aaaaTrzeba żyć, a nie tylko istnieć.aaaa
No właśnie, zwróciłaś na początku postu uwagę na jeszcze jeden
stereotyp. "Kariera" to wyłącznie praca naukowa i/lub biznes (gdzieś tam się
pewnie spotykają, bo w artykule pojawia się zdanie, że trzeba siedzieć w
laboratorium od świtu do nocy, jeśli nad takim samym projektem pracuje
konkurencja). Praca nauczycielki lub lekarki to zawodowa porażka. Osobiście
uważam, że świat bardziej potrzebuje dobrych nauczycieli i lekarzy niż
nawiedzonych naukowców badających zawartość cukru w cukrze czy inne kluczowe
dla rozwoju cywilizacji zjawiska. A praca z ludźmi może być źródłem nie
mniejszej satysfakcji niż praca naukowa. Też byłam "zdolną studentką" i miałam
propozycję asystentury od swojej pani promotor, ale odmówiłam, bo już wtedy,
choć lubiłam pracę naukową, przeczuwałam, że prawdziwe życie jest gdzie
indziej. Prawdziwe życie to była trójka dzieci i praca nauczycielki
angielskiego w wiejskiej szkole, której wspomnienie uskrzydla mnie do dziś.
Codzienność nie zabiła we mnie chęci rozwoju i pasji uczenia się, ale
ukierunkowałam ją na zdobywanie konkretnych kwalifikacji zawodowych (np. kurs
na przewodnika miejskiego). Teraz pracuję w szacownej instytucji i moja
dyrektorka sugeruje, bym wróciła do pracy naukowej, ale ja się waham. Nie wiem,
czy pisać doktorat, który przeczyta paru ekspertów, czy rozwijać umiejętności
zawodowe, dzięki którym mogłabym służyć większej liczbie ludzi.
PS. Czy którejś Pani Profesor przyszło do głowy, że mozna być nawet szczęśliwą
i spełnioną zawodowo fryzjerką czy barmanką?
panzerfaust napisał:
> No coz balascie, idac tropem Twojej logiki teraz wiem dlaczego Koeln, Trier,
> Koblenz, Mainz i pare innych miast niemieckich jest tak ladnych i czystych.
No
> bo w koncu to miasta zalozone jeszcze przez Rzymian czyli miasta wloskie.
> Boki mozna zrywac ze smiechu czytajac Twoje posty.
Celny strzał Pancerfauście!
Powiem więcej ... prawo mgdeburskie, które szeroko było stosowane w Polsce przy
nowej organizacji starych mist lub jako podstawa prawna założenia nowych,
zostało przez mieszkańców Magdeburga zbudowane na prawie stosowanym przez
miasta flandryjskie. Reasumując: cywilizacja miejska przyszła dla nas z
Zachodu. Panowie "Niemcy" twierdzą, że z Niemiec; my wiemy, że p r z e z
Niemcy. Mała różnica, a pozwala nam przypomnieć o innych ważnych dla rozwoju
Polski nacjach: Włochach, Szkotach, Anglikach, Holendrach, Francuzach,
Flamandach, Walonach i oczywiście nie zapominajmy o Ż Y D A C H.
"Stare" nie oznacza automatycznie "zabytkowe", więc nie musimy rekonstruować każdego starocia. Ale kompleks koszarów to już jest zabytek, zwłaszcza że do niedawna zachowane były w całkiem niezłym stanie. Warto pamiętać, że przez lata Olsztyn był miastem garnizonowym i to też jest część naszej historii.
Dbałość o zabytki to świadectwo naszego rozwoju cywilizacyjnego. Można oczywiście wszystko regularnie burzyć i budować od zera, ale to grozi amerykanizacją krajobrazu oraz sosakizacją architektury miejskiej. Wolę jednak krajobrazy europejskie oraz porządną architekturę.
A tak naprawdę sztuka polega na tym, żeby nie marnować zasobów i okazji. Gdy likwidowano szkołę oficerską, trzeba było przejąć od niej zabytkowy sprzęt wystawiony przed koszarami przy ul. Warszawskiej i umieścić go w koszarach, o których mówimy. Takie muzeum historii militarnej Olsztyna mogłoby się utrzymywać po części z kasy miejskiej, ale też z wejściówek za bilety, opłat za fotografowanie sprzętu oraz z dotacji prywatnych i publicznych. Mielibyśmy też koszary zagospodarowane zgodnie z ich pierwotnym przeznaczeniem, a i miastu przybyłaby kolejna atrakcja turystyczna.
Trzecia rama na kredyt
Cholera, czy my musimy korzystać z wszystkich najgorszych wzorców
rozwoju cywilizacyjnego miast europejskich? czy nie możemy uczyć się
na błędach innych i przeskoczyć jeden etap w tej miejskiej ewolucji?
ja nie chcę jeździć samochodem, bo mnie to wqrza, ale nie mam
wyjścia, bo na moje wygnajewo nie prowadzi niestety żadna trasa
tramwajowa. a mogłaby i z pewnością byłaby znacznie tańsza niż 36
kilometrowa III rama i o niebo zdrowsza. a za te min. 6 miliardów,
to z pewnością i miedzydzielnicowy pierścień szybkiego tramwaju i
całą nowoczesną sieć i jeszcze wymianę taboru sfinansowalibyśmy.
więc ja się na taki kredyt po to by mnie jeszcze bardziej podtruwano
nie godzę, O!!!
Rychu się okopał na Morasku i zwija się ze śmiechu, bo ma w pompie
Poznaniaków i to czym i w jakich warunkach jeździc będziemy. dopóki
jest się u koryta i jest kasa do zrobienia, to nieważne co potem.
potem, to się Grobel ewakuuje na jakąś riwierę i niech go w wentyl
pocałują w Poznaniu.
W każdym kraju trzeba znaleźć plusy i minusy. Dla mnie w USA plusy to:
-przyroda i pieknie zagospodarowane parki narodowe itp.
-autostrady i drogi
-tanie towary (w porownaniu z Polską, nie mowiąc o tutejszych zarobkach!)
-życzliwi ludzie, nawet jeśli jest to powierzchowne; nawet w publicznej
toalecie usmiechaja sie i pozdrawiaja grzeczneie
-ladne domy w zieleni
-mozaika etniczna, ktora nie budzi zdziwnienia, komentazy itp.
-wspaniałe campusy
-mnogośc taniego, smacznego (!) zarcia z całego świata - restauracje, sklepy..
Minusy to:
-ogromne przestrzenie, ktore trzeba pokonywac by dojechac w ciekawe miejsce (w
Europie co 50 km mamy ciekawe miato, w USA co 500 :)
-niemoznośc funkcjonowania bez samochodu (brak komunikacji miejskiej, chodników
itp. Ograniczona mozliwośc spacerów
-tandeta w sklepach (takich wzorow nie znajdziemy w Europie! Te rózowe szorty w
żółtą krateczkę na 120 cm w biodrach!
-otyli ludzie (nie chcę sie powtażać, ale to daje sie zauwazyć) i ludzie,
których tak naprawde mało interesujesz
-domy - baraki, tandetne wyposazenie domów dla tzw klasy sredniej, brak
ogrodzeń (mnie to przeszkadzało!)
-mnogość paskudnego żarcia
-przekonanie Amerykanów o wyzszości ICH demokracji, ICH stylu zycia, ICH
cywilizacji przy malej znajomości i świata
Mimo to USA to piekny kraj i daje mozliwości rozwoju!
Warcislaw Machura napisał(a):
| Nie wiem co miales na mysli piszac, ze historia liczy sobie ok. 6000 lat.
Momentem oddzielajacym historie od prehistorii jest pojawienie sie zrodel
pisanych, na ktorych historia bazuje. Zrodla pisane powstaly wraz z
powstawaniem pierwszych panstw Wschodu. Oczywiscie daty szczegolowej nie
ustalono dokladnie, ale sadze, ze 4000 lat p.n.e. mozna zaryzykowac bez
wielkiego bedu. 4000 + 2000 = 6000
Zreszta chetnie posluchalbym nowinej z tej dziedziny od osob bardziej w niej
siedzacych.
Kiedy powstaly pierwsze panstwa, spisano pierwsze dokumenty i od kiedy
liczymy historie?
Prosze o opinie!
Nie wiem czy zauwazyles ale dokladnie to samo napisalem. Oczywiscie dokladnej
daty nie mozna tutaj podac.
Pismo najprawdopodobniej wymyslili Sumerowie okolo roku 3500p.n.e. Pierwsze
osady w Mezopotamii pojawiaja sie w epoce przeddynastycznej w kulturze Hassuana
6200 - 5700 p.n.e lub 5800 - 5500 jak widac rozbierznosci sa spore. Najstarsze
slady osadnictwa w poludniowej Mezopotamii pochodza z okresu kultury Eridu tu
pojawiaja sie takie nazwy osad jak Eridu czy slynne Ur. W okresie kultury Obeid
ok. 5000 - 4000 p.n.e w Mezopotamii pojawiaja sie Sumerowie. Natomiast inni
badacze lacza obecnosc Sumerow dopiero z okresem pozniejszym, poniewaz pismo
pojawia sie dopiero w fazie Uruk IV - III
Pierwsze "dokumenty" to pieczecie cylindryczne ze znakami pisma
piktograficznego. Kolejny etap rozwoju mezopotamskiej cywilizacji to powstanie
systemu sumeryjskich miast - panstw ok. roku 2900 - 2750 p.n.e. itd.
Obecnie za najstarsza osade uznaje sie Jerycho. Wykopaliska ujawnily tam
slady osadnictwa mezolitycznego i osade miejska z przedceramicznego okresu
neolitu to jest VIII tys. p.n.e. Najwieksza nowoscia sa badania w Syrii, gdzie
polscy archeolodzy dokonali odkrycia osady (tellu) z przed niemal 10000 lat.
Pozdrawiam
Mareczek
Witam
Wyobrazilem sobie istnienie cywilizacji, ktora do perfekcji opanowala
podrozowanie w czasie (i tzw. czasoprzestrzeni).
Wyobrazona cywilizacja ukazuje sie jako rozblysk kwazaru lub wybuch
supernowej. Istnienie takiej cywilizacji jest momentalne, z prostego
powodu:
przedstawiciele tej cywilizacji daza do koncentracji w jednym punkcie
czasoprzestrzeni, tylko po to zeby bylo im cieplej i weselej. Po wielu
"symulacjach" rozwoju cywilizacji doszli do wniosku, ze najwazniejszy ich
priorytet to minimalizaowanie ubytkow ciepla. Przez ten fakt sa
postrzegani
jako krotki rozblysk lub wybuch (teoria Bing-Bangu continued...) :)) Jest
to
jedna z mozliwych drog rozwoju cywilizacji. Z pozoru przypomina taktyke
cywilizacji miejskich. Istoty egzystujace w tej cywilizacji licznymi
podrozami w czasie (inaczej teleportacjami w czasoprzestrzeni) zebrali
wszystkie mozliwe warianty ewolucyjne w jednym miejscu i czasie. To tak
jakby czlowiek wspolczesny mogl dzisiaj spotkach Adama, lub Ewe, lub
istoty
ktore daly nam poczatek i od ktorych wywodzimy sie (niektorzy upieraja sie
ze sa to malpy, ja twierdze ze koty tez potrafia chodzic po drzewach ;-),
wiec nie moga byc katastrofalnie od malp ). Cywilizacja ta z pozoru moze
przypominac raj, wszystkie istoty i rozne gatunki zyja obok siebie, z
drugiej strony moze byc tak cieplo, ze istnienie takiej cywilizacji wydaje
sie niemozliwe, jednak biorac pod uwage jej stopniowy rozwoj i fakt, ze
nie
od razu i w jednej chwili skupila sie w jednym miejscu, sa tam takze male
roznice (gradienty) ciepla miedzy punktami oddalonymi o okreslone
odleglosci miedzy osobnikami, istnieje mozliwosc jej istnienia. Musialo by
byc tam cieplo prawie jak na Sloncu...
Taka cywilizacja cechowala sie by rozwojem duchowym, takim, ze byla by w
stanie utrzymac wzgledna stabilnosc przez wzglednie dlugi czas.
Ekonomiczne zalozenia minimalizacji ubytkow ciepla doprowadzily by do
powstania takiej gwiezdnej cywilizacji.
Oprocz istot z przeszlosci mozna byc tam spotkac takze istoty z
przyszlosci.
Kazdy wariant ewolucyjny omawianej cywilizacji. Gwiazda czy czarna dziura?
Odpowiedz wydaje sie oczywista, poniewaz czarna dziura, mialaby inne
zalozenia. Gwiazda jest na tyle jawna osobliwoscia we wszechswiecie, ze
kazdy kto dysponuje odpowiednimi mozliwosciami lub technologia moze tam
trafic, byc ja zrozumiec. Byc moze nasze Slonce jest podobne i tak mozna
by
wytlumaczyc jego cieplo... Oznaczalo by to, ze nasze przyrzady uzywane do
poznawania wszechswiata nie sa jeszcze doskonale, zeby to wykryc...
Ale Ty tak na serio o tym Słońcu?
Oczywiście decyzja ma mieścic się też w ramach kompetencji prezydenta?
"""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""
za stronką UMŁ
Prezydent Miasta Jerzy KROPIWNICKI nadzoruje:
1) sprawy:
a) powierzone Wiceprezydentom Miasta i Sekretarzowi Miasta oraz prowadzone przez Skarbnika Miasta,
b) organizacji i funkcjonowania Urzędu Miasta Łodzi,
c) polityki kadrowej,
d) polityki finansowej miasta,
e) programowania gospodarczego i strategii miasta,
f) promocji, wspierania przedsiębiorczości i tworzenia nowych miejsc pracy,
g) współpracy z podmiotami krajowymi i zagranicznymi,
h) koordynacji działań w przypadkach klęsk żywiołowych, katastrof cywilizacyjnych i innych zdarzeń noszących znamiona kryzysu,
i) obronne, bezpieczeństwa, porządku publicznego i ochrony przeciwpożarowej,
j) ochrony danych osobowych i informacji niejawnych,
k) gospodarowania majątkiem Skarbu Państwa oraz gospodarowania nieruchomościami Skarbu Państwa - wykonywane jako zadanie z zakresu administracji rządowej,
l) kontroli wydziałów, delegatur i jednostek organizacyjnych miasta, w tym kontroli finansowej i audytu wewnętrznego;
2) zadania realizowane przez:
a) Wydział Strategii i Analiz,
b) Biuro Promocji, Rozwoju Przedsiębiorczości i Miejsc Pracy,
c) Biuro Prasowe,
d) Centrum Zarządzania Kryzysowego,
e) Biuro Rady Miejskiej,
f) Biuro Prawne,
g) Biuro Kontroli i Skarg,
h) Oddział Ochrony Informacji Niejawnych,
i) Oddział Bezpieczeństwa, Higieny Pracy i Profilaktyki Pożarowej,
j) Zespół Doradców Prezydenta Miasta,
k) Audytora Wewnętrznego;
2) zadania realizowane przez dyrektorów Delegatur Urzędu Miasta.
Prezydent Miasta nadzoruje Straż Miejską w Łodzi i sprawuje zwierzchnictwo w stosunku do powiatowych służb, inspekcji i straży w zakresie wynikającym z przepisów prawa.
"""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""
Hmmmm Chyba nie jestem zainteresowany prezydenturą nawet teoretycznie :-) Za mało miałbym do powiedzenia :P
> Ty artek faktycznie jesteś ciężko myślący i odporny na wszelkie argumenty.
jakie argumenty i czego dotyczące? z twoich uwag dotyczących rozwoju
wrocławskiej infrastruktury drogowej wynika, ze mamy o tym całkiem zbliżone zdanie
> Jak ktoś chce sobie jeździć na rowerze, niech sobie jeździ
> a kto chce jeździć samochodem do tego prawo.
A czy napisałem coś innego? jeśli ktoś ma ochotę jeździć samochodem to ze
wszystkimi tego konsekwencjami. łącznie ze staniem w korkach. i bez marudzenia
na wąskie drogi i "mosty bez dojazdów". a jeśli chce tego uniknać - proszę,
można wsiąść na rower. ale oczywiście nie ma obowiązku.
> A korki tworzą się nie dlatego że po Wrocławiu jeździ dużo samochodów,
a to ciekawe, bo ja pamiętam, że kilkanaście lat temu przy jeszcze gorszej
infrastrukturze nią teraz, korki zdarzały sie sporadycznie. i nagle, przy
rozbudowie sieci dróg korki niespodziewanie zaczęły sie pojawiać tam, gdzie ich
dotąd nie było. cuda, czy co?
wiem, to przez ta rozbudowę dróg i mostów! a z paroma tysiącami samochodów
przywiezionymi z zachodu od wejścia do unii oczywiście nie ma to nic wspólnego.
> Namawiać na przesiadkę na rowery możesz sobie mieszkańców miast
> państw na południe i zachód od naszej republiki bananowej, gdzie
> infrastruktura drogowa dopracowana jest najczęściej w optymalnym stopniu.
czyżby żądanie bardziej zrównoważonego podejścia do zagadnień komunikacyjnych
było w naszym kraju/mieście nazbyt niestosowne?
dlaczego nie możemy ominąć meandrów cywilizacyjnego rozwoju i pójść od razu w
kierunku który wielkie zachodnie miasta wypracowały przez lata?
od razu postawić na rozwój szybkiej komunikacji miejskiej i aglomeracyjnej. i
nie w projektach czy obietnicach wyborczych, a w czynach.
a przy okazji - dojazd do pracy samochodem jest najmniej efektywnym i
najbardziej samolubnym. w przeciwieństwie do autobusu czy tramwaju.
aczkolwiek przyznaje, nie zawsze najwygodniejszym.
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plbrytfanna.keep.pl