Baza wyszukanych haseł
aaaaTrzeba żyć, a nie tylko istnieć.aaaa

Na stronie ZDMu od dwóch onad lat wisi "Koncepcja rzebiegu dróg rowerowych i ieszo-rowerowych zlokalizowanych w asach drogowych Koszalina" http://zdm.koszalin. l/news. hp?id=13 Jest to ozycja tyleż ciekawa, co bezwartościowa - jest tam na rzykład wpisana konieczność rzedłużenia ścieżki na Jamno, o czym też czytaliśmy w rasie. Dopiero od koniec czerwca br. rozstrzygnięto rzetarg
Problemem jest brak wyedukowania ieszych, którzy chodzą frontem o wszystkim co nie jest jezdnią. Problemem jest brak spójności ścieżek - raz jest i zaraz się kończy (kiedy Koszalin oprowadzi swoją część ścieżki od granicy z gminą Biesiekierz?) i omyślunku (np. wspominane złe rozwiązanie koło niektórych rzystanków autobusowych). Ich standard również ozstawia wiele do życznenia - czasami bardzo rzyzwoite, czasami to o rostu znak oziomy na zdewastowanym chodniku.

Żeby było śmieszniej, czytam, że 9 czerwca odbyło się spotkanie dot. Studium rozwoju tras rowerowych w Koszalinie  (znowu to samo) Udział wzięło m.in. ZDM i SGiPPS. Efekt? Uczestnicy "zapoznali się z opracowaniem, zgłosili uwagi i wyrazili chęć spotkania się w najbliższym czasie z wykonawcą zlecenia". Wykonawcą zlecenia? Jakiego? Czyżby?



Nowa lokalizacja schroniska dla zwierząt i rzyspieszenie rocesu inwestycyjnego, rzewiduje rezydencki rojekt uchwały w sprawie lanu zagospodarowania rzestrzennego Strefy Zorganizowanej Działalności Inwestycyjnej w Koszalinie.

Prezydent Mirosław Mikietyński wystąpi dziś do Rady Miejskiej z wnioskiem o rzyjęcie rojektu uchwały zmieniającego lan zagospodarowania obszaru, obok Słupskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej. Chodzi o teren omiędzy ulicami: Morską i BOWiD, linią kolejową relacji Koszalin - Kołobrzeg, granicą z gminą Biesiekierz i Lasem Mścickim, czyli Strefę Zorganizowanej Działalności Inwestycyjnej. - Zmierzamy do zwiększenia intensywności zabudowy tego terenu. Dotychczas intensywność wynosiła 20-30 rocent, a docelowo ma być to 60-75 rocent. Ma to między innymi olepszyć ekonomiczne arametry inwestycji – rzedstawia główne zmiany wiceprezydent Krzysztof Hołub.
W dalszej kolejności lan rzewiduje zwiększenie wysokości zabudowy do 25 m, co ma mieć znaczenie szczególnie rzy konstrukcji hal rzemysłowych. Polepszona ma być także komunikacja w tym rejonie. - Przede wszystkim chodzi chodzi o ustalenie zasad komunikacji kolejowej i wskazanie miejsca rozładunku w tej strefie – wyjaśnia wiceprezydent.
Ostatnią sprawą jest lanowane rzeniesienia schroniska dla zwierząt z dzielnicy Rokosowo na dodatkowo wydzielonym terenie w obliżu strefy. - Obecna lokalizacja schroniska ze względu na hałas jest uciążliwa dla mieszkańców, dlatego lanujemy nową lokalizacją. Dodatkowo ozyskamy doskonały teren od budownictwo jednorodzinne. Samo rzeniesienie schroniska zajmie dwa-trzy lata – wyjaśnia wiceprezydent Andrzej Jakubowski.
Zmiana zagospodarowania tego terenu ma rzyczynić się do ekonomicznego rozwoju Koszalina: owiększenia infrastruktury rodukcyjnej, co da nowe miejsce racy. (jm)




Informacja dla pozostałych forumowiczów:
Nowy wariant oznacza tylko tyle, ze przenosi się problem związany z wyburzeniami domów lub sąsiedztwem ‟ekspresówki” z mieszkańców osiedla Raduszka (droga z niego całkowicie znika wraz z węzłem na Połczyńskiej) oraz jednej części Starych Bielic na mieszkańców innej części Starych Bielic, Niekłonic, Górki (Konikowa) i Chałup, którzy mogą czuć się oszukani, wszak przez tyle lat wszystkie oficjalne i nieoficjalne propozycje przebiegu dróg z daleka omijały ich tereny więc inwestowali z takim nastawieniem.
Tam nie ma idealnych rozwiązań. Zawsze komuś wejdzie się w szkodę.



W moim domu ma być węzeł drogowy
Zbigniew Małkowski z podkoszalińskich Starych Bielic jest zdesperowany. Jego dom znalazł się na trasie drogi S11.

Małkowski postawił dom zaledwie sześć lat temu. Zabrał do siebie rodziców. - Planowaliśmy, że to już nasz dom na zawsze - mówi. - Wpakowaliśmy w niego dorobek życia. Dopiero zagospodarowałem działkę.
W lipcu i sierpniu do jego wsi (tuż pod Koszalinem) docierały wieści, że inwestycje na S11 w końcu się zaczną. Że trzeba będzie wyburzać domy. W sierpniu słyszeli, że droga pójdzie raczej trasą przy torach kolejowych. Wtedy w strachu było 20 rodzin z tamtej części wsi. 13 sierpnia było spotkanie mieszkańców, władz gminy i przedstawicieli Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad w Szczecinie.

- Nawet nie wiedziałem o spotkaniu. Mieszkam w innej części miejscowości, więc tamten wariant mnie nie dotyczył - mówi. Kilka dni temu z plotek dowiedział się, że jednak wariant przy torach upadł. A droga ma być m.in. na jego terenie. - W gminie nie potrafili mi nic powiedzieć. W internecie zobaczyłem mapkę. W bardzo dużej skali, więc trudno ustalić szczegóły. W GDDKiA w piątek powiedzieli, że w moim domu ma być węzeł drogowy - mówi.

Wieś należy do gminy Biesiekierz. Wójt Marian Hermanowicz twierdzi, że kiedy ludzie załatwiali pozwolenia na domy, oni jeszcze nie znali planów przebiegu drogi. Dopiero pięć lat temu dowiedzieli się, że jest kilka wariantów.

- Chcielibyśmy w końcu poznać konkrety, bo ta droga blokuje nam rozwój gminy - mówi wójt. - Straciliśmy inwestorów m.in. zainteresowanych budową sklepów wielkopowierzchniowych. Mieszkańcy mają problem z wyjazdem z posesji na drogę do Koszalina bez świateł. A świateł nikt nie chce robić, skoro ma być budowana nowa droga. Niech w końcu drogowcy powiedzą, gdzie będzie ta trasa.

W GDDiA usłyszeć można z kolei, że budowa będzie nie wcześniej niż od 2012 r. Że warianty były dawno znane. Gmina powinna o tym uprzedzać. Konkretów na temat drogi nie ma, bo najpierw muszą zaopiniować plany m.in. w ochronie środowiska. Mateusz Grzeszczuk, rzecznik GDDiA w Szczecinie przyznaje, że w sierpniu był wariant, przy którym wyburzyć musieliby 20 domów (przy torach). Teraz jest nowy. - Cały czas jesteśmy w trakcie opracowywania dokumentów - mówi. - Jak będzie już konkret, będą konsultacje społeczne.

Rzecznik obiecuje, że na następne zebranie z mieszkańcami wsi - 13 września - przywiozą precyzyjne informacje. Na razie zachęca, by ci, którzy boją się o swoje domy, dzwonili do szczecińskiej GDDiA (pod nr tel. 91 432 53 00). Wyjaśnia, że teraz zgodnie z nową specustawą drogową, po uzyskaniu zezwoleń na inwestycję, mogą zacząć roboty. Jeśli ktoś nie zgadza się, trwa odrębne postępowanie, które nie wstrzymuje prac.

- Gdy buduje się drogę przy dużym mieście jak Koszalin, często nie ma możliwości uniknięcia kolizji z czyimiś nieruchomościami - mówi Grzeszczuk. - Zawsze staramy się dojść do porozumienia z mieszkańcami i jak najmniej kolidować z istniejącą zabudową. Także zapewnić im godziwe odszkodowania.
Źródło: Gazeta Wyborcza Szczecin



I jeszcze jedno rzypomnienie.

(Głos Koszaliński, marzec 2006)

Kto na tym zarobi?

Koszalin goni Biesiekierz

Pośpiech i nerwowa atmosfera towarzyszyły wczorajszej sesji w koszalińskim ratuszu. Ale wiceprezydent Koszalina Piotr Kroll dopiął w końcu swego. Jest zgoda koszalińskich radnych, by urząd rozpoczął race nad lanem zagospodarowania rywatnego terenu w mieście. Chodzi o ziemię, na której mógłby stanąć hipermarket.

Sprawa dotyczy ok. 5 hektarów rzy ul. Syrenki w Koszalinie. To grunt rywatnych inwestorów z Warszawy Rafała Bauera oraz Macieja i Małgorzaty Wandzel. Dlaczego miasto interesuje się rywatnym lacem? Bo został on wskazany wśród czterech miejsc w Koszalinie (pozostałe to ul. Gnieźnieńska, lac Papieski, ul. Gdańska), gdzie można by ostawić hipermarket. Opracowanie rzygotowała rywatna firma na zlecenie ratusza. Dlaczego ratusz nie wskaże gruntów miejskich, by zarobić na ich sprzedaży? - Bo w tym rejonie nie ma takich gruntów - odpowiada rezydent Mirosław Mikietyński.

Sesję zwołano w trybie nadzwyczajnym. - Skąd ten ośpiech? - ytali radni opozycji wiceprezydenta Krolla, który był inicjatorem zwołania sesji. - Z owodu lanów zagospodarowania Śródmieścia - wyjaśniał P. Kroll. - Terenem rzy ul. Syrenki zajmujemy się rzy okazji, bo onagla nas decyzja Samorządowego Kolegium Odwoławczego. Właściciel działki oskarżył się do SKO, że nie rzystępujemy do rac nad lanem, choć się do tego zobowiązaliśmy. Radni opozycji chcieli wiedzieć, dlaczego ta nieruchomość jest ‟traktowana referencyjnie”. - Kto na tym zarobi? Dlaczego rywaciarz, a nie miasto? - dopytywał niezależny Stefan Romecki. Został jednak spacyfikowany rzez radnych koalicji, którzy mówili, że nie można blokować rozwoju miasta. Kolejne ytania zadała Krystyna Kościńska z SLD. - Czy rawdą jest, że jeden z właścicieli jest wysoko ostawiony w artii rządzącej PiS (z PiS jest też P. Kroll - dop. red.)? Wiceprezydent stwierdził, że nikomu w legitymację artyjną nie zaglądał i właścicieli działki nie zna. - A ytaniem jestem zaszokowany – dodał.

Przepadł wniosek opozycji, by uchwała dotyczyła większego terenu, a nie ‟wyłącznie rywatnego skrawka”. Radni opierający uchwałę (poza Platformą - jeden się wstrzymał, drugi opuścił salę) rzekonywali, że trzeba się spieszyć z racami nad lanem, bo ‟za chwilę o sąsiedzku w Biesiekierzu ostawią hipermarket”. Gmina Biesiekierz rzygotowuje ziemię na sprzedaż.

Większość radnych oparła uchwałę. Koszty opracowania lanu okryją odatnicy. (mas)

Barbara Urbanowicz, która rowadzi w Koszalinie Agencję Nieruchomości NORD: - Dla inwestora ważne jest, gdy może coś wybudować na danym terenie. A takie możliwości daje lan zagospodarowania rzestrzennego. Inwestycja staje się wtedy opłacalna. Można się spodziewać, że za ziemię rzy ul. Syrenki właściciel może uzyskać jedną trzecią tego, co miasto ze sprzedaży lacu rzy ul. Gnieźnieńskiej, czyli około 10 milionów. (mas)

Tutaj, anowie Andre i Arturze, również roszę o komentarz.
Długo trwało, zanim doszliśmy do konkretów.
Pozdrawiam
Stefan Romecki
Dobranoc

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • brytfanna.keep.pl
  • Trzeba żyć, a nie tylko istnieć.