aaaaTrzeba żyć, a nie tylko istnieć.aaaa
...sytuacja wymknęła się spod kontroli. Kai nie cieszył się z tego, że Kira ośliniła mu całą twarz i outfit. Starał się za wszelką cenę zrzucić wilkołaka ze swojego ciała.
-Fe. Zejdź ze mnie!
Tygrysica puściła ogon Kiry i zaczęła pluć kłaczkami, które zostały jej w buzi.
-To jest dopiero obrzydliwe - pomyślała. Tygrys nagle stał się znów człowiekiem. - Kira... daj mu spokój. On nie zasługuje na taką adoracje...
Wszyscy w łazience popatrzeli się na T. Orca z zdziwieniem zwróciła się do Tygrysicy:
-T.? Co Ci? Dołączyłaś do anty-fanek?
-Nie, nie. Po prostu stwierdzam fakty. Co? Najadłeś się strachu Hiwatari?
Kai zmierzył dziewczynę wzrokiem. Była zdecydowana i zdystansowana do niego. Nie chciałaby pójść z nim do łóżka na zawołanie, jak przeciętna fanka (~~z poza forum^^~~). Nie zachowywała się jak cała reszta. No i chciała go uratować.
Kira zeszła z Hiwatariego.
-em... chcesz piwo T.? - Teraz oczy wszystkich w pomieszczeniu skierowały się ku Kai'owi.
-Nie dzięki. Jak już wcześnie mówiłam - jak za dużo wypiję, zaczynam się rozbierać.
-Mi by to nie przeszkadzało - mruknął pod nosem niebieskowłosy, tak cicho, że tylko Kira usłyszała.
Wtem Tygrysica uśmiechnęła się od ucha do ucha.
-Mam pomysł! Chodźcie wszyscy zagramy w bitwę wodną na podwórku*! Chłopcy na dziewczyny! Będziemy się oblewać wodą - kranówką, ewentualnie mineralną. Aż do upadłego!
~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~.~
* Załóżmy że jest ciepło^^ zainspirowały mnie moje dawne zabawy na Śmigusa ^^
Powrót do góry
kurcze... jak tak czytam sobie niektóre wypowiedzi że jakiś tam drobny, minimalny szczegół był nie tak albo że ta a nie inna piosenka to jakoś tak się dziwnie czuję... rozbieranie wszystkiego na czynniki pierwsze... ? wiadomo, że jeśli chodzi o setlistę to zespół choćby się dwoił i troił nie dogodzi wszystkim w 100%
dla mnie najważniejsze było, że przyjechali, że zagrali, że mogłam ich po raz kolejny zobaczyć na żywo (tak, zobaczyć, a nie tylko posłuchać). że po raz kolejny zafundowali mi niemałą dawkę wzruszenia i radości. fakt, początkowo byłam rozczarowana (a może lepiej - "zdziwiona"), że nie zagrali Again bo uznałam to za pewnik i się na to nastawiłam, ale jak już trochę ochłonęłam to i tak mi się gęba śmiała i to że zagrali taką a nie inną setlistę przestało mieć większe znaczenie. ważne że byli. pluję sobie tylko w brodę, że nie poczekałam aż Pollard i Dave się pojawili... no ale następnym razem nie odpuszczę )
No a tak odbiegając trochę od samego Archive... żałuje jedynie że BirdPen tylko 4 kawałki zagrali miałam nadzieję na trochę więcej no ale z drugiej co się dziwić... Dave, biorąc pod uwagę na to co wyrabia na scenie i w jakich dawkach, ma prawo być zmęczony... Niech się chłopak oszczędza trochę, żeby nam nie padł niedługo:) a strata byłaby ogromna <3
p.s. pozdrowienia dla tej trzyosobowej ekipy, którą zgarnęłam z dworca:)
a poza tym, jeśli czytają to dziewczyny, które najpierw stały tuż obok mnie przy wejściu już od samej 18 a potem wspierały mnie dzielnie przy samych barierkach w walce o utrzymanie naszej (mojej;) ) centralnej pozycji i z którymi gadałam nie tylko o archive ale również placebo długo i namiętnie to niech się odezwą na priv:)
oczywiście owego pana, który mnie zaczął spychać na bok i z którym się siłowałam na plecy zanim się jeszcze koncert zaczął tez pozdrawiam choć w sumie nie wiem o co chodziło i po co to było, bo gdy się zaczął koncert nagle zrobiło się luźno i całkiem sympatycznie )
a, i jak komuś przeszkadzało moje darcie się na pewnych utworach to przepraszam )
Niezła jazda dzisiaj była. Ci co nie widzieli "prawdziwego" finału czyli meczów Sobieski - Rybnios niech żałują. To drugie ich spotkanie, pomimo tego, że się nie skończyło (3 zawodników Rybniosa otrzymało czerwoną kartkę i mecz nie mógł być dalej kontynuowany) było najbardziej emocjonującym meczem w tej edycji futsalu. Mimo, że kibicowałem Rybniosowi muszę przyznać, że Sobieski wygrał ten mecz zasłużenie.
Niestety w drugim spotkaniu w kulminacyjnym momencie meczu sędziowie się nie popisali (najpierw zagwizdali karę 2 minutową, po czym nie wiem pod czyim naciskiem zmienili decyzję i wykluczyli zawodnika z boiska (moim zdaniem zrobili to słusznie, ale gdyby zastosowali taką karę od razu nie było by późniejszych spięć). Od tego momentu atmosfera była tak gorąca, że dziewczyny zaczęły się rozbierać (żart). Już nie wspomnę o tym zawodniku co został całkowicie wykluczony z tego turnieju (Boczarski chyba, imienia nie pamiętam), ten to już w ogóle, zachowywał się jak obrażony na świat dzieciak. Bluzgał tam na sędziów, groził im (jeden z nich w końcu nie wytrzymał i powiedział, że wytoczy mu sprawę w sądzie). A sędziowie nie byli tam jakoś szczególnie stronniczy (Bober dostał np dwuminutową karę za wiązanie buta, co w rezultacie oznaczało dla niego czerwoną kartkę i zejście z boiska).
Co do finału. Żałuję, że zagrają w nim strażacy. Jest tak dlatego bo bardzo nie spodobało mi się to, że wczoraj nie zagrali meczu rewanżowego z Wojsławem. Doszli do wniosku, że skoro wygrali w pierwszym meczu różnicą bramek większą od 3 to nie muszą się już stawiać na rewanżu (bo to przecież tylko 3:0, czli za mało żeby wojsław mógł awansować). W związku z powyższym uważam, że przynajmniej w tej kwestii brzescy strażacy nie mają jaj (nie mówię tu o ich pracy, bo tu akurat jest odwrotnie).
Ciekawe jak to będzie z meczem o 3 miejsce, pomiędzy drużynami Oczy Ważki i Rybniosem. Teoretycznie Rybnios nie będzie miał składu na mecz ponieważ 3 zawodników z tej drużyny będzie pauzowało (+krzykacz z trybun).
Teoretycznie zasłużenie, ale mimo wszystko dobrze by było gdyby te kary zostały odwieszone.
Reasumując szkoda, że w tym roku finał odbył się już w półfinale. W takim układzie mam nadzieję, że w tym roku mistrzostwo zdobędzie Sobieski.
PEACE
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plbrytfanna.keep.pl