aaaaTrzeba żyć, a nie tylko istnieć.aaaa
Jeśli chodzi o porównanie między maturą a egzaminami Cambridge, to wypada ono
zdecydowanie na niekorzyść polskiego dzieła myśli egzaminacyjnej.
Rok temu zdałem CPE na B i wczoraj pisałem maturę z j.ang. Zgodnie z moimi
przypuszczeniami nie udało mi się uniknąć kilku pozornie błahych błędów.
Spodziewałem się takiej sytuacji, bo certyfikaty (a mam także FCE (B) i CAE
(A)) są o wiele bardziej wiarygodnymi, przygotowywanymi przez rzesze
specjalistów, uznawanymi na całym świecie potwierdzeniami posiadanej nie tylko
wiedzy, ale także umiejętności praktycznego wykorzystania języka wraz ze
znajomością licznych zaawansowanych niuansów obcej mowy.
Pytania maturalne są skonstruowane w sposób budzący liczne wątpliwości,
zawierają często treści, których nie można w żaden sposób ani udowodnić ani
obalić na podstawie usłyszanych/przeczytanych tekstów. Podobnie sytuacja
wygląda z wypracowaniami np. na poz. rozszerzonym, gdzie ustalone są ścisłe
wytyczne oceniania tak subiektywnych form pisemnych jak opowiadanie czy opis, a
nawet rozprawka, którą można pisać na kilka sposobów, zaś tworzenie jej według
jednego słusznego szablonu (chodzi mi oto,że muszą być 2 akapity za i 2 przeciw
lub jeden taki i jeden taki) gdy każdy inny, który jest o wiele bardziej
perswazyjny i interesujący dla czytelnika niż powyższy może zostać przez
egzaminatora odrzucony i uczeń traci cenne punkty. Takie podejście jest
damietralnie różne na egzaminach Cambridge, gdzie liczy się przede wszystkim
styl, język i rzeczowość.
No cóż, ni ewiem, skąd ten wniosek. Z części "wiedzowej" miałam
zawsze kiepskie rezultaty właśnie dlatego, że nie zajrzałam do
książki od WOS-u ani razu w ciągu swojej edukacji. Wyraźnie też
zaznaczyłam swój problem - podejście do tematu w niekonwencjonalny
sposób. POnieważ w temacie pojawiło sie słowo "rozważ" i nie było
żadnych konkretnych wytycznych, jakie dotąd się pojawiały na
egzaminach, pozwoliłam sobie na luźniejszą formę. Nie sformuowałam
wyrazistej tezy i nie poparłam jej argumentami. Opisałam problem
szerzej, omawiając jego możliwe rozwiązania, zagrożenia, sposoby, w
jakie można uczynić system odpowiednim dla uczniów. Niestety nie
było w tym wszystkim typowej rozprawki: Powinno być tak i tak
ponieważ to i to, chociaż to i to, oraz to i to, ponieważ to i to, a
także to i to, ponieważ to i to; podsumowując uważam, ze powinno być
tak i tak. Myślę, że uczniowie, którzy nauczyli się wszystkiego z
książek chętyniej wybraliby właśnie taki prsty model.
Widzę, że trudno zrozumieć, że niektózy mogli mózg użyć w inny
sposób po prostu. No cóż, szkoda.
Temat nie był jasno sformułowany - był inny, niż wszytskie
poprzednie tematy, co było sugestią pewnych zmian w kluczu. Brak
wytycznych pozwolił pomyśleć niektórym uczniom, że w takim razie
temat będzi eoceniany w sposób odmienny od dotychczasowego.
Oczywiście nikt nei przewidywał braku klucza. Pomyślałam jednak, że
klucz będzie bardziej elastyczny - zbliżony do tego z wypracowań z
oplskiego - i bdzie dotyczył wyłącznie zawartej treści. A czy
przekażę ją posługując się formą rozprawki, czy formy luźniejszej -
jest już moją sprawą. Moje rozumowanie było inne, niż rozumowanie
większości, ale nie jestem wcale tak pewna, czy na pewno całkowicie
pozbawione logiki. Moim zdaniem miałam prawo wyciągnąć takie wnioski.
Co do afer i odwoływania się - no nie robisz, bo widzisz swój błąd.
Ale co, gdybyś go nie widział? O takiej stytuacji mowa. Nawet na tym
foryum, jak mi się wydaje, były przytaczane sytuacje, w któcyh po
odwołaniu ludzie sporo zyskiwali, słyszałam nawet o przypadku
chłopca, ktyóry po odwołaniu zyskał 60 punktów procentowych z języka
rosyjskiego. To chyba dowód na to, że wina nie zawsze leży wylączni
po stronie ucznia.
Cos mi z tą wiadomością nie wyszło. Miało być tak:
randybvain napisał:
> To nie jest wyjątek. Nadal pojawiają się Panie Polonistki, które aprobuja
jeden
>
> jedyny słuszny "jeji" punkt widzenia:)
To trochę nie tak. Za mało mam danych, żeby oceniać Panią. Odniosłam jednak
wrażenie, że jest mocno skrępowana wytycznymi co do oceniania prac maturalnych.
Wytyczne te podobno wyraźnie określają za jakie argumenty można przyznać punkt.
Jesli w rozprawce na temat ballad nie ma słów "wina i kara", to nie ma punktu,
nawet jeśli piszący krązy wokół tego. Będę musiała poszukać tych wytycznych. Ala
Podobnie pamiętam z dawnych lat jak pani na lekcjach języka polskiego omawiała
poszczególne punkty życiorysu zaczynającego się od słów: "Urodziłem się...".
Jeśli chodzi o formę wypowiedzi pisemnej jest zasadnicza różnica
pomiędzy „życiorysem” a „CV”. W języku potocznym przyjęło się używanie
zamiennie obu określeń, jednak jeśli toczymy akademicki spór o konkretne
różnice to proponuje wyjść nieco poza ramy potocznego słownictwa i przypomnieć
sobie jak to już od szkoły podstawowej wpajano nam konkretne wytyczne pisania
rozprawki, eseju czy życiorysu.
o dzizas. ja nie polonistka, ale jesli nikt mądrzejszy nie podpowie, pisalabym
krotkie rozprawki. czyli teza/rozwiniecie/potwierdzenie. a poniewaz lektury nie
mają raczej skomplikowanych dylematow /na tym poziomie/ to polonistka nie
powinna sie raczej czepic.
albo: streszczenie + jakies rozwazania np. co bym zrobila na miejscu bohatera,
i dlaczego :)
aaaa! zaraz, zapędziłam sie, chodzi tylko streszczenie?
i problemem jest ilość tekstu? no to niech pani da wytyczne i cześć. np.
statystyczne :) gupie to, ale moze jest wyjsciem?
Jesli chodzi o literature i przypisy to na mojej uczelni stosowany jest tzw.
'Harvard System' (ja mam wytyczne z uczelni, ale jestem pewna, ze w internecie
jest mnostwo na ten temat). 'Assignments' to tez zwykle 2500 slow, ja zwykle
pisze tzw. 'rationale' do projektu, ktory wykonalam. Podobnie jak w naszej
rozprawce: wstep, rozwiniecie i podsumowanie.
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plbrytfanna.keep.pl