aaaaTrzeba żyć, a nie tylko istnieć.aaaa
"Dziennik": Rząd Donalda Tuska wykazuje kulturalną otwartość na problemy Kościoła - mówi w wywiadzie dla "Dziennika" przewodniczący Konferencji Episkopatu abp Józef Michalik. Wyjaśnia, że oznacza to, iż rząd koncentruje się na własnych planach, a sprawy Kościoła odrzuca, lub odkłada na później.
Arcybiskup dodaje, że między Radą Ministrów a Kościołem nie ma agresji czy wrogości, ale też nie ma woli rozwiązywania przedstawionych kwestii. - Może to i lepiej, bo zbytnie bliskość mogłaby prowadzić do utraty wiarygodności Kościoła wobec ludzi - mówi.Więcej na ten temat
Odnosząc się do projektu in vitro abp. Michalik wyjaśnia, że Kościół nie może akceptować zła nawet w małej części, a tym byłoby głosowanie za ustawą sankcjonująca in vitro, nawet jeśli znalazłyby się w niej ograniczenia dotyczące wykonywania tej metody. Jednocześnie dodaje, że gdy dojdzie do głosowania każdy poseł musi sam podjąć decyzję w swoim sumieniu.
Pytany o system finansowania Kościoła w Polsce abp Michalik mówi, że system datków jest najlepszy, bo wówczas Kościół pozostaje zależny tylko od swoich wiernych. Dodaje jednak, że państwo powinno się włączyć we wspieranie Kościoła w dziedzinach dotyczących akcji charytatywnych czy inicjatyw wychowawczych.
No temat rzeczywiście jest bardzo trudny. Ale zauważ, że sytuacja, w której dwunastolatka jest gwałcona, jest już wystarczająco paskudna i patologiczna. Czyli: środowisko zawaliło, nie roztoczyło wystarczającej opieki nad tym dzieckiem. Tak naprawdę każdy z nas jest bezbronny sam. Usamodzielniamy się dzięki innym.
Ona może to dziecko urodzić i oddać tym, którzy się zajmą dzieckiem, rodzice mogą pomóc, albo jakieś instytucje. Zauważ, że dawniej to właśnie zakony zajmowały się tymi, z którymi nie radziło sobie społeczeństwo: chodzy umysłowo, osoby upośledzone, jakoby nieprzydatne społecznie, dzieci-wyrzutki.
Możesz mówić, co chcesz, że to sposób wychowania dość skompromitowany, przestarzały itd. Ok, może w pewnym stopniu, ale są zupełnie zdrowe zakony, które są wierne swojemu charyzmatowi i ich działalnośc niemało zmieniło w postrzeganiu takich osób (serafitki, bonifratrzy, michalici itd.).
Nikt nikogo nie może zmusić do kochania kogokolwiek, nikt nie odmawia poczucia krzywdy jakiejkolwiek ofierze, ale opcja nie w stosunku do aborcji jest jakąś alternatywą dla rozwiązywania problemów przez wycięcie czegoś a potem leczenie się i tak z tego samego przez kawałek życia.
Prosze pomóżcie mi rozwiązać problem. Jestem organistką nie cały miesiac temu zalożylam scholę dziecięca. Przyszło 20 dziewczynek które regularnie uczeszczają na próby. Natomiast problem polega na demoralizowaniu grupy przez dwie dziewczynki (siostry) Basia i Małgosia pochodzą z wielodzietnej oraz biednej rodziny rodzice nie przyklądaja wagi do wychowania, higieny itp... dziewczynki mają 8 i 9 lat i muszą sabie same radzić we wszystkim. wydaje mi sie ze ich zachowanie wynika z braku wychowania i dopilnowania. przychodzac na próbe zawsze stwarzają problemy wyzywając inne dziwczynki, które przez nie placzą, krzyczą na mnie oraz sie obrazają jeśli nie dostana pozwolenia na zaśpiewanie jakiejś pieśni solo. obrazają sie buntują, nie potrafią zachować się w kościele mimo wielu rozmów które z nimi odbylam. Potrafia wbiec do kościola i zacząc krzyczeć do mikrofonu. Nie ma co ukrywać lecz to bardzo przeszkadza pracę w grupietym bardziej nie mozna pozwolic aby obrazały w sposób wulgarny inne dziewczynki ktore wkładają tyle pracy i serca w swój śpiew! Dziewczynki nie potrafia śpiewać ale to nie oznacza ze są odtrącane w grupie śpiewamy wszyscy razem nie ma wyjatków jesli chodzi o solówki nie otrzymuja ich co zastepuje róznymi czytaniami do mikrofonu aby nie czuly sie gorsze. Jak sobie radzić z takim problemem co powinnam zrobić???????????????????????????????????
" />Wyczytałam w "Doradca"78 styczeń 2008: dział: prawo pracy
22 strona: "Uwaga, znacznie skromniejsze będzie dokumentowanie wymagań nauczyciela mianowanego. Zamiast więc przedstawiać sprawozdanie z realizacji wybranych zadań i dokonywać opisu i analizy co najmniej dwóch przypadków rozpoznania i rozwiązywania problemów edukacyjnych, wychowawczych lub innych, teraz- zgodnie z /nie umiem wkleić znaczka/ paragr.9 ust. 1 pkt 3 lit.a rozporządzenia zmieniającego - należy przedstawić tylko analizę wymagań niezbędnych do uzyskania stopnia nauczyciela dyplomowanego oraz wskazać uzyskane efekty. Mówimy tu o tzw. dokumentacji przypadków edukacyjnych."
Ja robię te 2 analizy... trochę się w tym gubię...
" />Hura!! :D O dziś moge również dołączyć do grona nauczycieli mianowanych. Nie powiem że było łatwo ale trudno tez jie bylo. Dostałam 7 pytań!!! 5 od Pań ekspertów i 2 od Pani sprawującej nadzór pedagogiczny.
Nie pamietam wszystkich ale;
1. Jak pracuje Pani z uczniem zdolnym i mającym trudności w nauce?
2. Jak rozwiązywała Pani problemy wychowawcze?
3. jak wpróbowała Pani rozwiązywać porażkę w czasie stażu ( mówiłam o tym w prezentacji)
4. proszę wymienić minimum 6 rozporządzeń
5. Czy nauczyciel kontraktowy moze uczyć według własnego programu autorskiego i gdzie to musi bycć zapisane?
5.Skoro pracuje pani często metodą projektu, co ona daje uczniom
7. nie pamietam
Ale juz wszystko za mna mogę wyjachac na upragniony urlop!!!!
" />Witam kochani Jestem tutaj nowa i pierwszy raz do was pisze, chociaz zagladalam tutaj od czasu do czasu i uwazam, ze to forum jest super
Jednak do rzeczy: otoz pojawily problemy z dyscyplina w mojej klasie wychowawczej. Niemal na kazdej lekcji nauczyciele prosze mnie, abym ich uspokoila, gdyz nie reaguja na uwagi/prosby/grozby innych. W sumie to zadne kary na nich nie dzialaja, a jesli juz to na krotko.
Njagorsze, ze to dziewczyny sprawiaja tyle klopotow, a nie chlopcy.
Moze macie jakies rady i sprawdzone sposoby jak rozwiazac ten problem? Jak temu zaradzic? Gdyz jest to denerwujace dla wszystkich.
Mam nadzieje, ze cos mi doradzicie.
Pozdrawiam
Tytułem wstępu:
"Katowickie Stowarzyszenie "Dom Aniołów Stróżów " chce pomagać dzieciom i młodzieży pochodzącym ze środowisk marginalizowanych i zagrożonych demoralizacją. To założenie stało się inspiracją do opracowania projektu "Lepsze jutro".
Załęże to zdegradowana, robotnicza dzielnica Katowic. Wiele mieszkających tu rodzin zmaga się z problemami ubóstwa, bezrobocia i uzależnień. W najgorszej sytuacji są dzieci i młodzież - wychowują się na ulicy, znacznie odstają poziomem wiedzy i umiejętności od rówieśników. Trudne warunki życiowe nie dają im żadnej nadziej na rozwiązanie problemów.
Projekt "Lepsze jutro" został stworzony z myślą o nich. Jego celem jest długofalowa pomoc zaniedbanym dzieciom i młodzieży. Zostaną utworzone trzy grupy psychokorekcyjne dla dzieci i młodzieży. Podczas zajęć w ognisku wychowawczym i świetlicy terapeutycznej podopieczni będą mogli doświadczać alternatywnego (w stosunku do ich naturalnego) systemu wartości, kształtować swoją osobowość i rozwiązywać swoje problemy emocjonalne. Niezwykle cenne będą zatem życzliwy i otwarty kontakt z wychowawcami oraz zdobywanie nowych doświadczeń życiowych.
Istotnym czynnikiem programu będzie też intensywna praca z rodzinami. Wykwalifikowani terapeuci i konsultanci pomogą rodzinom podopiecznych w różnych sferach życia - od wspierania podczas kryzysu po terapię rodzinną i małżeńską. Projekt zakłada również stałą współpracę ze wszystkimi podmiotami działającymi w dzielnicy na rzecz mieszkańców, m.in. ze szkołami, przedszkolami, MOPS i innymi organizacjami.
Weź udział w sondzie internetowej i wyraź swoje poparcie dla konkretnego projektu. Stawka to pomoc osobom zagrożonym wykluczeniem społecznym lub już odrzuconym poza margines społeczeństwa. "
Nic dodać, nic ująć. Głosujcie. Dzięki Wam wielkie
http://www.warto.eu/...arzyszenie_pomo ... dziezy.php
P.S. Jako kibic GKS-u Katowice, pragnę Wam zaprezentować film z wizyty piłkarzy tego Klubu we wspomnianym ośrodku
http://video.google....ideoplay?docid= ... 1947913384
pozdrawiam
Czy Polska jest tak spokojna jak mówicie?
- znajoma księgarnia: 10 napadów w ciągu ostatnich 6 lat, w tym 3 z nożami rzeźnickimi, 1 z gazem
- sąsiad, spokojny chudy student który wraca po 21, co najmniej 2 razy do roku wraca ciężko pobity, bez komórki, nawet nie próbuje zgłosić tego na policję
- w ciągu ostatnich dwóch lat widziałam trzy napady bandyckie w biały dzień - w tym z użyciem pałek
- samochody przed domem co pewien czas niszczone, sąsiad zostawia otwarty by złodzieje mogli sprawdzać, że nic w nim nie ma do ukradzenia bez wybijania szyb
A statystyki policyjne? Robią co mogą by nie przyjąć zgłoszenia. Myślicie, że jest mniej morderstw? Nie do końca, to ciemna liczba, bo zwłoki znikają, dziś łatwo wywieźć bez śladu. Pewna część osób "zaginionych" nie żyje i nigdy ich nie znajdą.
Nie będę się licytować odnośnie kto gdzie czego był świadkiem, ja osobiście mieszkając w Gdyni stwierdzam że naprawdę jest bezpieczniej, niż było kiedyś, nie kusząc losu ale nikt z moich znajomych od bardzo długiego czasu (kilka lat) nie został napadnięty, jedyne co się rzuca w oczy to jakieś chamskie odzywki i słowne zaczepki wulgarnych pijaków, no ale raczej to nie jest zabójcze, to raczej kwestia braku kultury i wychowania, trzeba czasu aby naród nabrał pewnej ogłady
Dzielnice w których jeszcze kilka lat temu strach było się pokazać w dzień dzisiaj są spokojne, Witomino, Oksywie czy Chylonia, naprawdę można być dumnym, jedno co zauważyłem że ludzie zaczynają ze sobą rozmawiać i wspólnie rozwiązywać problemy, nie są wyobcowani, nikt nie działa na własną rękę.
W Gdyni odbywa się wiele imprez i nasza miasto odwiedzają setki tysiące ludzi z całej Europy, ostatnio OPENERa oraz zlot żaglowców zaskoczony jestem w jakim spokoju przebiegły te imprezy, naprawdę nie ma się czego bać i wstydzić.
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plbrytfanna.keep.pl