aaaaTrzeba żyć, a nie tylko istnieć.aaaa
w tej konkretnej sprawie - podpiszę sie pod A.L. Asia, pozwolisz. chyba, ze o czymś się nie mówi. Bo to, co jest wiadome prowadzi niestety do jednego wniosku-IMO dla małej Róży lepiej by było, gdyby pozostała w rodzinie zastępczej. Gdzie prawdopodobnie wcześniej czy później trafi.Niestety. i obym się myliła.
edit:Małgorzata, rodzina zastępcza ma pełnić taką rolę, o jakiej Ty piszesz. nie ma konieczności zerwania więzi, mało tego, powinno się nawet tę więź pielęgnować.
Rozumiem, że babcia pełni rolę matki zastępczej. Tak z technicznego punktu widzenia- czy można rodzinie zastpcznej odebrać dziecko by oddać do adopcji? Na życzenie biologicznej matki ,która nie ma do niego praw? To chyba niemożliwe.
Rock, a może powinnaś wyjechać z domu, usamodzielnić się i oderwać od tego środowiska, w którym czujesz się żle. Zacząć nowe, własne życie.
Jakoś wcale mnie nie dziwi , ani tym bardziej nie oburza twój dystans do dziecka...
Zainspirował mnie nowy serial TVN "Majka"
Anaisse jest ubogą imigrantką z Francji. Musiała wyjechać ze swojej ojczyzny po tym jak jej ojciec został oskarżony o machlojki polityczne, a rodzina została bez środków do życia. Niedawno pochowała matkę. Pracuje jako opiekunka do dzieci u jednej z bogatych rodzin. Do czasu... Do czasu gdy szef zaczyna się do niej "przystawiać", górę bierze jej porywczy charakter i duma. Anaisse znowu zostaję bez pieniędzy. Jej mieszkanie to klitka, za ścianą słychać ciągłe kłótnie i bójki. Pewnego dnia znajduję w gazecie ogłoszenie, w którym bogaci ludzie szukają matki zastępczej, a dokładniej inkubatora dla ich dziecka. Anaisse bez perspektyw, pieniędzy i na dodatek niedługo bez dachu nad głową, odpowiada na ogłoszenie. Nigdy nie sądziła, że podjeła się najtrudniejszej roli swego życia...
Nie wiem czy wam się spodoba, to z założenia nie jest łatwy temat, ale oczywiście kończy się jak większośc telek czyli Happy Endem
Chcę Wam napisać, że od soboty stałem się posiadaczem 1/3 labradora Zulusa z hodowli Pod Jabłonią. A było to tak, że mój przyjaciel Witek zakończył swoją rolę jako rodzina zastępcza dla dużego psa Maxa ze schroniska w Tarnowskich Górach, który był u niego w domu tymczasowym. Widząc jak brakuje mu psa postanowiłem zrobić mały rekonesans po hodowlach i okazało się, że w Żywcu jest ZULUS - ostatni z miotu. Postanowiłem pojechać tam z Witkiem, uzbrojony w testy psychiczne Volharda (PAT) i zobaczyć czy Zulus może być psem dla Witka.
Okazało się na miejscu, że Zulus jest po prostu świetny. W ogóle nie przestraszył się żadnej nowej sytuacji. Doskonale stabilny psychicznie, zdecydowany i odważny, ale bardzo nastawiony na współpracę z człowiekiem. Rozbroił mnie zupełnie, gdy podczas testu polegającego na wywołaniu hałasu pękiem rzuconych na posadzkę kluczy - maluch zainteresował się, podszedł do nich i wziąwszy w zęby ślicznie mi podał do ręki. Doskonale znoszący unoszenie do góry, przewracanie na grzbiet, chętnie podążający za człowiekiem. Słowem BOMBA! Nie było innej opcji jak tylko wrócić do domu już z psem.
Kontakt z innymi psami i kotami jest wzorowy, ciekawość świata i chęć poznawania go - wielka. Jestem zauroczony tym psem i szybkością z jaką się uczy. Będę o nim pisał. Na razie prawdziwą frajdę sprawia mi obserwowanie go i zabawa z nim. Ciocia Aria (moja goldenka) znosi moje zachwyty z godnym spokojem.
Matka zastępcza (surogatka) – kobieta, która przyjmuje do swojej macicy zapłodnioną in vitro komórkę jajową innej kobiety, która sama nie może zajść w ciążę bądź nie mogłaby donosić swojej ciąży. Rola matki zastępczej sprowadza się do donoszenia ciąży, urodzenia dziecka i oddania go biologicznym rodzicom.
Czerpanie korzyści materialnych z macierzyństwa zastępczego (w tym pośredniczenie między surogatką a ewentualnymi "klientami") jest przestępstwem (art. 253 § 1 i 2 k.k.).
Zapewne słyszeliście o takim zjawisku. Para, nie może mieć dzieci, decydują się na... hmm, wynajęcie ciała obcej kobiety, aby ta, urodziła ich dziecko. Oczywiście matka zastępcza dostaje za to sowite wynagrodzenie oraz jest utrzymywana podczas ciąży.
Co o tym sądzicie? Czy takie czynności są moralne? Czy rodzina, która "dostanie" dziecko od surogatki, może poczuć, że jest ono całkowicie ich? A co jeśli, bo i tak się zdarza, matka zastępcza podczas ciąży poczuje taką więź z potomkiem, że nie chce go oddać? Uważacie, że takie coś powinno być zalegalizowane?
Semper, ja zdaję sobie sprawę z tego, że Dom dziecka to też potencjalne środowisko choroby sierocej i braków w wychowaniu. I rozwoju emocjonalnym. Ale ja wierze w alternatywne formy, typu rodzinne domy dziecka, rodziny zastępcze.
A uważam, że para homo nigdy nie nauczy dziecka prawdłowych postaw w rodzinie, nie pozwoli poznać ról społęcznych. Pewnie, że patologiczna rodzina hetero też tego nie zapewni, ale wywalać z patologii w patologię Bez sensu... W normalnym kraju takie dziecko miałoby rodzinę zastępczą a nie sierociniec, ale nam do tego duuużo brakuje. Na drodze adopcji stoi za dużo pawnych pierepałów, które zamiast zapewniać dziecku bezpieczeńśtwo, utrudniają mu pobyt w zdrowym środowisku.
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plbrytfanna.keep.pl