Baza wyszukanych haseł
aaaaTrzeba żyć, a nie tylko istnieć.aaaa

ja taki sam wynik jak Karina - 64%. nie wiem skąd, ale gdzieś noga musiała mi
się powinąć :P startuję na UŁ. chciałam na UJ i UAM, ale w chwili obecnej
uważam, że nie warto wyrzucać pieniędzy za rekrutację w błoto, skoro nie mam
szans się dostać :) jeśli nie dostanę się w Łodzi, to wyjeżdzam na rok do
Francji i potem na UJ na romanistykę startuję :)
a jeśli się dostanę do Łodzi to może magisterkę będę się starać zrobić w
Krakowie lub Poznaniu (marzenie ^^)



UAM
Slyszalam ze zameczaja was tam Francem...A tak poza tym,italianistyka jest w
Poznaniu na romanistyce prawda?
I skoro jest tak fajnie,to dlaczego nic nie organizujecie(a jak juz to co kilka
lat:( ),W Wa-wie ciagle cos sie dzieje.A w Poznaniu nawet hispanistyka
organizuje cos od czasu do czasu,przeglady kina hiszpanskiego,a `Wlosi `nic:(
Szkoda!



Gość portalu: ExpR napisał(a):

> Nie ma już pięcioletniej anglistyki w Poznaniu! Są studia licencjackie,
> trzyletnie i magisterskie, dwuletnie.


Piecioletnie studia nadal istnieja, tyle ze w zmienionej formie (nie ma bowiem
innej mozliwosci otrzymania tytulu magistra, jak tylko poprzez ukonczenie 5-
letnich studiow - przynajmniej w Polsce tak to wyglada). Mozna jednak
poprzestac na licencjacie, studiujac trzy lata, lub tez kontynuowac nauke przez
nastepne dwa lata, w formie studiow uzupelniajacych, aby zostac magistrem
(formula 3+2). Innej mozliwosci uzyskania dyplomu magistra nie ma. Takie
rozwiazanie wprowadzily tez zapewne inne kierunki filologiczne na UAM (np.
romanistyka).



Nie zgadzam się z tobą.
Już obecnie są likwidowane szkoły podstawowe ze względu na niż. Czeka to
również gimnazja, jak i szkoły średnie. Zgadzam się z tobą tylko w tym, że w
wypadku szkół średnich w pierwszej kolejności będą likwidowane szkoły
zasadnicze.


Wyższe uczelnie w małych miasteczkach takich jak Września będą przeżywały
ogromne trudności związane z niżem demograficznym. Konkurencja i oferta uczelni
państwowych szybko je wyeliminuje, chyba że będą przyjmowały słabych
absolwentów, którzy nie spełnią wymagań uczelni państwowych, czyli praktycznie
nie będą się nadawali na ich kierunki kształcenia. Pytanie jest tylko jedno:
Jaki poziom będzie na takich uczelniach? Jaki poziom będą reprezentowali ich
absolwenci? Jaki pracodawca przyjmie ich do pracy? Przypuszczam, że poziom
słabiutki i zdecydowanie mniejszy możliwości konkurowania o pracę.
Pamiętaj, że Września leży 50 km od Poznania. Każdy uzdolniony i rozsądny
wybierze np. germanistykę , romanistykę itp. na UAM, a nie na Kolegium
wrzesińskim. Bo to jest inwestycja.
Pozdrawiam



Krakow to nie raj dla filologow. Niestety :(
Jestem w klasie maturalnej - na etapie wyboru kierunku studiow. Jestem zdecydowana na studia filologiczne i coraz bardziej sie dobijam przegladajac oferty roznych umiwersytetow - zwlaszcza moim skromnym zdaniem najciekawsza oferte UAM. Moj problem polega na tym, ze mieszkam ok. 20 km od Krakowa i tak jak do liceum, na studia rowmiez mam zamiar dojezdzac, nie stac mnie na to by wyjechac do innego miasta, zwlaszcza majac "pod nosem" tak szacowna Uczelnie jak UJ. Uwazam jednak, ze jesli chodzi o wydzial filologiczny oferta tego Uniwersytetu jest dosc uboga. Jest duzo "klasycznych" kierunkow typu anglistyka, romanistyka, germanistyka, sa tez perelki typu 5 filologii orientalnych. Szkoda tylko, ze mnie interesuja jezyki romanskie i germanskie (z pominieciem niemieckiego). Gdybym miala mozliwosc studiowac np. w Poznaniu na 100% wybralabym albo etnolingwistyke albo lingwistyke stosowana. Jednak w Krakowie nie ma takiej mozliwosci. Nie ma mozliwosci zrobienia licencjatu z jezyka francuskiego (mysle o UJ), bo na NKJO jest tylko sekcja angielska i niemiecka, mimo, ze w wiekszosci NKJO jest rowniez sekcja francuska. Na 5 letnie studia romanistyczne sie nie nadaje, za bardzo humanistyczne. Myslalam o filologii szwedzkiej - ale tam trzeba bardzo dobrze znac niemiecki wiec odpada. Oczywiscie nie ma klasycznej skandynawistyki, gdzie moznaby zdawac angielski i wybrac np. norweski. Anglistyka jest strasznie oblegana, a tak poza tym tak samo jak romanistyka jest zbyt humanistyczna. Dlaczego na innych uczelniach jest tak duzy wybor? Dlaczego w Krakowie jest nauczany gl. 1 jezyk, a gdzie indziej mozna np. zrobic fil. rosyjsko-angielska. A tutaj nie ma ani baltystyki, ani skandynawistyki, ani francuskiego NKJO, fil. finskiej (owszem, jest hungarystyka) i dziesiatek innych ciekawych filologii, ktore mozna studiowac np. w Poznaniu, o etnolingwistyce czy lingw. stos. juz nie wspomne. Czy UJ w ogole zamierza otwierac nowe kierunki filologiczne? Przeciez wszelkie filologie sa coraz bardziej popularne, te co nowoczesniejsze nauczaja 2, 3 a nawet 4 jezykow zamiast wielu do niczego potem niepotrzebnych przedmiotow humanistycznych... Tak bardzo bym chciala cos takiego studiowac... Wydawaloby sie, ze mieszkajac blisko tak wielkiego osrodka akademickiego jakim jest Krakow nie powinno miec sie problemu z wyborem kierunku studiow. Okazuje sie, ze owszem i co gorsza wclae nie na zasadzie "osiolkowi w zlobie dano"... :( Czy ktos ma podobne spostrzezenia? Czy tylko w moim przypadku UJ nie "wstrzelil" sie w moje zainteresowania? Pozdrawiam wszystkich



> Co do tlumaczeń przysięglych- z tym się nie zgadzam z Tobą- dla mnie
> to bardzo
> interesujące:), ale o gustach się nie dyskutuje. Podobno.

Tłumaczenia przysięgłe same w sobie nie są złe, tylko że mogą być schematyczne i
monotonne, jeśli tak się złoży, że tłumaczy się głównie np. samochodówki i akty
urodzenia.

> p.s możesz mi powiedzieć coś więcej o nauce portugalskiego? Nie
> znalazlaem taki
> ego kierunku na uam.

Kierunku niestety nie ma, są lektoraty na romanistyce, ale to sam wiesz na pewno
najlepiej. Portugalski zdarza się też chyba jako język wiodący w IJ
(językoznawstwo i inf. naukowa albo etnolingwistyka); przynajmniej są tam
portugaliści.

> Może masz racje- lepiej zostać na gruncie europejskim:)

Moim zdaniem to bezpieczniej, jeśli kogoś "nie ciągnie" jakoś zdecydowanie poza
Europę.

> Nie wymieniam francuskiego, bo to chyba oczywiste, że konczac rome
> w Poznaniu,
> na razie co prawda dopiero licencjat, francuski znasz.
> niemieckiego uczę się prywatnie 5 rok.

Ja bym jednak podkreślała tę znajomość francuskiego. Może akurat poznańska
romanistyka jest chlubnym wyjątkiem, ale generalnie to nie jest wcale taka
"oczywista oczywistość". Są absolwenci różnych filologii (nawet magisterskich, i
to z jak najbardziej renomowanych uniwersytetów), którzy wcale tak znakomicie
swoich języków nie znają - smutne, ale prawdziwe.

A o ten niemiecki zapytałam, bo jeśli ktoś umie go "bardzo dobrze", to studia
germanistyczne nie bardzo mają sens (jeśli chodzi o poszerzenie umiejętności
językowych). Tylko że tak sobie myślę, że "bardzo dobrze" to w sumie dość
niejasne określenie (może się pod nim kryć równie dobrze B2, jak i C2).

Nie myślałeś o kontynuowaniu studiów w innym miejscu niż Poznań, np. za granicą?
Wydaje mi się, że studia tłumaczeniowe np. we Francji mogłyby być bardziej
rozwijające językowo od dość czasochłonnego ciągnięcia dwóch filologii w kraju.



Zaocznie - można studiować niektóre filologie, ale generalnie to zadanie
trudne - wymaga dużej wiedzy na starcie i bardzo intensywnej samodzielnej
pracy.

Wieczorowo - różnie bywa na różnych uczelniach.

Dwa języki to albo dwie różne filologie, albo filologia mająca w programie
studiów intensywną praktyczną naukę dwóch języków. W przypadku UAM w Poznaniu
(dziennie!) są to na przykład:

- lingwistyka stosowana - kontynuacyjny niemiecki i angielski, trochę
rosyjskiego od podstaw. Przy czym - z opinii studentów - o ile niemiecki jest
na świetnym poziomie, to angielski jest już nieszczególny i zdecydowanie na
drugim planie.

- etnolingwistyka - kontynuacyjny angielski lub niemiecki, drugi język od
podstaw (często egzotyczny, acz niekoniecznie). Oba po ok. 8 godz. tygodniowo
przez cały okres studiów. Poziom przyzwoity, choć angielski/niemiecki słabszy
od anglistyki/germanistyki, podobnie z językiem nauczanym od podstaw.

- iberystyka - hiszpański i francuski, jeden od podstaw, drugi kontynuacyjny
(obie konfiguracje możliwe, potem chyba się to jakoś wyrównuje między grupami).
przy czym nacisk zdecydowanie na hiszpański. Francuski - opinia studentów -
nawet kontynuacyjny, jest raczej słaby i bez porównania z romanistyką.

- językoznawstwo i informacja naukowa - angielski/niemiecki kontynuacyjny
(patrz: etno), do tego język od podstaw (często egzotyczny), w wymiarze ok.
połowy godzin w por. z etno.

- filologia rosyjsko-angielska - rosyjski chyba zarówno w opcji od podstaw, jak
i kontynuacji. Studia mające opinię bardzo wymagających, realizowana większość
programu filologii rosyjskiej i filologii angielskiej.

- filologia rosyjsko-ukraińska - ale nacisk chyba raczej na rosyjski

- specjalności na anglistyce: niderlandystyczna i południowoafrykańska (ale
oczywiście angielski pozostaje najważniejszym językiem studiów)

- inne, nietypowe filologie (np. wietnamsko-tajska (wietnamski, tajski,
angielski), ale i inne egzotyczne, choć nie zawsze nazwa na to wskazuje,
zawierają w programie bardzo intensywną naukę drugiego egzotycznego języka
i/lub angielskiego).

- na innych filologiach są oczywiście lektoraty (raz-dwa razy w tygodniu), ale
tu poziom jest nieporównywalnie słabszy, choć i tak zwykle wyższy niż na innych
kierunkach.

Jak jednak widać, coś za coś - drugi język jest często na dużo słabszym
poziomie niż pierwszy, pierwszy z kolei może być słabszy niż na jednojęzycznej
filologii. A jeśli oba mają być na wysokim poziomie, to studia są prawie tak
ciężkie, jak dwie filologie (na UW bardzo fajne wydają mi się SFKEZ).

Co do zaocznych, na pewno w tym trybie można studiować - w Poznaniu, z dwoma
językami - etnolingwistykę.

Ale filologia to nie tylko praktyczna nauka języka... i o tym, jak już
wspominano wyżej, warto pamiętać.



Gość portalu: Blic napisał(a):

> Czy masz może do czynienia z asystentami wydziałów humanistycznych, np.
> językowych?
> Za jakość asystentów 'ekonomicznych' PWSZ nie odpowiadam. Nie znam. Nie mam
> porównania.
Nie mam kontaktów z językowymi.
Ale znam rankingi. Poza Newsweekiem hierarchia jest prosta: UW, UJ, SGH, UAM, "a
potem kasza".
Polonistyka na UJ ponoć najlepsza w Polsce, iranistyka - ponoć jedyna.
Bohemistyka - unikalna. A popularne - romanistyka, anglistyka - nie wiem. Ponoć
b. kiepska germanistyka jest na UJ.

Mam kontakt z historią, prawem, AGH, politechniką (architektura).
Nie wiem, czy to są mistrzowie świata. Nawet Polski. Ale:
a) dobór naturalny.
Do Krakowa (Warszawy, Poznania) zjeżdżają studenci z np. Przemyśla. Po drodze
mijają uczelnie Rzeszowa, Tarnowa, bliżej by mieli pewnie do Lublina. Jak
myślisz, po co?
b) możliwość rozwoju.
Kontakty UJ i UW w wielu dziedzinach są nieporównywalne z resztą Polski.
Stypendia, publikacje, prasa, książki...
c) możliwość zarobku.
Nikt nie zostaje na uczelni, bo nie ma innej pracy. Kolesie zostają dla
kontaktów, wiedzy, źródeł, laboratoriów. Czasami dla fuch - analiza czy projekt
sporządzony przez pana doktora z UJ kosztuje więcej. Historyk, humanista całą
gębą, zarabia ciężkie pieniądze na korepetycjach - jest członkiem komisji
egzaminacyjnej na prawo.

> Tu się zgodzę. Znowu jednak słożyłbym to na karb chorego prawa utrzymującego
> korporacje profesorskie. Rozleniwia ich to.
Podobnie jak sądownictwo.

Na UJ profesorowie to często stetryczałe dziadki zasypiające podczas własnych
wykładów. No i blokują kariery rzutkim asystentom "z językami" i zębem. Że się
czepię jamy ustnej.

> Nie zmienia to jednak faktu, że jeden rzutki profesor potrafi postawić na
> baczność cały instytut czyniąc z niego naprawdę twórcze ciało.
To prawda. I tu była szansa dla Gorzowa. Ściągnąć kadrę dobrych gości i zapłacić
im. Ale na to trzeba sporej kasy. więcej, niż na salę wielofunkcyjną.

> nie ma zupełnie żadnego obowiązku doktoryzacji,
> żadnego kontaktu z innymi uczelniami, zero działalności naukowej.
To raczej śmierć dla szkoły.

> Ja będąc asystentem PWSZ
STRASZNIE Cię, Blic, przepraszam.

> Jak sobie wyobrażasz rozwój takiej uczelni?
> Czy myślisz, ze naprawdę trudno byłoby zmienić tę sytuację?
Czuję, że powinienem wrócić i zrobić z tym porządek.
;)

Nie rozumiem jednego:
jak wspomniałeś uczelnię planuje sie w Warszawie. Gorzów w Warszawie miał sporo
ustawionych ludzi. Najbliżej tematu Marcinkiewicz. Poza tym Wierchowicz,
Niewiarowski, Jurek, etc.
I czemu nic z tego...?

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • brytfanna.keep.pl
  • Trzeba żyć, a nie tylko istnieć.