aaaaTrzeba żyć, a nie tylko istnieć.aaaa
" />Nawiązując do posta EŁ:
Miały miejsce dwa losowe wydarzenia, które maja ścisły związek z jednym z najpopularniejszych seriali animowanych pt. "The Simpsons".
Oficjalna watykańska gazeta "Osservatore Romano" opublikowała artykuł pt. "Homer i Bart są katolikami", w którym autor udowadnia, że Homer Simpson jest katolikiem.
Kilka godzin później meksykańskie władze zabezpieczyły 105 ton marihuany wartej 340 milionów dolarów. Jest to jeden z największych sukcesów w walce z przemytem w ostatnich latach. Każda z 10,000 paczek miała rożne nalepki dla różnych dystrybutorów.
Jedna seria miała Homera Simpsona ze sloganem po hiszpańsku "I'm going to get high, dude!".
By było dziwniej - oba wydarzenia możemy znaleźć w jednym z odcinków serialu z 2002 roku. W odcinku pt. "Weekend at Burnsie's" Homer palił marihuanę i poprosił Flandersa o przeczytanie mu Biblii.
... zostało udowodnione naukowo- zniszczenie Sodomy i Gomory (nawet znaleźli szczątki miast), rozstąpienie się morza...
Ale zapomniałeś dodać że uczynili to watykańscy "naukowcy".
Swoją drogą ja nie wierzę, ale nie wierzę też w to, Szanowny Warzywie, że ty wierzysz sam w to co piszesz...
Barbie wszystko ładnie "wyjaśniłaś", więc mam jeszcze jedno małe pytanie: w ubiegłym roku miały miejsca dwa wydarzenia - katastrofa autobusu i wypadek Kubicy. W tym drugim przypadku katolicy twierdzili że ocalił go napis JP2 na kasku, a w tym pierwszym, to że cała rozśpiewana pielgrzymka poszybowała do przepaści, to była wina kierowcy.
Hmmm - może był ateistą?
Zmienię temat na bardziej "rozrywkowy"
Watykański dziennik: Harry Potter gorszy niż ateizm
W ostatnim numerze L'Osservatore Romano ukazał się artykuł profesora literatury z Florencji pt. "Podwójne oblicze Harrego Pottera" wpisujący się w ten nurt krytyki chrześcijańskiej, która w literackim bohaterze - młodym czarodzieju - dopatruje się promocji czarownictwa i okultyzmu. Profesor twierdzi, że książki Rowling są bardziej niebezpieczne dla wiary młodych ludzi niż te, w których autorzy jawnie promują ateizm.
Edoardo Rialti uważa Harrego Pottera za "złą odmianę bohatera" pomimo kilku pozytywnych wartości jakie można znaleźć w serii. Ale to co przeważa - zdaniem autora artykułu - i co stanowi o negatywnym wpływie na młodych czytelników to przedstawianie czarów jako pozytywnego ideału.
Rialti twierdzi wręcz, że książki Rowling są bardziej niebezpieczne dla wiary młodych ludzi niż te, w których autorzy jawnie promują ateizm. Profesor uzasadnia tę tezę odniesieniem do Biblii, w której szatan nigdy nie mówi, że nie ma Boga, ale nakłania ludzi, aby byli jak Bóg.
na fali dzisiejszego dzien dobry tvn ;)
Nowe" grzechy:
niesprawiedliwo?? spo?eczna
handel narkotykami
zanieczyszczanie ?rodowiska
manipulowanie genetyczne
nieprzyzwoite bogactwo
aborcja
pedofilia
[b]Dilerzy narkotyków, nieprzyzwoicie bogaci, zanieczyszczaj?cy ?rodowisko lub manipuluj?cy przy ludzkich genach - oto nowi podejrzani, którym Watykan mo?e zarzuci? pope?nienie grzechu ?miertelnego. [/b]
Watykan uzna? majstrowanie przy genach za grzech ?miertelny. Greenpeace walczy z genetycznie modyfikowan? ?ywno?ci? m.in. organizuj?c widowiskowe manifestacje.
Po pi?tnastu wiekach Watykan postanowi? przyjrze? si?, które z nowych grzechów mo?na zaliczy? do ?miertelnych - pisze Timesonline. Dotychczasowe siedem mog? uzupe?ni? nast?pne - bardziej odpowiadaj?ca naszym czasom. Nad uczynkami zas?uguj?cymi na miano powa?nych grzechów zastanawia?o si? wczorajsze "L'Osservatore Romano", po tym jak papie? Benedykt XVI ubolewa? ostatnio nad zmian? znaczenia poj?cia grzechu we wspó?czesnym zmaterializowanym ?wiecie. Ma to wyraz w coraz mniejszej liczbie katolików chodz?cych do spowiedzi.
Stary grzech osobisty
Ko?ció? katolicki dzieli grzechy na powszednie i ?miertelne. Te drugie skazuj? dusz? na wieczne pot?pienie, chyba ?e zostan? odpuszczone przed ?mierci? na skutek spowiedzi i wykazanie skruchy. Je?eli nie, jak podaje katechizm ko?cio?a katolickiego, natychmiast po ?mierci dusza w?druje do piek?a.
Nie ma jednak ostatecznej listy grzechów ?miertelnych, cho? wielu wierz?cych akceptuje t? sporz?dzon? w VI wieku n.e. przez papie?a Grzegorza Wielkiego i spopularyzowan? w wiekach ?rednich przez Dantego w "Piekle", jednej z trzech cz??ci "Boskiej Komedii". Wymienili oni siedem grzechów: pych?, chciwo??, nieczysto??, zazdro??, ?akomstwo, gniew i lenistwo. W przeciwie?stwie do tych przewinie? chrze?cijanie namawiani s? do wyznawania siedmiu cnót boskich: czysto?ci, umiarkowania, pokory, hojno?ci, mi?o?ci, cierpliwo?ci i gorliwo?ci.
Nowy grzech spo?eczny
Biskup Gianfranco Girotti, przewodnicz?cy Pokuty Apostolskiej, watyka?skiego cia?a zajmuj?cego si? problemami spowiedzi, poda?, ?e oko?o 60 proc. w?oskich katolików nie korzysta z konfesjona?u. - Ksi??a powinni widzie? nowe grzechy jako nast?pstwo zachodz?cego procesu globalizacji. Kiedy? grzech by? sprawa indywidualn?, teraz ma wymiar spo?eczny - oceni? biskup Girotti. - Obra?asz Boga nie tylko kradn?c, blu?ni?c czy po??daj?c ?ony s?siada, ale te? przez zanieczyszczanie ?rodowiska naturalnego, zajmuj?c si? moralnie podejrzanymi eksperymentami naukowymi, czy te? pozwalaj?c na genetyczne manipulacje, które zmieniaj? ludzkie DNA lub zagra?aj? ludzkim embrionom - doda?.
Do grzechów ?miertelnych biskup Girotti zaliczy? te? za?ywanie lub rozprowadzanie narkotyków, niesprawiedliwo?? spo?eczn?, która prowadzi do biedy oraz przesadne gromadzenie bogactwa przez wybranych. Dwa kolejne grzechy ?miertelne wed?ug Watykanu, to aborcja, która uderza w godno?? i prawa kobiet oraz pedofilia, która dotkn??a te? duchowie?stwo.
Greenpeace z Watykanem
Greenpeace z pewnym zaskoczeniem, ale i zadowoleniem przyj?? wiadomo??, ?e Ko?ció? Katolicki uzna? zanieczyszczenie ?rodowiska i modyfikacje genetyczne za grzechy ?miertelne.
- Degradacja ?rodowiska - od zwyk?ego wylewania ?cieków, przez zmiany klimatu, po modyfikacje genetyczne - to zbrodnia jakiej dopuszcza si? cz?owiek wobec planety i samego siebie. Wygl?da na to, ?e ?wiadomo?? wagi zagro?e? ekologicznych jest wy?sza w Watykanie ni? w wi?kszo?ci stolic ?wiata. By? mo?e dzi?ki tak wyra?nemu stanowisku Ko?cio?a Katolickiego do niektórych dotrze wreszcie, ?e te zagro?enia nie s? - jak okre?laj? to niektórzy - wymys?em ekooszo?omów, ale wyzwaniem, z jakim cz?owiek musi si? zmierzy? - powiedzia? Maciej Muskat, dyrektor Greenpeace Polska
jak dla mnie kolejny suchar ze strony Ko?cio?a, w Biblii podobno wszystko jest napisane ;) a Ko?ció? móg?by co? zrobi? chocia?by w sprawie Tybetu... zamiast sie zajmowac czym? takim
http://wiadomosci.ga...pl/Wiadomosci/1,80708,5009005.html
" />3 marca polskie media zapowiedziały początek wielkiej konferencji katolickich biologów, paleontologów, neurobiologów, teologów, etc. poświęconej ewolucji i kreacjonizmowi. Pięciodniowa konferencja zakończyła się w minioną sobotę, ale polski czytelnik już się o jej wynikach nie dowiedział, ani z "Rzeczpospolitej" ani z KAI, ani z "Gazety Wyborczej".
Co właściwie uzgodnili katoliccy uczeni? Otóż Watykan, ustami arcybiskupa Gianfranco Ravasi, poinformował świat, że darwinowska teoria ewolucji jest całkowicie kompatybilna z wiarą chrześcijańską i można ją połączyć z naukami św. Augustyna i św. Tomasza. W rzeczywistości, to co rozumiemy przez ewolucję to świat stworzony przez Boga.
Jak pisze "The Times", Watykan ostatecznie rozwiał wszelkie spekulacje jakoby papież Benedykt XVI mógł poprzeć teorię Inteligentnego Projektu. (Tego Mirosław Orzechowski nie przewidział nawet w pijanym widzie.) Co więcej The Discovery Institute, organizacja popierająca kreacjonizm, nie została dopuszczona do udziału w tej konferencji.
Równocześnie konferencja w Watykanie stanowczo odrzuciła twierdzenia Richarda Dawkinsa (co najmniej jak gdyby R. Dawkins był samotnym odkrywcą tego faktu) jakoby ewolucja mogła mieć miejsce bez bożej pomocy lub stanowiła dowód, że boga nie ma (czego R. Dawkins nie twierdził, gdyż nie widzi potrzeby takiego dowodu).
Jak twierdzi dziennik L’Osservatore Romano, twierdzenia o konflikcie między darwinizmem a Kościołem były zawsze fałszywe i przypomina znaną wypowiedź Jana Pawła II w tej sprawie.
Podczas konferencji kardynał Levada ostro zaatakował tych, którzy obstają przy fundamentalistycznej interpretacji Biblii i chcieliby nauczać tego swoje dzieci w szkołach zamiast ewolucji.
Jeszcze dalej posunął się Francisco Ayala, katolicki profesor filozofii i nauk przyrodniczych z uniwersytetu w Kalifornii, który stwierdził, że nauczanie kreacjonizmu jest herezją zarówno wobec chrześcijaństwa, jak i nauki.
Ponieważ to ostatnie stwierdzenie nie zostało w żaden sposób zanegowane przez watykańskich organizatorów konferencji, możemy założyć, za uznano je za oficjalne stanowisko Stolicy Piotrowej.
W tej sytuacji wydaje się, iż wszelkie przypadki opowieści o stworzeniu świata, stanowiące dosłowny przekaz opowieści biblijnych czy to w przedszkolach, czy w szkole należy zgłaszać do najbliższej kurii jako przypadki głoszenia herezji.
Być może to jest główny powód, dla którego informacja o końcowych wynikach tej konferencji nie przeniknęła do polskiego społeczeństwa.
Od sojuszników
Za coś takiego w średniowieczu kler płonąłby na stosie.
Adam Szostkiewicz
Budda i Jezus Wędrowcy Prawdy (cz.I)
Budda i Jezus stworzyli ruchy, które mogłyby być duchowym filarem XXI w., gdyby dostrzegły, jak wiele je łączy.
Na pozór wszystko ich dzieli. Jezus przyszedł na świat w ubogiej rodzinie na głębokiej prowincji; jaka, po ludzku biorąc mogła go czekać przyszłość? Książe Sidhartha, zwany też Gautamą i Siakjamunim (mędrcem z rodu Siakjów), urodził się ponad pięć wieków przed Chrystusem w rodzinie władców państewka na pograniczu Indii Północnych z Nepalem. Gdyby chciał, mógł być kolejnym władcą. Miał żonę i syna od wczesnej młodości. Ale, tak jak Jezus, musiał być w nim jakiś, tak byśmy dziś powiedzieli, niepokój egzystencjonalny. To on sprawił, że życie zamożne, stabilne, ale skupione tylko na sobie i na własnej rodzinie, mu nie wystarczało.
Przystanek współczucie
Zło, które przyszły Budda dostrzegał wokół siebie, kazało mu szukać prawdy zdolnej uwolnić ludzi od cierpienia. Dlatego opuszcza ukradkiem pałac, porzuca rodzinę, ścina długie włosy, zdejmuje drogie szaty i klejnoty i w wieku 29 lat zaczyna radykalnie inne życie - wędrownego ascety.
Jezus w tym samym mniej więcej wieku rozpoczyna wędrówkę po Galilei. Swoją prawdę wyraził językiem zrozumiałym dla współczesnych: jestem prawdą, drogą, życiem, jestem tym, kogo zbawcze przyjście zapowiada Biblia, kto we mnie uwierzy, będzie ocalony od zniszczenia po śmierci. Budda nie użyłby takiego języka. Mówił, że jest tylko tym, który wskazuje drogę wyzwolenia, a nie samym wyzwoleniem. A wkroczyć na tę drogę może każdy, każdy może zostać Buddą.
Jest więc między oboma nauczycielami zasadnicza różnica: Budda nie uważał się za Boga ani nie odwoływał do idei Boga, bo w jego tradycji filozoficznej i religijnej ta idea nie istniała w rozumieniu zachodnim, monoteistycznym. Dlatego pierwotny buddyzm nazywamy raczej filozofią człowieka i rzeczywistością, a nie religią. Buddyzm rozwija się od ponad dwu tysięcy lat w wielu wydaniach, azjatyckich i zachodnich, nie miał nigdy centrali ani inkwizycji stojącej na straży dogmatów, za to miał od zarania praktyczne, racjonalne nastawienie, niechętne spekulacjom metafizycznym. Nie zabraniał jednak szerokim rzeszom czcić Buddy na zasadzie religijnej. Ludzie modlą się w pagodach do Buddy jak chrześcijanie w kościołach do Boga. Mnisi buddyjscy bez większych trudności są w stanie porozumieć się z chrześcijańskimi w sprawach życia w wyrzeczeniu i kontemplacji.
To nie przypadek, że benedyktyni tak bardzo interesują się buddyjską medytacją i goszczą u siebie dalajlamę i innych przedstawicieli duchowości orientalnej. Wielki dwudziestowieczny filozof katolicki Romano Guardini dobrze wyczuł tę frapującą bliskość mimo wszelkich różnic. Pisał: Jednego tylko człowieka można próbować zestawiać z Chrystusem â Buddę. Człowiek ten to wielka tajemnica. Jest wolny, ale nie wolnością Jezusa Chrystusa. Tego, co rozumie on przez Najwyższe Przebudzenie, nikt jeszcze nie zrozumiał ze stanowiska chrześcijańskiego. Nie zrozumiał może dlatego, że dopiero w naszych czasach zmienia się podejście do zagadki wielości religii. Dawniej widziano w tej wielości raczej zagrożenie niż zachętę do wzajemnego poznania się. Chrześcijaństwo uważało się za jedyną prawdziwą religię i patrzyło z góry na inne. Buddyzm uznano za postawę pesymizmu i bierności, wypraną z autentycznych wartości etycznych i duchowych.
Kościelni krytycy buddyzmu nie dostrzegli lub pomijali milczeniem zbieżności nauk i postawy Jezusa i Buddy- przede wszystkim właśnie etycznej. Jeśli spojrzeć na nich obu okiem współczesnym, bez uprzedzeń, wydają się niemal duchowymi braćmi, a ich przesłania dopełniają się jak skrzydła jednego okna na świat ludzkich wartości.
Tak widziane chrześcijaństwo to prawa osoby ludzkiej, ekumenizm, dialog międzyreligijny, budowana na miłości bliźniego pomoc humanitarna, natomiast buddyzm to swoboda duchowych poszukiwań, świadomość ekologiczna, wspólnota wszystkich istot żyjących, a nie tylko ludzi, odrzucenie przemocy jako zasady stosunków między jednostkami i narodami. W sumie â nie najgorszy program na ciężkie, kryzysowe czasy.
âŸPolitykaâÂÂ, nr 51/52, grudzień 2008
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plbrytfanna.keep.pl