aaaaTrzeba żyć, a nie tylko istnieć.aaaa
Dnia 8 Jan 2004 14:00:23 +0100, "Artur B."
<artur.budzowskiWYTNI@oci.unizh.chnapisał(a):
W Szwajcarii, na kolei SBB Brunig na odcinku Giswil - Meringen tunele maja
bardzo ciasna skrajnie. Przed wjazdami do tych tuneli sa umieszczone miotły w
ten sposób, aby brutalnie omiatały twarze wychylających się z okien pasażerów
powodując natychmiastowe cofnięcie do wagonu.
Niezły patent, trochę chamski ale skuteczny.
Super sprawa. U nas pewnie wiele lat by to zajęło, gdyż uznanoby
patent za "prosty", "wieśniacki", "nie przystający do powagi firmy".
Albo zawieszono by przewozy.
Pozdrawiam
Alek 'Zebra (Loca)' Kurstak
Polska dla rowerów i pociągów!
Wpierw "usunto-" pamietaj wyrzucic... A potem:
olek[at]rower[dot]com.
W dniu wczorajszym rozmawiałem z kolegami z armii, którzy "mieszają" coś
przy wyposażeniu dla naszej kochanej armii. I właśnie oni poinformowali mnie
o testach AE/TB (All Extreme/Terrain Bikes). Dostałem materiały z ćwiczeń
Lekkiej Piechoty USARMY wyposażonej właśnie w ATB oraz w Paragatory (to coś
jak terenowy gokart) - analitycy amerykańscy byli zaskoczeni sprawnością
takiej jednostki. Jednostka ta została sformowana na przykładzie już
działających jednostek "rowerowych" w Armii Szwajcarskiej.
Jak Panowie widzą takie jednostki w WP? Np.: batalion ATB w 25 BKP ? Albo
jednostki ATB w Brygadach OT?
On Mon, 16 Jun 2008 15:31:15 +0200, I?I
<dzolero@g[kurka_lej_spam_w_morde]mail.comwrote:
| I tutaj przypomina mi się jedna opowieść, chyba nawet ktoś z grupy to
| pisał, jak to lecąc szybowcem w Szwajcarii czy Austrii zabłądzili z
| pilotem i gdzieś w górach odkryli kompleks wojskowy przez przypadek. ;)
Z grubsza się zgadza, chociaż chciałoby się dodać: nie w Moskwie, a w
Leningradzie... itd.
Nie biorąc odpowiedzialności za wiarygodność autora wklejam odnośny
fragment:
From: PAweł <pgora@wirtualnapolska.uzyjskrotu.pl
Newsgroups: pl.misc.militaria
Subject: Re: Rower armii szwajcarskiej
Date: Sun, 9 Jan 2005 18:10:18 +0100
(...)
Mój kolega, który był por. szwajcarskiego lotnictwa (latał na Mirage'u)
kiedyś, wykonując ze mną lot szybowcowy nad Alpami wylądował w dolinie na
niepozornym lotnisku mającym tylko jeden pas betonowy, zresztą niewidoczny
zza otaczających go wzgórz. Ponieważ był tam znany, a nie zameldował komu
trzeba, że przyleciał z osobnikiem zza żelaznej kurtyny to w pewnej
chwili
skała w zboczy góry odsunęła się i pokazały się w górze stanowiska-hangary
w
których stało kilkanaście odrzutowców OIDP Mirage 3 i Vipery.
(...)
A za plecami przemknął ekspress do Kabulu...
Użytkownik p47 napisał:
| Przy okazji toczonej tu dyskusji chciałbym spytać o rzecz byc moze
| marginalną., -skoro kawaleria miała w doktrynie obowiazującej w 39r byc
| czyms w rodzaju piechoty przemieszczajacej się na koniach ( bo szarża
miała
| wówczas znaczenie 3-ciorzędne), to dlaczego nie tworzono oddzałów
| rowerzystów, tańszych w organizacji a szczególnbie w utzrmywaniu, a
także z
| definicji (brak luzaków) o 1/3 większym efektywnym stanie bojowym od
| odpowiadających oddzałów kawaleryjskich, a wciąz chyby podobnie
mobilnych
| (oczywiście tabory miałyby inny napęd;-)?
tworzono jedynie pododdziały, do szczebla szwadronu/kompanii.
To ja wiem (w przeciwieństwie do niektórych przemądrzałych nasmiewających
się z tej mozliwości).
Skoro rowery nadawały się na tym szczeblu (tak jak przez kilkadziesiąt lat
w górzystej Szwajcarii i to wcale nie "górale", a solidne, kultowe teraz
landary), to dlaczego nie wprowadzano ich szerzej zastępując przynajmniej
częsciowo kawalerię?
Witam,
A może 13-letni benzyniak z gazem o przebiegu 70.000?
http://www.allegro.pl/item209953124.html
Lada chwila pojawią się oferty 20-letnich aut, których właściciele dojechali
tylko z salonu do garażu.
Rzeczywiście podejrzane. Choć przyznam że widziałem w Szwajcarii 11 letnią
vectrę B z początku produkcji, która miała niecałe 70kkm. Przez chwilę
zastanawiałem się czy nie kupić - autko zadbane itp itd. Chyba tylko w
Szwajcarii samochody mają małe przebiegi. Jeżeli jest blisko (np. w mieście),
to człowiek jedzie rowerem. Jeżeli daleko, to pociągiem. Samochód jest
właściwie dla ludzi którzy mieszkają na przedmieściach albo w wioskach.
Zreszta, po zakupie samochodu 2,5 mies temu, przejechalem 2000km. Właściwie to
żona przejechała. Wózek zostawiam żonie, a sam dojeżdżam metrem (DC). Jak
później mam argumentować niski przebieg mojego auta? czy potencjalny kupujący
łyknie argument 'żony z dzieckiem jeżdżącą do lekarza'?
Pozdrawiam, T.
On 3 Jul 2007 15:37:53 +0200, Flyte wrote:
Rzeczywiście podejrzane. Choć przyznam że widziałem w Szwajcarii 11 letnią
vectrę B z początku produkcji, która miała niecałe 70kkm. Przez chwilę
zastanawiałem się czy nie kupić - autko zadbane itp itd. Chyba tylko w
Szwajcarii samochody mają małe przebiegi. Jeżeli jest blisko (np. w mieście),
to człowiek jedzie rowerem. Jeżeli daleko, to pociągiem. Samochód jest
właściwie dla ludzi którzy mieszkają na przedmieściach albo w wioskach.
A myslisz ze w innych krajach jest inaczej ?
Standardowy problem - gdzie zaparkowac.
No i metro w korkach szybsze :-)
Zreszta, po zakupie samochodu 2,5 mies temu, przejechalem 2000km. Właściwie to
żona przejechała. Wózek zostawiam żonie, a sam dojeżdżam metrem (DC). Jak
później mam argumentować niski przebieg mojego auta?
Wcale nie bedzie taki niski, bo jednak kolo 10kkm rocznie.
J.
Grzegorz W. Fedorynski napisał(a) w wiadomości: ...
W Warszawie zatrudniono dwie kobiety, zanim jeszcze było wiadomo, czy
wolno to zrobić (nie było wyników jakichś tam badań siłk potrzebnych do
kręcenia kierownicą). Było to dobrze ponad pół roku temu, przedtem
jeździły tramwajami...
Zaraz, zaraz, przeciez na przelomie lat 80-tych i 90-tych w Warszawie
kobieta prowadzila trolejbus (ten ruski, szwajcarow wtedy jeszcze nie bylo).
Wiem, bo moj stary byl jej zmiennikiem. Nie sadze, zeby prowadzenie
"trajlka" bylo latwiejsze od prowadzenia zwyklego busa. Tym bardziej, ze w
tych ruskich to przyspieszanie/hamowanie przypominalo pedalowanie na
rowerze... A dla milosnikow "wyjatkow od reguly" to powiem, ze Maryla
powozila lepiej niz niejeden mezczyzna.
Robert
---------------------------------------
Robert Durlik, Warszawa
rdur@plearn.edu.p
***Co zlego to TP.SA***
I tak jest ich coraz wiecej. I bedzie jeszcze wiecej. Czy chcesz tego czy nie.
Nie dzialaj przeciw wiekszosci, lepiej sie dostosuj. Zrozum, ze wieksza ilosc
drog jest takze w Twoim interesie, gdyz to oznacza mniejsze zageszczenie
samochodow na jezdni.
A ja myślę, że naśladowanie większości jest b. kiepskim pomysłem. Zajrzyj
do statystyk: większość np. nie ma wyższego wykształcenia, nie zna języków
obcych, pali paierosy (przynajmniej wśród mężczyzn), przeklina, nie czyta
książek, nie chadza do teatru czy kina itd. itp. Naprawdę chcesz być taki,
jak większość, bo ja się przed tym bronię rękami i nogami, a przede
wszytskim głową. Nie jest absolutnie żadnym argumentem mówienie, że
większość tak chce, albo tak uważa. Gdyby nie było, żadnych ograniczeń,
praw i kary, to widziałbyś dopiero, co ta większość wyprawiałaby nie tylko
na ulicach i nie tylko w swoich metalowych błyszczących "autkach"
(większość posiadaczy tak pieszczotliwie się o nich wyraż).
Renata
P.S. Czy ktoś mógłby wyjaśnić czemu bliżej nam do Białorusi, gdzie
autentycznie wstyd pokazać się na rowerze, nawet najdroższym i
najbardeziej "coolowym" (opowieść z pierwszej ręki, a raczej ust
Białorusina), niż do Norwegii, Szwecji, Holandii, Belgii, Szwajcarii ...
A wy, w którym z tych krajów wolelibyście mieszkać, i do którego z nich
chcielibyście, żeby Polska zbliżyła się?
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plbrytfanna.keep.pl