aaaaTrzeba żyć, a nie tylko istnieć.aaaa
A i owszem. Bardzo pozytywny przykład w morzu koszmarów. Brawo dla władz i wykonawców
Rozumiem, że Twoje określenie „w morzu koszmarów” dotyczy powszechnego paskudzenia fasad w naszym kraju. W Skarszewach nie jest jeszcze najgorzej, choć wciąż nie jest dobrze. Ze Starego Miasta nadal można zrobić prawdziwą perełkę, tym bardziej, że układ urbanistyczny miasta wpisany jest do rejestru zabytków i podlega ochronie konserwatorskiej. Ogromnym atutem jest fakt, że część południową i wschodnią miasta, które zachowało średniowieczny układ przestrzenny, zamykają znaczne fragmenty wspaniałych kamienno-ceglanych miejskich murów obronnych i malownicze, podmokłe łąki. Natomiast od strony północnej i zachodniej skarpa morenowego wzgórza, Zamkowa Góra i wijąca się u jej podnóża rzeka Wietcisa.
Od czasu przyjęcia Skarszew do elitarnego Stowarzyszenia Gmin „Polskie Zamki Gotyckie” w mieście widać wiele pozytywnych przeobrażeń. Być może władze grodu nad Wietcisą zaczęły realizować „STRATEGIĘ ROZWOJU MIASTA I GMINY SKARSZEWY DO 2015 ROKU”, pkt.16: „REKOMENDACJA BAŁTYCKIEGO INSTYTUTU GMIN – PROMOCJA I BUDOWANIE NOWEGO WIZERUNKU”. I może choć w jakimś zakresie, jak tam proponowano, będą się wzorować na niemieckim mieście Rothenburg ob der Tauber, „które przez wiele lat starannych działań upodobniło się do miasteczka średniowiecznego, bardzo chętnie odwiedzanego przez turystów”. Pożyjemy, zobaczymy.
Odtwarzam informację, którą wczoraj"zasypało"
RoĂźmĂźhle to młyn konny. Przykładem takiego urządzenia był zbudowany w latach 1516 - 18 młyn w Rothenburgu nad rzeką Tauber (Bawaria), dzialający do 1842r. jako młyn miejski. Jego 4 żarna i 1 łuszczarkę (do obłuskiwania ziarna przed właściwym mieleniem) obsługiwało na zmianę 16 koni.
Innym przykładem młyna konnego jest urządzenie znajdujące się na międzymurzu malborskiego zamku . Mechanizm tego młyna został zakupiony dla zamku w 1912 r. od rodziny Wiebe z pobliskich Kościeleczek.
Artykuł zaczynam od nawiązania do tekstu umieszczonego w poście z 2009-04-24, 09:58
SAMOWOLA PRZY ZABYTKACH
W „Strategii rozwoju miasta i gminy Skarszewy do 2015 r.” znajduje się „Rekomendacja Bałtyckiego Instytutu Gmin - Promocja i budowanie nowego wizerunku”. Ze względu na wspaniale zachowany średniowieczny układ urbanistyczny zaproponowano tam, aby gród nad Wietcisą wzorował się na niemieckim mieście Rothenburg nad rzeką Tauber, „które przez wiele lat starannych działań upodobniło się do miasteczka średniowiecznego, bardzo chętnie odwiedzanego przez turystów”. Oczywiście władze Skarszew nie musiały pójść w kierunku zaproponowanym przez Bałtycki Instytut Gmin. Realizacja takiej koncepcji w obecnych warunkach byłaby i tak mało realna. Jednakże przy inwestycjach na terenie miasta powinny przestrzegać ustawy o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami. Przypadki lekceważenia jej przepisów przez włodarzy Skarszew skutkują łamaniem obowiązującego prawa.
Cały teren Starego Miasta znajduje się pod ochroną wojewódzkiego konserwatora zabytków. Aby gród nad Wietcisą był perełką turystyczną, nie potrzeba niedoścignionych wzorców.
- Wystarczy skończyć z tolerowaniem samowoli przy remontach kamieniczek – mówi historyk Monika Rode, doktorantka UG. - Wymagać od inwestorów zastosowania uzgadnianej ze służbami konserwatorskimi kolorystyki budynku a przy wymianie okien, także na plastikowe, zachowania tradycyjnych szprosów. Nie dopuszczać do usuwania dawnych detali architektonicznych i umieszczania na starych budynkach styropianowych sztukaterii i ozdób elewacyjnych z marmuru czy granitu, których nigdy tam nie było. Przeciwdziałać demontażowi starych kamiennych schodków i zabytkowego bruku.
W Skarszewach nie pamięta się również o tym, że teren pod każdą budowę w obrębie murów miejskich powinien zostać przebadany przez archeologów. Zaniechania te doprowadziły już do zniszczenia cennych stanowisk z późnego średniowiecza i z okresu nowożytnego.
Również Plac Zamkowy podlega ochronie konserwatorskiej. Mimo to przed dwoma laty bez nadzoru archeologicznego przekopano go na styku dawnego zespołu zamkowego i średniowiecznego miasta, rozbijając w kilku miejscach pozostałości kamiennych fundamentów. Wcześniej na terenie tzw. przygródka, na zapleczu „Restauracji Zamkowej”, przy użyciu ciężkiego sprzętu rozkopano ziemię aż do pozbawionej materiału kulturowego warstwy geologicznej. Oczywiście bez zgody służb konserwatorskich i badań archeologicznych. W tej części zamkowego wzgórza często znajdowano fragmenty średniowiecznej ceramiki a w skarpie, na początku ubiegłego wieku, odkryto pozostałości dębowych pali i wejście do podziemnego korytarza z gotyckiej cegły. Tak ciekawe pod względem archeologicznym stanowisko zostało bezpowrotnie zniszczone.
Oprócz ławek i stołów dla klientów restauracji utworzono tam „ogródek skalny” i trzy oczka wodne, które stanowią teraz najbliższe sąsiedztwo z gotyckim zamkiem. To nie koniec zdumiewających zmian przy średniowiecznej budowli. Na Placu Zamkowym realizuje się obecnie jeszcze bardziej zaskakującą inwestycję. Niedawno zdjęto tam znaczną część zabytkowego bruku i z betonowej szarej kostki ułożono chodnik wzdłuż i w poprzek Placu Zamkowego. Chyba jako „ozdobę” ułożono też spory kolisty placyk z betonowej kostki w dwóch kolorach. Burmistrz Skarszew Dariusz Skalski zapowiedział, że na placu powstanie również scena, miejsca parkingowe, ławeczki oraz … fontanna!
Przeobrażeniami bezpośredniego otoczenia „Zamku Joannitów” zaskoczony jest Wojewódzki Urząd Ochrony Zabytków.
- Chodnik na Placu Zamkowym położono bez jakichkolwiek uzgodnień z
WUOZ – mówi rzecznik wojewódzkiego konserwatora zabytków. – Na 9 sierpnia zaplanowaliśmy tam kontrolę i po niej zapadną konkretne decyzje dotyczące tej inwestycji.
Czy po raz kolejny stawianie służb konserwatorskich przed faktem dokonanym działać będzie na szkodę zabytków?
Rozmowę z burmistrzem zamieścimy po kontroli służb konserwatorskich.
Edward Zimmermann
Polska Dziennik Bałtycki
Dziennik Kociewski, 6 sierpnia 2010
Wielu osobom krąg na Placu Zamkowym w Skarszewach kojarzy się z lądowiskiem dla... ufoludków
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plbrytfanna.keep.pl