aaaaTrzeba żyć, a nie tylko istnieć.aaaa
Matka z dzieckiem w szpitalu? Przecież to nie h...
Urodziłam bliźniaki w 30tc przez cesarskie cięcie. Do domu wypisali mnie po
pięciu dobach, a moje dzieci zostały w szpitalu jeszcze przez 5 tygodni. Nie
mogłam być z nimi, w szpitalu nie było miejsca na oddziale, a poza tym miałam
w domu starszego synka, który bardzo tęsknił.
7 miesięcy później cała trójka znalazła sie w szpitalu z powodu rotawirusa.
Spędziłam z nimi 6 dni nie wychodząc z oddziału. I uwierzcie mi, że nikomu z
personelu nie przyszłoby nawet do głowy wyrzucić mnie stamtąd i zająć się
trójką dzieci.
Lekarze i pielęgniarki zrobią w tej chwili wszystko, żeby rodzice mogli być ze
swoimi dziećmi, bo to zdejmuje z nich szereg obowiązków takich jak karmienie,
przebieranie, przewijanie, nawet sprzątanie po dziecku. Przy obecnym poziomie
zatrudnienia pielęgniarek nie jest możliwe, żeby szybko i sprawnie wykonały
one zlecenia lekarzy, podały leki i jeszcze dopilnowały karmienia i całej reszty.
rotawirus u matki karmiącej - co można brać?
Koleżanka zadzwoniła do mnie właśnie z takim pytaniem, a ja zgłupiałam, bo
naprawdę nie wiem, nie miałam jeszcze takiej przyjemności. Rotawirus, czyli
głównie wymioty i rozwolnienie, do tego okres i do tego karmienie. Co może
bezpiecznie brać, żeby sobie ulżyć?
Wiem, że na pewno paracetamol i prawdopodobnie węgiel. Ale czy coś jeszcze?
droga ulado,
miod na moje serce, ale zobacz, jestesmy JEDYNE. terror karmienia piersia to
druga strona medalu ale o tym juz zadna slawna polozna sie nie wypowiada. ja
uslyszalam z ust pielegniarek i pediatrow dokladnie takie same bzdety tylko
dotyczace karmienia butelka (ze tylko wspomne brak wiezi,totalny brak
odpornosci, debilizm totalny mojego dziecka, otylosc, problemy z zebami).Chwalic
Pana syn konczy 4lata, NIGDY nie byl na nic chory, najwieksze halo to rotawirus
, ktory zlapal w przedszkolu , po 2 dniach nie bylo sladu. co do inteligencji...
coz...rozwija sie normalnie , jest dwujezyczny i nie ma z tym zadnego problemu.
ty patrzysz na zdjecia wychudzonej coreczki, ja na swoja szara, zaplakana twarz,
chude gnaty (jak synek skonczyl 3 miesiace wazylam 10 kilo mniej niz przed
ciaza) i depresje w oczach (depresje; ktora leczylam przez 3 lata bo taka
szmatlawa matka sie czulam, bo piersia kamrilam tylko 3 miesiace). Nigdy tego
koszmaru nie zapomne i nigdy nie wybacze tych ohydnych komentarzy i artykulow
(niestety rowniez w gazecie), przez ktore malo sie nie pocielam z rozpaczy.
a co do dlugiego karmienia piersia... jesli pani polozna uwaza ze 3 latek
siedzacy przy cycku nie bedzie mial zaburzen emocjonalnych,problemow z adaptacja
w przedszkolu i naturalnym oddzieleniem sie od matki, to zycze wszystkiego
najlepszego. studia podyplomowe z psychologii klinicznej sa drogie ale moze pani
polozna odlozy troche kasy i sie zapisze. nigdy nie jest za pozno.
Wyrodna Matka karmiaca butelka z wyboru juz drugie dziecko
rota wirus u matki a karmienie piersią
Koleżanka złapała od dziecka rota wirusa, dziecko już przeleżało
swoje w szpitalu, teraz złapało mamę (biegunka, lekki ból brzucha) i
zastanawia się, czy może karmić piersią, czy nie przejdą znowu na
niego wirusy. Wydaje mi się, że powinna nawet, ale jakie Wy macie
zdanie lub wiadomości w tej sprawie.
Zaznaczam, że w mojej wypowiedzi nie było wzmianki, że dzieci karmione piersią są mądrzejsze, nigdy tak nie twierdziłam bo dzieci karmione butelką są równie mądre lub nawet moga byc mądrzejsze i na odwrót, tu akurat mądrość nie zależy od rodzaju pokarmu, takie jest moje zdanie. I absolutnie nie mówię, że dzieci karmione butelką mogą być ułomne czy coś w tym rodzaju. I owszem pokarm matki nie jest "pokarmem bogów", przynajmniej nic mi o tym nie wiadomo;) Z mojego doświadczenia 2,5 letniego w karmieniu piersią, stwierdzam,że w ciągu 2,5 roku (dzisiaj córa tyle skończyła:) dziecko nie chorowało mi wogóle (odpukać)nie wliczając kilka katarów i gorączki podczas ząbkowania. Rotawirusy też obeszły się bez szpitala. Myślę,że to w dużej mierze zasługa karmienia piersią (m.in.przeciwciała). I dla mnie ta właściwośc matczynego mleka chyba przewarzyła nad tym, że wybrałam karmienie piersią. Ale na to chyba nie ma reguły, tak jak piszą inne Mamy dzieci karmione mlekiem modyfikowanym również mogą nie chorować. Ja wolę wierzyć, że u mnie to zasługa mojego pokarmu:)
A na to co piszą media to trzeba brać poprawkę nie ma to jak własne doświadczenie z którego każdy powinien wyciągać własne wnioski i kierować sie swoją intuicją.
Pozdrawiam i życzę spokojnej nocki:)
Szczepionka u dziecka a antybiotyk karmiącej matki
Witam! Mam taki oto problem. 6 tygodni temu mój synek był
zaszczepiony szczepionką skojarzoną 6w1 oraz na rotawirusy. Ja
natomiast tydzień temu nabawiłam się zapalenia piersi, pani
ginekolog zapisała mi antybiotyk (Ramoclav Ranbaxy tabletki
powlekane 500mg +125mg - jej zdaniem bezpieczny dla dziecka)i
pozwoliła nie przerywać laktacji. Dziś synek przyjął drugą dawkę
antybiotyku, a ja zaczęłam się zastanawiać, czy nie popełniłam
jakiegoś kolosalnego błędu. Może synek nie powinien być dziś poddany
szczepionce, bo przecież zawsze część antybiotyku wchłania się do
mleka matki, a ja nie mam pojęcia, czy szczepienie i antybiotyk mogą
wejść w jakąś niebezpieczną reakcję. Poza tym poszukuąc odpowiedzi
na nurtujące mnie pytanie, naczytałam się w internecie tyle
okropności o powiklaniach po szczepieniach, że aż mnie głowa ze
strachu rozboloała. Bardzo proszę o odpowiedź. Z góry dziękuję.
Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) zaleca karmienie piersią dziecka do 2. roku
życia. Więc Holenderki absolutnie nie powinno dziwić, że ktoś karmi piersią 9.
miesięczne niemowlę. Ja moją starszą córkę karmiłam do 1,5 roku. Dzięki temu,
kiedy ok. roku złapała rotawirusa, bardzo szybko doszła do siebie - znacznie
szybciej niż dzieci nie karmione piersią, leżące w tym samym szpitalu. Nasz
lekarz prowadzący powiedział, że często się tak dzieje, ponieważ mleko matki
jest najlepszym pokarmem dietetycznym na świecie.
Agnieszko, ja naszą Tosię też karmiłam w nocy piersią, też spała z nami w
łóżku. Po odstawieniu od piersi kupiliśmy jej duże, wygodne łóżko, urządziliśmy
pokoik. Nie ma problemu, teraz mała śpi u siebie, jest zdrową, wesołą
dziewczynką. Nie martw się tym, że maluszek śpi z wami, na razie jest malutkim
człowieczkiem, który potrzebuje ciepła, bezpieczeństwa i bliskości mamy. Gdy
dorośnie to zaprocentuje, tak jak u naszej Tosi, zobaczysz.
pierwsza wizyta u pediatry
Dzisiaj zaliczyliśmy pierwszą wizytę u pediatry i okazało się że Błażej ma przepuklinę, obrzęk sutków oraz zadziorki na paluszku . Nawet bym nie podejrzewała takich atrakcji bo wydawało mi się że wszystko ok. Na przepuklinę wizyta u specjalisty oraz wymycie śluzu wodą utlenioną, na obrzęk okłady , a na paluszek rivanol na gaziku i wygrzewanie. Do tego 2 maści na suchą skórę (inna na dzień, inna na noc)i witaminki. Do tego zalecenie zrobienia USG jamy brzusznej, główki, serca, skierowanie na badanie bioderek i na koniec propozycja szczepienia szczepionkami skojarzonymi oraz dodatkowo na rota wirus.Trochę tego się nazbierało . Czuję że mój dzień to będą same zabiegi, karmienie, przewijanie, pielęgnacja, pranie. A gdzie czas na starsze dziecko, gotowanie, sprzątanie, itp? Oj, my matki musimy się poświęcać...
Z tym chorowaniem to różeni bywa. Moje dzieci przez ostatni rok nie
były ani razu chore, wcześniej różnie. Najstarsza córka dopóki nie
poszła do przedszkola też ani razu nie chorowała. Troszkę inaczej
jest z młodszymi dziecmi, starsze przynosi mnóstwo zarazków z
przedszkola/szkoły i wtedy karmienie jest bardzo ważne. No ospa u
niemowlaka to masakra, a dzieci w trakcie karmienia, jak matka
chorowała raczej nie chorują (przynajmniej ja nie słyszałam o takim
przypadku), to samo rota wirus - dzieciaczki karmione przechodzą
nieporównywanie łagodniej, niestety miałam "przyjemność" być z
dwulatkiem w szpitalu i widziałam niemowlaki karmione butelką, które
własnie zlapały rota - koszmar. Myślę więc, że warto się czasem
trochę poświęcić, przynajmniej na początku. To, że się udało ze
starszym dzieckiem przejść bezchorobowo początkowy okres, nie daje
gwarancji, że tak będzie z młodszym. U mnie w zasadzie mlodsze ja
już poszły do przedszkola, to nie chorowały, bo wychorowały się
wcześniej - ale przechodziły te wszystkie choroby dużo łagodniej.
Rotawirus a karmienie piersią
witam,
Zastanawiam się, czy są przypadki zachorowania na tego wirusa pomimo
karmienia piersią.
Doczytalam sie, ze gdy karmi się piersią przeciwciala zawarte w mleku matki
chroniądziecko przed tym wirusem.
Czy zgadza sie z tym - napiszcie o tym mamusie.
Zalezy od szpitala ;-(((. M. byla w takim, w ktorym na noc istotnie pozwalano
zostawac tylko matkom (skutkiem czego w izolatce rezydowala bedaca w 8 miesiacu
ciazy matka trzylatka z rotawirusem - ciekawe, czy jej to wyszlo na zdrowie) -
inna sprawa, ze byl to oddzial niemowlecy, wiec w ciagu dnia matki karmiace sie
obnazaly, ze hej, a jakos personel nie zapobiegal tej jakze krepujacej
sytuacji )), ale rok pozniej byla w takim, gdzie plec opiekuna byla
obojetna, i spalismy z nia rotacyjnie.
Ja jestem matka dzieci w klasie maturalnej, ale jako matka i jako lekarz jestem
zdania, ze posyłanie chorych dzieci do żłobka/przedszkola/szkoły jest
lekkomyslnością. Szansa, ze "katarek" minie po 2 dniach jest niewielka, raczej w
środowisku innych zainfekowanych dzieci przekształci się w mniejsze lub większe
przeziębienie.
Wróciłam do pracy na oddziale zabiegowym gdy moje bliźniaki miały 3 lata.
Rodzice pracowali, mąż też. Wiedziałam, że przedszkola=choroby. Między innymi ze
względu na przebywające tam chore dzieci. W zwiążku z tym umówiłam sie z
pielęgniarką, która przeszła na emeryture, że w razie choroby dzieci/dziecka
dzwonię do niej i ona zostaje z chłopcami w domu.
Na szczęście mam odporne dzieci ( długie karmienie piersią, dieta, długie
przebywanie na świezym powietrzu, szczepienia, geny , niedopuszczanie do
przbywania w środowisku chorych, hartowanie, całkoity zakaz palenia przy
dzieciach itd) i zdarzało się to rzadko, ale jednak..... Kosztowało to majątek,
ale byłam spokojna, dzieci zadbane szybko wracały do zdrowia.
P.S. Kilka dni temu moja znajoma zaprowadziła do przedszkola córeczkę, która
wymiotowała całą noc. Rano przestała, a mama musiała(?) iść do pracy. Wymioty
pojawiły sie w połowie dnia, a nastepnego......3/4 grupy zmagało się z
rotawirusem. I pewnie rodziny ( w tym maluchy) zarazonych w przedszkolu dzieci.
I to się nazywa odpowiedzialność.
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plbrytfanna.keep.pl