Baza wyszukanych haseł
aaaaTrzeba żyć, a nie tylko istnieć.aaaa



jeszcze będziesz to wyrzucał, prędzej niż myślisz
a co masz jakieś doświadczenia z takim rozwiązaniem ? proroku,
chętnie poczytam Mam. ponad 5 lat meczyłem się z podkową. Jak ją wywaliłem, zuzycie drewna zmniejszyło się do 50%, a w lecie mogę wreszcie wejść do kuchni bez podgotowania się.



Najpierw meble, potem kafle.
Takie rozwiązanie mamy u siebie. Kuchnię użytkuję od ponad roku.
Kafle mamy w dużym rozmiarze 30x90, są kalibrowane, więc fuga minimalna, co jest bardzo praktyczne w utrzymaniu czystości i ogólnej estetyce.
Najważniejsze dla mnie było to, by nie mieć żadnej plastikowej listwy między blatem i kaflami. Taka kolejność o której piszę taką listwę eliminuje i wygląda to naprawdę dobrze. Jeśli chcecie zdjęcie, nie ma problemu.



Dzięki Meb - to już jest jakaś podpowiedź.

A co do otwartej kuchni i odgłosów - ja zawsze mieszkałam w mieszkaniach z półotwartą lub zupełnie otwartą kuchnią. W tej chwili mam do połowy kuchni ściankę wys. ok. 1,3. Podobnie będzie w domu. Dla mnie jest to optymalne rozwiązanie. Czajnik mi jednak do niedawna przeszkadzał. Miałam niby taki full wypas z najwyższej półki. 2 m-ce temu to moje cudo dokonało zywota i zmuszona byłam kupić nowy. I teraz juz nie przeszkadza. Po prostu (żeby nie było przez przypadek) kupiłam cichy czajnik. Polecam Phillipsa ze sterowaniem temperatury - cichy i można bez problemu od razu zalewać imbryk z zieloną herbatą :)

Tamtu



No bo z tymi kuchniami to jest tak: jeśli pani domu naprawdę lubi i umie gotować, a domownicy lubią dobrze zjeść, to kuchnia jest zamknięta, bo to jest fabryka żarcia, a nie pomieszczenie dla ozdoby. Jeśli gospodyni nie lubi gotować to robi sobie kuchnię otwartą ozdobną i udaje że gotuje. Moja kuchnia - aktualnie prowizoryczna - później docelowa jest i będzie oddzielona od jadalni innym pomieszczeniem. Tak się robiło przez wieki i tak było dobrze. Moja żona która umie gotować, lubi i robi to dobrze jest z takiego rozwiązania bardzo zadowolona. Ostatni słyszałem jej zdanie, że kuchnia musi być jak najdalej od jadalni bo ona w kuchni zrobi co ma zrobić, a przechodząc do jadalni wchodzi w inny świat, wypoczywa i zapomina że istnieje coś takiego jak kuchnia.



W takim razie zażądaj tego samego od większości wypowiadających sią w tym wątku.
Większość wypowiedzi jest absolutnie nie na temat.

Musi być równowaga w opiniach.
Każdy ma prawo poznać dwie strony medalu.
Owczy pęd często szkodzi. :roll:

Mam podłogówkę w łazienkach, toaletach oraz w kuchni. Toalety chodzą wspólnie z łazienkami. Sterowanie pomieszczeń indywidualne termostatem sprzężonym z siłownikiem (elektrozawór) na rozdizelaczu.
Kocioł dwufunkcyjny gazowy . I jest ok.
Poza tym grzejniki. Grzejniki jako ogrzewanie podstawowe w wiekszości pomieszczeń.
Budynek ma w sumie z przyziemiem cztery kondygnacje.
Gdybym budował instalację powtórnie w tym samym obiekcie, zastosowalbym
podobne rozwiązanie.



Irku, Bartt odwołując się do przepisów ma rację, wybacz jeśli źle zostałem zrozumiany, moja wypowiedź dotyczyła niedokońca prawnych rozwiązań w budownictwie, czego nie popieram oraz dawniej stosowanych wentylacji wprost przez ścianę, oznaczanych takim znakiem większości czy też mniejszości -< na projekcie, czego również już się nie stosuje w kuchniach i łazienkach, ze względu na duże straty ciepła.

Anonimowy 3 posty wyżej.



Witam uczestników Forum!

Zwracam się z ogromną prośbą do Was jako fachowców.
Urządzam nowe mieszkanie (w bloku), gdzie większość miejsca zajęta będzie przez moje niezliczone książki, czasopisma, druki i notatki. Papier jest dość cięzki, a zatem:
- czy będzie bardzo złym rozwiązaniem, gdy ułożę dużą ilość papieru w jednym miejscu, na powierzchni ok. 1,0 x 0,8 m, przy ścianie konstrukcyjnej ? Przewidywana waga około 500 kg, ciężar równo rozłożony na całej w/w powierzchni (leżący bezpośrednio na podłodze), w pobliżu brak większych obciążeń (ciągi komunikacyjne i kuchnia). Wątpliwości moje biorą się stąd, że do ustawienia np. kominka potrzeba zwiększać wytrzymałość stropu; z drugiej strony ciężar ten rozkłada się przecież na całą powierzchnię stropu i (w moim mniemaniu) wystarczy nie przekroczyć ogólnej wytrzymałości 150 kg/m. kw.
Czy mój tok myślenia jest błędny ? Bardzo proszę o poradę.

Pozdrawiam serdecznie

ponury63



No i jeszcze myślałam trochę o tej Twojej kuchni...
Rzeczywiście ta półka nad zlewem dziwnie wygląda - ociekarka jest jednak potrzebna (wiem coś o tym, bo u mnie nad zlewem firma robiąca kuchnię zapomniała zrobić suszarkę i zrobiła zwykłą półkę, dlatego póki co mam suszarkę na zewnątrz obok zlewu)..

Ja poza tym mam jakąś manię symetryczności i jak projektowałam naszą kuchnię to chciałam, żeby mi się dolne półki z górnymi w miarę pokrywały albo żeby po obu stronach zlewu były podobne półki.
Może to wina programu w którym projektowałaś i tego, że nie da się tego dobrze pokazać, ale dziwnie wygląda ten zlew jakoś tak przesunięty w stosunku do tych półek na dole i względem górnych. Można by zrobić szafkę z suszarką nad zlewem a po obu stronach wąskie półeczki.. no nie wiem - ciężko tak bez wymiarów kuchni... Jeśli byś chciała to podaj wymiary - coś się wymyśli..

Ale warto kombinować. Jeśli nie musisz natychmiast decydować to warto szukać rozwiązań żeby potem nie żałować - ja tysiąc razy zmieniałam koncepcje..
A może po prostu nie rób tych przesuwanych drzwi - zrób barek z jednej strony i resztę zostaw na przejście i nie będzie problemu :)

Pozdrawiam



Michasiowi życzymy dużo zdrówka i mamie żeby się trzymała (nie wiem jak Wy ale ja jak widzę, że coś dolega mojemu dziecku to strasznie przeżywam -chyba często aż za bardzo). Natomiast jak mały ryczy bo ma atak histerii to pozostaję niewzruszona.
Mi udało się nauczyć Maćka jak miał trochę ponad rok, że nie wchodzi wogóle do kuchni i wiecie, że nawet szybko poszło. To dla mnie świetne rozwiązanie bo mogę tam trzymać różne zakazane rzeczy a mały tam po prostu nie wchodzi. Może wejść tylko ze mną za rękę i to w takich sytuacjach gdy pieczemy ciasteczka lub coś w tym stylu.
Tak sobie myślę, że coś jest w tym jedzeniu słodyczy w ciąży i wychodowaniu kolosa. Ja urodziłam się malutka (2500 i 47 cm mój mąż 3100) a mój synek 4010g ;) a słodyczami się zajadałam.
Ps. loki Michałka faktycznie urocze- ja mojemu niedawno obcięłam bo mąż mi marudził, że robię z syna dziewczynkę



Dot.: Mamusie MAJOWO- CZERWCOWE 2010. cz. V :-))
  Cytat:
Napisane przez ałła (Wiadomość 20114771) Witam kochane!!
Dlugo mnie nie bylo a to dlatego ze 13 czerwca urodzilam syna i niestety caly tydzien musielisly zostac w szpitalu. Najpierw infekcja, pozniej zoltaczka. Mialam nr telefonu tylko do lei a ze ona sama kilka dni wczesniej urodzila wiec nie chcialam zawracac jej glowy. Od wczoraj jestesmy w domku i jest cudownie:) Jestem jeszcze troche oszolomiona i wiecej napisze na dniach. Powiem tylko ze pierwsze skurcze mialam o 1 w nocy, na porodowke trafilam po 3 z 8 cm rozwarciem, a Maciej urodzil sie o 4.45. Dodam ze nic nie wskazywalo na szybkie rozwiazanie bo kilka dni wczesniej bylam u gina i spodziewalam sie przenoszenia. Mialam o tyle farta ze trafilam na dyzur mojego gina w szpitalu, ktory po wszystkim powiedzial mi ze rodzac w 1,5 godziny nie mozna poprzestac na jednym dziecku:)
Maciej urodzil sie z waga 3300 g i 52 cm dlugosci.
I oto on:
Faktycznie, po takim porodzie można zacząć kombinować drugie;)
Gratulacje!!!:oklaski::ro za::oklaski::roza:
Ja jednak ruszyłam zadek i ogarnęłam chałupę.Łazienki, kuchnia, kurze i podłogi:D I dalej niiiiiiic.|Po kim to takie uparte:brzydal:



Kiniu, przepiękną masz kuchnię. Dokladnie w moim typie. Czy nóżki będą odkryte? Waham się nad takim rozwiązaniem, tylko trochę boję się sprzątania :roll:



W projekcie Oliwka faktycznie zoptymalizowana jest powierzchnia użytkowa pomieszczeń. Miałem przyjemność obejrzenia dwóch ,,Oliwek". Patrząc na ten domek na żywo z zewnątrz aż trudno uwierzyć, że posiada on duży salon, spore pokoje, duże łazienki itd, a w dodatku istnieją dwa rozwiązania co do wejścia do garażu. :lol: I tutaj w tym mom dla niektórych z nas zaistniał problem z wyborem jakiejś opcji.
W moim przypadku nie miałem dylematu i po kilku konsultacjach z architektem zrezygnowałem z przejścia przez kuchnię - pom gospodar do garażu i głównym motywm nie było to w którym momencie naniosę więcej błotka, a to, że u mnie będzie ogrzewanie na opał stały (piec ekogroszek, nie chcę na gaz). Wiązało się to z dostosowaniem pom gospodarczego do tego typu ogrzewania. W tym momencie wg przepisów nie jest dozwolone bezpośrednie przejście z kuchni do kotłowni ,należało też przesunąć komin o 40cm w głąb kotłowni aby wszystkie kanały wentylacyjne prawidłowo funkcjonowały. Piec będzie wzdłuż ściany kotł-kuchnia.
Jeżeli kiedyś będę miał ochotę zmienić na gaz to zrobię to bez więkrzych przeróbek. Natomiast ciężka sprawa zrobić na odwrót, kiedy kominy już wymurowane.
Wydaje mi się, że bardzo istotne znaczenie ma też zwiękrzenie funkcjonalności kuchni (np więcej szafek, większa swoboda ruchu, żona nie będzie się wkurzać, że jej się kręcę do kotłowni czy do samochodu podczas gdy ona smaży kotletyi :lol: ).
Jeśli chodzi o korytarzyk, to uważam, że będzie w porządku. Najprawdopodobniej skrócę go jeszcze poprzez poszerzenie wiatrołapu o 50cm kosztem pokoiku na dole. poszerzam również garaż o 1,5m co pozwoli mi uzyskać więkrze pom nan nim, więc się wyrówna. A jak postawę ściany nośne to jeszcze zobaczę jak można ten korytarzyk udoskonalić :wink:
Ale założę się, że jak wybuduję to znajdzie się coś co bym chciał zrobić inaczej :wink: .

Czarek

Dzięki za udostępnienie zdjęć. Widzę, że u Ciebie jest ekstra. U mnie też obowiązkowo ścianka kol do góry.

pozdrawiam
Tomek :wink:

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • brytfanna.keep.pl
  • Trzeba żyć, a nie tylko istnieć.