aaaaTrzeba żyć, a nie tylko istnieć.aaaa
Dla mnie rozbiór to stan, kiedy dane państwo znika z politycznej mapy świata a jego ziemie zostają przyłączone do krajów zaborczych. Ani po Jałcie, ani po wejściu Polski do UE nasz kraj nie stracił niepodległości mimo wszystko, pozostał na mapie politycznej Europy.
Wg. mnie, sugerując się powyższą definicją rozbiorów, Polska przeżyła ich cztery, ostatni to ten z września '39, gdy nasz kraj został rozdarty na mocy paktu Ribbentrop-Mołotow.
Katarzyna II Wielka, to niewątpliwie bardzo kontrowersyjna postać dla Polaków. Bo z jednej strony urodziła się w Szczecinie (choć to miasto w ówczesnym czasie było niemieckie, ale do dnia dzisiejszego przy Placu Orła Białego stoi rezydencja, w której urodziła się i spędziła młodzieńcze lata - Sophie Friederike Auguste zu Anhalt-Zerbst, czyli późniejsza caryca Katarzyna II), a z drugiej strony ingerowała w sprawy Polski, uczestnicząc najpierw w posadzeniu na polskim tronie Stanisława Augusta Poniatowskiego, a nastepnie biorąc udział w rozbiorach naszego kraju, sprawiając że Polska zniknęła z mapy Europy, a Polacy stracili niepodległość na długie 123 lata.
szczerze to watpie, zeby była transmija na zywo..ale nie martwie sie, porobie filmiki z koncertu
Rocky, nie wiem jak mozesz mowic ze nie kochasz Polski..
ja ją kocham ze wzgeldu na historie, za tych wszystkich ludzi, dzieki ktorym zyje w Polsce, a nie np. w Rosji. jakby kazdy miał taki stosunek to Polska po rozbiorach juz na zawsze znikłaby z mapy Europy..ale masz prawo do własnego zdania i nawet Cie rozumiem..ciezko jest byc patriota, patrząc spokojnie na to jak dzisiejsi politycy powoli niszczą nasz kraj
"Gazeta Prawna" pisze, że hiszpański Santander i amerykańska grupa AIG porozumiały się w sprawie połączenia swoich biznesów w Polsce. W wyniku fuzji i przejęć z bankowej mapy Polski znikną co najmniej cztery banki, między innymi, Dominet, Getin Bank i GE Money.
To może oznaczać dla klientów banku wyższe marże i opłaty. Tym bardziej, że w czasach kryzysu banki szukają dodatkowych dochodów - przestrzega analityk firmy Intelache Research Marcin Mazurek.
"Gazeta Prawna" zauważa, że dla pracowników banków fuzje oznaczają zwolnienia grupowe.
>>>>>
Czyli same koszmarne wiesci!A wiec w Agorze radocha!Zonwu dowala Polakom!
Zapadaja gdzies za granica decyzje na ktore Polska nie ma wplywu aq za ktore ZAPLACI!Klasyczne rozbiory!
Widzimy tu prawdziwe oblicze rezimu okraglostolowego.Jest to rezim antynarodowy nastawiony na niszczenie Polski.Przypomne ze prywatyzowali ci co obecnie sa u wladzy.
Na nedejscie Polski prawdziwej wciaz musimy czekac...
Oczywiscie banki sa dla ludzi i sa normalna czescia gospodarki...
ALE NIE W POLSCE!No co?Chcialo by sie zyc jak normalni ludzie?
Nic z tego.Trzeba bylo myslec jak sie glosowalo.Teraz to liczyc straty...
Zreszta na Litwie Lotwie Estonii Slowacji maja 100 razy gorzej oni zaczeli przyjmowac Euro wiec u nich jest TOTALNA ZAGLADA!
A przesiebiorcy musza sie nauczyc zyc bez kredytu...ez bankow itp. itd.
Taki UKLAD!
Marek Gędek
"Atlas historyczny wojen polskich"
Warszawa 2009
Wydawnictwo Bellona
Kartograficzna panorama polskich wojen od czasów budowy państwa polskiego za pierwszych Piastów, przez okres wzrostu terytorialnego Rzeczypospolitej i wielkich sukcesów jej oręża aż po czasy współczesne. Polskie wojny pokazano na ponad stu barwnych mapach ułożonych chronologicznie. Atlas dzieli się na cztery części. Pierwsza obejmuje dzieje wojen w czasach Piastów zakończonych panowaniem Ludwika Węgierskiego w 1382 roku. Okres drugi to wojny toczone za panowania Jagiellonów, do 1572 roku. Trzeci obejmuje czasy wielkich wojen za królów obieralnych, który zakończył się rozbiorem Polski. Wreszcie, w okresie czwartym pokazano na mapach wojny prowadzone od ostatniego rozbioru do czasów współczesnych. Atlas kończą mapy dotyczące akcji Burza i zajęcia ziem polskich przez Armię Czerwoną.
Jest to pierwszy atlas wojen polskich na rynku wydawniczym.
Źródło: poczytaj.pl
Śmieszne sutyacje w szkole...hmm...Ostatnio mój pan o historii robił nam wykład o tym co doprowadziło do rozbiorów Polski. W pewnym momencie udało sie usłyszeć krótkie acz dośc dobrze słyszalne...beknięcie. Wyglądąło to mniej więcej tak, nasz pan gada, gada, beka, gada dalej. Zadnego przepraszam ani nic z jego strony nie było. Oczywiście z racji tego że ogólnie to wesoły jestem i bekający nauczyciel nie zdarza sie często, zacząłem się po cichu smiać, tylko że facet spojrzał w moja strone a żeby nie wyjść na bezczelnego, starałem się tenże śmiech powstrzymać. Chyba miałem durną minę bo koleś jakoś tak się uśmiechnął ;p
Druga sytuacja rownież z lekcjii historii. Otóż kolega mój poproszony został do odpowiedzi. Ogólnie odpowiedział dobrze na wszystkie pytania. Następnie miał podejść do mapy i wskazać Kraków. I tu się zaczęło. Kolega nie miał pojęcie gdzie go szukać. Klasa zaczynała mieć ubaw, kiedy padła podpowiedź w postaci Wisły, nadal sobie nie radził. Stał tak dobre 15 minut i Krakowa nie znalazł. Jdynym wytłumaczeniem może byc chyba ta że w tym okresie który omawialiśmy było to że Polska wtedy miała nieco inne granice ;] Bądź co bądź śmiechu było co niemiara, a kolega stał sie sławny ;]
Witam;
wallenrod: fakt, ze niemal przez caly okres byly zle, nie oznacza, że wlaśnie w późnych l.30 takie byly - wtedy wręcz przyjacielskie [jak pisalem wystarczy popatrzeć na polskie reakcje na Anschluss]. Poza tym jak nie patrzę z punktu widzenia Anglii czy Francji a naszego.
Beck mógl pisać ile chcial - że w razie czego jest gotów do wypelnienia zobowiązań, bo wiedzial i widzial, jakie nastroje mają mocarstwa zachodnie. Rzut oka na mapę - pozwalal stwierdzić że slaba CzS to zagrożenie Polski, tym bardziej że bardzo skutecznie podsycano także nacjonalizm slowacki.
Poza tym pisze caly czas o udziale w rozbiorze CzS gdyż w żadnym innym wypadku, poza monachijskim, Beck, nie wystąpilby z takim memorandum bo oznaczaloby to ingerencję w wewnętrzne sprawy CzS i jeszcze tylko pogorszyloby i tak zle relacje. To Monachium pozwolilo Polsce uderzyć po Zaolzie i potem je zająć.
W ówczesnym czasie najlepszym wyjściem byloby jak u Hitchcocka [mam nadzieję że dobrze napisalem] : najpierw trzęsienie ziemi a potem napięcie idzie w górę. Taka deklaracja o jakiej mówię - jest czymś takim. W polityce zagranicznej każda taka deklaracja sprawia, że trzeba zmienić coś. W tym momencie następują narady w MSZ-tach co z tym fantem zrobić, i zyskuje się coś najcenniejszego : z jednej strony czas, a z drugiej odsunięcie decyzji i niemal pewność że to co bylo planowane się nie powtórzy, bo planowane kroki zwykle po takiej akcji są niemożliwe.
WH - pada pytanie: kogo atakować i czy, a jak tak to jaka kolejność? Jeżeli zaatakuje CzS jest pewien odpowiedzi Polski i nie ma rezerw, jeżeli zaatakuje Polskę to co zrobi CzS [z tym że na pomoc Węgier nie ma co liczyć...], co wymyśli Mussolini. Nie są to pytania "ot tak" tylko jedne z najwazniejszych kwestii w polityce zagranicznych. Do tego Stalinowi wypada oręż szermierza pokoju.
pozdr
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plbrytfanna.keep.pl