Baza wyszukanych haseł
aaaaTrzeba żyć, a nie tylko istnieć.aaaa


Skoro ludzie mają kłopoty z dostrojeniem swoich czytników, to temat się
pojawia. Gdyby raczyli skonfigurować je poprawnie *przed* pierwszymi
próbkami korespondencji, oszczędziliby pozostałym kłopotów.


Kłopoty pozostałych nie są chyba aż tak przytłaczające, żeby rozmawiać o
nich przez tydzień, coraz bardziej oddalając się od tematu?


Kwestia kodowania listów kierowanych do polskiej gałęzi Usenetu należy
do tematyki każdej grupy. Wysyłanie uwag na ten temat na prywatny adres
dyskutanta po pierwsze powoduje, że za chwilę następna osoba napisze
tak samo spaprany technicznie list.


Wysyłanie uwag na prywatny adres _powoduje_ popełnianie błędów przez innych?
Nie widzę związku przyczynowego między jednym i drugim zjawiskiem.

 W przypadku poruszenia sprawy na forum,


są spore szanse, że raczy przeczytać parę listów przed zabraniem głosu
i zwróci uwagę na problem.


Nie sądzę. Częstotliwość poruszania tematu i przewidywalność rozwoju tego
rodzaju dyskusji sprawia, że w końcu omija się je z daleka. No, chyba że się
jest komputerowym maniakiem, który o różnicach między standardem takim i
standardem śmakim potrafi gadać kilka godzin bez przerwy i delektuje się tym
jak czekoladkami Wedla. Ale taki zawsze zawsze ma wszystko skonfigurowane
jak trzeba, więc pogaduchy tego rodzaju to sztuka dla sztuki.


To się bardzo, bardzo rzadko zdarza. Nie pamiętam, kiedy ostatnio
zetknąłem
się z podobnym rozrośnięciem się rozmowy na temat poprawnego kodowania.


To spójrz na podwątek narastający pod Twoim postem.


Często? Tutaj? Możesz, Kamilo, napisać, w którym to wątku połowa postów
była o kodowaniu?


Wybacz, że nie popędzę do archiwum. Chyba zresztą nie będę musiała: zanosi
się na to, ze właśnie ten wątek tak skończy.


Bardzo proszę o podanie MsgId jakiegoś listu z wątku, w którym rozważania
tego rodzaju wystąpiły. W więcej niż dwu listach.


Naprawdę uważasz, że nie mam co robić? Nie będę tracić czasu na grzebanie w
archiwach tylko w celu przekonania Cię, bo ani mi na tym nie zależy, ani
sprawa nie jest tego warta. To, co napisałam, to były moje obserwacje, a nie
rozprawa habilitacyjna, w której każde twierdzenie trzeba dokumentować
trzema stronami obliczeń, przypisów i odsyłaczy. Jeżeli uważasz, że nie mam
racji, to Twoje święte prawo. Podobnie jak moje święte prawo być innego
zdania, niż Ty.


Uważam, że wyolbrzymiasz problem.


Żeby wszystko było jasne: pisałam o _moich_ doświadczeniach, _moich_
obserwacjach i wynikających z nich _moich_ odczuciach, których adekwatność
ex definitione tylko ja mogę określić.

 Być może w innych grupach opisane przez


Ciebie zjawiska występują na dużo większą skalę, na p.hp. czegoś podobnego
nie dostrzegłem.


Bo pewnie Twój próg bólu jest wyższy, niż mój. Kogoś, kto kocha takie smętne
marudzenie, nie będzie ono bolało tak jak mnie, która na sam widok słowa
"kodowanie" w temacie dostaje jednocześnie mdłości i wysypki.

Kamila Pe.

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • brytfanna.keep.pl
  • Trzeba żyć, a nie tylko istnieć.