aaaaTrzeba żyć, a nie tylko istnieć.aaaa
1. Umowa pisemna
- strony umowy, czyli wskazać podmioty, które zawierają umowę
- reprezentację: kto będzie spółkę reprezentował wobec osób trzecich; może to być jeden lub kilku wspólników czy osoba trzecia. Jeśli wspólnicy nic na ten temat nie postanowią, to będzie miał zastosowanie art.866 kc, zgodnie z którym każdy ze wspólników jest upoważniony do reprezentowania spółki
- "cel gospodarczy", czyli przedmiot działalności spółki, oraz miejsce czy obszar, na którym tę działalność będziemy prowadzić;
- wkłady wspólników - kto je wnosi, w jakiej wysokości; jeśli są to wkłady niepieniężne, tzw. aporty (np. budynki, określone prawa, własny pomysł, praca, świadczenie usług itp.) to także należy je wskazać
- czym będą zajmować się poszczególni wspólnicy
- uczestnictwo wspólników w zyskach i stratach - Nie można wyłączyć wspólnika od udziału w zyskach, ale od strat można.
- czas trwania umowy spółki; oznaczony lub bezterminowo
- sposób rozwiązania umowy, tzn. określenie trybu w jaki sposób dotychczasowi wspólnicy mogą rozwiązać swoje interesy.
Pobierz wzór umowy spółki cywilnej
Obowiązki likwidatorów
Do obowiązków likwidatorów należy zgłoszenie otwarcie likwidacji, w tym dokumencie powinny się znaleźć następujące dane:
otwarcie likwidacji,
podanie nazwisk i imion likwidatorów oraz ich adresów albo adresów do doręczeń,
przedstawienie sposobu reprezentacji spółki przez likwidatorów i wszelkie w tym względzie zmiany należy zgłosić, nawet gdyby nie nastąpiła żadna zmiana w dotychczasowej reprezentacji spółki. Każdy likwidator ma prawo i obowiązek dokonania tego zgłoszenia.
złożone wobec sądu albo poświadczone notarialnie wzory podpisów likwidatorów.
W przypadku uchylenia likwidacji likwidatorzy powinni tę okoliczność zgłosić do sądu rejestrowego w celu wpisania do rejestru.
Likwidatorzy powinni ogłosić dwukrotnie o rozwiązaniu spółki i otwarciu likwidacji, wzywając wierzycieli do zgłoszenia ich wierzytelności w terminie sześciu miesięcy od dnia ostatniego ogłoszenia. Ogłoszenia te nie mogą być dokonywane w odstępie czasu dłuższym niż miesiąc ani krótszym niż dwa tygodnie.
W Spółce na wzór Koksowni uruchomiony został " Regulamin satysfakcjonowania pracowników , którzy zadeklarują chęć odejścia za Spółki i rozwiążą umowę o pracę na zasadzie porozumienia stron w okresie od 01.05.2009 do 31.05.2009." (Odprawa wynosi 50.000 zł) , ostateczną decyzję w sprawie rozwiązania umowy o pracę na zasadach określonych e regulaminie podejmuje Zarząd Spółki po zasięgnięciu opinii kierownika jednostki organizacyjnej)
Drugie zarządzenie Zarządu dotyczy osób w wieku "przedemerytalnym"
Kryzys gospodarczy, ograniczanie produkcji do niezbędnego minimum, coraz bardziej dotyka całej "naszej " grupy Koksowni . a jakie będą kolejne posunięcia...? Obniżenie poziomu zleceń... niesie obniżenie przychodów ...a co dalej ?
Sytuacja ekonomiczno - finansowa Koksowni, ma przełożenie na kondycję wszystkich Spółek "córek" jest to zrozumiałe już chyba dla każdego , czy mamy szanse aby przetrwać , "te ciężkie czasy" ? czy jesteśmy na tyle elastyczni , aby przystosować się do obecnej sytuacji gospodarczej? Pojawia się mnóstwo pytań - na które nie zawsze można uzyskać jednoznacznej odpowiedzi... Właścicielem Całej grupy kapitałowej Koksowni jest JSW ,
Pozdrawiam
Orange zawiesza program "Orange Fair Play"
Protest kibiców, który odbył się w poprzedniej kolejce ligowej na stadionach I li II ligi spowodował, że tytularny sponsor rozgrywek firma PTK Centertel - operator sieci Orange - postanowił zawiesić program "Orange Fair Play" oraz konkurs "Stadion Kolejki" w którym wybierana była najlepsza oprawa stadionowa.
"Program zostanie wznowiony po dojściu do porozumienia pomiędzy przedstawicielami klubów kibica a Komisją Ligi spółki Ekstraklsy SA" - poinformował Piotr Gołos, kierownik wydziału sponsoringu PTK Centertel, w piśmie przysłanym do Stowarzyszenia Kibiców Legii Warszawa.
http://legialive.pl/news.php?id=23476
Oficjalny, aczkolwiek bardzo lakoniczny komunikat medialny Ekstraklasy S.A. po spotkaniu z OZSK.
W dniu 18.09.2007 w siedzibie Ekstraklasy SA, prezes spółki Andrzej Rusko spotkał się z przedstawicielami Ogólnopolskiego Związku Stowarzyszeń Kibiców.
Podczas spotkania omówiono zagadnienia dotyczące bezpieczeństwa na meczach piłkarskich. OZSK przedstawił swoje propozycje związane z ogólnopolskim systemem identyfikacji kibiców, organizacją i funkcjonowaniem sektorów gości oraz lobbingiem na temat zmiany ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych.
Prezes Ekstraklasy SA zaproponował wprowadzenie grup roboczych, które w jak najszybszym czasie miałyby się zająć rozwiązaniem najważniejszych problemów oraz włączenie do rozmów na powyższe tematy przedstawicieli Polskiego Związku Piłki Nożnej.
Ekstraklasa SA zaproponowała wspólną pracę nad wprowadzeniem odrębnej ustawy o bezpieczeństwie imprez piłki nożnej, na wzór obowiązujący w wielu krajach europejskich.
http://ekstraklasa.org/info/infid/186572
Publiczne Radio Łódź opłaca prywatne interesy prezesa?
Wioletta Gnacikowska
2010-03-10, ostatnia aktualizacja 2010-03-10 19:30
By zachować stanowisko, prezes Radia Łódź Dariusz Szewczyk zamawiał ekspertyzy prawne, za które płacił z publicznych pieniędzy. Wydał ok. 35 tys. zł.
Dariusz Szewczyk został prezesem publicznego Radia Łódź w lipcu 2006 r., kiedy PiS, LPR i Samoobrona rozdzieliły między sobą miejsca w 17 rozgłośniach regionalnych Polskiego Radia. Wcześniej był dyrektorem technicznym radia i działaczem PSL (z list PSL kandydował do Senatu). Przed nominacją pracował w radiu jako dyrektor techniczny rozgłośni.
W awansie na prezesa pomogła mu pozytywna opinia o jego fachowości i doświadczeniu, którą wystawił mu znany wówczas poseł PiS Marek Suski. Szewczyk i Suski pochodzą z Grójca, razem bawili się na podwórku, a potem zakładali w Grójcu Porozumienie Centrum (partię braci Kaczyńskich).
We wrześniu zeszłego roku minister skarbu chciał odwołać go ze stanowiska, bo - jak twierdził - prezes nie złożył na czas oświadczenia lustracyjnego. Dariusz Szewczyk z tym się nie zgodził i wystąpił o ekspertyzę prawną, za którą zapłacił z pieniędzy Radia Łódź ok. 24 tys. zł. - Składałem w życiu osiem razy oświadczenia lustracyjne i tyle jest ich w IPN-ie. Problem polegał na tym, że nie są na druku z IPN-u. Wydrukowałem z internetu załącznik do ustawy i wypełniłem go. Było tam napisane słowo "wzór". I dlatego nie zostało uznane. Pomyłka została już naprawiona - bronił się wówczas Dariusz Szewczyk.
Druga ekspertyza dotyczyła nowej rady nadzorczej Radia Łódź powołanej pod koniec listopada. Prezes twierdził, że rada nadzorcza działa nielegalnie. Zamówił ekspertyzę prawną (za 11 tys. zł), by udowodnić, że została powołana bezprawnie: dwoje członków - Andrzej Wójcik i Wioletta Pawłowska - obejmując funkcję, zasiadało jednocześnie w radach nadzorczych innych spółek.
Dwa tygodnie temu ta sama rada nadzorcza odwołała Szewczyka ze stanowiska prezesa, a wraz z nim dwoje członków zarządu. - Przyczyną była utrata zaufania do zarządu i niedający się rozwiązać konflikt - powiedział Piotr Paduszyński, przewodniczący rady nadzorczej radia.
Według naszych nieoficjalnych informacji pierwsza ekspertyza kosztowała spółkę 24 tys. zł, a druga - 11 tys. zł. - Rachunki na zbliżone kwoty brutto rzeczywiście wpłynęły do księgowości - potwierdza Marek Składowski, p.o. prezes.
Dariusz Szewczyk nie chce mówić o kwotach zapłaconych za ekspertyzy. - To jest tajemnica spółki - ucina.
Twierdzi, że ekspertyzy nie służyły jego prywatnym interesom i ratowaniu jego posady. - Nie byłem osobą cywilną, tylko prezesem zarządu. Jeśli był spór między radą nadzorczą i zarządem, to zamówienie ekspertyzy jest rzeczą naturalną - uważa. Sprawę legalności rady nadzorczej rozstrzygnie Sąd Rejestrowy w Łodzi i sąd stołeczny dla miasta Warszawy.
Szewczyk jest zaskoczony zainteresowaniem ekspertyzami. Mówi, że w czasie jego czteroletnich kadencji takich ekspertyz było kilkanaście i nikt się nimi nie interesował. - Zainteresujcie się lepiej tym, ile spółka traci, odwołując zarząd trzy miesiące przed końcem kadencji z trzymiesięcznym okresem wypowiedzenia - mówi i wyjaśnia, że trzyosobowy zarząd z nim jako prezesem został odwołany i nie musi świadczyć pracy, a otrzymuje pensje. A jednocześnie p.o. prezes Marek Składowski też otrzymuje pensje. - To kosztuje radio miesięcznie znaczenie więcej niż obie ekspertyzy razem wzięte - mówi Szewczyk.
Marek Składowski, p.o. prezes, nie wyklucza, że będzie domagał się zwrotu pieniędzy od byłego prezesa. - Jestem w trakcie zbierania opinii prawnych na ten temat. Jeśli potwierdzą, że pieniądze nie służyły interesowi spółki, tylko prywatnym interesom prezesa, i były wydawane niegospodarnie, podejmę odpowiednie kroki prawne w celu wyegzekwowania tych pieniędzy - mówi p.o. prezes.
Składowski powiedział, że nie wystąpi o opinię w tej sprawie do kancelarii prawnej, tylko poprosi o nią radcę prawnego, który obsługuje zarząd Radia Łódź.
Fot. Małgorzata Kujawka / AG
Roman Szewczyk
Źródło: Gazeta Wyborcza Łódź
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plbrytfanna.keep.pl