Baza wyszukanych haseł
aaaaTrzeba żyć, a nie tylko istnieć.aaaa


Klucze od stodoly... :D :D :D ja mialem kiedys taki sam, ale nie pek tylko jeden klucz, byl on identycznego wzoru z podanym powyzej i sluzyl do otwierania wychodka na zewnatrz. Specjalnie byl zamykany bo kury tam lazily dziobac i jaja nosic. A jak sie czowiekowi chcialo i kogut wlasnie siedzial na kurze to nie pozostawalo nic innego jak bieg za stodole. Jezeli jeszcze mozna bylo biec. Bo niekiedy na wskutek zatrucia...bo to wiesz jak stryjek kaczke na benzynie z Komarka, z pior opalal, to i rosol smierdzial wacha i srac sie szybciej niz zwykle chcialo.




ja mialem kiedys taki sam, ale nie pek tylko jeden klucz, byl on identycznego wzoru z podanym powyzej i sluzyl do otwierania wychodka na zewnatrz. Specjalnie byl zamykany bo kury tam lazily dziobac i jaja nosic. A jak sie czowiekowi chcialo i kogut wlasnie siedzial na kurze to nie pozostawalo nic innego jak bieg za stodole. Jezeli jeszcze mozna bylo biec. Bo niekiedy na wskutek zatrucia...bo to wiesz jak stryjek kaczke na benzynie z Komarka, z pior opalal, to i rosol smierdzial wacha i srac sie szybciej niz zwykle chcialo. hehehehehhehehe urzekla mnie twoja historia :D ojj umiesz dziadzie opowiadac :D ale obiadek na uniwersalnej z dodatkiem mixola to chyba dla ciebie codziennosc z racji wykonywanego zawodu :D :D




Czernina to specyficznie polska zupa, której podstawowymi składnikami są rosół i krew z kaczki lub kury, rzadziej z prosięcia
Fuuuuuuuuuuj, jak można krew kaczki tudzież kury czy świniaka spijać.

Ogólnie to jakoś nie ciągnie mnie do niesprawdzonych potraw hehe. Raz w życiu spróbowałem kawioru - ochyda.



Adamie, nie głowy są zacięte, tylko kaczki, tak samo jak zacina się kurczaka np. na rosół. A jeśli znasz inną nazwę na tę czynność, chętnie poznam. Bo w mom domu i regionie mówi się, że kurczaki, kury czy kaczki się zacina, w sensie odcina się siekierą głowy. Nie pasuje mi zaś określenie "zgilotynowane" a chyba to byłoby najdosłowniej. To. o czym piszesz jest jakimś nieznanym mi, niestety, obyczajem i związanym z nim nazewnictwem. Wyobrażam je sobie raczej jako nadcięcie szyi w celu uzyskania krwi. A ja mówię o zacinaniu na śmierć Czy mówi się gdzieś "odcinać", myśląc o użyciu siekiery i gotowaniu rosołu? Idę zaciąć kaczkę na obiad - czy jak inaczej powiedzieć?

Irku, dziekuję za propozycję. Jeszcze rozważam różne opcje. W pierwszym momencie wydaje mi się, że krew i łby to za dużo jak na jedno haiku. Pomyślę jeszcze.

Robercie, Twoja propozycja bardzo ciekawa. Ale właściwie nie wiadomo, czy te głowy są martwe czy żywe, choć niby pniak to sugeruje. Jednak nie jest to jednoznaczne. To może być duża zaleta takiej wersji.

teraz skompiluję sobie wersję taką:

przed świętami
wokół pniaka głowy
zaciętych kaczek

No... nie wiem...
Iwona



" />Ramen
Japońska zupa z dodatkami
Trudność: Średni



Składniki:

    2 litry klarownego odtłuszczonego rosołu z kury
    makaron (z chińskich zupek!)
    kilka grzybów shiitake namoczonych na 15 min w gorącej wodzi
    kilka liści szpinaku lub małych liści kapusty pekińskiej
    kilkanaście plasterków ugotowanej marchewki
    kilka ugotowanych krewetek średniej wielkości
    25 dag pasków lub plastrów ugotowanego mięsa z kurczaka
    8 połówek jajek ugotowanych na twardo
    szczypior dymki
    pokrojone na małe kawałki paluszki krabowe
    glony wakame lub kombu
    pędy bambusa z puszki
    gotowany zielony groszek
    kilka cienkich plasterków piersi upieczonej kaczki
    25 dag gotowanej szynki lub karkówki pociętej w paski

Etapy przygotowania:

    1.Makaron przyrządzić zgodnie z przepisem podanym na opakowaniu (nie powinien być zbyt miękki). Gorący makaron i kilkanaście spośród wymienionych produktów rozłożyć do dużych miseczek, zalać bardzo gorącym rosołem.

    2.Makaron i dodatki je się pałeczkami, a rosół wypija bezpośrednio z miseczki. Jest to ulubiona zupa pol-skich stypendystów przebywających w Japonii.




Kobiety......ja Wam radzę docenić te Wasze skarby
Kiedyś to chłop polował na obiad, teraz chłopy w samych garniturkach to biedne berneńczyki musiały przejąć pałeczkę...

ps. z kury zrobić rosół i sąsiadkę (tą od kur) na obiad zaprosić


teraz jeszcze bardziej się zaczęłam cieszyć z tego, że market mam niedaleko a w nim kury i kaczki na tackach czekają bo z Mufką chyba bym umarła z głodu - jak kaczka wylądowała na stawie to ona i owszem pobiegła za nią do wody po czym wspólnie w cudownej komitywie razem sobie pływały gęsiego (że mój pies kocha cały świat to już wcześniej wiedziałam ale zachowanie kaczki mnie bardzo zdziwiło - normalna kaczka to raczej powinna przed takim psem zwiewać )
Kury widywała tylko za płotem a jej reakcja była taka, że stanęła jak wryta i po chwili obserwacji zaczęła tak głową kiwać i przekręcać jak te kury - może normalny ten mój pies nie jest ale za to jaki kochany



Icek do Rabina:
- powiedz mi mistrzu co to znaczy alternatywa? Tak często się używa tego słowa, a ja nie rozumiem jego znaczenia!
Rabin: To ci wytłumaczę na przykładzie wsi. Wyobraź sobie mieszkasz na wsi, jesteś gospodarzem i hodujesz kury. One znoszą ci jajka, dają mięso na rosół i drugie danie. Pewnego razu przychodzi wielki deszcz, zalewa wszystko i wszystko się topi, wszystko szlag trafił jednego dnia. Całe twoje utrzymanie.
Icek: - ale co ma to wspólnego z alternatywą? Gdzie ona jest w tej przypowieści?
Rabin: - no widzisz alternatywą byłyby kaczki..



" />Kury, kaczki, indyki O co Wam chodzi
Nigdy nikt z Was nie jadł rosołu z gołębi?
Albo tuszek zasmażanych w śmietanie? (palce lizać)
Jak byłem mały to czymś normalnym było zabijanie młodych gołębi na rosół, jeszcze ja zabijałem gołębie na rosół gdy mój syn był w wieku raczkującym.
Czym różni się hodowca zabijający gołębie na rosół od hodowcy zabijającego młode od mamek aby podłożyć im inne bardziej wartościowe młode?
Ten który zabija młode mamek to miłośnik, a ten co na rosół to sadysta?
Mój wuja do dziś zabija młode na rosół, hoduje gołębie ponad 50 lat i uważam go za miłośnika gołębi.
Ludzie opanujcie trochę swoje emocje.

A wracając do tematu to do konsumpcji najlepsze były by strassery, rysie, pocztowe takie przeciętne gołębie nie zbyt dobrej klasy, troszkę większe tuszki mają te rasy.
Powodzenia



" />Witam.Seterku,nikogo nie mam w pogardzie.Przecież te fermy,te tuczarnie też działają w oparciu o wiedzę naukowców.Przed tymi naukowcami postawiono o wiele trudniejsze zadanie do rozwiązania.Jak wyhodować na ograniczonej, zamkniętej przestrzeni określoną(bilans zysków i strat) ilość kurcząt czy wyprodukować dużo jaj.Tak jest i nie mam zamiaru tym zaprzątać sobie głowy.Inna bajka czy ja kupuję te jaja i kurczęta.Nie ,jeżdżę na targ do Płońska i kupuję jajka i kury od baby.Powiem więcej te kury i kaczki mam oskubane.Gdy mam ochotę na czerninę ,baba przywozi krew w słoiku.Wystarczy jeden telefon.Jest na tyle kumata,że przywozi to w turystycznej lodóweczce,takiej z zamrożonymi wkładami.Czy wychodzi to taniej.Nie .Ale moim zdaniem warto.Bo ja lubię dobrze zjeść. Kto nie zna smaku rosołu z wiejskiej kury,kto nie zna smaku uda, posypanego grubą solą.Niech żałuje.Jaki jeszcze zysk?Na targu pochodzę wśród klatek z gołębiami,pogadam ze znajomymi(a,że jestem straszną gadułą nie muszę nikogo z Was przekonywać),kupię to czego potrzebuję do gołębnika.W sprawie genetyki ssaków przysiądę na d..pie i poczytam.Pogadamy gdy zdobędę jakąś wiedzę.Seterku, winien Ci jestem informację, na temat historii gołębiarstwa w starej Warszawie.Pamiętam o tym ,lecz pogadamy o tym gdy zakończę temat,który rozpocząłem.Pozdrawiam.Ps.Jednak moje prywatne zdanie na temat postępu cywilizacyjnego,jest takie:idziemy w złym kierunku,bardzo złym.(a te kurniki to element naszej cywilizacji)



Dziwną potrawą którą jadłem to Czernina :/
Czernina to specyficznie polska zupa, której podstawowymi składnikami są rosół i krew z kaczki lub kury, rzadziej z prosięcia. ;p



" />Ja dzisiaj bylem z Norisem w pracy także miał okazje pierwszy raz zobaczyć kury, kogut, kaczki itp. No reakcja była natychmiastowa, zakodował sobie w głowie rosół i koniec

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • brytfanna.keep.pl
  • Trzeba żyć, a nie tylko istnieć.