Baza wyszukanych haseł
aaaaTrzeba żyć, a nie tylko istnieć.aaaa

Emilko to ja tak trochę przepisowo ale to mi pomoże wyjaśnić: Kodeks Pracy

1. Pracodawca nie może wypowiedzieć ani rozwiązać umowy o pracę w okresie ciąży, a także w okresie urlopu macierzyńskiego pracownicy, chyba że zachodzą przyczyny uzasadniające rozwiązanie umowy bez wypowiedzenia z jej winy i reprezentująca pracownicę zakładowa organizacja związkowa wyraziła zgodę na rozwiązanie umowy.

I odniosę się do artykułu tego z KP:

§3. Umowa o pracę zawarta na czas określony lub na czas wykonania określonej pracy albo na okres próbny przekraczający jeden miesiąc, która uległaby rozwiązaniu po upływie trzeciego miesiąca ciąży, ulega przedłużeniu do dnia porodu.

Ten art. mówi wyraźnie ze jeśli umowa by uległa rozwiązaniu więc chodzi o to ze gdyby koniec umowy przypadał przed ukończeniem 3 miesiąca ciąży to pracodawca nie musi jej wtedy przedłużać i tylko i wyłącznie w rachubę wchodzi taka sytuacja.

[ Dodano: Czw Mar 27, 2008 19:55 ]
Jeśli twoja koleżanka ma umowę do 2012 to nawet jak byłaby w 3 tyg. ciąży to ma poinformować pracodawcę czyli mieć zaświadczenie od lekarza i wtedy nie mogą jej zwolnić. Ważne żeby takie zaświadczeni przedłożyła w zakładzie pracy.
Przepisy KP wyraźnie mówią ze pracodawca nie może wypowiedzieć umowy w czasie ciąży obojętnie który to miesiąc.




  Na ostatni post odpowiem cytując przepis prawny (podobne tematy były już szczegółowo omawiane).
[lex:2agdmfd5]Kodeks pracy, Art. 177......
§ 3. Umowa o pracę zawarta na czas określony lub na czas wykonania określonej pracy albo na okres próbny przekraczający jeden miesiąc, która uległaby rozwiązaniu po upływie trzeciego miesiąca ciąży, ulega przedłużeniu do dnia porodu.[/lex:2agdmfd5]
Z Pani postu wynika, że w końcu października byłaby Pani dopiero w drugim miesiącu ciąży.



Proponuję powołać się na następujący artykuł, dodatkowo dopisując, to co podpowiedziane było kilka postów wcześniej, rezygnujesz z powodu błędu...

Art. 177. § 1. Pracodawca nie może wypowiedzieć ani rozwiązać umowy o pracę w okresie ciąży, a także w okresie urlopu macierzyńskiego pracownicy, chyba że zachodzą przyczyny uzasadniające rozwiązanie umowy bez wypowiedzenia z jej winy i reprezentująca pracownicę zakładowa organizacja związkowa wyraziła zgodę na rozwiązanie umowy.
§ 2. Przepisu § 1 nie stosuje się do pracownicy w okresie próbnym, nie przekraczającym jednego miesiąca.
§ 3. Umowa o pracę zawarta na czas określony lub na czas wykonania określonej pracy albo na okres próbny przekraczający jeden miesiąc, która uległaby rozwiązaniu po upływie trzeciego miesiąca ciąży, ulega przedłużeniu do dnia porodu.
§ 4. Rozwiązanie przez pracodawcę umowy o pracę za wypowiedzeniem w okresie ciąży lub urlopu macierzyńskiego może nastąpić tylko w razie ogłoszenia upadłości lub likwidacji pracodawcy. Pracodawca jest obowiązany uzgodnić z reprezentującą pracownicę zakładową organizacją związkową termin rozwiązania umowy o pracę. W razie niemożności zapewnienia w tym okresie innego zatrudnienia, pracownicy przysługują świadczenia określone w odrębnych przepisach. Okres pobierania tych świadczeń wlicza się do okresu zatrudnienia, od którego zależą uprawnienia pracownicze.



bez wynagrodzenia, bez świadectwa pracy
  witam,
ja mam z kolei następujący problem: umowa dwumiesięcznego okresu próbnego wygasła mi 30.09.2009, cały czas były problemy z wypłatami. W związku z tym że pracowałem w delegacjach, należały mi sie również diety, których nie otrzymywałem. Pod koniec września, chcąc abym został jeszcze kilka dni do czasu zatrudnienia nowego pracownika na moje miejsce, dostałem część wynagrodzenia oraz obietnice uregulowania reszty w krótkim czasie, co skłoniło mnie do zostania jeszcze kilka dni. Oczywiście umowy na ten okres również się nie doczekałem. Posiadam jednak pewne protokoły z budowy potwierdzające moja obecność tam. Definitywne rozwiązanie z firma nastąpiło 10 .10.2009. Od tego czasu właściciele nie chcą odbierać telefonów,a jak juz uda mi sie dodzwonić, nie dostaje żadnej konkretnej odpowiedzi.
Na chwilę obecną nie dostałem należnego wynagrodzenia, świadectwa pracy, mam również podstawy przypuszczac że będę miał problem z otrzymaniem PITa.
Czy zwrócić sie z wniosiek do PIPu o dokument stwierdzający zadłużenie spółki wobec mnie? I czy PIP uwzględnia delegacje?
Będę wdzięczny za podpowiedzi..



A ja powiem tak:
dla mnie zdobycie tytulu mgr jest wiekszym osiagnieciem niz zdobycie dr w niektorych dziedzinach. Np. wspomniane wczesniej budownictwo.
Na mgr musisz 5 lat uczyc sie, zdawac ciezkie egzaminy ( mowie o swoich studiach - byly ciezkie) , potem obrona dyplomu - w moim fachu naprawde nie jest latwo. Moje studia to budownictwo ladowe.
Jesli chodzi teraz o dr - zazwyczaj sa to ludzie , ktorzy nie dali sobie rady w pracy np. na budowie a nawet w biurze, sa ciency a cudem studia przeszli i obronili prace lub boja sie tej pracy i zostaja na uczelni . SIedza tam , potem pisza prace i maja dr.
osobiscie znam przypadek jednej dziewczyny ktora zostala przyjeta do naszej firmy po studiach budowlanych na budowe. Strasznie sie meczyla dziewczyna , pozatym byla malo pojetna ( wlasciwie to sie zastanawialismy jak ona przeszla te studia - ale cuda sie zdarzaja).Ona podstaw nie wiedziala - jak policzyc tynk na scianach . Przychodzila z pytaniem - a co jesli sa drzwi :o
Po okresie probnym nei podpisano z nia umowy. Szukala pracy , szukala - ale juz nie chciala na budowe bo sie bala , w biurze tez jej jakos nie wyszlo. Wymyslila wiec ze bedzie sie doktoryzowala. Wiec poszla na uczelnie, tam sobie siedzi i robi tytul dr. Az mnie przerazenie bierze jak taki ktos moze miec tytul dr - ten tytul powinien swiadczyc o pewnej wiedzy a tutaj wogole sie to nie sprawdza. I potem ucza tacy co pojecia nie maja a czesto gesto studenci ktorzy juz troche z budowa sie obyli dorabiajac sobie wiedza wiecej niz pani dr - to jest przerazajace.
I jak taka zrobi sobie pieczatke czy wizytowke z tytulem dr to dopiero smiech na sali.
A gosc ktory ma mgr inż. budownictwa pracuje na budowie od kilku lat przewyzsza ta dziewczyne z dr wiedza i to ogromnie.
I co jemu ma byc wstyd wpisac ze ma mgr ale dla niej dr to ma byc zaszczyd i cos czy moze sie pochwalic? Ona do piet mu nie dorasta wiedza budowlana - czerwieni sie gdy on na projekcie pokazuje jej marke stalowa a ona nie wie o czym on mowi. Albo on jej tlumaczy na czym polega konstrukcja a juz nie wspomne ze pani dr nie wie jakie rozwiazanie zastosowac gdy niemozliwe jest inne. Akurat w tej dziedzinie jaka jest budownictwo zawsze mowie ze mgr inz. jest fachowcem ktory mial do czynienia z budowa i wie "o co chodzi" a dr to ktos kto teorie wkuwa a wiedza jego o budowaniu pozostawia wiele do zyczenia.

Jesli ktos wiec uwaza ze nie zasluguje na dany tytul niech sie nim nie posluguje, a jak ktos wie ze ciezko na niego pracowal i zasluguje na niego - niech go uzywa.Tylko do tego potrzeba troche samokrytyki.

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • brytfanna.keep.pl
  • Trzeba żyć, a nie tylko istnieć.