Baza wyszukanych haseł
aaaaTrzeba żyć, a nie tylko istnieć.aaaa

Mój sposób: Kartka papieru i skupienie. Ta gra jest na prawde fenomenalna, szkoda tylko ze nie mam zabyt wiele czasu na zabawe.

Mała anegdotka :) - W pewnej gazecie były raz 2 sudoku: "dość łatwe" i "trudniejsze". Zgadnijcie, które szybciej udało mi się rozwiązać :lol: :lol: :lol:



udalo mi sie !!!!
wczoraj rano probowalem to obczic z mala karteczka przed kompem ale mi nie wychodzilo, wieczorem se to wydrukowalem, wzialem kartke a4, dlugopis i mp3 do lozka i zaczalem razwiazywac, calosc przypominala troche rozwiazywanie SUDOKU i udalo sie wyszlo na to, że to (UWAGA ROZWIAZANIE) niemiec hoduje rybki


pozdro



Czym właściwie różni się granie na lekcji na komórce od grania w statki czy rozwiązywania sudoku - lub gadania ? Wszystko można zapewne można przywiązać do jednej grupy - lekceważenia nauczyciela - w taki lub inny sposób... Osobiście nigdy w życiu nie grałem na lekcjach na telefonie i nie mam zamiaru - jakoś nie mam na to chęci i uważam że nie tak mnie wychowano...
Co do tej sprawy którą poruszył AvrooK - w USA czy Japoni uczniowie wręcz wsytydzą się ściągać bo takie mają do teo podejście - oszukujemy tutaj samego siebie ściągając na klasókach itp - na maturze już nikt nam nie pomoże (jak mówiła moja dawna nauczycielka będzie tylko płącz i zgrzytanie zębami...). U nas wydaje się że ściąganie to nic takiego - każdy może zrobić sobie ściągę - a bo co, nic nie straci (nauczyciele też różnie na to patrzą..) - w stanach tego nie ma, a to oznacza że wszystko zależy od przekazu - u nas w Polsce ściąganie to rzecz powszechna, ale są np soby które gdy całą klasa ma ściągi mówią - ja nie będę ściągał na religii, a jeśli da się jakoś sprawić by uczeń ze względów moralnych nie ściągał na religii to zapewne udało by się wyrzucić ściąganie z naszych szkół - potrzebna jest tylko siłą przekazu ale kto się tym zainteresuje ? Jeśli ktoś jest mądry i ma wyznaczony cel w życiu to zapewne wie co robi - a cała reszta jest sama sobie potem winna - bo taka jest prawda - ale czy nie można by odrazu pomóc tym drugim ? Tylko trzeba uświadomić społeczeństwo że to jest tak na prawdę poważny problem!



Coś wydarzyło się na pewno. W zatłoczonej sali Muzeum Historii Komputerów (Computer History Museum) w Mountain View w Kalifornii, w samym sercu Doliny Krzemowej, dumny i promieniejący szczęściem Geordie Rose, jeden z założycieli D-Wave i jej główny dyrektor do spraw technologii, zademonstrował, jak komputer o nazwie Orion szuka pewnego białka w bazie danych i znajduje najlepsze dopasowanie, jak wybiera najbardziej optymalny wariant rozmieszczenia gości weselnych oraz jak rozwiązuje łamigłówkę Sudoku.
Dr Rose przyznaje, że na razie Orion jest prymitywny. - Jeśli chodzi o czas potrzebny na rozwiązywanie problemów, maszyna na obecnym etapie rozwoju pracuje około 100 razy wolniej niż zwykły PC działający w oparciu o najlepsze algorytmy - mówi. Obstaje jednak przy opinii, że lutowa prezentacja pokazała, iż komputery kwantowe są czymś więcej niż tylko zwykłym projektem badawczym, oraz dowiodła, że już wkrótce świat biznesu będzie mógł docenić ich prawdziwą wartość.



rozumiem ten bol sluchania placzacego dziecka-sama przeszlam przez to ale musialam posunac sie do takich drastycznych srodkow.Mala zasypiala zawsze przy ktoryms z nas siedzacym przy lozeczku ale za to w nocy budzila sie i domagala sie podnoszenia jej-inaczej nie chciala zasnac.trwalo to do ponad 1 roku zycia.potem bylam w ciazy i nie moglam jej juz tak podnosic,zreszta nie chcialam do niej wstawac bo bylam padnieta.postanowilismy wziac ja na przetrzymanie w nocy-w weekend powiedzielismy sasiadom ze moze byc duuuzo placzu i jak sie mala obudzila o 1 w nocy podeszlam do niej zeby ja polozyc(spala w naszym pokoju w lozeczku)nie podnioslam jej-oczywiscie byl ryk.lezelismy z mezem na lozku przy zgaszonym swietle obserwujac ja zeby jej sie nic nie stalo.i zaczal sie 2 godzinny placz.moj maz zszedl na dol po 5 minutach bo nie mogl sluchac a dla mnie to byly 2 najdluzsze godziny w moim zyciu.potem zasnela.nastepnej nocy trwalo to pol godziny w niedziele w nocy obudzila sie ,zobaczyla nasze nogi na lozku i...zasnela.od tamtej pory mamy spokoj.z malym zrobilam tak samo ale poszlo w ciagu 10 minut.w jego przypadku wystarczylo potem powiedziec-sssssi,mummy is here.
mala jednak nadal lubi jak sie przy niej siedzi przy zasypianiu ale trwa to kilka minut.nie mam nic przeciwko,bo moge sobie odpoczac,poczytac z rozdzial ksiazki czy rozwiazac sudoku.syn prosi wrecz mnie o zostawienie go samego.na razie musze jednak siedziec z nimi bo oboje spia w tym samym pokoju.latwiej jest w jednym dzieckeim z zasypianiem ale jak jest dwojka w tym samym pokoju to konczy sie na skakaniu na lozku i godzinnych pogaduchach.
wiem jak trudno jest zostawic placzace dziecko ale ja musialam cos z tym zrobic.serce mi krwawilo ale to bylo jedyne w moim przypadku wyjscie.



Półtora godziny rozwiązywania sudoku (pierwszy raz w życiu się w to bawiłam; za to jaka satysfakcja! ) i marne DWIE LITERKI?! O Wy!

A myślałam, że wskazówek ma być trzydzieści...



PS Ciekawe, czy rozwiązanie pierwszej wskazówki było potrzebne wyłącznie jako hasło do drugiej...

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • brytfanna.keep.pl
  • Trzeba żyć, a nie tylko istnieć.