Baza wyszukanych haseł
aaaaTrzeba żyć, a nie tylko istnieć.aaaa

Nie mogę się z wami zgodzić.

Najpierw najważniejsze jest dobre zrozumienie teorii (tej elementarnej) i na bazie tego rozwiązywanie prostych zadań (nie cudacznych), ponieważ w tych "cudacznych" bardzo często trzeba masę rzeczy zakładać - a to według mnie sprawia tak naprawde problem.

Dopiero jak umie się elementarna teorię (podkreślam elementarną) zastosować w prostych zadaniach to potem - owszem można starać się zastanawiać nad tymi trudnymi zadaniami. W przeciwnym wypadku nauka fizyki prowadzi do frustracji i zniechęcenia - to z kolei przerzuca się na stopnie no i mamy gotowy problem z fizyką na całe życie. Potem pojawiają się pytania czy równanie Schrodingera ma zastosowanie w życiu itp. i kompletny brak zrozumienia fizyków w społeczeństwie. Cuż nie chcę się żalić, że nie jestem rozumiany - ale jak tylko ktoś się dowie, że od dobrych kilku lat zajmuję się fizyką (w sensie studiuję) ludzie często patrzą na mnie jak na dziwaka. A moja narzeczona jak widzi mnie nad kwantową fizyką statystyczną to twierdzi, że musi kupić RAID-a i zabić (oczywiście na śmierć) robaki, które widzi, że chodzą po moich notatkach.



Mówiąc precyzyjnie: moja opinia o "Lodzie" Dukaja jest w zasadzie żadna, bo żeby opinię mieć, trzeba by było się z dziełem zapoznać. Nie znalazłem w sobie siły, by to zrobić, ani nawet mobilizacji, by wydać na tę książkę kasę. Być może coś w tej książce jest, ale ja jestem prosty fizyk. Nawet jeśli zjawisko jest bardzo abstrakcyjne i trudne, ja doceniam tylko te jego opisy, które są proste i przejrzyste.

Banalny przykład, dosłownie sprzed paru minut. Musiałem coś sprawdzić w pracy Einsteina, Podolskiego i Rosena dotyczącej splątania kwantowego. Czy miałem jakiekolwiek opory, by sięgnąć bezpośrednio do ich pracy? Żadnych. Byłem pewien, że to, co tam zastanę, będzie sformułowane najprościej jak tylko można, bo uczeni ci byli myślicielami naprawdę wysokiej klasy. I było - na tyle, że nawet teraz, po 20 latach od ostatniego własnoręcznego rozwiązania równania Schrodingera, mogłem tę pracę zupełnie spokojnie przeczytać.

Na tym polega siła naprawdę pięknego myślenia - na przejrzystości. W każdym momencie - w fabule, narracji, a zwłaszcza na płaszczyźnie językowej. Dukaj na dzień dobry zniechęcił mnie brakiem tego pierwszego, bo - jak pisałem wyżej - w przeciwieństwie do większości (zwłaszcza tzw. "humanistów") ja nadmiernie skomplikowany język uważam za przejaw prymitywizmu (nie mylić z prostotą!).



@ templar:
Czy 2 + 2 = 5 może się kiedyś spełnić?
Zadając to pytanie od razu nasunął mi się paradoks Banacha-Tarskiego .
Na razie mi się to nie widzi ale patrząc na równanie Schrodingera i możliwości jego rozwiązania, to nie wydaje się być to niemożliwe.
Odnośnie pytań 1, 2 i 3.
1) odpowiedz na to pytanie można dać tylko wtedy jak jest postawiona teza, że istnieje prawda absolutna (taka najprawdziwsza, ze wszystkich) - w matematyce najpewniej istnieje, w fizyce czy chemii - trudno wyczuć. Teoria mnogości bazująca na zbiorze aksjomatów ZFC jak na razie jest niepodważona i raczej nie zanosi się na zwrot jeśli o to chodzi mimo wysokiego poziomu abstrakcji jaki prezentuje. Wiadomo część rzeczy jest nieudowodnionych ale i niesprzecznych. Odnośnie matematyki na poziomie delty Diraca nie będę się wypowiadał, to nie moja broszka.
2) W logice teorii mnogości system aksjomatów nie jest sprzeczny. Gdyby był sprzeczny ta teoria byłaby już nieużywana / nienauczana
3) Na chwile obecną system aksjomatów ZFC wydaje się być zupełny. Hipotezy jedynie ubarwiają TM.
@ dusksky:
Zadania z OMów są osobliwe i osobom nie siedzącym w tym sprawiają bardzo duże trudności o ile nie są wręcz nieosiągalne bez odpowiedniego treningu. Część fachowców matematyką zajmuje się jak sztuką. Tworzą twierdzenia i teorie na wysokim poziomie abstrakcji, między innymi dlatego, by nigdy nie zostały one użyte przeciw innemu człowiekowi - matematyka wbrew pozorom nie jest nauką nie mającą wpływu na życia. Bez aparatu matematycznego nasza cywilizacja niewiele by się różniła od małpiej - może z wyjątkiem maczug i ognia. Aktualnie na przykład prace Ulama są utajnione przez rząd amerykański i nikt poza naukowcami ściśle związanymi z systemem obronnym USA nie ma do nich dostępu.
@ templar:
Ja bym sie nie oburzał, nawet za 10 mld €. Polska sknerzy na badania i dzięki temu nie istnieje w takich dziedzinach jak fizyka, gdzie fundusze odgrywają dużą role. Już na chwile obecną jesteśmy w tyle za czołówką światową a mamy nie taki znowu najgorszy system kształcenia i wyłapywania ludzi zdolnych. Jeżeli ktoś chce prowadzić badania to najczęściej ucieka do krajów, które to promują. Na 3-4 roku studenci (a przynajmniej Ci najlepsi) na MIT są przydzielani już do grup badawczych ze starszymi od siebie doktorami czy profesorami a ich fundusze na badania są rzędu 200.000 $ na rok i dla nich wypad na konferencję do Japonii nie stanowi większego problemu (kiedyś coś takiego przeczytałem).
A o tej geometrii słyszałem - brzmi dziwnie ale ludzie podobno z tego korzystają (kojarzy mi się coś z kwantową teorią grup i pola).
// nie spałem całą noc więc mogłem trochę napieprzyć, więc jakby co to poprawcie mnie



Cytat:
W licznych publikacjach kreacjoniści podpierają się fizyką kwantową, by udowodnić "Inteligentny Projekt". Nie widziałem aby jakiś kreacjonista podpierał się fizyką kwantową. Zwykle są to ludzie nie potrafiący rozwiązywać równań różniczkowych. To tak jakby prawdopodobieństwem posługiwał się ktoś nie potrafiący mnożyć.

Pasożytowanie na mechanice kwantowej umożliwili kreacjionistom jej "popularyzatorzy" w stylu Nova, Discovery, inni twórcy programow popularnonauko(a)wych. Mechanika kwantowa jest niezrozumiala i nielogiczna dla ludzi jednak robiąc program popularnonaukwoy coś trzeba o niej powiedzieć. Zaczęli więc opisywać ją za pomocą różnych, najczęściej bzdurnych pojęć z życia codzienego. Kreacjoniści odpowiedzieli po prostu żąglerką tych pojęć (oraz ich znaczeń potocznych i tych użytych do opisu mechaniki kwantowej) na swoją modłę. Nie widziałem by jakiś kreacjonista rozwiązał równanie Schrodingera a z funkcji lub wartości własnych operatora kwantowo mechanicznego wyszło mu że istnieje bozia lub, że ewolucja jest nieprawdziwa.

Cytat:
Obiekty nie istnieją jeśli nie są obserwowane.
Elektron ma świadomość zatem?
Z jednego nie wynika drugie.

Cytat:
Większość procesów w skali makroskopowej ma swoje przyczyny gdzieś "głęboko" w mikroświecie,
tam natomiast zachodzi coś takiego jak redukcja pakietu falowego albo inaczej - kolaps funkcji falowej.

Jak on następuje? Transcendencja.
Wszystkie procesy mają swoje przyczyny w mikroświecie.
Nie wiemy jak on następuje i dlaczego i to jest jedyna sensowna odpowiedź. Absurdem jest wyszukiwanie braków w wiedzy i wsadzanie tam czarów.

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • brytfanna.keep.pl
  • Trzeba żyć, a nie tylko istnieć.