aaaaTrzeba żyć, a nie tylko istnieć.aaaa
Pytałam koleżanki, która pracuje jako psycholog, także dziecięcy.
"Rozwód a co z dziećmi" JS Wallerstein. S Blakeslee
"Rozwod Jak go przezyć". Kuba Jabłoński.
na: http://www.fpp.org.pl dział: nasze publikacje poddział mediacje -są do ściągnięcia poradniki dla rodzica i dla dziecka w syt rozwodu.
Można też napisac do "Uniwersytetu dla Rodziców z prośba o poradę albo wybrac się do nich, jesli w Warszawie:
http://www.udr.inet.waw.pl/
W jaki sposób twój mąż ma ograniczone prawa rodzicielskie?Może wystąp o dozór kuratora podczas spotkań ojca z dzieckiem. Wiem, że jest to możliwe. Dowiedz się może w kwaterunku czy nie można was rozkwaterować?! Może przy spółdzielni mieszkaniowej jest jakiś prawnik znający się na prawie lokalowym (z porad którego spółdzielnia czy kwaterunek korzysta).
Z tymi zarzutami o chorobę psychiczną to raczej ostrożnie, bo jeśli wcześniej nie było objawów, a pojawiły się podczas małżeństwa - to może być problem z uzyskaniem rozwodu. Nie używaj raczej tego argumentu podczas rozprawy rozwodowej.
Temat unieważnienia malżeństwa jest ciekawy również dla mnie. Mamy taką sytuację że mąż jest po rozwodzie z pierwsza żoną, nie mieli dzieci ona odeszla gdy my jeszcze się nie znaliśmy. Obecnie my mamy dziecko cudną Karolinke 9 mieisęcy. Może jest ktoś kto ma podobne doświadczenia i ma unieważnienie ślubu w kościele. Jak by nalezalo się do tego zabrać i czy rzeczywiście są jakieś skuteczne porady dla takich osób jak my. Do tej pory szczególnie nie ubolewaliśmy nad brakiem slubu koscielnego jednak po chrzcinach Karoliny doszlam do wniosku, że jednak jest to istotna sprawa.
Karo, są konkretne kanony z prawa kościelnego, na których mozna oprzeć wniosek o stwierdzenie nieważności. Stwierdzenie, że związek był zawarty nieważnie, samego małżeństwa kościelnego nie można unieważnić. Muszą być konkretne przyczyny ku temu: niezdolność do posiadania rodziny (emocjonalna, psychiczna), symulacja zgody i in.
To, że ona odeszła - nie jest dla Kościoła podstawą.
Psycholog też człowiek, mogła się rozwieść zupełnie nie ze swojej winy i chyba nic nikomu do tego dlaczego to zrobiła; jeżeli jednak razi kogokolwiek jej stan cywilny albo ktoś ma jakiekolwiek wątpliwości dot. jej kwalifikacji, wiedzy czy umiejętności to po prostu może wybrać kogoś innego; JA raczej nie skorzystałabym z porady psychologa do którego mam jakiekolwiek wątpliwości;
OK, załóżmy, że wchodzimy do gabinetu dietetyczki, która ma ewidentną nadwagę i co? W tył zwrot, bo nie jest wiarygodna na podstawie wygladu? Czy pytamy: a dlaczego pani ma nadwagę?
chyba by mi przez gardło nie przeszło takie pytanie ..... i nie wydaje mi się żeby wygląd zewnętrzny dietetyczki odzwierciedlał jej doświadczenie zawodowe w jakimkolwiek stopniu....
Jeden z synów polskiej Superniani - Doroty Zawadzkiej po rozwodzie zamieszkał z ojcem na wyraźne swoje życzenie nie chcąc mieszkać z matką... a ona zrobiła karierę na doradzaniu z zakresu wychowania dzieciaków
Może ktoś mi poradzi, jak najlepiej załatwić sprawę darowizny. Otóż, mój teść chce podarować mieszkanie (spółdzielcze własnościowe) swojemu synowi i mnie. Wiemy, że gdyby darował je tylko mojemu mężowi nie trzeba by było płacić podatku, tylko opłatę notarialną. Ale wówczas mieszkanie należałoby tylko do męża. - Czy to ma wielkie znaczenie? Pewnie tak, przy rozwodzie, ale my zakładamy wersję optymistyczną, tzn. małżeństwo do śmierci . Czy są jeszcze jakieś aspekty prawne, które utrudnią nam życie w przypadku darowania mieszkanie tylko mężowi?
Zaraz po otrzymaniu darowizny pragniemy wykupić mieszkanie od spółdzielni. Czy wówczas zakupione mieszkanie wejdzie do wspólnoty majątkowej, czy nadal będzie tylko własnością męża?
A może można zrobić tak, że mąż udzieli mi darowizny z części mieszkania - tak byśmy mogli być współwłaścicielami - wówczas nie byłoby podatku...
Może ktoś zna się na tych zagadnieniach prawnych i zechciałby mi udzielić porady? Proszę o pomoc!
Witam.. nie widziałem tu jeszcze faceta który prosi o pomoc, ale jednak sprobuje.
Jestesmy małżeństwem od 3 lat i mamy wspaniałego synka. moja żona przeszła cieżka chorobe ,która zmieniła nasze życie +tesciowa ktora od poczatku mnie nie tolerowała i zaduzo sie wtrocała ,a Teraz wisi nad nami rozwód i mam poważne obawy ,że zona bedzie próbowała ograniczyć moje prawa co do mojego kochanego synka zarzucajac mi alkoholizm(byłem załamany choroba) .próbowałem to wysystko naprawic nie pije od poł roku. Mam bardzo bliski kontakt z synkiem codziennie spedzamy ze soba wiele czasu. Do niedawna miszkalismy razem. Jeszcze niemielismy sprawy ,a żona stara sie utrudniac mi kontakt z synkiem.BARDZO KOCHOM MOJEGO SYNKA I CHCIAŁBYM GO CODZIENNIE WIDYWAĆ i niepozwolic na ograniczenie praw.prosze o porade.
Wszystko zależy jak długo nie jest z mężem, jakie były powody rozstania i czy próbowała ratować małżeństwo.Ze względu na sytuację materialną i rodzinną może wnieść o zwolnienie ze wszelkich kosztów.Mało prawdopodobne żeby rozwód był z jej winy.Niech idzie do prawnika i dopyta, w każdym większym mieście istnieją tzw.kliniki prawa, gdzie porad udzielają studenci lub może iść do prawnika w opiece społecznej. Ze względu na dziecko i dla dobra jego interesów sprawa nie powinna się ciągnąc.Nr tel. do kliniki prawa w Toruniu 056 6114750.Pozdrawiam i życzę koleżance powodzenia.I NIECH SIĘ NIE STRESUJE- mówię z własnego doświadczenia.
Marcelinko,
Myślę, że przydałaby się pomoc prawnika. W każdym większym mieście są punkty, gdzie można nawet za darmo otrzymać poradę prawniczą. U nas w poradni wiem, że taką listą dysponują. Popytaj się u siebie.
Nie wiem jaka jest Twoja sytuacja prawna, ale wiem, że jeżeli nie mieliście rozwodu z orzekaniem o winie (jego) to może nawet wystąpić o alimenty wobec Ciebie, czy córki. Dlatego warto pogadać z jakimś prawnikiem.
Może jeszcze któraś z dziewczyn będzie miała jakiś pomysł?
Acha i zajrzyj na stronę Centrum Praw Kobiet. Może jakąś podpowiedź znajdziesz w którymś z poradników. Centrum ma też poradnię prawniczą;
http://www.cpk.org.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=16&Itemid=59
Panie Tomku nie chce Mi się czekać do przyszłej środy Niech pan napisze tylko co to będzie a cały artykuł o planach miasta zamieści pan w gazeci Albo prosze Mi na maila wysłać informację.Zachowam ją dla siebie do przyszłej środy
Nie musisz być przez Pana Tomka naciągnięty na 2 zł. Wcześniej gdzieś czytałem, że ma tam być boisko do piłki nożnej, porządna bieżnia (300 m) i jakieś tam dodatkowe sportowe wyposażenie.
Zgodzam się z H56, że istnieje ryzyko przejecia tego przez Salezjanów, ale tylko wtedy jak Mieczysław Sawaryn zostanie Burmistrzem. Już daje porady w kościele (czy nie może tego robić w ramach kazania na sumie?) to póŻniej może robić to na stadionie (ale na stadionie spotykają się chyba świadkowie czegoś tam)
Ps.
Jak się mają prawne porady p. Sawaryna dla katolików na temat rozwodów w kontekście dekalogu?
Tak moje kochane,odpowiedź dzisiaj do sądu dostarczyłam.
Będę bronić się sama(chodzi o pieniądze,za dużo ich nie mam,no,ale trudno,dam radę,z bogiem dam radę),jedynie byłam po poradę u mojej adwokatki,pytałam w jaki sposób mam się bronić,bo nie zgadzam się na rozwód,i kocham mojego męża.
Odpowiedziałam na trzy strony(chyba wystarczy ).
Pisałam o tym,jak bardzo kocham męża i jest mi on potrzebny itd,że jestem katoliczką,przysięgałam mężowi,aż do śmierci itd,i jak bardzo cierpi nasz dziecko,bo postrzega rodzinę jako całość,na ten temat rozpisałam się,że hohohoho.Do mojej "obrony"użyłam broni,czyli opisałam,(musiałam napisać)postępowanie tamtej kobiety względem swojego dziecka i męża.
[ Dodano: 2007-04-01, 15:47 ]
Witam. Tak sobie czytam te wszystkie posty i ostatnio moją uwagę przykuwają te, gdzie kryzys, zdrada, bądź rozwód pojawiły sie na emigracji. Nie twierdzę, że wyazd stał się przyczyną rozpadu czy kryzysu małżeństwa, ale te kryzysy mają swoją specyfikę. To trochę (jak to pisałam w innym poście) np. jak radzenie sobie z kryzysem gdy istnieje jeszcze dodatkowo problem alkoholowy czy innego uzależnienia, albo problem bezrobocia. Trzeba wtedy najpierw zająć się tym, co leży u podstaw kryzysu.
A przecież tak dużo nas wyjechało. I często nie mamy już po co wracać. Może kiedy przyjeżdżamy do Polski na urlop spotykamy się z lekceważeniem, krytyką, zazdrością ze strony rodziny, sąsiadów, przyjaciół... Tracimy korzenie. Jesteśmy sami. I obcy. Tam i tutaj. I jakoś musimy sobie z tym poradzić. Stres jest duży. A my nie chcemy słyszeć: wracajcie. Nie możemy (wielu) już wrócić.
Może ktoś powie, że to nie to forum; że Sychar nie będzie się zajmował wspieraniem i poradą dla rodzin, które wyjechały za granicę (chcieli dobrobytu to mają). Nie takie wsparcie mam na myśli. Chodzi mi o to, by walcząc o swoje małżeństwo, dostrzec swoją sytuację, zagrożenia, lęki z tym związane, które nas spotkały tutaj, a które najprawdopodobniej nie spotkałby nas, gdybyśmy zostali w kraju. Co nie znaczy, że tam życie, by biegło bez stresu i problemów.
Co myślicie?
proszę uprzejmie.. po prostu chciałam pomóc a co do tematów wykupu i wszystkich innych tematów dotyczących notariuszy to jestem w stanie pomóc.. poza tym.. tylko potwierdziłam twoją odpowiedź dotyczącą niemożności przekształcenia tego lokalu w odrębną własność, mam nadzieję, że nie uraziłam..
Nie uraziłaś
Czyżbym zawarł tam za mało "uśmiechów" , że masz takie obawy?
p.s. ale nie zgodziłabym się z tym że są to prawa podobne (z dziedziczeniem masz rację ale pomyśl jak jest przy rozwodzie małżonków mających wspólnie taka własność.. wystarczy pisemne oświadczenie i jest mniej zachodu niż przy własności hipotecznej).. a spółdzielnia może przekształcić lokal w odrębną własność i to jest kwestia gruntów i jest możliwa do uregulowania..
Nie napisałem, że są podobne. Napisałem, że to prawo ma pewne cechy, które zbliżają je do prawa własności. Chodziło o to, że prawo własnościowe ma więcej wspólnego z własnością niż prawo lokatorskie.
a te koszty są kosztami przy przekształceniu w odrębną własność.. inaczej się przedstawiają jeśli chodzi o jakąkolwiek inną umowę.
Jeśli mamy gdziekolwiek stawki sztywne, to nie ma problemu z poradą. Jeśli w grę będzie wchodzić jakakolwiek uznaniowość, trzeba się jednak dowiadywać w kancelariach. Na innym forum czytałem, że stawki notarialne w województwie świętokrzyskim wynoszą mniej więcej 60% tych stosowanych w Warszawie.
Serdecznie pozdrawiam
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plbrytfanna.keep.pl