem)na zajęcia z aikdo.

Aha - dostawał moje tłuściutkie mleko bogate w nienasycone i nasycone kwasy tłuszczowe gdy był malutki i tworzyły się jego komórki nerwowe ;)

Pozdrawiam
Jola



mama_kotula napisała:

> Wydaje mi się, że raz, dwa, można pozwolić na eksperymenty dotykowe, ale potem
> konsekwentnie tłumaczyć (dwulatek to już duże i mądre dziecko, zrozumie), że
> kupą się nie wolno bawić, bo zarazki, bakterie itp.

Ano, tak właśnie zrobię. Dzięki.

Czasem jakieś głupie zdanie (np. o zabawie gówienkiem jako nieodzownym etapie
rozwoju) się gdzieś człowiekowi wryje w pamięć i mimo oporów intuicyjnych
przedziera się do świadomości jakieś głupie pragnienie zastosowania go
dosłownie. :-)))



zespół Dandy- Walker- błagam, pomocy
Martwię się bardzo o przyszłość swojego dziecka; jak będzie się rozwijał;
funkcjonował w grupie rówieśników, w społeczeństwie. Chciałabym nawiązać
kontakt z osobami, które zetknęły się z zespołem Dandy- Walkera. Bardzo
jestem ciekawa, jak przebiega rozwój i jak funkcjonują takie osoby w życiu
dorosłym.Jak skutecznie pomóc mojemu Synkowi? Proszę, zapoznajcie się z
krótkim opisem historii Kuby i napiszcie do mnie.
Jestem mamą 5,5 letniego Kubusia. Dużo już przeszliśmy.Kuba był wcześniakiem-
32 tydzień(waga1000g). Długo lekarze nie mogli zdiagnozować. Miał słabe
napięcie mięśniowe i asymetrię, dlatego od początku był rehabilitowany metodą
Vojty. W wieku 8 miesięcy ujawniła się epilepsja. Od tamtej pory Kubuś zażywa
Lamitryn. Nie ma żadnych ataków.Obecnie zmniejszamy dawkę.
Ostatnie, zresztą tak jak i poprzednie, badanie EEG nie wypadło źle.
Gdy Kuba miał 19 miesięcy zrobiono rezonans. Wtedy określono problem- obie
półkule móżdżku mniejsze (hipoplazja); ścieńczałe, hipoplastyczne ciało
modzelowate. Uznano to za zespół Dandy- Walkera.
Świat zawalił mi się wówczas. Miałam bardzo trudne chwile.
Rozwój psycho- ruchowy mojego Kubusia jest opóźniony. Ma niską samoocenę,
bardzo łatwo się zniechęca. Zachowuje się często agresywnie wobec mnie i
swojej siostry. Z wielkim trudem uczy się obecnie ubierać.Manualnie jest
bardzo słaby. Nie lubi rysować.Ma problemy z koncentracją. Pamięć ma dobrą i
jest bardzo wrażliwy.
Pozdrwiam!



Nie wiem o jakich problemach mówisz, prawdopodobnie chodzi o rozwój płuc, lub
wpływ inkubatora.W każdym razie, jeśli trzeba będzie, to zrobią wszystko, żeby
dzieic były zdrowe.Ja też będę miała cc przed terminem, nie wiem tylko ile.Będę
pytać o sterydy na rozwój płuc ( dostaje się je chyba przed 32 tc).Też się boję,
bo nie chcę znowu patrzeć na moje dziecko przez ściankę maszyny.Mój pierwszy syn
był wcześniakiem i 3 tygodnie leżał na OIOM-ie, niedotleniony i w zamartwicy po
porodzie, do tego odma płuc rozległa.A teraz diablątko, że hej.Ma skończone 5
lat i lepiej zna się na komputerze niż ja, dodaje w pamięci i jest
przemądzrały.Żadnych problemów teraz nie ma.A przez tydzień cwalczyl o
życie.Więc nie ma się co martwić na zapas.



rzeczywiście wycięcie lasu to kiepski, bo bardzo drogi pomysł... :(

natomiast co do p.s. ewy_lamii
nie wiem jak z Twoją pamięcią, i czy pamiętasz jeszcze jak to było gdy byłaś
dzieckiem, ale jednak większość dzieci potrzebuje mieć gdzie się wybiegać.
nie mówię tutaj o młodych w wieku 16-18 lat (oni mogą już legalnie pracować)
ale o tych 10-13letnich chłopcach, którzy przede wszystkim grają w piłkę na
naszym osiedlu a których rozpiera energia i którzy jeśli się nie wyszaleją będą
mieli straszne pomysły. cieszmy się zatem, że chcą się całkiem normalnie bawić
i nieutrudniajmy im prawidłowego rozwoju - chyba że chcemy zobaczyć za parę lat
ludzi z okularami i zgrabiałymi od klawiatury palcami, niezdolnych do
pozakomputerowej komunikacji!!!
_________
cogitationis poenam nemo patitur /Nikt nie ponosi odpowiedzialności za swoje
myśli
(prawo rzymskie)



Oczywiśte jest to, że musisz zadbać o jego rozwój, ale tez kontakty
społeczne. Powiem Ci tak, że ja jako cudowne dziecko czytające w
wieku 2,8 lat, piszące i czytające na głos całej grupie w
przedszkolu w wieku 4 lat, bardzo się nudziłam gdy poszłam do szkoły
z rowieśnikami. Uczono mnie wtedy tych rzeczy które znałam jjuż dużo
wcześniej. Uważam, że straciłam co najmniej 3 lata - mogłam skończyć
edukację o wiele wcześniej (mój przyrodni brat skończył szkołę w
wieku 15 lat i poszedł na studia mając niespełna 16).

Ale też zdolności mogą wcześniej zacząć zanikać (zauważyłam to u
siebie - po 20 roku życia pamięć stopniowo zaczęła się pogarszać.
Zdolność kojarzenia i wyobraźnia - także). Rowieśnicy takie coś
zaczęli odczuwać ok. 5-6 lat później.
A więc - pracuj nad dzieckiem, by wykorzystało swój potencjał.
Oferta przynajmniej w Warszawie jest bardzo duża. Trzeba tylko
więcej czasu i pieniędzy.
Dobre przedszkole to podstawa, ale rodzice muszą dużo robić także
poza przedszkolem. Nie przeżywaj, że nie chce się bawić z 2-latkami.
Można go zrozumieć. "Nie ma o czym z nimi gadać" - mam córeczkę 2
latka. Dobrze się rozwija, ale nie pędzi do nauki az tak jak Twój
synek :)

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • brytfanna.keep.pl
  • Trzeba żyć, a nie tylko istnieć.