aaaaTrzeba żyć, a nie tylko istnieć.aaaa
Witam Was znowu. Dziś byłam u ginekologa. Moje przypuszczenia się potwierdziły. Jestem w ciąży. Bardzo wczesna. Pęcherzyk ciążowy jest bardzo malutki jeszcze. Teraz należy zwolnić tempo zupełnie, bo te pierwsze kilka tygodni będzie najistotniejsze, żeby potem sprawdzić, czy jest w porządku. Pisała, że mam nadzieję, że tym razem będzie wszystko dobrze, ponieważ dokładnie rok temu okazało się w 8. tygodniu, że jest puste jajo płodowe. 26 marca minionego roku miałam wyłyżeczkowanie. A potem ból, ból, ból. Boję się, czy teraz będzie dobrze, czy tak samo... jak będzie... Ale staram się ufać i mieć nadzieję, że dziecko będzie się rozwijać. Bardzo tego pragnę, jak każda z nas. Wiem, że najtrudniej jest żyć teraźniejszością, żyć TU I TERAZ, ale zachęcam, żeby żyć. Mimo wszystko i na przekór wszystkiemu. Żyć, każdego dnia, dzień po dniu, godzina po godzinie, minuta po minucie, sekunda po sekundzie... Wierzę, że dla każdej z nas kiedyś zaświeci słońce. Przecież nie mogą nieustannie padać łzy... KIEDYŚ ZAŚWIECI SŁOŃCE. WIERZĘ W TO. Pozdrawiam serdecznie.
Hehe, ja tam sobie wmawiam, że jak coś boli, kłuje, swędzi to znaczy, że jest, że żyje, że się rozwija i się z tego cieszę. Gorzej jakbym plamiła. http://forum.mamazone.pl/public/style_emoticons/default/smile.gif
Na szczęście w tej ciąży plamienie mnie narazie omija. :D
Witam Was znowu. Dziś byłam u ginekologa. Moje przypuszczenia się potwierdziły. Jestem w ciąży. Bardzo wczesna. Pęcherzyk ciążowy jest bardzo malutki jeszcze. Teraz należy zwolnić tempo zupełnie, bo te pierwsze kilka tygodni będzie najistotniejsze, żeby potem sprawdzić, czy jest w porządku. Pisała, że mam nadzieję, że tym razem będzie wszystko dobrze, ponieważ dokładnie rok temu okazało się w 8. tygodniu, że jest puste jajo płodowe. 26 marca minionego roku miałam wyłyżeczkowanie. A potem ból, ból, ból. Boję się, czy teraz będzie dobrze, czy tak samo... jak będzie... Ale staram się ufać i mieć nadzieję, że dziecko będzie się rozwijać. Bardzo tego pragnę, jak każda z nas. Wiem, że najtrudniej jest żyć teraźniejszością, żyć TU I TERAZ, ale zachęcam, żeby żyć. Mimo wszystko i na przekór wszystkiemu. Żyć, każdego dnia, dzień po dniu, godzina po godzinie, minuta po minucie, sekunda po sekundzie... Wierzę, że dla każdej z nas kiedyś zaświeci słońce. Przecież nie mogą nieustannie padać łzy... KIEDYŚ ZAŚWIECI SŁOŃCE. WIERZĘ W TO. Pozdrawiam serdecznie.
Jakiś czas temu pisałam te słowa. Gratulowałyście mi. Dziękuję.
Moje słońce zgasło. Wczoraj miałam wyłyżeczkowanie jamy macicy. Ciąża obumarła. Po raz drugi.
Uczę się żyć TU I TERAZ. Wierzę, że słońce znów kiedyś zaświeci i... już nie zgaśnie...
Pozdrawiam Was.
" />
">Witam Panie Doktorze,
jestem zupelnie nowa na tym forum, to moj pierwszy post.
Mam dylemat - wlasnie tydzien temu stracilam druga ciaze. Bylam u 2 lekarzy ginekologow, ich opinie co do ciazy sa sprzeczne, moze Pan Doktor pomoze mi zrozumiec co sie wlasciwie stalo z moim dzidziusiem.
Kilka danych:
25.10 - OM (cykle zawse 28 dni)
23.11 - 3 dzien po terminie spodziewanej miesiaczki test i OGROMNE SZCZESCIE
24.11 - Beta HCG ponad 2000
29.11 - zaczely sie lekkie bezowe plamienia
Lekarz, douphaston, zwolnienie - plamienia ustaly
7.12 - USG i szok, pytanie lekarza czy na pewno bylam w ciazy bo nie ma nic:-(. Endometrium bez znamion ciazy, jakis plyn w zatoce Douglasa, jajniki OK
8.12 - wynik Bety - ju 105
14.12 - wynik ok 9
W tym czasie wizyta u 2 roznych lekarzy
Jeden stwierdza ze ciaza "po prostu" przestala sie rozwijac
Drugi ze 99% pewnoscia ze byla to ciaza pozamaciczna - na co wskazuje fakt ze przed USG nie bylo zadnego krwawienia i znamion poronienia, i ten plyn, i endometrium
Chcialabym wiedziec a w zasadzie wyklucyc ze byla to ciaza pozamaciczna - i tak bardo sie boje kolejnej porazki.
Czy Pan Doktor moze mi pomoc? Czy potrzebne sa jakies jeszcze dane do ewentualnej diagnozy?
Podrawiam serdecznie
Vivaniestety w 100% nikt nie odpowie na to pytanie niewatpliwe była to ciża która przestała się rozwijać i uległa resorbcji ale gdzie była zlokalizowana na to pytanie nie umiem odpowiedziec Z poważaniem JD
" />Witam,
Bardzo prosze o opinie czy lepiej i od czego zalezy wybor transferu 3 dniowego od transferu blastocysty. Dlaczego w wiekszosci wykonywany jest transfer 3 dniowy? Jakie sa ku temu przeslanki? W naturalnych warunkach zarodek w stadium blastocysty "schodzi" przez jajowody do macicy w 5 dniu od zaplodnienia. Zarodek w laboratorium"chodowany" jest w podobnych warunkach jakie sa w jajowodach i jezeli nie osiagnie stadium blastocysty to tym bardziej w macicy nie bedzie sie dalej rozwijal. Czy nie jest tak, ze transfer 3 dniowy jest "wygodniejszy" i tanszy i jezeli nawet nie zakonczy sie ciaza to program i tak wyglada dobrze.
Czy powodem, ze kliniki wykonuja w wiekszosci 3 dniowy transfer jest bardziej wygodne dla labor. i lekarzy. Oczywiscie nie chce nikogo urazic i nie mam konkretnie na mysli jakiejs kliniki.Probuje tylko zrozumiec mechanizm IVF. Mysle, ze wiele osob zainteresuje ten temat. Prosze o wyczerpujaca odpowiedz.
Pozdrawiam
" />Panie Doktorze piszę w imieniu koleżanki (jednej z Bocianowiczek),
u której stwierdzono w 11t.c (ciąża po ICSI) "krwiaka przyklejonego do pęcherza ciążowego, który rośnie razem z ciążą (stwierdzono to na podstawie USG 25.12 i 12.01)"
Praktycznie od 6 t.c znajoma leży w szpitalu (kilka krwotoków, plamienia itp). Mimo to - ciąża rozwija się.
Proszę o odpowiedź:
- czym grozi taki krwiak
- jak z tym postępować
Będę wdzięczna za szybką odpowiedź.
Katarzyna
" />Nie wiem co robić . Od niedawna, bo od 1 cyklu zaczelam leczenie w klinice leczenia nieplodnosci. Na razie nie wiadomo co bedzie dalej i co sie w trakcie okaze- na razie mam stwierdzone PCO.
Mam prace dajaca mi wylacznie comiesieczne przelewy na konto, zero rozwoju zawodowego. Mam z tego powodu od kilku miesięcy niezłego doła, zamiast rozwijać zwijam się. W obecnej pracy pozostaje tylko dlatego, że nie wyrzuca mnie za zajście w ciążę. Byłoby super gdybym w ciagu najbliższych miesięcy zaszła w ciążę ale przecież nikt mi tego nie jest w stanie zagwarantowac...Nie wiem co robić, zmieniać pracę i skazać się na niewiadomą, odłożyć urodzenie dziecka o rok przy moich 31 latach, bo przecież nie mogę zajść w ciążę zaraz po podpisaniu umowy na czas nieokreślony? Mam młyn w głowie, może coś poradzicie? I jestem zła na siebie, że tyle czasu czekałam i nie zmieniłam tej beznadziejnej pracy a teraz chcę wszystko na raz i lepszej pracy i dziecka. Cała ja.
" />29 marca mialam ostatni okres. 30 kwietnia robilam test ciazowy i wyszedl pozytywnie. 10 maja bylam u prywatnego lekarza. Powiedzial ze jest ok 6 tc. 24 maja mialam umowiona wczesniej wizyte w przychodni. Lekarz mnie zbadal i dal mi skierowanie na usg. W miedzy czasie poszlam znow na usg prywatnie. Powiedziala ze wszytsko jest ok, ze widzi serduszko. I za miesiac mam sie zglosic. Za obie wizyty wziela 230. Tydzien pozniej poszlam na usg do przychodni. I lekarz stwierdzil ze jak na prawie 10 tydz to plod jest za maly, nie ma serca i sie nie rozwija. od razu telefon do tej prywatnej lekarki i kazala przyjechac do kliniki gdzie pracuje. Juz nie zeszla do mnie tylko wyslala jakiegos innego lekarza. Zrobil mi usg i potwierdzil tamtego. Zaniosl to usg do tej baby i ona dzowni do mnie i mowi zebym sie nie martwila, zrobila hcg i za dwa tygodnie sie do niej zglosila. Zrobilam to hcg wyszlo ponad 30000. I poszlam znow do przychodni do wczesniejszego lekarza. Powiedzial ze raczej ciaza jest obumarla. i dal mi skierowanie do szpitala. No i pojechalam, i jestem po zabiegu usuniecia ciazy. I teraz pytanie czy moge juz normalnie sie myc, kąpac siedziec w wannie czy tylko szybki prysznic ??
Sory ze sie tak rozpisalam, dzieki za odpowiedzi
" />Dobra, na waszą prośbę zakładam kontynuację wątku "Dwudziestolatki pogadajmy". Ponieważ wiele z dziewczyn ucxzestniczących w tamtym wątku doczekało się lub właśnie czeka (gratulacje FENIX ) własnego dzidziusia to ten wątek możemy poświęcić na pogaduszki związane z naszymi dziećmi, naszym samopoczuciem w roli mamusi, naszymi dolegliwościami w ciąży i wszystkim o czym chcemy pogadać.
Ja obecnie mam niestety bardzo mało czasu na przesiadywanie na forum. W październiku wróciłam na 1/2 etatu do pracy. Mimo ze Wiktor jest dużo mniej wymagający niż na początku to nadal jednak opieka nad nim zajmuje mi mnóstwo czasu i energii. Ale jak miło popatrzeć jak rośnie, rozwija się i codziennie uczy się nowych rzeczy.
Oto galeria jego zdjęć, tych starszych i tych nieco nowszych
http://www.toya.net.pl/~maczo/wiktor/
Czekam na Wasze wpisy i mam nadzieję że ten wątek nie umrze śmiercią naturalną jak jego poprzednik
" />Okreslenie wartosci HCG na poczatku ciazy daje bardzo wazna informacje: czy zarodek poprawnie sie rozwija, wiec zrobienie jej 2-3 razy ma sens, ale nie wiecej. Sa przeciez okreslone normy, ile ma przybywac co kilka dni, ale nie stosuje sie ich przeciez do 40. tygodnia, a tylko w poczatkowych tygodniach!
Mnie bardzo uspokoily te badania, bylam nawet zaskoczona tak duzym przyrostem i uwazam, ze jesli ma to zmniejszyc stres i niepokoj ciężarówki to warto sprawdzic hCG.
" />Szanowny Panie Doktorze,
Wczoraj tj. 27/10 (19 dni po transferze) po badaniu HSH = 14,7 , progesteron 262.
Ciąża przestała się rozwijać.
Poddana zostałam badaniu USG, endometrium wynosiło ... 10 mm.
Dziś odebrałam wynik badania bakteriologicznego zrobionego w dniu 22/10 (*wtedy ciąża się jeszcze rozwijała).
Stopien czystości I-szy ... ale wykryto aż 3 bakterie :
1) ENTEROCOCCUS FECALIS - dość liczne
2) ESCHERICHIA COLI - obfity
3) "CLEPSIELLA PNEUMIONIA" ? (nie spytałam - tej bakterii nigdy wcześnije nie miałam)
Jak pan sądzi, co mogło byc przyczyną braku dalszczego rozwoju ciąży ?
Czy przyczyną mogło być słabe endometrium (10 mm) czy np. bakterie , ktore pojawiły się już po transferze (przed transferem stwierdzono paciorkowca i brałam Augumentin). Z bakteriami walczyłam wcześniej około 1 roku ....
Bardzo dziękuje za odpowiedź.
Pozdrawiam serdecznie
Doris
" />Panie doktorze.
W 6 tc. stwierdzono u mnie liczne skrzepy, pecherzyk nierówny, ciąża nie rozwijała się. Miałam zrobione łyżeczkowanie macicy (9.01.2006). Wynik histo-pat.: kosmki trofoblastu bez cech mola.
W czwartek 9.02. na USG okazało się że macica nie jest całkowicie pusta. lekarz zlecił mi zrobienie B-hcg, wynik: 189 (4 tyg. po łyżeczkowaniu). Mam się zgłosić do szpitala na histeroskopię i prawdopodobnie kolejne czyszczenie.
Proszę mi powiedzieć, co oznacza wynik histo-pat. i czy łyżeczkowanie mogło być wykonane niedokładnie lub czy może się tam rozwijać coś niepokojącego? Zaznaczam że wcześniej (przed ciążą) moja macica była czysta, pusta. Co może się teraz w niej znajdować.
Dziękuję. Pozdrawiam, EWA.
" />Kati3, jeśli nie mierzyłaś temperatury w czasie całego cyklu to nie wiadomo jaka jest Twoja temperatura po owulacji, czyli czy te 36,8 jest ok czy nie.Dodam ,,ze u mnie właściwie w każdym cyklu temperatury były różne także nawet jak w innym cyklu mierzyłaś temperaturę to trudno tamte wartości porównywać z obecnymi.Zresztą poziom temperatury naprawdę nie może być wyznacznikiem czy ciąża dobrze się rozwija także nie mierz więcej i czekaj na usg, które rozwieje Twoje wątpliwości...albo kontroluj przyrost BHCG, bo to badanie jest dużo bardziej miarodajne niż poziom temperatury pozdrawiam i życzę spokojnych 9 miesięcy!!!
Naprawdę! Zamiast się cieszyć, że jestem ciąży, że po rocznym oczekiwaniu udało nam się stworzyć małą fasolkę to się zameczam(-łam) Czarne myśli jak chmury kołowały wokól mojej głowy- czy aby na pewno wszystko jest w porządku? Czy baby się dobrze rozwija? itp itd... Myślę, że wszystko przez to ,że tak dobrze się czuję w porównaniu pewnie z wieloma młodymi ciężarówkami ...
Ostatnio weszłam na wagę a tutaj znów 46,5kg- no ale jak może być inaczej, skoro jak coś zjadłam to mnie " muliło" jak nie zjadłam to też mnie " muliło", zamiast pięknych snów koszmary( zresztą od zawsze mogę się pochwalic "bujnym" życiem nocnym), Boże, gdybyscie wiedziały co mi się sni- rzeczy niesmowite. No i niedospana, bo latanie do klopika w nocy nierzadkie to jak te dzieko na się zdrowo " chować"- hęęęęę???
Gdzieś wyczytałam,że w 7 tyg "możesz odczuwać lekkie skurcze w dole brzucha oraz mieć plamienie, ponieważ zarodek implantuje się mocno w ścianie macicy." no i w czartek trochę mnie bolało- ale na przemian to lewa, to prawa to dół to góra brzuszka-przecież macica musi się trochę powiększać- no i oczywiście "zobaczyłam" a może chciałam zobaczyć to "plamienie" -oczywiście nic nie było. Zrozumiałam,że to moje czarnowidztwo może się odbić na naszym maleśntwie! Powiedziałam sobie koniec!!! Tak dłużej byc nie może!!!
[shadow=red]JESTEM W CIĄŻY I JESTEM SZCZĘŚLIWA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!![/shadow]
NASZE DZIECKO ROŚNIE I WSZYSTKO JEST DOBRZE
I tak będzie do końca ciąży- jak mama jest szczęśliwa to dziecko to przeciez czuje i odwrotnie!!!!!
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plbrytfanna.keep.pl