Baza wyszukanych haseł
aaaaTrzeba żyć, a nie tylko istnieć.aaaa

On 2009-02-17, citizen Massai testified:


Bart Ogryczak wrote:

| On 2009-02-17, citizen Krzysiek Kielczewski testified:
| On 2009-02-17, Bart Ogryczak <B.Ogryc@addr.in.reply-to.invalid
| wrote:

| | Znacjonalizować to w cholerę, zrobić 3 państwowe banki,
| resztę | zdelegalizować. Narzucić kurde ustawowe kryteria
| kredytowania. Ustawowy | kształt umowy. I cześć.

| A nazwę Katowic zmienić na Stalinogród. Ale wiesz, już
| mieliście swoją szanse | przez 50 lat. I wystarczy. Lekarstwo na
| takie teksty jest jedno, 8g ołowiu.

| Z tym pistolecikiem to do którego z licznych państw
| nacjonalizujących banki się wybierasz?

| Podaj mi przykład jednego, które zdelegalizowało prywatne banki.

No, to jest ekstremalne rozwiązanie...


Uważam, że 8g ołowiu dla pobratymców Carla Giulianiego to znacznie
mniej ekstremalen rozwiązanie.


| Ba, podaj mi przykład takiego, które przerobiło prywatny bank
| na bank państwowy (hint: prywatny bank w którym mniejszościowy
| pakiet akcji ma skarb państwa, to nie jest bank państwowy).

A taki np. Northern Rock. Wielka Brytania. 100% państwowe
Albo taki Bradford & Bingley. Tyż Wielka Brytania. 100% państwowe.
I ku twej radości - Wielka Brytania jest UE!


Ty weź się może dowiedz co to jest bank państwowy, zamiast pieprzyć
głupoty. Zastanów się co ma wspólnego posiadanie udziałów w prywatnej
firmie via spółka z o.o. wspólnego z twoimi bolszewickimi pomysłami.

bart




pil@poczta.onet.pl wrote:

Mam 2 pytania i bardzo prosiłbym, żeby ktoś z Was mi na nie odpowiedział.

1. Wiadomo, że wielomian zerowy nie ma określonego stopnia. W kilku źródłach
spotkałem się jednak z umową, że stopień takiego wielomianu jest równy minus
nieskończoność. Czym to jest uzasadnione?

2. Wiadomo, że składanie funkcji nie jest przemienne. Może się jednak zdarzyć,
że f(g(x))=g(f(x)). Moje pytanie brzmi: jaki warunek muszą spełniać funkcje f i
g, żeby taka równość zachodziła? Innymi słowy: czy można wyznaczyć wszystkie
funkcje f i g spełniające równanie funkcyjne f(g(x))=g(f(x))? Oczywiście
zakładam, że f i g to różne funkcje.

Z góry dziękuję na odpowiedź.

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl


To jest przyklad rozwiazania do zagadnienia f(g(x))=g(f(x)), gdzie f,g sa
wielomiany stopnia 3 :

f(x) = -1/27*b/c^2*(9*c-9*a*c+2*b^2)+a*x+b*x^2+c*x^3, g(x) =
1/27*b*(-9*a*c+2*b^2-9*c)/c^2-a*x-b*x^2-c*x^3

f(g(x))-g(f(x))=0, f(x)+g(x)=-2/3*b/c

Christian



dariusz.zukowski napisał:

> Troche sie zagalopowałeś :)
> Wprawdzie słusznie wyśmiewasz durną propozycję rozwiązania organizacji
mniejszo
> ści niemieckiej, ale:

Prawo Unijne definiuje prawa mniejszosci. Przed przystapieniem Polski do Uni
mozna bylo uznac specjalne prawo mniejszosci niemieckiej poniewaz wlasnie
Polska nie byla w Uni.

Teraz jest to gest dobrej woli.

Niemcy dyskryminuja w nacjonalistyczny sposob mniejszosci narodowe.

Przyklad:

Nawet Luzyczanom, uznanej mniejszosci narodowej, zamykaja teraz ostatnia szkole
motywujac to wzegledami finansowymi. Podatnik w Polsce placi za niemieckie
szkoly.
Komentarz chyby zbyteczny.

Polacy w Niemczech powinni miec mozliwosci do pielegnowania polskosci.
Odpowiednie umowy zostaly zawarte przez Skubiszewskiego, pierwszy min. MSZ.

Polska dotrzymuje swoich zobowiazan.
Niemcy lamia w sposob eklatantny umowe dotyczaca ich zobowiazan.

Sprawa ta byla konsekwentnie ignorowana przez SLDowski MSZ.

Mam nadzieje, ze nowa rzad bedzie po prostu rzadal wykonania zawartych umow. To
calkowcie wystarczy.

A jezeli Niemcy nie beda mialy ochoty, to wlasnie umowa zostanie formalnie
wypowiedziana. Punkt i Kropka.



milka_jogurtowa napisała:
> A tak powaznie to jesli ta sporna klauzula ktora bank sobie
> interpretuje wg wlasnego widzimisie zostanie uznana za niedozwolona
> (a jest to pewne bo inaczej rzecznik UOKiK by o tym tak nie trabil)

UOKiK interweniuje, kiedy jego zdaniem rozwiązania przyjęte w umowie są niekorzystne dla strony słabszej czyli klienta. Tu ewidentnie były niekorzystne. W Polsce, w gospodarce rynkowej obowiązuje jednak swoboda zawierania umów i dopiero sąd może orzec, że prawo zostało naruszone. UOKiK kieruje do sądu wiele spraw ale nie wszystkie rozstrzygane są na korzyść klientów, a jeszcze miej zasądza odszkodowania.

Przykład - TP S.A. i sprawa konieczności płacenia abonamentu telefonicznego przy Noestradzie. Sąd podważył taką praktykę jako niezgodną z prawem (a nie szkodliwą dla konsumentów) i nałożył 11 mln kary. Kwota może się wydawać ogromna ale dla tak ogromnej spółki czerpiącej przez wiele lat korzyści z tego procederu kwota była wręcz śmieszna.

Nie demonizowałabym więc całej sytuacji.



To przykład problemu z EKSMISJAMI !!!

Klauzula w umowie dotyczyłaby tylko umów zawieranych w jakiejś-tam przyszłości.
Czyli rozwiązywałaby problem tylko cząstkowo. Tymczasem rozwiązanie powinno być
ogólnie obowiązujące wszystkich uczestników rynku najmu.

Opisany przypadek dobitnie ilustruje rozkład i niemoc tego państwa, a także
upadek etyki zawodu. Nie sądzę żeby wywołał jakiś twórczy rezonans. Ludziska
się trochę pośmieją z frajerów i utwierdzą w przekonaniu o słuszności walki
łokciami. Przypuszczam, że lobby adwokackie opowie się za swoim kolegą, a nie
jego gnębicielami. Uzna, że mieszkanie należy się mu na własność i za darmo.
Przecież to swój chłop.

Tyle jest wart 'najem okazjonalny' bez skutecznego mechanizmu EKSMISJI.
Okazjonalny no bo to przecież wspaniała okazja dla oszusta, cwaniaka i
wydrwigrosza.



Oczywiście, że się nie da podłączyć urządzenia 220V pod 3 fazy. Jednak zdolny
człowiek wszystko może zrobić tylko sens jest niewielki ;) A propos kuchni: aby
korzystać w jednym momencie z kuchenki elektrycznej (4 pola grzejne) oraz
piekarnika elektrycznego potrzebna jest moc rzędu 4-6kW, a taką możliwość dadzą
tylko urządzenia pracujące na 3 fazach. Oczywiście można korzystać z płyt
podłączonych do 220V, ale są pewne warunki korzystania: elektryczne podłączenie
bezpośrednie (czyli nie może być na tej samej linii innych urządzeń i najlepiej
osobny bezpiecznik - 25A), przy korzystaniu z 4 pól grzejnych naraz każde z nich
będzie mogło pracować z mocą max. równą 1/3 mocy całkowitej.
Oczywiście 3 fazy to rozwiązanie dla osób, które nie chcą mieć gazu. Ja na
przykład nie chce korzystać z tej paskudnej rury (i podpisywać kolejnej umowy z
gazownią oraz dodatkowo płacić pewnie stałej opłaty przesyłowej niezależnej od
ilości zużytego gazu). Oczywiście nie wiem jaki jest koszt posiadania instalacji
3 fazowej - być może wcale to nie wychodzi taniej, ale ja raz na zawsze chce się
pozbyć gazu...



Karol Balejko napisał(a) w wiadomości: ...


Macie rację, trochę nieprecyzyjnie się wyraziłem. Zgadzam się z tym że jak


ktoś zgodził się pracować dla kogoś za określone pieniądze to powinnien to
robić dobrze, bez względu na to czy dużo zarabia czy mało.

Pracownik godząc sie na określone warunki pracy i płacy
powinien wykonywac swoja pracę najlepiej jak potrafi.
Przecież nikt nikogo nie zmusza siłą do podpisywania umowy.

Ponieważ nie ma juz od dawna przywiązania pańszczyźnianego,
zatem każdy pracownik może rozwiązać umowę o pracę
i znaleźć zatrudnienie u lepszego pracodawcy.
Nikt nie musi okradać pracodawcy,
czy też być przez pracodawcę okradany!

Żyjemy w wolnym kraju; albo lepszy pracodawca,
albo działalność na własny rachunek.

Najlepszym przykładem są tu chyba lekarze.
W przychodniach państwowych nieuprzejmość i łapówki
oraz ciągłe narzekania na ich krzywdę.
A przecież nie ma przymusu pracy w przychodniach,
czego z kolei przykładem są gabinety prywatne.
Tutaj nikt nie narzeka i wszyscy są uprzejmi.


Ale pracodawca kupując pracę pracownika nie kupuje jednocześnie jego


lojalności. Jeżeli pracodawca chce mieć lojalnych pracowników to musi za to
dodatkowo zapłacić (nie koniecznie bezpośrednio pieniędzmi, ale np.
udziałami).

Obawiam się, że sie mylisz w sprawie dodatkowego kupowania lojalności
(jeżeli oczywiście rozmawiamy o ludziach uczciwych).
Bo nie wyobrażam sobie, że pracownik w ciągu 8 godzin
pracuje w firmie, a potem efekty swojej pracy przekazuje innym.
Jest to zwyczajna kradzież i to niezależnie od tego,
czy "wynosi" projekty, gotowe dokumentacje, czy produkty.
I do tego nie trzeba żadnych przepisów prawnych;
wystarczy zwykła ludzka przyzwoitość.

Można jedynie dyskutować o ew. ograniczeniach po zakończeniu
stosunku pracy. Można dyskutować, czy aktualne rozwiązania prawne
są odpowiednie do naszych czasów i wymagań rynku.

Jako przykład podam jednak przypadek mego znajomego
zatrudnionego w firmie austriackiej. Według tamtych
reguł nie może - po rozwiazaniu umowy o pracę -
przez kilka miesięcy nawet utrzymywać kontaktów
z pracownikami firm ściśle konkurencyjnych, później
chyba przez dwa lata zatrudnić się w firmie konkurencyjnej.

Pozdrowienia

Aleksy Kordiukiewicz
mailto:a@aval.com.pl
http://www.aval.com.pl/  (o firmie, poradnik, katalog, cenniki)
ANTENY, TV-SAT, ANTENY ZBIOROWE, TVK, TELEFONY
DOMOFONY, ALARMY, TV UŻYTKOWA, KASETKI, ZAMKI




tomek tarasiuk wrote:
Teoretycznie masz rację. A praktycznie nie. Umowa ma to do siebie że można
negocjować jej warunki. Jeśli nie można negocjować warunków to się nie
nazywa to coś umową. Oczywiście można się nie zgodzić. To też rozwiązanie.


właśnie

W jakiejś części przypadków na skutek zdarzeń
losowych klient nie jest w stanie wywiązać się z umowy. Bank powinien to
przewidzieć.


I przewiduje. Ustalając oprocentowanie na tej wysokości aby pokryło też
straty. Zresztą Twoje pytanie nie dotyczyło sytuacji losowej tylko
ogólnie spłacania kredytu.

Powinien np. sprawdzać kondycje finansową firmy zatrudniającej
kredytobiocę. Jeśli tego nie robią to ich wina że dają kredyty ludzim
zatrudnionym w przedsięgiorstwach przeznaczonych do likwidacji. A jeśli to
sprawdzają i dają kredyty takim osobom to 100% odpowiedzialności leży po
stronie banku.


A niby dlaczego? Pracownik zakładu zagrożonego likwidacją jeśli już
chcesz używać tego przykładu jest o wiele bardziej swiadomy tego że może
stracić prace i nie spłacić kredytu niż kredytodawca. Po co więć zadłuża
się?

Bo wiedzą że nie mają szansy na odzyskanie pieniędzy w sposób
określony przez Ciebie umową tylko na warunkach dyktatu. No chyba że według
Ciebie istnieje w 100% bezpieczy interes i jest nim właśnie bank.


Wybacz, ale jakoś nie mogę doszukać się powiązania.

ps. Kiedyś się umówiłem że będę zbierał na mieszkanie. Pieniądze odnosiłem
co miesiąc do banku.  Po długim okresie zbierania gdy miałem już całą sumę
okazało się że ma w banku kilkadziesiąt złotych. Ciekawe kto sie nie
wywiązał z umowy.Jak Kuba Bogu tak Bóg Kubie.


A gdzie tu wina banku?

KG



Mieux, problem leży w tym, że dobór produktu w zakresie inwestycji
czy oszczędności, tak samo, jak dobór konkretnego banku w przypadku
kredytu, ubezpieczenia itd. itp. to tylko formalność.

Podstawą jest koncepcja - jak chcemy zabezpieczyć określoną potrzebę
(np. emerytura, zabezpieczenie dochodu na wypadek np. śmierci),
jakiej skali są niedobory z niej wynikające, ile jesteśmy w stanie
dziś lub w przyszłości na to przeznaczyć środków, czy potrzeba
będzie się zmieniać (SU czy kapitał, który musimy zgromadzić na
emeryturę) w czasie i jak bardzo (przykład - teraz umowa o pracę,
ale planowe przyjście na działalność gospodarczą - z punktu widzenia
składek emerytalnych i emerytury z publicznego systemu różnica
horrendalna - przy np. sporym dochodzie).

Ja bym się nie podjął doradzać KONKRETNIE w tej kwestii na forum -
tu można wskazać jedynie możliwe sposoby rozwiazania, krytykować
zdecydowanie błędne decyzje bądź założenia. Nie zapominajmy, że
jeśli dziś źle zidentyfikujemy potrzebę (np. co do emerytury bądź
zabezpieczenia dzieci), możemy komuś bardzo utrudnić życie, w
skrajnych przypadkach doprowadzić do niemalże nędzy.

Często na tym forum ktoś pisze : chcę się ubezpieczyć, np. na 100
tys. (bo pewnie relatywnie sporo i okrągła sumka).

Tyle, że np. wchodząc w szczegóły może się okazać, że to osoba
mająca malutkie dzieci, np. 3-letnie, jedyny żywiciel rodziny - i w
tym kontekście już owe 100 tys. nie wygląda tak ciekawie. Miesięczny
dochód, który trzeba zabezpieczyć to powiedzmy 3 tysiące. I już
widać, że owe 100 tys. to nie tak sporo. Zwłaszcza w rodzinach
(licznych w polskiej rzeczywistości), gdzie kobieta zajmuje się
domem, rodziny są liczne, bądź - szanse na sensowną pracę są
niewielkie. Te 100 tys. załóżmy starczy na 3-4 lata. A co później ?

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • brytfanna.keep.pl
  • Trzeba żyć, a nie tylko istnieć.