aaaaTrzeba żyć, a nie tylko istnieć.aaaa
Brutal tak tak rowery "KONA" to chyba jedna z najlepszych na swiecie firm z bardzo wysokiej polki ... niestety placi sie sporo za dobry rower z bardzo dobrej firmy ...
ja sie nie znam zapytałem kolegę i tak powiedział może się przyda ta sugestia założycielowi tematu ja tam najlepszy rower jaki miałem to były "Wigry2" składak zielony tak na marginesie zastanawiam się czemu często ludzie kupują górale i męczą sie na tych oponach terenowych śmigając tylko w mieście gdzie największą przeszkodą terenowa są krawężniki lub trawnik trzeba sobie odpowiedzieć czy naprawdę taki a taki typ roweru jest mi potrzebny i czy dam rade wykorzystać jego możliwości ten koleś ma KONĘ i jak pisałem daje po Bieszczadach na nim z prędkościami pow 70km/h więc jemu chyba potrzebny taki sprzęt a jeśli ktoś chce do jazdy rekreacyjnej...??
Pozdrawiam tyle wymądrzania sie kolesia co się nie zna
Też mam chyba Poster's Day'a, bo byłem na rowerach z Panną nad wodą się poopalać i roz****ały mi się w tym rowerze dwie rzeczy na raz i wracałem na tylnej feldze praktycznie, bo opona była flakiem totalnym, a żeby było śmieszniej, to mi się siodełko złamało (śruba pękła), choć wcale aż tak dużo nie ważę.
Olać, poza tym jest git
Beda z Ciebie ludzie
Niepisz tak bo moze sie obrazić i co wtedy :D joke
A co do pracki to bledy wymienione i sie zapytam czemu jak poszerzacie nadkola to macie takie cienkie opony jak w rowerze,jak sie poszerza jedno to i drugie by to miało rece i nogi
Skuter to bardziej rower niż motocykl i nie ma co porównywać, chyba że do jakiegoś 50ccm z oponami nie wiele szerszymi niż rowerowe ateki .
Hornet będzie kusił do szybszej jazdy, bo nie będziesz czuł gwałtownego przyspieszenia i będziesz przyspieszał przyspieszał i przyspieszał aż zobaczysz 150 i zakręt a na kursie to się uczysz jak w miarę poprawnie obsłużyć sprzęgło i jak wrzucać kierunki :) .
Gwarantuje Ci, że nie wyhamujesz po kursie ze 100km/h do wyznaczonego punktu bez poślizgu/piszczenia bo tego Cię nie nauczą a na droga-stres i prędkość i nie wiesz co robić.
Miałeś Hornet'a? Nie, to nie pisz głupot, że nie czuć przyspieszenia i inne bla bla bla
Ten motocykl ma bardzo ostre hamulce. Pierwsze oswajanie się z motocyklem właśnie wygląda tak, że hamulec = pisk. Zwłaszcza tyczy się to osób, które dotychczas jeździły skuterkami albo starszymi maszynkami pamiętającymi jeszcze wczesne czasy PRL'u.
Hornet średnio się nadaje na pierwsze moto, no chyba że ktoś ma jednak troszkę oleju w głowie ( przebieg krzywej momentu i mocy, nie jest tak przewidywalny jak w motocyklach klasy 500cm3 ).
Keniw nie bawią mnie takie rzeczy. Kurs na A mam za 700zł, jednorazowa kontrola 500zł. Nie opłaca się.
Ja zrobiłem eksternistycznie za coś koło 600zł razem z egzaminem i badaniami. Jestem zdania, że jak stać kogoś na zakup moto i jego utrzymanie to stać go tez na zrobienie kursu prawa jazdy. Po co pajacować.
Ten post był edytowany przez mlokos2007 dnia: 14 Lipiec 2010 - 13:42
Bardzo fajnie sie jeździ rowerem po śniegu, wystarcza zimowe opony i mozna szalec bardzo przyjemnie :E
Czy same oponki wystarczą?
Kłóciłbym się trochę.
A co powieszo zamarzających przerzutkach i niedziałających V-brake'ach ?
Może to drobnostka, ale bardzo wmurwiająca podczas dłuższej jazdy na mrozie.
Warto zadbać o smary zimowe i o hampelki tarczowe, choćby mechaniczne.
Witam. Posiadam rower liner ragazzi. mam go 6 lat i narazie zostało wymienione: klocki tylnie, zebatka tylna, przekladnia tylna i lancuch poniewac lancuch zepsulem jak zdejmowalem(:E) a zebatka sie zjechala tak ze lancuch schodzil a przekladnia sie wygiela i polamala bo zem jak skoczyl to prosto przekladnia o kamulec :E
powiedzcie mi na poczatku czy to dobry rower jest??? :E
na fotce nie ma rogow bo zem zdial bo bede malowal proszkowo(moze byc tak?)
jesli ten rower jest gdzies na allegro lub jakims sklepie to prosze o link, nie wiem jak on sie nazywa nawet.
chce wymienic opony i siodelko, no wlasnie, jakie?
jezdze po lesie, piachu, gorkach, asfalcie czyli po wszystkim.
najlepiej zeby siodelko nie bylo drozsze niz 40zł a opony te 60zł za 2. maja posluzyc kolejne 6 lat, jedna opona byla wymieniona bo tata jechal i szorowal po krawezniku i cala sie zdarla :E
planuje rozkrecic go i wyczyscic i zdiac te nalepki i kupic jakies fajne ze 2. aha i chce jeszcze zrobic przedni hamulec bo zgubilem srubke i jest niesprawny :E
to powiedzcie jak oceniacie ten rower i jakie opony i siodelko
chcialbym jeszcze kupic korby bo mam plastikowe ale sa drogie /
http://images27.fotosik.pl/211/b18ed204fb06c80f.jpg
Ten post był edytowany przez K.I.L.L.E.R. dnia: 13 Maj 2008 - 15:41
amor nie jest wygiety, to tak na fotce wyglada tylko, potem dam fotke lepsza.
tyle ze ja jakbym kupowal rower to max 300zł :E
mowcie jakie opony bo teraz sie przyjzalem to na srodkach i po bokach sa popekane :o
tak komplet do 60zł ale dobre zeby byly na kazda nawierzchnie
Rama Trek 820
felga alex rims dm 18
felga matrix 550
support Kinex
korba Shimano Altus
hamulce Promax
amor rst 191cl
siodło Trek
klamko manetki Shimano Alivio
piasty no name
mostek "B"
kiera łamana no name
dentki Kenda
opony Kenda
wspornik siodła Kalin
kaseta Shimano
łańcuch Alivio
pedały jakiejś firmy za 50zł ale nie pamiętam jakiej
jest to rower kuzyna, możliwy odbiór osobisty
trochę rozwalona tylnia felga
ogólnie dobry
500-600zł
gg: 5583454
raczej jestem niewidoczny
Głównymi agresorami są Maciej i Jarek.
Zaczniemy od Maćka - naszego posiadacza największej ilości peugeotów! aż 3!
Brawo Maćku, szczególnie, że wszystkie 3 są brzydkie, zjebane i wymagają sporego nakładu pieniężnego! Może kupiłeś je tanio, ale co z tego? Tylko to się liczy? Żeby zrobić najlepszy deal pod względem kasy? Skończ. To nie o to w tym chodzi. Zresztą przypominam, że żaden z Twoich peugeotów nie ujrzał drogi, nic w nich naraziue nie wymieniłeś. Nie będą super tanie (tańsze od naszych) ale będą zjebane. Zadowalacz się półśrodkami, byle by tanio. Dopóki żaden z nich nie zrobi chociaż 50km Twoje zdanie jak dla mnie się nie liczy.
Jarosław - Wydałeś 180 na sam rower +ile na dętki, opony, owijkę?
Rower jest brzydki - fakt niezaprzeczalny.
Chwalisz się, że nie musisz dużo wydawać - fajnie, ale nie jeździsz dużo. Zobaczymy jak pojeździsz więcej. Chcesz mieć coś lepszego, szybszego. Chyba, że zadowolisz się tym co masz, a tak patrząc mógłbym dalej na Bianchi jeździć.
Zrobiłeś nim nie więcej niż 100km pewnie.
Co do mojego - jako, że wszyscy jesteśmy turbo znawcami, to myśle, że rower powinienem wyrzucić. Więcej szczegółów w niedzielę/poniedziałek
Powojenne rowery w Wojcieszowie.
Po wojnie do lat 50-tych i później w Wojcieszowie jak i w wielu innych miejscowościach jeżdżono ocalałymi poniemieckimi rowerami "Simson" czy "Wanederer" w niewielkiej co prawda ilości. Duże męskie rowery z ramą nie pozwalały dzieciakom siadającym na siodełku na swobodne pedałowanie, więc jeżdżono "pod ramą". Ocaleli z pożogi wojennej osadnicy też zasilili się w zdobyczne lub przywieźli ze swoim dobytkiem rowery słynnej polskiej przedwojennej firmy "Kamiński". Rower dobry jakościowo o widelcu i ramie polskiej i pozostałych podzespołach angielskich. Przed wojną kosztował 100zł - równoważnik ok.140l benzyny z tamtych lat. Dopiero w latach 50-tych pokazał się na rynku hałasujacy i szumiący rower "Bałtyk" kosztujacy grubo ponad jedną średnią wojcieszowska pensję z WZPW, początkowo dostępny tylko nielicznym czy wybranym na talony lub do celów służbowych. A dziurawe dętki, wymiana opon, łańcuchy i innych części były wielkim problemem dla rowerzystów w tamtych czasach. Reperacje,naprawy wykonywano we własnym zakresie lub u trudniących się kowalstwem w najbliższej okolicy. Gdzie te czasy?
UWAGA POTRZEBUJĘ POMOCY.
Szukam kontaktu ze świadkami mojego wypadku - chodzi o dane personalne jednej osoby chyba Artur( ale mogę się mylic) -rower mtb Kellys grube opony ,ciuchy kellysa .. Mój adres Gajowa 10 Południe E kom . 509 643 711
Jeżeli ktoś ma z nim kontakt - pomóżcie
Rebe
fajnie czytać o tym waszym wchodzeniu w zakręt ;] póki co to ja mam maxa jak wchodzę ze swoja prędkością, kiedy probuję sobie znaleźć punkt do zacieśniania - taki punkt w głowie, np kolor asfaltu - wiadomo, jak sie nie uda to cala droga i tak moja, a tak jest bezpieczniej.
Owszem, przeciwskręt ćwiczę, ale wciąż mam wrażenie, że mi oponki puszczą jak mocno przechyle. Rowerem, na zjazdach latałem po wertepach, ze sporymi prędkościami i na granicy uślizgu, zawieszenie wybierało, opony trzymały i było mega. Wiec do motocykla też się kiedyś przyzwyczaję.
Póki co, sobie jeżdzę tak jak umiem, czasem sam się zastanawiam po co ja tak przed tym zakrętem zwalniałem, ale nie ma co przesadzać. Jak ze wszystkim, wyczucie przyjdzie samo w miarę praktyki.
Szkoda że nie mam z kim pojezdzić
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plbrytfanna.keep.pl