Baza wyszukanych haseł
aaaaTrzeba żyć, a nie tylko istnieć.aaaa

Gość portalu: Chara napisał(a):

> Wyglada to tak, jakby pacyfisci przejmowali sie tylko, gdy przy okazji moga
> komus dokopac (np. Ameryce).

Myslisz sie. Oni nikomu nie dokopuja, tylko uwazaja, ze konflikty spoleczne i
polityczne (o ile nie jest sie bezposrednio zaatakowanym) mozna i powinno sie
rozwiazywac metodami dyplomatycznymi. Tylko tyle. Dokopywanie innym
to "chlubna" robota militarystow.



Gość portalu: msz napisał(a):

> Gość portalu: kaczory11 napisał(a):
>
> > Czy sugerujesz zatem, ze moralnosci mamy uczyc sie od
Saddama? A
> > moze od hipokryty Czyraka? Jezeli tak, to dziekuje.

Czy ty masz sie uczyc moralnosci to tego nie powiedzialem, ani
tez od kogo.To twoja sprawa. Natomiast ignorowanie i arogancja
Busha miedzynarodowej spolecznosci to jest ta moralna przegrana.
Ponad 3 miliony ludzi w ponad 60 krajach demonstrowalo pokojowe
rozwiazanie konfliktu. Co wcale nie oznaczalo ze sa za Sadamem
czy Czyrakiem i nie byli to lewacy,komunisci, pacyfisci czy
jacys tchorze jezeli to to tak interpretujesz to tylko nalezy
nad toba ubolewac.
>
> Dobra jest incjatywa RPA, ktora uczy i wdraza program
> rozbrojeniowy w Iraku.
>
> Polityka mozna wiele. Stalin z Czerczilem sie zalozyli, ze
Stalin
> potrafi zmusic kota, aby zjadl ruska ostra musztarde. Czerczil
> sam posatnowil probowac. Owija musztarde w rozne wedliny, kot
> prychal i uciekal. W koncu J. Stalin zlapal kota, natarl mu
podogonie
> musztarda i kot ja starannie wylizal.



odwieczne pytanie: dlaczego, dlatego ze Europa to nie poligon doswiadczalny dla
pomyslow amerykanskich. W europie, kazde zarzewie konfliktu politycznego to
zarzewie konfliktu militarnego. Tak bylo i bedzie, dlatego kazdy europejczyk
dystynsuje sie od wszelkich rozrob czy to w imie demokracji, czy totalitaryzmu,
kazede panstwo MUSI we wlasnym interesie dbac o rozwiazywanie problemow.
Wtracanie sie innych budzi zawsze stare duchy i szatany historii, dlatego kazdy
myslacy europejczyk jest bardzo daleki od ocen, wspomagania i popierania.
Najwaznieszy jest spokoj spoleczny i wlasne bezpieczenstwo, inni gdy chca
zmienic system, wladze, musza poradzic sobie sami, albo poproscic usa o pomoc,
wjada z dolarami, albo czolgami, wycykaja panstow do konca, zniza do poziomu
kolonii meksykanskiej. Skoncza sie zyki skonczy sie i zainteresowanie.
O ile jeszcze mozna cos dodac, to pelna niekompatybilnosc krajow na Wschod od
Odry, ze standardami europejskimi i to w kazdym wymiarze, zblzenie bedzie
postepowac bardzo powoli i takie rozrobki jak na Ukrainie nie wzbudzaja tu u nas
zadnych emocji.



W pelnym hipkryzji swiecie, kozystajacych z wolnosci i dobrobytu
pacyfistow, wyzyskiwanych biedakow bez kszty nadzieji na poprawe
bytu oraz przywodcow religijnych ktorych religia jest
najsluszniejsza, piekno wojny zostalo zagubione.
Szarpiacy sie w zyciu i walczacy o przetrwanie, przecietni
smiertelnicy traca z horyzontu piekno wojny i intelektualne
przeslanie ktore dotyczy wszystkiego i wszystkich na tej
szczegolnej i umilowanej przez Boga planecie. Okupacja Iraku i
amerykanska obecnosc na Bliskim Wschodzie wywoluje emocje,
nieporozumienia i gorace kontrowercje. Zupelnie niepotrzebnie.
Wszystko co nas otacza, oddzialowuje na siebie i przeksztalca
toczac wojne pomiedzy soba. Od wchodzacych w reakcje chemiczne
atomow poprzez swiat zwierzat i roslin w ktorym trwa bezustanna
walka o przetrwanie przez wolna bezpardonowa walke na rynku
pracy, stosunkow spolecznych i ideii, wojna nie jest niczym
szczegolnym. "Zabic i zabrac" to podstawowe prawo rzadzace tym
swiatem i rdzen rozwoju calej naszej cywilizacji. Podstawa
rozwoju ludzkiej inteligencji jest myslenie w kategorii
konfliktu i sposobu na jego rozwiazywanie. Wojna, przemoc i
ludobojstwo w celu osiagniecia celow politycznych jest tylko i
wylacznie ekstremalna manifestacji ludzkiego myslenia. I
dlatego, jak nastepnym razem nalejesz benzyne do baku, wyobraz
sobie ze wlewasz tam krew zabitych irackich kobiet i dzieci. A
jezeli zabiegi polskich firm i kontrakty na inwestycje w Iraku
przyniosa zmniejszenie w polsce bezrobocia i poprawe koniunktury
dzieki ktorej stac cie bedzie na wakacje na Slowacji, to pijac
piwo i zagryzajac knedlami pochwal wojne bez ktorej nie
kozystalbys z tych dobrodziejstw cywilizacji.



dokończenie
Gazeta Wyborcza nr 232, wydanie waw (Warszawa) z dnia 1999/10/04, str. 19
Krytycy AWS z pozycji „obrońców narodowego interesu” nawołujący do powrotu do „zdradzonego” programu wyborczego nie zasługują nawet na polemikę, albowiem mają na celu wyłącznie zniszczenie AWS, aby zająć jego miejsce. Nie wydaje się, by były to powody wystarczające do zmiany rządu. Albowiem sama zmiana ekipy spowoduje co najwyżej odsunięcie konfliktów, doprowadzi do zderzenia nowych ministrów z tymi samymi problemami, może zapewnić co najwyżej krótki okres wytchnienia, ale to wszystko.
O wiele ważniejsze wydaje mi się rozwiązywanie problemów, które trafnie przedstawił premier zarówno w swoim telewizyjnym wystąpieniu do narodu, jak i w wystąpieniu na posiedzeniu klubu parlamentarnego AWS. Są to zresztą obszary zagrożeń dość dobrze rozpoznane. Warto też pamiętać, że możliwości ekonomiczne państwa będące podstawą każdej polityki społecznej są ograniczone, a uleganie w tym względzie złudzeniom lub demagogii nie jest żadnym przejawem społecznej wrażliwości, lecz bezmyślnym albo cynicznym niszczeniem gospodarki, które odbije się natychmiast na sytuacji życiowej przede wszystkim warstw potrzebujących pomocy i opieki.
Nie dostrzegam żadnego powodu, dla którego zmiana obecnego rządu miałaby pomóc w rozwiązaniu tych problemów. W moim przekonaniu będzie dokładnie przeciwnie, natychmiast uruchomiony zostanie scenariusz dalszej destabilizacji, zmierzający do przedterminowych wyborów ze znanym skutkiem.
Warto zwrócić uwagę, że znakomita większość opiniotwórczych mediów, przede wszystkim publiczna telewizja, jest w rękach SLD i realizuje strategię tej partii. Polska prezentowana w telewizji to nie państwo wolne, niepodległe, bezpieczne i demokratyczne, w rezultacie sytuacji geopolitycznej i naszego udziału w NATO najbezpieczniejsze od czasów Jagiellonów, to nie, obok Irlandii i Estonii, najszybciej pod względem ekonomicznym rozwijający się kraj w Europie, ale kraj wstrząsany permanentnym kryzysem, konfliktami politycznymi i społecznymi, niebezpieczny, eldorado dla złodziei, mafii, najróżniejszych kryminalistów, beznadziejnie biedny i zacofany. Ten obraz doskonale uzupełniają roztaczane przez marginalne grupki politycznego folkloru wizje antypolskiego spisku, kolejnych rozbiorów, złodziejskiej prywatyzacji i wyprzedaży ziemi obcokrajowcom, mającej na celu pognębienie polskiego robotnika, a zwłaszcza chłopa.
Jest to obraz fałszywy, jednostronny, prostacki i służący spełnieniu politycznych ambicji ludzi gotowych podpalić Polskę, byle tylko dorwać się do władzy. Ale zgodnie z dobrze znaną zasadą, że rzeczywistość obecna w mediach bardziej kształtuje społeczną świadomość niż rzeczywistość realna, stanowi istotny czynnik polityczny w III Rzeczypospolitej. Tylko nieprzychylnością mediów można wyjaśnić nagłaśnianie trzeciorzędnych spraw, całą tę mydlaną operę pod tytułem „Wyrzucenie p. Petelickiego”, rozdmuchiwanie wypowiedzi każdego posła, który akurat doszedł do wniosku, że trzeba zmienić premiera, reklamowanie politycznych i zwykłych chuliganów.
Polska odzyskała wolność i niepodległość w 1989 roku, nie płacąc za to żadnej w zasadzie ceny. Był to porównywalny do cudu listopada 1918 roku cud wiosny i lata 1989 roku, ciągle jeszcze w niewystarczającym stopniu uświadamiany i przeżywany. Historia od trzystu lat nie zrobiła nam z wyjątkiem zakończenia I wojny światowej żadnego prezentu, a przeciwnie - długa jest lista nieszczęść i klęsk, których historia nam nie szczędziła. Mówiąc obrazowo - karta nam nie szła przez trzysta lat. Z drugiej strony na większość z tych nieszczęść składa się także suma naszych błędów, a przede wszystkim sporów, waśni, walk, podłości, głupoty, egoizmu, małostkowości i anarchii, tego wszystkiego, czego symbolem jest przekleństwo I Rzeczypospolitej - liberum veto. I dlatego nasza historia to także pasmo zmarnowanych zwycięstw i niewykorzystanych okazji. Mamy po raz kolejny znakomitą okazję, aby we wzajemnych pretensjach, kłótniach i animozjach utopić sukces 1989 roku. Stabilizacja polityczna jest cennym kapitałem trudno przeliczalnym na bezpośrednią pomoc finansową, ale z całą pewnością stanowi podstawę rozwoju gospodarczego. Ta stabilizacja jest dziś zagrożona między innymi przez trwający od dłuższego czasu festiwal spekulacji na temat losu gabinetu Jerzego Buzka, co utrudnia rozwiązywanie społecznych i ekonomicznych problemów kraju. Stracony czas może się okazać trudny do odzyskania, a beneficjentami naszych niepowodzeń, a przede wszystkim postępującej destabilizacji, mogą być tylko postkomuniści. I to przede wszystkim powoduje, że bronię gabinetu Jerzego Buzka.



oszolom.z.radia.maryja napisał:

> czekam na dlaszy ciąg tego artykułu
OTO cd. pozdrawiam

do sytuacji, w której grupy pewnych obywateli będą tworzyć pozapaństwowe
instytucje niekoniecznie nastawione na dobro pozostałych obywateli, ale na
przykład utrzymujące się z nich, czyli z publicznych pieniędzy, może w końcu
także prowadzić do ukształtowania się niebezpiecznych struktur mafijnych.
Przykład takich negatywnych form samoorganizowania się obywateli stanowią
południowe Włochy czy Rosja. Być może więc ideał społeczeństwa obywatelskiego
jest ze swej istoty dwuznaczny i dlatego należy traktować go z konieczną
ostrożnością?

Trudno w tym kontekście nie dostrzegać polskiej specyfiki, która nakazuje z
uwagą podchodzić do pojęcia społeczeństwa obywatelskiego. W Polsce oraz w
kilku innych krajach Europy Środkowej środowiska demokratycznej opozycji
wytworzyły w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych zwyczaj "nabożnego" i
bezkrytycznego opisywania społeczeństwa obywatelskiego jako ideału prawdziwej
demokracji. W owym czasie koncepcja społeczeństwa obywatelskiego,
społeczeństwa alternatywnego, była rzeczywiście użyteczną bronią w walce z
państwem komunistycznym. Od tamtej pory wydano w Polsce bardzo obszerną
literaturę na temat społeczeństwa obywatelskiego oraz stworzono coś w rodzaju
jego mitologii.

Niektórzy socjologowie i politolodzy całkiem na serio starali się przedstawiać
tę koncepcję jako doskonałe rozwiązanie politycznych konfliktów w
niedemokratycznych krajach Ameryki Łacińskiej, Afryki czy Azji. Ich starania
przyniosły jednak marny skutek. W polskich warunkach postulowanie
społeczeństwa obywatelskiego najczęściej daje się sprowadzić do wyrażenia
poparcia dla budowania fundacji i innych instytucji obywatelskich publicznej
użyteczności. I faktycznie, tych pojawiło się w polskim krajobrazie w ciągu
minionych dziesięciu lat zadziwiająco niewiele, a te, które już są, mają na
ogół bardzo kruche podstawy i tymczasowy charakter.

Jakkolwiek jednak szlachetna i godna propagowania byłaby idea fundacji i
organizacji obywatelskich działających dla dobra publicznego, nie można
zapominać o tym, że samoorganizacja społeczeństwa może przybrać także formy
negatywne, czy wręcz kryminalne, i że dzieje się to najczęściej tam, gdzie
państwo jest słabe i ze słabości własnej wyzbywa się odpowiedzialności za
kolejne obszary społecznego życia.

Nie każde poszerzenie zakresu samodzielnej aktywności obywateli przynosi
korzyści dla wspólnego dobra. Czasami powoduje ono, że grupa bogatszych i
bardziej wpływowych obywateli realizuje kosztem pozostałych własne interesy w
tych obszarach, które tradycyjnie podlegały opiece i kontroli państwa. Nie
zawsze więc ograniczenie roli państwa pociąga za sobą to, co zwolennicy
społeczeństwa obywatelskiego nazywają obywatelską samoorganizacją i co uważają
zapewne za najwyższy poziom moralnego rozwoju nowoczesnego społeczeństwa.

Czy więc brak społeczeństwa obywatelskiego jest podstawowym problemem Polski
po ponad dziesięciu latach niepodległości? Jeśli w ogóle, to tylko w zakresie
owych nierozwiniętych i kruchych struktur fundacji i obywatelskich instytucji
pozarządowych. O wiele większy niepokój powinien budzić stan polskiego
państwa, które nieudolnie stara się określić zakres obywatelskich wolności. I
to właśnie ten niepokój powinien skłaniać nas do daleko idącej ostrożności
wobec praktyki społeczeństwa obywatelskiego.

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • brytfanna.keep.pl
  • Trzeba żyć, a nie tylko istnieć.