aaaaTrzeba żyć, a nie tylko istnieć.aaaa
Podałem listę ofiar sporządzoną w roku 89. Nie znam nowszej...
Prawdę mówiac - nikt się Panu nie dziwi, bo do 1989 roku nie publikowano faktów z najnowszej historii Polski... A Pan sie zatrzymal - co Pan potwierdza - na historii Polski, ale "bywszej" - używając języka delikatnego
A tak z "innej beczki" poczynając - Pan wie, ze Tow. Urbana można już nazywać Goebbelsem stanu wojennego? Tak zadecydował sąd w rozprawie przeciwko Panu senatorowi Ryszardowi Benderowi.
Tak wtrącilem tylko - aluzję
Jakieś szczątkowe ślady zapewne są do odnalezienia w różnych publikacjach poświęconych historii badań nad Egiptem. Radzę też przeglądać Meandra, Przegląd Orientalistyczny. Myślę, że i tam znajdzie się trochę artykułów z tej tematyki. Sądzę też że dla Polski warto starcić strochę czasu i przejrzeć katalogi zabytków sztuki. Wbrew pozorom istnieje duża ilość drobnych rozpraw w języku polskim poświęconych tej tematyce.
hk
hk
" />Śmierć prezydenta â film fabularny w reżyserii Jerzego Kawalerowicza przedstawiający zamach z dnia 16 grudnia 1922 na pierwszego prezydenta Polski w okresie międzywojennym i zarazem w historii Polski Gabriela Narutowicza. Pod koniec lat siedemdziesiątych XX w. zaczęto realizować wiele podobnych filmów na świecie, rekonstruujących wiernie wydarzenia historyczne, na podstawie dokumentów, wspomnień, relacji, a dopuszczających fikcję jedynie tam, gdzie źródła milczały. Przykładem jest "Wszyscy ludzie prezydenta", dramat produkcji USA z 1976, o kulisach afery Watergate, a w Polsce filmy Bohdana Poręby czy Andrzeja Trzosa-Rastawieckiego.
Akcja filmu dzieje się pod koniec 1922 r. Pełniący funkcję ministra spraw zagranicznych Gabriel Narutowicz, profesor chemii, nieoczekiwanie dla siebie otrzymuje od prezesa PSL Wyzwolenie Stanisława Thugutta propozycję kandydowania na urząd prezydenta. Jego zwycięstwo nad kandydatem Chrześcijańskiego Związku Jedności Narodowej, hrabią Maurycym Zamoyskim odniesione dzięki poparciu lewicy i mniejszości narodowych (Żydów, Niemców, Ukraińców, Białorusinów) spotyka się z ostrym sprzeciwem endecji. Trwają protesty organizowane przez działaczy ChZJN, zwanego przez przeciwników "Chjeną". 16 grudnia 1922 Narutowicz ginie z ręki byłego endeka, malarza Eligiusza Niewiadomskiego w trakcie zwiedzania wystawy w Zachęcie.
Film przedstawia nie tylko ostatnie dni życia Narutowicza, ale także panoramę społeczną Polski tuż po I wojnie światowej. Wiele miejsca poświęca wydarzeniom towarzyszącym wyborowi i pierwszym dniom prezydentury Narutowicza, podejmuje próbę oddania atmosfery tamtych czasów.
W interpretacji Zdzisława Mrożewskiego Gabriel Narutowicz przedstawiony jest jako mąż stanu, człowiek kompromisu i dialogu, który mimo wcześniejszych wątpliwości godnie bierze na siebie ciężar sprawowanej władzy. Odgrywany przez Marka Walczewskiego Eligiusz Niewiadomski jest zaś fanatykiem, całkowicie owładniętym przez swoją szaleńczą wizję. W czasie rozprawy przyznaje się do winy i prosi sąd o skazanie go na śmierć.
Autorami scenariusza byli Jerzy Kawalerowicz i Bolesław Michałek, autorami zdjęć Witold Sobociński i Jerzy Łukaszewicz, a kompozytorem muzyki Adam Walaciński. Premiera filmu odbyła się 10 października 1977.
Gatunek biograficzny, historyczny, polityczny
Kraj produkcji Polska
Język polski
Data premiery 10 października 1977
Czas trwania 137 min.
Produkcja
Reżyseria Jerzy Kawalerowicz
Scenariusz Jerzy Kawalerowicz, Bolesław Michałek
Muzyka Adam Walaciński
Zdjęcia Witold Sobociński
Scenografia Wojciech Krysztofiak, Adam Nowakowski
Kostiumy Alicja Waltoś, Bogdan Wiśniewski
Montaż Wiesława Otocka
" />
">.
Apeluję do Pana i wszystkich Forumowiczów o wspólne zastanowienie się nad kwestia tłumaczeń. Panie Natanielu, ogłoszone stanowisko sklepu nie jest chyba nieodwołalne. Pozwole sobie zgłosić następujacą propozycję: niech nie wychodzi dziesięć tytułów miesięcznie (poczekamy!) bez tłumaczeń, niech ich wychodzi troszkę mniej ale:Rebel ogłasza, które tytuły zamierza wypuścić na polski rynek, które będą tłumaczone przez sklep od razu a które czekają w kolejce na tłumaczenie; udostępnia Forumowiczom obcojęzyczne instrukcje tych ostatnich; gracze wskazują, którymi tytułami są najbardziej zainteresowani (to w ogóle ułatwiłoby rozstrzygnięcie, które tytuły będą najbardziej opłacalne) i sami, przy ewentualnej pomocy sklepu, przystępują do tłumaczeń najbardziej poszukiwanych tytułów, które nastepnie dostarczą sklepowi (i wtedy rusza sprzedaż). Najbardziej aktywni mogliby liczyć, bo ja wiem, na PD-ki? Na pewno wielu z nas dokonało domowych tłumaczeń niektórych nieprzetłumaczonych gier, cóż fajniejszego, niz podzielić sie z innymi? Po prostu, stwórzmy giełdę tłumaczeń, z których będą mogli korzystać wydawcy (na BGG jest przeciez w sumie cos takiego). Wilk będzie syty i owca cała. Wierze w środowisko planszówkowców Jesli ten pomysł zyska uznanie, żeby nie być gołosłownym, sam jako jeden z pierwszych zobowiązuję się dostarczyć (mimo nader skromnych umiejetności językowych) tłumaczenie którejś z ostatnio nabytych gier. A p. Nataniel co najwyżej je poprawi przed wydrukowaniem.
ps Ciesze się z p. MacDante (i wszystkimi chyba) że Arkham będzie sie lepiej sprzedawał, bo dobry PR i reklama robia swoje. I dodam cos od siebie, najlepszy PR to dbanie o klienta i przestrzeganie prawa, bo choc na prawie sie, jak podkreslałem, nie znam, to na PR i owszem, bo z tego żyję
ps.przepraszam Pana, Geko, jesli poczuł się Pan urażony użytymi sformułowaniami
pozdrawiam wszystkich serdecznie i mam nadzieję, że ten monstrualny post będzie mi wybaczony
Szanowny Panie MouseMalloy,
proszę się nie obrażać, ale powyższa propozycja brzmi dla mnie groteskowo. Rebel ogłasza co zamierza wypuścić, gracze deklarują się co kupią (a co w przypadku, gdy deklaracje te okażą się puste?), potem mamy kolektywne tłumaczenie. Krótko mówiąc narzucona procedura. Podejrzewam, że trzeba by było powołać specjalne organy do kontroli jej przestrzegania a nielegalny przemyt gier bez instrukcji miałby się dobrze.
Trzeba by także zapewne karać niecierpliwych graczy (nie mogli poczekać tych parę miesięcy a znają język obcy), którzy nabyli nielegalne egzemplarze gry, bez polskiej instrukcji. Inaczej taka procedura nie mogłaby być ściśle przestrzegana.
Przepraszam, przyznaję, że nie zagłębiłem się dokładnie we wszystkie cytowane tu fragmenty prawa i nie do końca zrozumiałem, czy gra, wg prawa polskiego musi mieć przetłumaczoną instrukcję, czy nie. Mam tu na myśli konkretny zapis, lub ewentualnie orzecznictwo, nie indywidualną interpretację ogólnego przepisu. Może ktoś mi krótko wytłumaczy?
Natanielu, mam pytanie. Czy zdarzyła się w historii działalności Rebela, choćby najmniejsza uwaga ze strony wszelakich państwowych organów urzędowych w kwestii sprzedawania gier bez polskiej instrukcji?
Myślę, że Rebel mając szeroką ofertę gier (także obcojęzycznych, bez tłumaczeń), a zatem sprzedając ich więcej osiąga większe przychody ze sprzedaży, czyli płaci większe podatki. Dodatkowo zatrudnia więcej osób przy pakowaniu paczek, jak również dostarcza więcej zleceń firmom zajmującym się dostarczaniem przesyłek itd. Klient ma wybór i jest dobrze poinformowany nt. języka gry i instrukcji, jeśli nie chce, nie kupuje gry. Ciekawi mnie, jaka byłaby decyzja sądu, gdyby klient Rebela, oskarżył sklep, o to że sprzedał mu grę bez polskiej instrukcji? Choć oczywiście nie życzę Rebelowi rozpraw sądowych.
Pozdrawiam i nie czuję się już urażony. Moje moze niezbyt ładne sformuowanie ("bo Ty tak chcesz") nie było w zamierzeniu niegrzeczne. Wynikało w dużej mierze z luźniejszego charakteru wypowiedzi na forach internetowych
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plbrytfanna.keep.pl