Baza wyszukanych haseł
aaaaTrzeba żyć, a nie tylko istnieć.aaaa


No właśnie, tylko kto ma to uświadomić jak nie lekarz??? Wkurza mnie to, że przez lekarzy jestem traktowana jak przedmiot, jak zadanie matematyczne do rozwiązania. Oczekuję kontkatu, rozmowy, wytłumaczenia co i dlaczego.


To też jest pytanie, na które ja nie umiem znaleźć odpowiedzi. pamiętam, jak kiedyś stoczyłam w szpitalu zakaźnym walkę z ordynatorem - twierdziłam, ze probiotyk podawany Ance ją uczula. on się klął, że to niemożliwe, wyrzucał mi brak zaufania, kazał się wypisać ze szpitala, skoro tak (z dzieckiem cieknącym rotawirusem na obu końcach i odwadniającym się sprawnie), w końcu, aby mi udowodnić, zgodził się na moją propozycję telefonu do producenta.
No i poległ. Bo producent potwierdził to, co mówiłam.
Tyle, że ja miałam wiedzę, żeby odczytać źle skonstruowaną ulotką, miałam podstawy, żeby wyciągnąć pewne wnioski.
A dwa podstawowe pytania:
- dlaczego tej wiedzy nie miał lekarz, do licha? Przecież miał po temu podstawy jeszcze lepsze niż ja;
- i co ma zrobić matka bądź dowolny inny pacjent, który takiej wiedzy nie ma.
Nie wiem i wkurza mnie to potwornie.
Zwłaszcza, że jeśli już ktoś trafi na niefachowego lekarza, a trudno, zeby nie trafił, to często traci zaufanie do medycyny w ogóle, nie jest w stanie rozróżnić, który lekarz gada do sensu, a który nie, i z automatu robi jeszcze więcej nierozsądnych rzeczy. Co chwila spotykam się z poglądem, że "lekarze nic nie wiedzą". No nie, chwilunia, są tacy, i jest ich wielu, którzy wiedzą całkiem sporo. Ale jak się trafia na kolejnych niedouków, to rzeczywiście można zwątpić.



dla mnie Portnoy to bębniarz wysokiej klasy, wirtuoz to dobre stwierdzenie ale matematyczno-szkolny wirtuoz gdyż czasem słyszy się w jego graniu takie rozwiązania które wydają sie czysto książkowymi i profesorskimi zagrywkami, nie ujmując nic jego wiedzy i umiejętnościom, brakuje mi czasem w jego graniu artyzmu czyli pewnej lekkosci i swobody duchowo-artystycznej.




Pamięć mam słabą to tłumaczy niesymetryczna budowa mózgu, nie potrafię zrozumieć wierszu na lekcji polskiego, im książka napisaną starszym językiem tym gorzej.
Jakiś rok temu przeczytałem książkę z rozwiązaniami do matury z matematyki - mam już to wszystko dobrze poukładane w głowie, gdy jeszcze nie miałem komputera wyznaczyłem sobie cel ułożenie kostki rubika i udało mi się po bardzo długim okresie czasu opracować własny algorytm. Polega na rozłożeniu procesu na dwie części najpierw układam rogi potem te pośrodku ścianek - wtedy jest banalnie łatwo. Doszedłem tak do jakiś 2 minut, potem dostałem komputer i przestałem się nią interesować.
Co do szachów lubiłem w nie grać, grałem na www.szachy.org ale osiągnąłem jedynie ranking nie wiele ponad dwa tysiące punktów więc nic specjalnego

Teraz koncentruje się na nauce języka angielskiego i idzie mi to ciężko, mogę powiedzieć że moje umiejętności w zakresie rozumienia tekstu są już dobre, ale tak ogólnie jest w tym przypadku teoretycznie umiem wszystko ale jednak nie wychodzi

Zainteresował mnie Twój artykuł z polityki, zeskanój drugą stronkę chętnie przeczytam :)

To do liceum na mat-fiz-inf :D.



Ogólnie biorąc, nie zakładając konkretnych wytycznych, wszystko da się robić zawsze. To nie jest jednoznaczna matematyka, która określa co się da, a czego się nie da.
Jest też dużo metod na osiągnięcie jakiegoś rozwiązania - w końcu to kreatywna dziedzina...

Co to znaczy 'płaskie światło'?
Niektórzy mogą nawet być bardziej za fotografią w sytuacji, kiedy jest pochmurno, gdyż wtedy nie ma ostrego światła (o to chyba chodziło).

Hmm, przypomina to dyskusje o tym, czy wypada na białym rowerze jeździć w zielonej koszulce :P
Ten post był edytowany przez jagular dnia: 06 Listopad 2009 - 18:29



Co do matematyka w programowaniu.
Jeśli chcesz poprostu produkować programy, do nieoszukujmy sie wiecej niz podstawy matematyki dyskretnej sa w zasadzie nie potrzebne. (czyt. głownie logika zeby umieć wykombinować warunki :P). W przypadku takiego pisania aplikacji to trzeba znać IDE i umieć czytać dokumentacje zeby sie nie zapedzic w wymyslanie kola od zera.

Jesli ktoś chce pisać algorytmy, które mają rozwiązać jakieś bardziej złożone zadanie to matma to podstawa.
Ten post był edytowany przez iniside dnia: 12 Grudzień 2007 - 16:14



'R˘wnanie posiada dwa rozwiĄzania. Pierwsze to: ',(sqrt(delta)-b)/2*a ',. A drugie to: ',(sqrt(-delta)-b)/2*a

przecinek w zlym miejscu
nie wspominajac o tym, ze najpierw powinienes nauczyc sie matematyki, a pozniej brac za programowanie



1. matematyka - udało mi się dobrze rozwiązać zadanie i byłam z siebie bardzo dumna ;pp nudno.
2. chemia - hybrydyzacja
3. biologia - debata przez radiowęzeł, zeszła na tym prawie cała lekcja.
4. chemia - hybrydyzacji cd.
5. wf - oglądanie rozgrzewki siatkarzy... i części meczu ;P
6. informatyka - meeecz siatkówki. wygrali! ^^
7. informatyka - jakieś rysowanie w Corelu x_X



Od jakiś 2 miesięcy prowadzę w 300l akwarium "eksperyment" z nietypowym i nie polecanym przez większość układem pielęgniczek. W chwili obecnej cała obsada wygląda tak:
7+3 Apistogramma baenschi
21 Carnegiella strigata
8 Otocinclus cocama
2 Otocinclus sp. negro
1 Otocinclus affinis ?? (weteran - mam go prawie 3 lata)
Z tego co zaobserwowałem układ pielęgniczek sprawdza sie doskonale (znacznie lepiej niż poprzedni - miałem 3+3 A. Baenschi), agresja samca dominującego rozkłada się na więcej "celów", jest też możliwość ( po podmianach) obserwacji prób detronizacji "pana i władcy", oraz pełnej kolorystyki samców - niestety pojedynczy samiec w akwarium nigdy nie będzie miał takich barw jak ten walczący z innym o swoją pozycję, reguła ta tyczy się chyba wszystkich gatunków apisto. Właśnie jedna z samic prowadza 3 tygodniowe młode, druga "siedzi na jajach", trzecia właśnie szuka sobie miejsca . Początkowo miałem obawy co do zachowania takiej ilości samców wobec samicy z młodymi, które nie są ich potomstwem, ale nie zauważyłem agresji, raczej trzymają się w bezpiecznej odległości. Czekam na Wasze opinie odnośnie takiego rozwiązania, ewentualnie może ktoś też ma takie doświadczenia, tylko nie chwalił się na forum, aby nie zostać posądzonym o "herezję" i odejście od ogólnej zasady, pary, haremy(1+x), ewentualnie małe kolonie (3+(3+x)) - mam nadzieje, że moje matematyczne wyczyny są zrozumiałe .



Matematykę lubię i to bardzo. Dużą satysfakcję daje rozwiązanie zadania po kilku godzinach ślęczenia nad nim . Bardzo przyjemnie jest wciągnąć się do tego logicznego światka matematyki .
Zgodzę się z Isilloth, że matematyka pomaga znaleźć bratnią duszę. Chodząc na konkursy, przekonałam się o tym na własnej skórze .



gdzie jest ojciec?

Matka jest o 21 lat starsza od swojego dziecka. Za 6 lat Dziecko będzie 5 razy młodsze od matki
Pytanie:
Gdzie jest ojciec? To zadanie jest do rozwiązania i nie jest tak trudne, na jakie wygląda. Nie patrz na rozwiązanie, można je rozwiązać matematycznie.
Uwaga:
Pytanie "Gdzie jest ojciec" musisz dokładnie przeanalizować.





Kiedyś była obowiązkowa i ludzie jakoś ją zdawali. Co z tego że mieli 4 lata na to? No ale każdy zdawał to co nazywa się teraz "rozszerzonym" materiałem.

Kiedyś sprawdzali nauczyciele w szkole, a rodzice nosili wyniki rozwiązań w kanapkach : )


matematyka jest starsza niż ta historia, tradycja i kultura, zresztą musi być jakieś równouprawnienie, ja zawsze idę innym tokiem myślenia niż klucz odpowiedzi stworzony na średniej opracowań, to i wy męczcie się z cyferkami przecież to wystarczy policzyć, tak samo jak wystarczy znaleźć w tekście.

A czy ja ja jestem, aby każdy zdawał j. polski ja tego nie bronię rozmawiam o niepotrzebnej matmie, która mi na prawie do niczego potrzebna nie jest tak jak ludziom na filologiach, historii etc.

Ponadto my nic nie musimy liczyć, a wy odp. czasem musicie napisać : P Czy jakieś uzasadnienie.


no tak, ja też każdego dnia interpretuję przeczytany tekst i wykorzystuję myśl autora polski winkelrieda narodów.

Interpretujesz to co ja napisałem czyli "wykorzystujesz" jedno z zadań maturalnych czyi czytanie ze zrozumieniem.

też miałbym lepszy wynik z języka obcego gdybym nie musiał uczyć się polskiego

A kto się uczy polskiego? Raz przeczytać i wystarczy.

-----

Pominąłeś kwestię tego, że to i tak jest w szkole i tak się tego ludzie uczą tych wszystkich cyferek i innych rzeczy z matmy z tą różnicą, że nie trzeba się tym katować ucząc do matury i tyle. Nikt matematyki nie chce wyrzucać czy okrawać jej programu.

-----


Dostrzeż różnicę i to przeanalizuj. Przeskocz ponad siebie i swoje superego. Ego potencjalnego ścisłowca jest bezbronne wobec Twojego toku myślenia.

Bacz, do kogo się zwracasz: jeśli chcesz ostrzeżenie, znajdziesz je - parafrazując klasyka.

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • brytfanna.keep.pl
  • Trzeba żyć, a nie tylko istnieć.