Baza wyszukanych haseł
aaaaTrzeba żyć, a nie tylko istnieć.aaaa

" />
">. Ciekawe czy te wycinanki to były specjalnie dla wojska drukowane czy także dla dzieci?


wydaje mi się że było to działanie celowe i przemyślane a same zestawy były produkowane specjalnie dla armii- no i sma skala 1:20.W końcu dwództwo chwytało sie każdej metody żeby podszkolić swoich żołnierzy w rozpoznawaniu wrogiego i własnegi sprzętu, np. wizerunki samolotów na kartach do gry rozdawane amerykańskim żołnierzom. W mys zasady bawiąc uczyc:) wbijali w żołnierskie głowy wiedzę:)

a teraz coś równie odjechanego:znalazłem to na forum Polish Strategy Fans- "oryginał" - nie zapominajcie o "y"! - błąd ortograficzny!!! instrukcja obsługi Tygrysa I w pdf-e nawet dla opornych żołnierzy!!!!polecam!!!

oto link:http://64.26.50.215/armorsite/TIGER-1%20FILES/tigerfibel.pdf



Oblt. Wilhelm Hofmann zginal zestrzelony przez swojego skrzydlowego 26 marca 1945 r.Na jesen 43 r. strzelajac ze zdobycznej broni uszkodzil oko, i od tej pory latal z opaska. Jeszcze pare dni po 26 marca, byly nadzieje, ze Hofmann zyje, poniewaz w zestrzelonym samolocie w kabinie nie bylo zwlok pilota. Po paru dniach okazalo sie, ze pilot wyskoczyl z uszkodzonego samolotu, bylo jednak za nisko, aby otworzyc spadochron. Nie chce tu pisac o tym wydarzeniu, sadzie polowym oraz generale Luftwaffe, ktory byl ojcem tego skrzydlowego, a o tym, czy pilot z jednym okiem powinien byc dopuszczony do lotow. W ksizce Green Heart First Combat With the Dora 9 autor pisze, ze najwiekszym problemem Hofmanna byly starty. Aby wystartowac, zawsze startowal z boku swego skrzydlowego Ofhr. Spahna. Gdy Spahna zginal, zawsze byl ktos, kto kierowal tym startem lecac z boku Hofmanna. Okazuje sie, ze Hofman latajac z jednym sprawnym okiem utracil "rozpoznawanie" trojwymiaru. Autor ksiazki nic nie napisal na temat ladowan. Jak wiemy pilot w powietrzu radzil sobie dobrze. Czy jest jakas osoba na tym forum, ktora moze cos wiecej napisac na ten temat (wzrok, trojwymiar itp).

feniks




Nie znam się zbytnio na samolotach, ale zawsze je podziwiałem, dlatego jak tylko natrafiłem na tego bloga wiedziałem, że może on zainteresować kilka osób z tego forum...czekam na wasze opinie w związku z nim:

http://marcelofaria.wordpress.com/


Jak chodzi o pierwszy film to samoloty przedstawione w tym filmiku można podzielić na 4 kategorię:
1. Samoloty, które były lub są nadal eksploatowane w amerykańskich siłach powietrznych jak np. F-117, B-2, Sr-71
2. prototypy jak np. X-29, Yf-23, Bird of Prey czy wreszcie przypominający latający spodek Avrocar, który miał w założeniu zastąpić w US Army Jeepy.
3. Projekty samolotów jak np. przewijający się tam projekt nowego bombowca dla USAF, będące na razie tylko na desce kreślarskiej.
4. Najciekawsza rzecz, o której traktuję też w całości drugi film czyli projekt Aurora, hipotetyczny nowy samolot szpiegowski Amerykańskich Sił Powietrznych, który miał zastąpić wycofane na początku lat 90. XX wieku Sr-71 Blackbird. Rzekomo wyposażony w nowej generacji napęd tzw. napęd hipersoniczny umożliwiający mu loty z prędkością powyżej 6 mach, szybciej niż jakakolwiek rakieta przeciwlotnicza. Pierwsze obserwacje tego samolotu są notowane właśnie na początek lat 90., gdy amerykańscy geolodzy z U.S. Geological Survey zanotowali kilkukrotnie grom dźwiękowy samolotu poruszającego się nad zachodnimi stanami z prędkością szacowaną przez nich na 5-6 Mach. Oprócz tego dziwny samolot był widziany przez kilku świadków m.in. załogę norweskiego okrętu wojennego, którzy zanotowali obserwację nieznanego samolotu lecącego w towarzystwie KC-135 i F-15 u północnych wybrzeży Norwegii. To było ok. 1995 roku. Amerykanie nigdy jednak nie przyznali się do posiadania takiej maszyny stąd część osób powątpiewa w jego istnienie. Trochę dziwne wydaję się by USAF przez prawie 20 lat trzymała ten projekt w tajemnicy. Inne tajne samoloty były ujawniane opinii publicznej znacznie szybciej np. F-117 po 6 latach od pierwszego lotu. W XXI wieku o Aurorze jakby ciszej, stację geologicznie nie notują już przelotów samolotów latających tak szybko, co może też prowadzić do wniosku, że Aurora była tylko pojedynczym prototypem, który po kliku latach testów nie wszedł do eksploatacji. Specjaliści z dziedziny obronności np. z wydawnictwa Altair, stwierdzali, że w dzisiejszych czasach, gdy rozpoznanie można prowadzić z satelitów nie ma uzasadnienia ekonomicznego dla takich projektów jak Aurora. Jak jest naprawdę nie wiadomo.
Użytkownik balas edytował ten post 06.05.2010 - 17:11




Witam,
śledząc to forum od dłuższego czasu postanowiłem również wtrącić swoje trzy grosze. Pokonalem wrodzone lenistwo i oto wynik. Żeby wlepić w dobre miejsce, zaczynam nowy (acz niespecjalnie) temat...

/.../
3. Odnoszę wrażenie, że lekkie myśliwce nie były przeznaczone do walki myśliwiec-myśliwiec. Z prób P.11vsRWD-10 musiało wynikać, że samolot szybszy może w każdej chwili oderwać się od słabszego wroga, ale nie jest w stanie wejść mu na ogon w typowym "dog fight". A uderzenie typu B&Z wymaga przestrzeni poniżej "płaszczyzny starcia". Czyli pracujący na 1500 m lekki samolot myśliwski (1500, bo opublikowane w Przeglądzie lotniczym z sierpnia 38-go dane dotyczące organizacji i zasad działania niemieckiej Aufklarungstaffel wskazują, że z większych wysokości rozpoznanie wzrokowe traci na skuteczności - zresztą: vide założenia P.39), może salwować się ucieczką do ziemi i manewrowaniem na małej wysokości, np. 100 m (LSM manewrujący na niskich cz-tach jest jednocześnie w miarę daleko od przeciągnięcia). Wówczas atakujący myśliwiec szybszy musi wyrównać lot przed dojściem do atakowanego (bo później może nie zdążyć) jednocześnie hamując (wyprowadzanie z nurkowania), co zwiększa szanse tego ostatniego na zejście z linii ognia. Poza tym, prócz wznoszenia istotny jest kąt toru lotu.
/.../
Tyle nieco przydługiego postu, mam nadzieję, że nie zanudziłem...
Pozdrawiam serdecznie wszystkich Forumowiczów.


Takie kalkulacje misterne jak te leżące u źródła tej wiadomości na ogół się nie sprawdzają. Stają się przyczyna produkcji gruchotów najczęściej. Nie ma co głowkować, tylko brać motor najmocniejszy, do niego płatowiec i tyle.



Wydzielone stąd: viewtopic.php?p=1474250#p1474250
Zelint


CBA napisał(a):
No i pozostaje jeszcze ustalić jak to rozpoznanie - technicznie - miałobyć prowadzone.


W kilku wątkach na tym forum była poruszana sprawa takiego "rozpoznawczego myśliwca". Drugi członek załogi do obsługi aparatu foto lub kamery. Na wyposażeniu samolotu silne radio. Uzbrojenie ograniczone do, powiedzmy, 2 kaemów w kadłubie. W skrzydłach zamiast broni pokładowej dodatkowe zbiorniki paliwa ( żeby ten zasięg chociaż z 1200-1300 km wynosił ).

Ale właśnie nie bardzo - bo w realiach epoki do rozpoznania uznawano za konieczne posiadanie oczu obserwatora a dla nich sensownej platformy - czyli kołyski. Foto/Kamera dla celów rozpoznawczych miała się pojawić wraz z Łosiami ale chyba nie dojechała. Z silnym radiem też byłby problem - bo w maszynę wielkości myśliwca, w tych realiach przed 1939 roku raczej nie wejdzie - poza tym przekazywanie dokładnych danych,z długiego z rozpoznania mogło potrwać tyle powrót do bazy...


A Karasie pozbawione kołyski, z dwuosobową załogą, silniejszym uzbrojeniem strzeleckim ( 2-4 x km pilota, podwójny km strzelca ) + 700-800 kg bomb niech będą "normalnymi" lekkimi bombowcami. Pozbawione kołyski oraz trzeciego członka załogi, nieco mniejsze, na dodatek z silnikiem Mercury VIII ( przecież już wtedy silniki te były ) byłby nie tylko szybszy, ale jeszcze żywotne części samolotu + stanowiska załogi, możnaby lekko opancerzyć.
No i mamy bombera - "szturmowca" na miarę naszych możliwości.

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • brytfanna.keep.pl
  • Trzeba żyć, a nie tylko istnieć.