Baza wyszukanych haseł
aaaaTrzeba żyć, a nie tylko istnieć.aaaa

Mogę się zapytać ilu forumowiczów przeciwnych becikowemu ma dzieci? Bo chyba niewielu :) Ja mam. Gdy podejmowaliśmy decyzję było ok później straciłem robotę i błąkałem się tu i tam. Teraz jest ok oboje mamy robotę ale z obserwacji i rozmów z innymi rodzinami wiem, że każda rodzina przechodzi taki kryzys. I chyba na tym polega rola państwa żeby pomagać gdy jest potrzeba? (jeśli nie na tym to mnie oświećcie) Co do samego becikowego to nie wiem czy wiecie ile kosztuje wychowanie dziecka. powiem Wam że ze 200 tylko na syna tygodniowo wydaję. Nie mam żalu o to do nikogo mógłbym wydawać mniej ale nie chcę żeby moje dziecko miało absolutne minimum skoro mogę mu dać coś więcej. I żal mi patrzeć na te osoby, które nie mogą pozwolić sobie by kupić jakąś drobnostkę dziecku 1 w tygodniu. Jeśli myślicie, że rodzice wydadzą tego 1000 na siebie to jesteście w błędzie. Łóżeczko 200 wózek 200 wyprawka ze 400 itd. Od tych kwot odprowadzane są podatki. Również późniejsze zakupy są obłożone podatkami więc stale zasilamy państwową kasę i nie patrzymy czy coś dostaniemy (w tej chwili mamy za duże zarobki żeby cokolwiek dostać - gdy mieliśmy mniejsze było to 42 zł!!!) Więc nie piszcie, że to Wy płacicie na becikowe bo to nieprawda. A poza tym wychowuję obywatela RP i nie widzę nic złego w tym, że państwo mi w tym pomaga. Robi to na wiele innych sposobów np. zapewniając bezpłatną szkołę gdy mnie nie będzie stać na prywatną itd.
Sorki, że post ciut nieskładny ale w międzyczasie przewijałem małego itp. Chyba bym nic nie pisał gdyby nie miTica :D (pozdro jeszcze raz)



" />MYKI, GRATULUJE! DEDYKUJE CI WIERSZ (NIE ZNAM AUTORA)

CZY BYWA CUD WIĘKSZY OD TEGO
GDY NOWE SIĘ ŻYCIE ZACZYNA?
TAK WIELKI A TYCZY MAŁEGO
CO UFNIE PRZY PIERSI SIĘ TRZYMA.

NIE WIE, CO JESZCZE JE CZEKA
JAK TRUDNA-TA DROGA BYĆ MOŻE
TO CIESZY JE ROLA CZŁOWIEKA
BO WIE,ŻE TU Z WOLI JEST BOŻEJ.

TAK WIELE DOBREGO PRZYNOSI
PRZYCHYLA,KU ZIEMI,NAM NIEBA.
TAK SŁODKO NA RĘKACH JE NOSIĆ
I TYLKO JE KOCHAĆ POTRZEBA!

WSPANIAŁA TO SZKOŁA MIŁOŚCI
I CZASEM TEŻ TRUDU WYMAGA,
CHOĆ BOLI TO CZASEM I ZŁOŚCI
TO UŚMIECH CI JEGO POMAGA..

DAR TAKI OD BOGA JEST DANY
LECZ CZĘSTO NAS ZASKAKUJE
CHOĆ BYWA TEŻ NIEPLANOWANY
TO ZAWSZE NAM ŻYCIE RATUJE!

PRZYNOSI TEŻ DOBRĄ NOWINĘ
O STWÓRCY NAM PRZYPOMINA
CO ZESŁAŁ DO NAS SWĄ 'LINĘ'
BO MIŁOŚĆ, CUD TRAMPOLINA!

NA WZÓR TEJ RODZINY W STAJENCE
GDZIE DZIECKO PRZYNOSI ZBAWIENIE,
UMIEJMY JE WZIĄĆ W SWOJE RĘCE
NIE TYLKO NA ZIEMSKIE KARMIENIE..

JAK TRUDNO SWE DZIECI WYCHOWAĆ
TO OJCIEC NAJLEPIEJ NASZ WIE-
ABY OD GRZECHÓW ZACHOWAĆ
DAŁ DZIECI, TOBIE I MNIE..




od wychowywania to sa rodzice i nie rozumiem czemu uczniowie mieli by sie tlumaczyc zupelnie obcym ludziom co robia...
Mylisz sie i to nie wiesz jak bardzo!!! Rodzice wychowuja owszem, ale do pewnego momentu. OD momentu rozpoczecia nauki szkolnej nastepuje wspoludzal w wychowaniu; panstwa w wychowaniu czlowieka , a od tego wlasnie sa szkoly!!! i ich celem jest WYCHOWANIE i KSZTALCENIE. Ale ty chyba nie zabardzo rozumiesz te pojecia.


i nie rozumiem czemu uczniowie mieli by sie tlumaczyc zupelnie obcym ludziom co robia...
A dlatego ze nie zyjesz sam na swiece. NIE JESTES JEDNOSTKA.ZYJESZ W POLSCE A POLSKA JEST W EUROPIE itd.... Jest juz udowodnione ze jednosta jako sama nie przezyje musi dzialac w spoleczenstwie(chyba ze jestes geniuszem jak Mozart) Wlasnei wychodza w takich rozmowach jak te, efekty wychowania bezstresowego . Kazdy chce byc indywidualny i niepowtarzalny nie sluchac nikogo tylko siebie . ZALOSNE!!!

Ludzie teraz tylko by sie domagali swoich praw, zapominajac ze maja i obowiazki. Jak sie nie potrafisz dostosowac do NORMY to stary zrezygnuj. Przeciez NIE MUSISZ skanczyc L.O(nikt ci pistoletu do glowy nei przystawia, a moze ci rodzice kaza?). To juz nie jest OBOWIAZEK. Panstwo zapewnilo ci mozliwosc zdobycia wyksztalcenia PODSTWAOWEGO i na tym sie jego rola SKONCZYLA!! dalej juz decydujesz ty, kogo bedziesz sluchal i czy ciebie beda sluchali. NIC CI SIE NIE NALEZY!!! Przeciez nie kazdy musi miec wyksztalcenie wyszze stednie , zawodowe .



Mika13 ja już w tym temacie po raz ostatni (Katelbach wykończył mnie tu w kilku kwestiach i to nie poziomem wypowiedzi, a głównie czasem jaki może przeznaczyć na siedzenie przed monitorem,a ja nie mogę i dlatego zawsze przegrywam). Mika13 mylisz troszkę pojęcia - indywidualne nauczanie a indywidualny tok nauki to co innego. Pierwsze zachodzi, gdy dziecko z różnych względów (głównie zdrowotnych) nie może chodzić do szkoły i wtedy nauczyciele powadzą zajęcia u niego w domu. Podkreślam dziecko nie może, co nie znaczy nie chce. Natomiast indywidualny tok nauki to to, o co tu wielu chodzi. Jest to system uczenia dzieci przez rodziców na przykład. A tego u nas w mieście prawie nie ma, ponieważ rodzice jednak wolą, by dzieci chodziły do szkółki, spotykały się z rówieśnikami, nie były alienowane ze środowiska. Poza tym trzeba być naprawdę kimś, aby sprawdzić się w takiej roli nauczyciela - rodzica. Zapewniam, że nie wystarczy chcieć. No i jeszcze jedno - obowiązek szkolny istnieje w każdym przypadku. Czy ktoś chodzi do szkoły, czy ma nauczanie indywidualne, czy też indywidualny tok nauki.
Na koniec mam prośbę do wszystkich - proponuję dla uspokojenia forum odpuszczać czasem Katelbachowi. Jest jaki jest - musi mieć zawsze rację i musi się często wygadać. Pozwólmy Mu na to choćby w ramach terapii. Będziemy się czuli lepiej, a On być może choć trochę, choćby w internecie, podciągnie swój poziom wychowania w społeczeństwie, onegdaj okrutnie zaniedbany. Pozdrawiam wszystkich, o Katelbacha się martwiąc.



Tylko, że takie szkoły muszą być b. dobrze zorganizowane i dobrze spełniać swoją rolę. Tam musi pójść porządna kadra. Znając polskie szkolnictwo - powstaną swego rodzaju getta, w których zamiast przywracania do porządku wszystko będzie się nasilać, a chyba nie o to tutaj chodzi? Generalnie jestem na za takim rozwiązaniem, choć osobiście nie widze nic złego w tym, żeby nauczyciele w sposób fizyczny, że się tak wyraże, mogli przywracać do porządku. Specjaliści i psychologowie ciągle smęcą o bestresowym wychowaniu, chyba nie widząc różnicy między "klapsem" opamiętanie, a jakimś znęcaniem się fizycznym...




Tak uważam, może się mylę, ale nasza fizjologia, psychika, role człowiecze i społeczne powodują, ze przez pewien okres życia jestesmy wyłączone dla innych celów, o którym mężczyznom prawie nic nie wiadomo : miesiączka, ciąże, porody, karmienie, hormony, brak hormonów / straszne!/przekwit, macierzyństwo....za każdym razem nasza fizjologia i budowa ciała, percepcja, nawyki zmienia się - musimy się przystosować do tych ról. I potrafimy to zrobić, pamiętając o wszystkich i wszystkich tylko nie o sobie, wszak taka jest roli kobiety, matki, kochanki, pielegniarki, kucharki, sprzątaczki, pracownika, opiekunki, babki, przyjaciółki. Jesteśmy w tym najlepsze na świecie i po spełnieniu każdej z tych ról mamy kolejna oponkę lub zmarszczkę... Odkładamy ważne dla nas rzeczy " na później", zawsze sa pilniejsze sprawy do załatwienia i nawet nie zauważamy, kiedy spódnica nie chce się zapiąć , a ulubiony sweterek jest jakis bardzo obcisły.
Czesto wychodziłam z domu bez śniadania - rodzina miala nawet kanapki do szkoły lub pracy zrobione, mnie prawie nigdy nie starczało czasu , kawę piłam w samochodzie, tam tez na kolejnych skrzyżowaniach robiłam makijaż, po kilku godzinach pracy zjadałam było co i byle jak, zakupy/ kolejki!!!, gotowanie obiadu i znów do pracy. Obiad , raczej resztki obiadowe jadłam na kolację, bo zal wyrzucic...
Wychowałam 3 dzieci, mając dwóch mężów i dwie chore teściowe, 600 absolwentów i studentów
Nigdy nie jadłam słodyczy, świat mógł bez tego istnieć. Mógł, ale już nie może! Teraz odwracam głowę i zamykam oczy przechodząc koło półek ze słodyczami - przeklęte hormony, a raczej ich brak!


Jeśli o te robotę dla innych chodzi to się podpisuję obiema rekami. Ile razy sobie myślałam: jak mąż i dzieci wracają do domu z pracy czy szkoly, mają obiad na stole! A kto mnie zrobi coś do żarcia jak JA wracam zmęczona pracą? Pracuję wyłącznie po południu więc mógłby mi ktos choc raz tę kolację zrobic. Niestety, to JA przygotowuję kolację mamie i mążowi najczęściej. Albo....gdy gdzieś wyjeżdzam, czy ktoś mnie pakuje? Czy ktoś mi pierze? Czy ktoś robi kanapki? Nikt nigdy o tym nie pomyślał.Smutne ale prawdziwe. Jak sama nie poproszę o coś to nikt jakoś nie wpadnie na pomysł ulżenia doli kobiecej. Wiem, że są mężczyzni, którzy z własnej woli dużo w domu robią ale moi mężczyzni do nich nie należą. Ktoś powie"złe wychowanie". Czy ja wiem? Od małego uczyłam moich dwóch synów np. sprzątania. Jeden teraz sprząta bez ponaglenia a drugiemu mogę nos w brudy włożyc i nie sprzatnie. No chyba, że wiszę nad nim jak miecz Damoklesa, wtedy się irytuje mocno ale sprząta. Ledwo odejdę, koniec z porządkami. Zwariowac....



6.06.2009
Sala III Liceum ogólnokształcącego im. A. Mickiewicza we Wrocławiu, ul. Składowa 5.

Uczestnicy turnieju:
Reprezentacja szkoły:
D. Niedźwiecki, M. Jacak, S. Skowron, A. Lenkov, T. Michalik, P. Brzeszcz, J. Jabłonowski, P. Gołąbek, M. Kucharski, M. Dudziec.

Absolwenci

Młodsi:
W. Radosz, P. Kurnicki, M. Komarnicki, J. Mikołajczyk, P. Furmanowski, L. Ratajczak, S. Smertycha.

Średni:
P. Owczarek, M. Dymiński, M. Seredyński, M. Matusiewicz, P. Głomba, M. Hojka, M. Drzazga.

Starsi:
P. Krysiński, A. Bednarz, Ł. Zięba, R. Więcek, L. Myśkow, B. Szatan, Ł. Hasik, P. Ściegienno.

Po losowaniu odbyły się dwa mecze eliminacyjne. Zwycięskie zespoły zagrały w finale, przegrane o III miejsce.
Reprezentacja Szkoły - Absolwenci Średni 2:1
Absolwenci Starsi - Absolwenci Młodsi 2:1

O III miejsce
Absolwenci Średni - Absolwenci Młodsi 2:1

O I miejsce
Reprezentacja Szkoły - Absolwenci Starsi 1:2

Sędzia główny: K. Sokół
Sędziowie: S. Skowron, J. Mikołajczyk, J. Herlender, J. Jabłonowski

Już tradycyjnie w czerwcu odbył się towarzyski turniej piłki siatkowej w gościnnych progach wrocławskiej "trójki". Organizatorem był profesor J. Hojka, w innej roli znany sędzia piłki siatkowej. Sędzią głównym turnieju była absolwentka szkoły, także znana sędzia K. Sokół. Grano trzysetowe mecze bez względu na wynik. Jednakże poziom turnieju był tak wyrównany, że we wszystkich spotkaniach o zwycięstwie decydowała ostatnia partia. W finale, po zdecydowanym wygraniu pierwszej partii, Starsi Absolwenci stracili oddech ale w trzeciej dowieźli szczęśliwie zdobytą na początku przewagę do końca. Najstarszy uczestnik turnieju opuścił progi szkoły ponad 20 lat temu. Biorąc pod uwagę tę rozpiętość czasu, uzasadnione jest tworzenie kilku zespołów absolwentów, rocznikami zbliżonymi do siebie. Turniej jest okazją nie tylko do zmierzenia swoich sił na boisku, ale także do przemierzenia dobrze znanych korytarzy, spotkań z kolegami z boiska, pogawędki z Profesorem. Tą możliwość absolwenci zawdzięczają głównie swemu byłemu nauczycielowi wychowania fizycznego, p. Jackowi, niezmordowanemu animatorowi sportu szkolnego. Przy okazji tegorocznej edycji Turnieju powstał pomysł stworzenia ligi absolwentów, której corocznym finałem byłby właśnie czerwcowy turniej z udziałem reprezentacji szkoły.

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • brytfanna.keep.pl
  • Trzeba żyć, a nie tylko istnieć.