Baza wyszukanych haseł
aaaaTrzeba żyć, a nie tylko istnieć.aaaa

DOLNOŚLĄSKIE CENTRUM PSYCHOTERAPII ZAPRASZA NA SZKOLENIE
Zgłoszenia na szkolenia przyjmowane są on-line na www.dcp.wroclaw.pl, tel/fax. 071/332 36 70, info@dcp.wroclaw.pl, szkolenia@dcp.wroclaw.pl.
Wszystkie wymienione szkolenia odbędą się w siedzibie DCP we Wrocławiu ul. Sienkiewicza 116/4, uczestnicy szkoleń otrzymają świadectwa uczestnictwa MEN.

METODA REKONSTRUKCJI RODZINY

Termin: 13.03.2009
Adresaci: Szkolenie jest adresowane do osób pracujących z rodzinami, zarówno do psychologów, pedagogów, terapeutów, lekarzy, pracowników socjalnych, kuratorów sądowych, jak i studentów wymienionych kierunków oraz wolontariuszy doświadczający w swojej pracy niedostatków metod terapeutycznych.

Tematyka:
1. Terapia systemu rodzinnego.
2. Dynamika rozwoju rodziny.
3. Rekonstrukcja rodziny- jako metoda terapeutyczna.
4. Zastosowanie metody rekonstrukcji rodzinnej w pracy z osobami współuzależnionymi i DDA.
5. Analiza systemu rodzinnego w sytuacji uzależnień, przemocy członków rodziny.
6. Zastosowanie psychodramy, technik terapii Gestalt, terapii grupowej , rodzinnej i behawioralnej w procesie rekonstrukcji rodziny.
7. Konstruowanie sesji rekonstrukcji rodziny.
8. „Gwiazda” w rekonstrukcji rodzinnej.
9. Mapa rodziny i chronologia rodziny.
10. Rozumienie ról w rodzinie.
11. „Przewodnik” w rekonstrukcji rodzinnej.
12. Rzeźby rodziny: - rzeźba-fotografia -żywa rzeźba -rzeźba w psychodramie
13. Zamknięcie procesu rekonstrukcji rodziny.
Koszt szkolenia: 200zł



" />DOLNOŚLĄSKIE CENTRUM PSYCHOTERAPII ZAPRASZA NA SZKOLENIA W MARCU 2009
Zgłoszenia na szkolenia przyjmowane są on-line na www.dcp.wroclaw.pl, tel/fax. 071/332 36 70, info@dcp.wroclaw.pl, szkolenia@dcp.wroclaw.pl.
Wszystkie wymienione szkolenia odbędą się w siedzibie DCP we Wrocławiu ul. Sienkiewicza 116/4, uczestnicy szkoleń otrzymają świadectwa uczestnictwa MEN.

METODA REKONSTRUKCJI RODZINY

Termin: 13.03.2009
Adresaci: Szkolenie jest adresowane do osób pracujących z rodzinami, zarówno do psychologów, pedagogów, terapeutów, lekarzy, pracowników socjalnych, kuratorów sądowych, jak i studentów wymienionych kierunków oraz wolontariuszy doświadczający w swojej pracy niedostatków metod terapeutycznych.

Tematyka:
1. Terapia systemu rodzinnego.
2. Dynamika rozwoju rodziny.
3. Rekonstrukcja rodziny- jako metoda terapeutyczna.
4. Zastosowanie metody rekonstrukcji rodzinnej w pracy z osobami współuzależnionymi i DDA.
5. Analiza systemu rodzinnego w sytuacji uzależnień, przemocy członków rodziny.
6. Zastosowanie psychodramy, technik terapii Gestalt, terapii grupowej , rodzinnej i behawioralnej w procesie rekonstrukcji rodziny.
7. Konstruowanie sesji rekonstrukcji rodziny.
8. ‟Gwiazda” w rekonstrukcji rodzinnej.
9. Mapa rodziny i chronologia rodziny.
10. Rozumienie ról w rodzinie.
11. ‟Przewodnik” w rekonstrukcji rodzinnej.
12. Rzeźby rodziny: - rzeźba-fotografia -żywa rzeźba -rzeźba w psychodramie
13. Zamknięcie procesu rekonstrukcji rodziny.
Koszt szkolenia: 200zł



" />Wątek założony z myślą o ludziach którzy spodziewają sie dostac skierowanie, lub już je maja w dloni. Macie pewnie sporo obaw, sporo pytan, pewnie wydaje sie Wam, ze jest to najpaskudniejsze miejsce na tej planecie i ze ostatnia rzeczą o jakiej marzyliscie to takie wlasnie "wczasy". Otoz nie taki diabel straszny jak go maluja: owszem, kilka pierwszych tygodni to ciąg dalszy traumy z reala, ale potem nastroj mi sie nieco poprawil i zaczalem kontaktowac troche z innymi pacjentami, z niektorymi calkiem fajnie sie dogadywalem. Na moim oddziale bylo sporo nerwic i depresji, kilka przypadkow manii, schizy i borderline, pare "roslinek", w sumie takich przypadkow o ktorych nic nie umialbym powiedziec bylo najmniej. Niestety bylo tez kilka przypadkow symulacji i uzaleznien, ale z drugiej strony oni uwazali sie za lepszy material i stronili od "chorych", wrecz sie izolowali, jakby choroby psychiczne byly zakazne. Pacjenci z dluzszym stazem lub tacy ktorzy na oddziale byli po raz kolejny dosc szybko wyciagneli mnie na jakies spacery, wspolna kawe czy partie tysiaca. Potem ja sam zaczalem wykazywac jakąś aktywnosc w strone rozszerzenia kontaktow na oddziale - poznalem wtedy na czym polegaja inne paskudne przypadlosci, ale tez wzglednie "milo" spedzalem czas wolny; wiadomo, zawsze jest lepiej jak mozna sie przed kims wygadac, podyskutowac, porownac z kims innym i przekonac sie ze nie jest sie osamotnionym w swojej chorobie. Potem zaczalem udzielac sie w terapii, poczatkowo nie bylo zbyt fajnie, bo to takie troche jak pranie mózgu, ale teraz z perspektywy czasu uwazam, ze moj mozg tego prania ewidentnie wymagal. W kazdym razie terapia sporo daje, leki to nie wszystko. Najlepsze efekty terapii osiaga sie wtedy, gdy grupa jest otwarta, gdy jest w niej wiecej ludzi ktorzy juz są nieco "podleczeni" bo pełnią funkcje lokomotywy dla calej grupy, ale role maszynisty i tak pełnią terapeuci. Szczegolnie istotne jest to w terapii indywidualnej, gdy terapeuta bardzo precyzyjnie "otwiera zakamarki umyslu" i ukazuje patologie chorego myslenia. Ze szpitala wyszedlem po kilku miesiacach ze swiadomoscia ze sam nie dalbym rady, ze tego naprawde potrzebowalem i do dzisiaj tak uwazam, mimo ze to bylo 4 lata temu. Prosze aby wątek pociagnęły inne osoby, które pobyt na oddziale maja za sobą i dla których miejsce to nie jest juz tylko "domem wariatów" z niewybrednych dowcipow. Pozdrawiam wszystkich :)



" />Uzależnienie to choroba, która dotyczy całej rodziny. Współuzależnienie natomiast nie jest chorobą – jest zespołem cech i zachowań wynikających z nieprawidłowego przystosowania się do sytuacji problemowej (alkoholizmu, narkomanii, lekomanii, hazardu, pracoholizmu).



Współuzależnienie oznacza całkowite podporządkowanie swojego życia drugiemu człowiekowi oraz wynikające z tego tytułu liczne cierpienia. Polega na uznaniu czyjegoś życia za priorytet, dopasowanie do niego swojego zachowania i sposobu funkcjonowania. Codzienne życie w relacji z osobą uzależnioną może być sytuacją na tyle trudną, że uniemożliwia samorealizację poszczególnych członków rodziny.

Jeżeli pozostajesz w bezpośredniej bliskości z osobą uzależnioną możesz sprawdzić, które z poniższych stwierdzeń odnoszą się do Ciebie:
*ciągły lęk, poczucie winy i wstydu,
*chaos i zamęt emocjonalny,
*niepewność i poczucie bezradności,
*unikanie sytuacji konfliktowych,
*koncentrowanie się na osobie uzależnionej kosztem siebie i rodziny,
*ochrona osoby uzależnionej i łagodzenie skutków nałogu,
*ukrywanie przed otoczeniem konsekwencji, problemów związanych z uzależnieniem,
*kłopoty z odpowiedzialnością: nadmierne podejmowanie odpowiedzialności lub całkowite uchylanie się od niej,
*szukanie "obiektywnych" powodów nałogu i usprawiedliwianie,
*nadmierna zależność emocjonalna od osoby uzależnionej,
*nieumiejętność podejmowania w rodzinie jawnych rozmów o faktach związanych z uzależnieniem,
*problem z obroną swoich praw i zdrowych interesów pozostałych członków rodziny,
*nieświadome wspieranie osoby uzależnionej przez przejmowanie za nią odpowiedzialności za skutki nałogu.

Przerwanie bycia w roli osoby współuzależnionej jest trudne, ponieważ żadna zmiana nie jest prosta. Przede wszystkim warto wiedzieć, że wiele osób zmaga lub zmagało się z podobnym problemem. Często czynnikiem leczącym jest udział w grupach dla osób współuzależnionych. Warto więc zgłosić się do terapeuty uzależnień i podjąć własną terapię.

Autorem artykułu jest Anna Baran - www.psychoterapeutyczni.pl



Napisałam o tym w jednym z postów jako odpowiedź, ale sprawa wydaje mi się dosyćpoważna, więc zakładam osobnego posta.

Chciałabym ostrzec wszystkie osoby chcące podjąc terapię

Bądźcie czujne jeśli w czasie terapii odniesiecie wrażenie, że łączy Was z terapetą (terapeutką) emocjonalna więź. Relacja z terapeutą jest szczególnie delikatna. Psycholog, ingeruje w pewne procesy emocjonalne i może przez przypadek sprawić że klient zacznie zbyt gwałtownie angażować się w wytworzny z nim/nią związek. Wasza podświadomość może mylnie przypisać terapeucie rolę czułego opiekuna. To prowadzi do uczuciowej jednostronnej (niestety) więzi z psychologiem i ma destruktywny wpływ na odbywającego terapię. Takie wypadki nie wynikają oczywiście z czułostkowej natury klienta lecz z błędu terapeuty. Dlatego jeśli tylko zauważycie pierwsze symptomy opisanego uzależnienia, zgłoście to natychmiast swojemu psychologowi, albo, jeszcze lepiej, zmieńcie terapeutę.

Taka terapia gdzie związek z terapeutą staje się zabarwiony uczuciowo nie przynosi skutków w walce z podstawowym problemem jakim są zaburzenia odżywniania. Przeciwnie, może problem ten jeszcze pogłębić.

I jeszcze jedno ostrzeżenie. Trafiłam kiedyś do grupy terapeutycznej, która okazała się sektą. Prowadzący miał oczywiście papiery psychologa (tzn dyplom magistra psychologii) i leczenie odbywało się w ośrodku z prawdziwego zdarzenia. Wszystko było bardzo wiarygodne. Niemniej jednak mój mąż uzmysłowił mi (tkwiąc w tym nie byłam wówczas w stanie sama dostrzec niepokojących sygnałów), ze prowadzący terapię stosuje nieuczciwe metody psychomanipulacji. Pan ów nazywał się Lech Cierpioł. Ludzie uczęszczający na jego sesje szybko wchłonęli jego podejrzaną ideologię, którą ich karmił i bardzo szybko podporządkowali się mu jako swemu guru. Uważajcie więc również na terapeutów - oszołomów. Terapeuta z prawdziwego zdarzenia powinien posiadać certyfikat uprawniający go do uprawiania zawodu (nie jest to to samo co dyplom magistra psychologii). Psychologów z certyfikatem jest w Polsce niewielu - chyba około 50. Jeśli zgłaszacie się na leczenie macie prawo wymagać od prowadzącego terapięodpowiednich referencji.

Nie odczytajcie niewłaściwie mojego posta. Nie chciałam zniechęcić Was do leczenia lecz ostrzec przed nieuczciwymi terapeutami. Bądźcie ostrożne w doborze psychologa.

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • brytfanna.keep.pl
  • Trzeba żyć, a nie tylko istnieć.