Baza wyszukanych haseł
aaaaTrzeba żyć, a nie tylko istnieć.aaaa

Na podobny temat dyskutujemy tu http://www.strazmiejska.t...php?p=6329#6329

A moje zdanie jest takie, że większość z kierowników i naczelników w różnych jednostkach siedzi za biurkiem. Tylko z czego to wynika?

Ja myślę, ze z niezrozumienia roli i zadań na stanowisku.




Każdy kto miał przyjemność uczestniczenia w oblocie procedury przez lotnictwo wojskowe lub cywilne czy nawet w Kabulu, wie że rola kontrolera ogranicza się do normalnego zapewnienia służby kontroli ruchu lotniczego z zaznaczeniem, że lot ten ma priorytet dla swojego zadania. Po co więc Kierownik Prób do tego jest potrzebny!!!!????????
Po co? Nie wiesz? Aby prowadzić Pana pilota za rączkę. Bo jak już zdejmie z siebie kurtkę skórzaną i wsiądzie do aparatu latającego, to jakby mózg też zostawił tam razem z kurtką. Zatem naparzaj do niego gdzie co i jak ma robić, na jakich wysokościach, sposoby wejścia w Holding, zniżania, dystanse od DME itd... Wygląda na to, iż Szefostwo Szkolenia DSP zdało sobie sprawę z poziomu wyszkolenia swoich pilotów. Wtedy to ma sens. No ale po cóż Panowie było forować "plecaków" do Kembridża zamiast ludzi którzy swoją pasją i przede wszystkim umiejętnościami wnieśliby do lotnictwa wojskowego to czego nam potrzeba? Dlaczegóż nie można było spisać z latania kogoś kto tego nie potrafi i stwarza zagrożenie dla siebie i innych? Bo tata czy wujek lub ciocia to generał, znany polityk itd itp. ? Nie widzicie, że to wszystko ma krótkie nóżki i rączki? Jak można zgadzać się na system, w którym pilot który dopiero się uczy i tylko nadano mu ten zaszczytny tytuł, wędruje od razu do 36 Pułku? Jak można się zgadzać na taki poziom szkolenia i kształcenia kontrolerów we WSOSP? Na RSLe na lotniskach, na tak kiepsko napisane przepisy RL, IOL, IRL do tej pory? Na zarządzających lotniskami, którzy niszczą kontrolę ruchu lotniczego i bezpieczeństwo a świetnie dają sobie radę z gaciami i wojskowym drylllem ? A wiesz co kleny...a jak Pan pilot przyleci do Ciebie na oblot z innego lotniska to załatwisz i zaprowadzisz go na papu a potem by się kimnął nieco. I przed lotem i w jego trakcie będziesz mu tłumaczył co to jest procedura podejścia do lądowania i co oznaczają te wykresy, cyferki, .....Kontroler ruchu lotniczego "we wojsku" to brzmi dumnie. I jak taki Pan pilot w skórze zobaczy kontrolerzynę bez kurtki, bez żadnych dodatków do uposażenia, bez woszków ...to będzie się mu kłaniał z daleka.



Nie zagubiłeś się. Problem jest w tym, że większość firm, nie tylko straży, nie bardzo potrafi określić punkt, w którym już jest konieczna specjalizacja. A specjalizacja pociaga za sobą konieczność naprawdę dobrej organizacji.

Bo nawet jak jest specjalizacja, to pewna hierarchia musi być. Popatrz na różne struktury, w których działają komórki specjalistyczne. Każda taka próbuje byc elitarną. Robić swoje i sie chwalić swoimi.

A ja uważam, że to błąd.

Moja główna zasada:
Każda komórka specjalistyczna pełni role usługową

I tyle.

A w działaniu wygląda to tak, że jak jest sekcja dajmy na to EKO, czy osławione resory, to oni sami nie szykują sobie zadań. Z prostej przyczyny. Nie są związani z rejonem.

Czyli innymi słowy, zapotrzebowanie na konkret "usługi" powinny być składane przez rejonowych lub im podobnych. Potem niech decyduje wyższy szczebel czy dadzą sobie radę sami, w działąniach kierunkowych, czy jednak speców im potrzeba. Jak potrzeba, niech naczelnik walczy o pomoc speców w trakcie odprawy. I tak się buduje grafik dla spec grup.

Oczywisće wyłacza to "elytarność". Ale cóż.... specjalista pracuje tam, gdzie go jest potrzeba. A nie tam gdzie mu się wydaje, zę sobie wyniki nakręci i zabierze je innym komórkom.

Oczywiście działania speców wchodza do wyników konkretnego rejonu - co ucina wszelkie idiotyczne dyskusje i niesnaski. Za działania w zakresie oglnym odpowiada naczelnik oddziału terenowego, który na koniec działań.... wystawia laurkę. Czyli ocenia poziom realziacji i już mamy ocenę zarówno kierownika speców jak i pracownikó, którzy realizowali zadania. To jest kluczowe, bo nie moze być tak, jak w wielu SM-ach, gdzie są specjaliści, ze jest naczelnik, któy formalnie jest reprezentantem SM w rejonie, a w tym samym czasie pracuje też grupa, o której on nie wie. Burdel się trobi i tyle.

A i jeszcze jedno, dyspozycje użycia grup są dyspozycjami KOMEDANTA. Bo komórki te powinny podlegać pod niego. Mozna to wydziałem spec, ale też podległym pod niego. I decyzja od niego,.

Wtedy Greguś porzadeczek jest. Wódz wie mniej wiecej jaka sytuacja w mieście, bo w końću wydaje zgodę na użycie jednostek spec. A jednocześnie jest tez od razu info, jak pracują wydziały i oddziały.



Cytat:
Pawlak, uczestnik zamachu stanu z 92 :lol:
Ja wiem, że jednym z mitów założycielskich PiS jest mit wybitnego rządu Jana Olszewskiego oraz brutalnej aborcji tegoż, niemniej jednak pozwolę sobie przypomnieć, że:

1) rząd Olszewskiego upadł w wyniku legalnej procedury parlamentarnej. Nadużyciem jest nazywanie tego zamachem stanu.

2) "Nocna Zmiana" Kurskiego nie była kręcona przy użyciu ukrytych kamer - tylko przez normalną ekipę z tvp, przed którą nikt nie ukrywał dyskusji i sporów.

3) Opinia Kaczyńskich o rządzie Olszewskiego przez lata była wielce krytyczna - ostatnio dopiero bracia i ich zausznicy zapomnieli, że był to rząd, w którym ważną rolę odgrywały takie indywidua jak niejaki Jan Parys (ostatnio wsławiony przyznaniem sobie ponad 100.000 zł premii z środków Fundacji Polsko Niemieckie Pojednanie), Gabriel Janowski (ten od przykuwania się do kaloryferów oraz Polskiego Cukru) itd. Dziś nie pamięta się, że był to rząd, z którego minister finansów (prof. Lutkowski) uciekł, gdy tylko rozejrzał się w gospodarstwie, rząd, w którym połowa resortów nie miała ministrów, tylko "kierowników resortów", w którym następcą Lutkowskiego i gwiazdą pierwszej wielkości był agent wywiadu PRL, A. Olechowski, w którym ministrem sprawiedliwości był niejaki Dyka (ten sam, którego rozwolnienie spowodowało późniejszy upadek rządu Suchockiej), w którym ministrem był A.Balazs (latyfundysta na Wolinie, ostatnio związany z Samoobroną). Dziś już nie chce się pamietać, że był to rząd, do którego Premier nie wpuscił protegowanych przez J. Kaczyńskiego, brata Lecha (obecnie wykonujacego zadania na odcinku prezydentury RP) oraz Sławomira Siwka (obecnie pilnującego Wildsteina w TVP) - co spowodowało wściekłe ataki Kaczyńskiego, których echa do dziś widnieją w stenogramach sejmowych. Dziś już zapomniało się występy rzecznika tysiaclecia, nieporadność premiera, który nie znał nazwisk własnych ministrów, niekompetencję urzędników wziętych z łapanki. Dziś już nie pamięta się, że był to rząd niezdolny nawet do napisania projektu ustawy lustracyjnej (ostatecznie akcja Macierewicza odbyła się w oparciu o przygotowaną "na kolanie" uchwałę UPR). Zostało jedynie przekonanie, że kto nie z nami, ten agent.

Tak więc, ciszej nad tą trumną ;)



Dot.: Zastrzelono mnie w Terranovie
  Cytat:
Napisane przez cochonnetta (Wiadomość 8741202) ale chyba do tego ta Twoja praca należała? Czy tez nie ? Dla mnie to normalne, ze klient nie pamieta gdzie jaka rzecz leżała, czy jak byla dokładnie powieszona na wieszaku i tu jest rola sprzedawczyń , ich praca i ich obowiązek. Przynajmniej w niektórych sklepach, bo niestety ostatnio czesto spotykałam się z "Prosze odłożyć rzeczy na miejsce". Do tego stoją 2 osoby przy przymierzalni , no cóż nie wiedziałam, ze pracą takich osób jest stac, gadać i od czasu do czasu łaskawie numerek podac. no w Twoim przypadku mogę tylko współczuć, że stałaś sama i musiałaś to wszytsko robić :(, zazwyczaj do takich czynności jest wiecej osób. Najlepiej wg mnie jest to wszystko zaplanowane w H&M, cześc osób rozdaje numerki i składa/ zawiesza na wieszaki ubrania, część zabiera te ubrania i rozwozi po sklepie

Generalnie wiadomo, zalezy to od sklepu, ale o wiele bardziej chcialabym, zeby ekspedientki zajmowaly się rozwieszaniem ubrań, niż pytaniami w stylu" w czym mogę pomóc" :]
oczywiście, ze moja praca do tego należała, tylko właśnie problem w tym, ze czasem po prostu oszczędza sie na pracownikach w wyniku czego czasem na ogromny salon przypada za mało pracowników jak było w tym przypadku, do moich zadań należało: najpierw posprzątać przymierzalnie (pozamiatać, wymyć lustra, pozbierać połamane wieszaki itp.) /czasem przed otwarciem jeszcze pozamiatać cały salon czy posprzątać kurze/ rozdawać numerki do przymierzalni, odbierać rzeczy i roznosić je po całym sklepie a do tego dbać o ład na dziale z bielizną, który był obok (czyli w kółko poprawiać bieliznę na tych małych wieszaczkach i zawieszać nowy towar, który raz na jakiś czas mi donoszono....) i co najważniejsze sprawdzać czy ludzie oddają tyle samo rzeczy, ile wnieśli, co siłą rzeczy było niemożliwe, bo po pierwsze gdy rozwieszałam rzeczy po sklepie to przeciez nie mogłam sie rozdwoić i druga sprawa, to właśnie to, ze ludzie zostawiają po prostu rzeczy w przymierzalniach. ...o gadaniu z koleżanką nie było nawet mowy, nie było kiedy, zresztą czujnemu oku kierownika, który stał na przeciwko w kasie, nie umknęło nic...teraz jako klient inaczej patrze na to wszystko, dlatego, o ile to jest możliwe staram sie nie dokładać tym dziewczynom pracy :)



Marzena,

W międzyczasie pisania kilku zadań właśnie na PAO postanowiłem Ci odpisać . To bardzo miło, cieszę się bardzo że tak o mnie myślisz. Nie ma za co, polecam się na przyszłość i służę pomocą jakbyś czegoś potrzebowała. Jestem bardzo zadowolony i nie myślałem że będę aż tak zadowolony. Nie, nie to nie żaden artykuł sponsorowany po prostu piszę to co myślę a myślę co czuję. Gdyby mi się nie podobało - napisałbym Ci. Przecież nie wymieniłem samych zalet Ów szkoły ale również i wady - o tym czego powinnaś się spodziewać i w ogóle. Jest miła atmosfera napisałbym rodzinna. Ludzie na pedagogice to ciepłe i miłe osoby! I kierunek również bardzo fajny, wszechstronny i ciekawy. Wykładowcy są dobrze dobierani do naszego kierunku pod względem wiedzy a także osobowości. Nigdy nie mów nigdy - u mnie są różni ludzi, w różnym wieku... są nawet osoby po 40 i nieźle sobie radzą a nawet lepiej od tych młodszych. Nigdy nie jest za późno na naukę - jeśli się chcę to się potrafi i te osoby u nas to udowadniają. I wiek tu naprawdę nie ma żadnej roli. Jaki przedmiot był dla mnie najtrudniejszy? Może napiszę Ci jakie mieliśmy w ogóle były realizowane na 1 semestrze a było ich trochę m.in:

1) Język angielski (dwa poziomy więc się nie martw !)

2) Psychologia ogólna (super przedmiot, mój ulubiony w 1 semestrze... może dlatego że interesuje się psychologią i chcę jeszcze studiować za kilka lat właśnie psychologie. Naprawdę ciekawy przedmiot!)

3) Organizacja i Zarządzanie (hmm nie jest to trudny przedmiot nawet ciekawy ale czy potrzeby. Takie podstawy - kim jest kierownik, organizacja, przewodzenie itp - wykłady natomiast obszerne ale ciekawe)

4) Historia filozofii (czyli jak sama nazwa mówi. To był jeden z trudniejszych przedmiotów ale ciekawie prowadzony, trudna była praca zaliczeniowa i dosyć obszerna (7 stron) ale daliśmy radę... Pan wykładowca był super! Naprawdę człowiek z pasją! I myślę że też na niego trafisz...

5) Socjologia ogólna (bardzo ciekawy przedmiot, ciekawie prowadzony, super wykładowca ! tematy również fajne do omawiania. Lubiłem ten przedmiot i był jednym z moich ulubionych po Psychologii ogólnej)

6) Podstawy prawa i ochrona własności intelektualnej (ten przedmiot nie był zbyt łatwy ale nie był aż tak bardzo trudny. Nie było pracy zaliczeniowej, jednak przedmiot wymagał dużo pracy i analizowania)

7) Aksjologia i etyka (z tym samym Panem co Historia filozofii, super przedmiot, ciekawy. Lubiłem ten przedmiot i nie był z tych trudnych ale to zależy co kogo interesuje).

8) Wprowadzenie do pedagogiki (czyli podstawy takie ogólne: o wychowaniu, czym jest wychowanie, wychowanie teoria a praktyka, subdyscypliny w pedagogice. Praca zaliczeniowa nie była trudna, a przedmiot fajny i ciekawy. Wykładowca też bardzo miły i wyrozumiały)

Jedynie co mogłoby Ci sprawić problem : to te prawo i historia filozofii no i może trochę ta organizacja z zarządzaniem. Jeśli Cię interesuje psychologia to polubisz socjologie, jesli filozofia to i etyka, wprowadzenie do pedagogiki też fajne. Pierwszy semestr był bardzo sympatyczny.

Jeśli chodzi zaś o egzaminy. Z niektórych możesz być zwolniona (dobrze jest być aktywnym i pilnym, systematycznym. Wykładowcy to doceniają a takie osoby są szybciej zapmiętywane. Przeważnie zwolnienia preferują niektórzy wykładowcy i zwalniają zazwyczaj z oceny bardzo dobrej (95-100pkt) a na to naprawdę bardzo trzeba pracować! Jednakże warto się starać!

Cieszę się że zachęciłem Cię do studiowania właśnie tu i myślę że nie będziesz żałować tej decyzji - ja nie żałuje .

Dlaczego wybrałem PAO a nie PUW dlatego że na PUW-ie dopiero od tego roku jest pedagogika a wcześniej nie było. To po pierwsze . Po drugie - tutaj jest dużo taniej niż na PUW-ie... (porównując inne kierunki) z PUW nie miałem doczynienia więc nie mogę oceniać pod względem edukacyjnym ale widać że szkoła prężnie się rozwija - nawet myślę o rozpoczęciu drugiego kierunku (na PUW ale zobaczę jeszcze...).

Pozdrawiam,

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • brytfanna.keep.pl
  • Trzeba żyć, a nie tylko istnieć.