Baza wyszukanych haseł
aaaaTrzeba żyć, a nie tylko istnieć.aaaa

Hej
Strasznie dawno nie pisalam. Chcialam sie Wam pochwalic. W srode, dokladnie 28 urodzilam Moje Cudo, Tytuska. W zeszly wtorek wyszlismy ze szpitala. W srode 28 lutego zglosilismy sie terminowo na porodowke , dali mi dwie dopochwowe tabletki na wywolanie skurczy, i po jakims czasie przekluli mi pecherz. Niestety po 5 godzinach okazalo sie, ze sa problemy z tetnem plodu i z wodami plodowymi oraz ze Tytusek ma owinieta pepowinke wokol szyi. Mialam tez potworne skurcze a rozwarcie jedynie na dwa palce. Podlaczyli mi dopochwowo usg do Tytuska glowy i zdecydowali ze beda ciac. Tak wiec mialam cesarskie ciecie. Pozniej poniewaz mam cukrzyce musieli go wziac na specjalny oddzial, podlaczyli mu sade, ktora go karmili, wkluli wenflonik w malutka raczke jedna, potem druga, poprzypinali mu elektrody i co trzy godziny kloli malenkie pieti zeby badac mu cukier. Po kilku dniach moglam juz go wziac na swoj oddzial, no a teraz jestesmy w domu i jestesmy najszczesliwsi na swiecie calym [/img]



Pora na wymianę zębów jest prawidłowa.
Niestety trzeba się nauczyć dostępu do psiej paszczy skutecznie, bo co będzie jak pies zachoruje i trzeba będzie mu podawać leki (tabletki)? Trening można kontynuować dla zabawy ale umiejętność podania leków jest konieczna - wet wam pokaże. Trzeba poprzez policzki palcami zacząć uciskać zwarte zęby psa, z obydwu stron szczęki, stopniowo nasilając ucisk. Po chwili pies odruchowo rozewrze szczękę. Nadal poprzez policzki przytrzymywać rozwarty pysk - można wtedy ocenić stan dziąseł, uzębienia i stan higieny pyska. Ewentualnie podać tabletkę od strony policzka możliwie głęboko wsuwając ją w stronę przełyku jednocześnie bardzo uważać, aby nie wepchnąć jej do tchawicy! Takie zabiegi są wykonywane przez hodowców, weterynarzy i sędziów kynologicznych oceniających zgryz wystawianych psów.



Później Was doczytam ...przyszłam sie tylko wypłakac :placze:

Tzn z Jasiem wszystko ok....Zdrowiutki...juz pcha sie w kanał, waży 3850g :shock: szyjka mieka, rozwarcie na 1 palec....

Z usg nie dało sie zbadac spojenia, wiec lekarz badaał palcem...stwierdziła rozstep na palec :placze: Powiedziała ze za sciana jest ortopeda i jak na jej gust to ja z rozejsciem na palec i juz prawie 4kilowym dzieckiem kwalifikuje sie do cesarki...no ale ze ona nie jest expertem woli zebym zasiegnela opini ortopedy...bo jesli jest tak jak ona mysli to jesli sie posypie podczas porodu to czeka mnie 6 tyg w łóżku z cewnikiem, zero wstawania. :shock:

No wiec po 3 godzinach w koncu dostałam sie od ortopedy...myślałam ze umre z bólu jak mnie badał...no ale tak trzeba. Stwierdził rozejscie spojenia prawie na palec + jak sie dowiedział ze z usg wynika ze dziecko ma juz w tej chwili 3850g powiedzial ze nie ma innego wyjscia i ze wystawia mi zaswiadczenie na cesarke :placze: bo on na moim miejscu by nie ryzykował a gdyby to była jego córka albo żona to bezdyskusyjnie CC. Powyłam sie strasznie :placze: Nie tak miało być. Ide w poniedziałek do szpitala zapytac co oni teraz zrobia, czy mnie i lekarza zignoruja i beda mimo wszystko kazac rodzic SN, czy mni dadza termin czy kaza czekac do skurczy....tyle mysli w głowie... :placze:

Mam teraz tyle pytan do was..ale to nie dzis...musze to przełknąć...jutro zajrze a teraz ide cos pooglafdam zeby nie myslec..... :placze:



Dziewczyny przepraszam ze tak dlugo ....
Musialam najpierw wszystko przeczytac co u was,dziekuje za mile slowa :cmok: itd .
Tak wiec ,jestem w szpitalu ,ale to juz wiecie .Mialam robione badania,wody ok-czyste niby :-/ ,rozwarcie tylko na palec,pobrali mi krew .Mialam robione USG - i tak maly niby wazy juz 3300g :mrgreen: ,bardzo malo wod plodowych :-| ,i juz nie widac czy to chlopak czy nie :lol: .
Jutro sie zacznie :shock: rano o 6.30 lewatywa :-? ,a potem od 7 kroplowka ... a co potem sie bedzie dzialo - nikt nie wie.
A teraz co do nie spodzianki :stwor: usmialam sie co do waszych propozycji :szook: :stwor: :malpa: hehehe ale zadna nie zgadla .To jest zupelnie cos innego ,i nadal prosze nie zakladajcie narazie mojego watku,ktos tu wpadnie i go zalozy i to bedzie niespodzianka ;-) :kornik: :jupi: :kornik:
Ale prosze o kciuki jutro zeby sie rozkrecily bole i w koncu siusiak pojawil sie na zimowkach ,bo cos rozowo na 1 stronce .Bo jeszcze allisanke i megi i katie trzeba dopisac :mrgreen: czyli różowiutko :mrgreen:




Ja właśnie wróciłam od gina i jest nie ciekawie. Mam rozwarcie na palec. Zapisał mi fenoterol i stavenar czy jakoś tak się nazywa. Mam bardzo na siebie uważać. Na skórczewiem, że działał fenoterol, ale czy powstrzyma szyjkę od dalszego rozwarcia-nie mam pojęcie. tzn że powinnaś dużo leżeć, fenoterol jest na skurcze typowo, ale jak sie leży to rozwarcie może sie cofnąć. Wiec chyba powinnaś dużó odpoczywać



Już piszę, jak to z nami było.
Około 22 05.01.07 pojechaliśmy do szpitala bo skurcze były już bolesne stosunkowo... Za pięć jedenasta byliśmy na izbie przyjęć. Tam w ciągu dwóch godzin oczekiwania zrobili nam 40 min. zapis ktg, potem badanie i okazało się, że jest wielkie zagrożenie wypadnięcia pępowiny, bo główka nie była przyparta do miednicy a pęcherz płodowy baaardzo napięty. Rozwarcie na 2 palce :( Zaczęło boleć jak cholera, nie tylko brzuch ale i krzyż, ale lekarka była przeciwna znieczuleniu. Tak mordowaliśmy się dalej. Przy okazji 3 nieudane próby założenia wenflonu (musiłam mieć podany antybiotyk). Na szczęście dostaliśmy suuper położną, można powiedzieć, że naprawdę rodziła z nami i dlatego w końcu wybłagałam znieczulenie ...
Bóle parte trwały 1 godzinę, 10 minut i myślałam, że nigdy się nie skończą....
Dodtakowo jak odeszły wody okazały się zielone i małej zaczeło zanikać tętno...
Ale w końcu dzięki naprawdę wydatnej pomocy położnej udało się urodzić malucha, jak mała się rodziła położna pozwoliła mi sama ją wyciągnąć i położyć sobie na brzuchu :)
Mała ważyła 3360g a mierzyła 55cm
Od razu po porodzie została zabrana w celu badania i odsysania, bo było duże ryzyko niedotlenienia i problem z zielonymi wodami. ALe po jakiś 15 minutach wróciła do mnie i zostałyśmy już razem :)



1 Załącznik(ów) melduję się po wizycie...

w sumie chyba dziś nie urodzę ;)
ciśnienie mam 108/74, schudłam ponad kilogram przez ostatnie 10 dni, rozwarcie na jeden palec więc żadna rewelacja. skurczy nie ma, tętno wzorowe no i mała ma około 3,3 kg. na usg też wszystko ok - nawet się uśmiechnęła dla babci (bo była ze mną teściowa :D) poza tym lekarz zrobił masaż szyjki i sprawdzał wody jakimś takim przyrządem - powiedział, że jak się uda i to pomoże, to może i nawet dziś urodzę ale póki co się nie zapowiada. następna wizyta w poniedziałek...
trzymajcie kciuki, żeby się dziś rozkręciło ;)
no i fotka mojej uśmiechniętej księżniczki :36_3_3:




  No widzisz jaka mam uparta core? Bylam z rana na CTG, wszystko pieknie, tetno normalne, rozwarcie juz na 2 palce. Pani doktor kazala mi spacerowac, bo piekna pogoda i od razu tak zrobilam. I teraz wlasnie po jakichs 2 godzinach spaceru ledwo zyje. Od razu zaczely sie jakies bole takie jak na @, a na koniec doszedl bol krzyza. Czuje taki ciezar w pachwinach, ze szok. Wiec moze jednak cos sie zacznie dziac...
Jedna rzecz nas tylko zaniepokoila, w czasie USG p.dr. stwierdzila, ze mala ma dosc duzy brzuszek. Wczesniej moj gin, ani ginka nic takiego nie mowili. Mala ma juz ok. 3,5kg, wiec spora. I mam tylko nadzieje, ze ten brzuszek, to nic groznego...

kobin,Konciu i



Dot.: Majowo- czerwcowe maluszki 2009 opuszczaja nasze brzuszki -ROZPAKOWYWANIE
  A ja moje drogie dziewczynki zaliczyłam wczoraj szpital po raz pierwszy.
Już przedwczoraj źle się czułam: bolały mnie mięśnie, miałam mega bóle okresowe i krzyżowe, a podczas skurczów czułam parcie na stolec (którego nie ma bo od tygodnia mam lekką biegunkę). Wczoraj już z rana Tż chciał mnie wieźć na oddział , ale ja się bałam jechać. Bałam się że jak święta to nie porobią mi badań tylko prewencyjnie położą na oddział, a dopiero na 2 dzień będą badać. Wieczorem jednak dolegliwości były na tyle niepokojące że Tż wziął moją torbę i zawiózł mnie do szpitala. A w szpitalu o dziwo bardzo miła położna zrobiła ze mną wywiad. Pooglądała mnie i stwierdziła że chyba rodzę. Wezwała lekarkę. Ta mnie zbadała (szyjki brak, czop odchodzi, rozwarcie na 2 palce, nawet wody obejżała) Potem wzięła mnie na USG i 5 razy pytała czy napewno mam dobrze obliczony termin bo dzidzia 2600g!! (jestem w 33t+3 d). Powiedziała że szyjka gotowa do porodu i jeśli zapiszą się skurcze na KTG to pewnie rodzimy. Kazała iść Tż po torbę do auta , a mnie podłączono do KTG. Ja zestresowana - skurcze ustały i na KTG (trwało 30 min) nie zapisał się ani jeden. Lekarka nie była przekonana , ale puściła mnie do domu. Obiecałam jej że jeśli coś się będzie działo to odrazu wrócę. W nocy nie spałam bo bardzo boli mnie miednica i kość cipna. Brzuchol mi opadł więc pewnie niedługo rodzimy.Oby tylko te 3 tygodnie wytrzymać, żeby ten 36tc był skończony



Cichy szelest zmusił moje oczy do szybkiego rozwarcia powiek. Źrenica szybko się obkurczała na skutek kontaktu ze wszechobecnym, nieco złagodzonym przez beżowawą szarość namiotu, światłem poranka. Poleżałam tak przez chwilę, aż zdałam sobie sprawdę, że ręka, na której spałam, kompletnie mi ścierpła. Jednak sama byłam zbyt odrętwiała, żeby się ruszyć. Co prawda kilka godzin snu usunęło zmęczenie, ale po wczorajszym stresie czułam się, jakbym była zrobiona z waty. Rozejrzałam się po namiocie, szukając Ikai-sensei, ale nigdzie jej nie było. Już miałam wstać, aby jej poszukać, gdy poła namiotu się rozsunęła z szelestem i w zalanej światłem dziurze ukazała się twarz Ikai. Musiałam zmrużyć oczy oślepiona światłem, ale moja tymczasowa sensei i tak dostrzegła, że nie śpię. Chciałam powiedzieć coś na powitanie, ale gardło miałam zasuszone jak truchło skorpiona w piasku. Wydałam z siebie tylko stłamszone parsknięcie i usiłowałam odchrząknąć nagromadzony w gardle pył. Ikai nie czekała na moje "dzień dobry" i z miejsca napomknęła o ceremonii pogrzebowej. Momentalnie w brzuch, niczym wystrzelona z armaty trafiła ogromna, ciężka gula, która ścisnęła moje wnętrzności i zaczęła je sadystycznie wykręcać. Po plecach przebiegły mnie zimne dreszcze. Mimo woli skrzywiłam się w pełnej krasie. Orzeźwiona ciarkami na plecahch podniosłam się z posłania i pokiwałam głową na znak, że rozumiem i że przyjdę. Przeciągnęłam się i przeczesałam palcami moją krótką szczecinkę. Żałowałam trochę, że nie miałam nic czarnego, ale to nie była pora na strojenie się. Obmyłam twarz i kark wodą w misce chłodząc się trochę. Po krótkiej toalecie wyszłam z namiotu i skierowałam się do grupki marynarzy, którzy byli widoczni jak na dłoni na jaśniącym od słońca piasku. Zerknęłam na nieruchomego Kazuyę. Wiedziałam, że to nie był moment na takie komentarze, ale pomyślałam, że ładnie mu wyszła ta trumna. Wysłuchałam przemowy kapitana czując jak w gardle rośnie mi gula zwiastująca nagły wybuch płacu. Z trudem zgasiłam go w sobie, jednak i tak byłam pewna, że wyglądam jakbym miała zaraz płakać. Gdy rozejrzałam się, marynarze już płakali. Nie wytrzymałam tego i zakrywając twarz dłońmi uroniłam kilka łez, zanim się opanowałam.

Po skończonej ceremonii podeszła do mnie Ikai, pytając co zrobić.
- " Wiem, że to nie najlepszy moment, ale musimy wyruszyć jak najszybciej. Nie wiemy czy nie przyjdzie więcej takich... żartownisiów, a nie chcę stracić jeszcze kogoś... a właśnie, jak poszło przesłuchanie? Kazuya-kun coś mówił?" - byłam sama ciekawa czy ktoś jeszcze nam zagraża i dlaczego oni wrzucali nam węże do namiotów.


//Hah mój setny post xD//



Witajcie kochane,
ja od wczoraj w domku jeszcze jako Paula w dwupaku :-) Dziękujemy za trzymanie kciuków :cmok: Opieka w porządku, ale nikomu nie życzę przed porodem leżeć na patologii ciąży. Tragedia, dziewczyny same nawzajem się straszą. Jak ktoś nie ma silnego charakteru i bierze sobie wszystko do serca to co usłyszy to będzie kiepsko. Ja na szczęście wszystko traktowałam z przymrużeniem oka i nadal jestem pełna optymizmu. Dwa razy dziennie miałam robione KTG i w sumie 4 razy mierzone było tętno dzidzi. Miałam też 2 razy robione USG i 2 razy byłam badana. USG wykazało, że dalej mam mało wód płodowych, ale lekarz stwierdził, że do porodu zostało dosłownie kilka dni, bo główka jest już nisko, łożysko starawe i szyjka się rozwiera, na razie na jeden palec. Jak mnie badał ordynator to powiedział: szyjka krótka, rozluźniona, miękka, rozwarcie na 1 palec, pod palcem wyczuwalna główka ! To ostatnie mnie zaszokowało! Już czuł moją córcię :mrgreen: Kazał mi liczyć ruchy, leżeć i przyjechać jak tylko odejdą mi wody lub poczuję skurcze, lub jak zaniepokoi mnie coś innego. Mam nadzieję, że już trafię tam ze skurczami porodowymi. Dzień przed wypisem miałam przedsmak tego co może mnie czekać przy porodzie. Byłam podłączona do KTG, spokojnie sobie leżę i nagle bolesny skurcz, później kolejny i kolejny. Pięknie się zapisały na wykresie, były co 7 minut. Położna powiedziała, że jeżeli nie minął to jedziemy na porodówkę. Zadzwoniłam do M - a on szok :mrgreen: Po odłączeniu skurcze przeszły, ale zaczęłam mieć takie dziwne drgawki, było mi zimno i czułam jakiś taki niepokój. Dziwne uczucie.
Dobra wracam leżeć. Ale się rozpisałam :lol:

Trzymajcie się dziewuszki :cmok:

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • brytfanna.keep.pl
  • Trzeba żyć, a nie tylko istnieć.