aaaaTrzeba żyć, a nie tylko istnieć.aaaa
sry za 2 post z rzedu ale patrzcie
http://www.youtube.com/watch?v=nzI3M0PGHMc
tomb Raider: Anioł Pączków
Troche przetlumacze:
Zabilas Von Croya?
"Taaaaak, bo on zjadł mojego ostatniego pączka więęęęc strzeliłam do niego ... upsss" no cóż byłam trochę pijana
"Lara świetnie wyglądasz, robisz coś specjalnego ?"
"Nie, głuptasie ... to moja pączkowa dieta *pokazuje tyłek*"
"w jakiej wersji gra trafi do sprzedaży na konsolę PS2, jakieś dodatki ?"
"podstawowej, bo oferują mi więcej kasy i oczywiście dużo opakowań pączków"
"co sądzisz o roli Angeliny Jolie w filmie TR?"
"sądzę, że była wspaniała ale powinna jeść więcej ciastek *rusza tyłkiem*"
http://www.youtube.com/watch?v=RjBSPcGKXxw Dance LARA
:
Albo takie cudo: na bazie KRUPSa. Cena przystępna. Można sobie sprawdzić na kalendarzu degustacji termin i miejsce i popędzić, żeby posmakować :) Sprawdziłam... Kicha - były właśnie w ubiegły weekend :cry:
Kawa w nabojach (np. illy Pods, Lavazza Espresso Point, Nespresso) jest dobra tam gdzie chodzi o kontrolę sprzedaży ilości kawy lub w miejscach "ekstremalnych" ;-) jak np. na Ślęży (Lavazza Point). Kawa przed zapakowaniem w te szaszetki jest umielana i ważna jest szczelność opakowania. Jak dotąd nie otrzymałem dobrze zaparzonego espresso z takiej saszetko-maszyny, bo i nie oczekuję od nich wiele. Jeżeli już nie mam innego wyjścia i jestem na trasie to przynajmniej wiem, że nie zostanę oszukany i 99,9% otrzymam illy zamiast kawy "celmar" > vide miejsca ekstremalne ;-)
Zawsze najsmaczniejszą jest kawa świeżo zmielona tuż przed ekstrakcją, koniec i basta. Inne rozwiązania to są półśrodki.
Ja korzystam z takiego półśrodka, kupuję kawe umielaną i szybko szczelnie pakowaną i do lodówki. ALe wg caffepurystów, to i tak źle;-)
ps. YAC chciałem kiedyś mieć taki sprzęt, szczególnie jak oglądałem jednego z pierwszych Jamesów Bondów "007" z Connorem w roli głównej- pamiętacie?
[quote=dziku]Ale nie myl wykorzystania jakiejś pracy czy jej fragmentu w czymś co bezspornie jest uznawane za sztukę (praca Warhola) z wykorzystaniem do komercyjnego projektu. W końcu etykietka do piwa jest typowym wzorem użytkowym tak jak dajmy na to folder reklamowy czy prospekt, albo opakowanie. ...
Każde zdjęcie ściągnięte z netu możesz sobie wydrukować i np powiesić w domu nie łamiąc żadnego prawa. I możesz zrobić SOBIE z niego etykietkę do SWOJEGO piwa znowu nie łamiąc żadnego prawa. QUOTE]
Prace Warhola wcale nie są bezspornie uznawane za sztukę - ogromna liczba ludzi uważa to za śmiecie. Jego dzieła (lub "dzieła") były typowymi produktami komercyjnymi - przeznaczonymi na sprzedaż, a nie do powieszenia u niego w domu na ścianie.
Znowu kolejny raz podkreślam, że linia między kradzieżą, a twórczym przetworzeniem czyjegoś pomysłu, fragmentu pracy jest bardzo cieńka.
Wcale nie możesz ściągnąć sobie z sieci dowolnego obrazka, wydrukować go i powiesić sobie na ścianie. Najpierw trzeba zapłacić jego autorowi.
Spróbuj mi odpowiedzieć na takie pytanie:
Idziemy do muzeum ze współczesnym malarstwem. Ustawiasz mnie na tle obrazu jakiegoś żyjącego malarza. Robisz mi zdjęcie. Na zdjęciu jest moja skromna osoba i cały obraz malarza, który "gra" bardzo istotną rolę w wymowie zdjęcia. Twoje zdjęcie jest wybitnie udane i wysyłasz je na konkurs. Czy malarzowi przysługują jakieś prawa autorskie do Twojego zdjęcia? Czy musisz pytać go o zgodę na publikację swoich zdjęć?
Dot.: Kosmetyki M.A.C cz. 2
Cytat:
Napisane przez NiceKitty
(Wiadomość 13652671)
:confused: co to jest ? Wiązałam ogromne nadzieje w związu z Magic, Mirth&Mischief i... się zawiodłam. Stylistyka palet jest po prostu okropna porównując do zestawów z ubiegłych lat. Wiem, że to jedynie opakowanie, ale... nie przepadam za cieniami z palet, moim zdaniem są gorszej jakości niż cienie pojedyncze i jeśli już miałabym się skusić na paletę to przyznaję, że opakowanie odgrywa w tym wypadku jakąś rolę. Palety Royal Assets były piękne, palety z "czerwonej" kolekcji MAC Holiday 2008 Infatuating Rose były już gorsze bo za bardzo plastikowe, ale te są okropne :rolleyes: i te "szóstki" cieni kojarzą mi się z podróbami na allegro, nie podoba mi się to. I znowu Mineralize Eyeshadow Duo... nie znoszę cieni mineralnych, czemu oni się tak na nie uparli ? ciągle mineralne, mineralne, mineralne. Przepraszam za to nażekanie, ale naprawdę się zawiodłam. Plus taki, że lista zakupów będzie mała.
Wiesz, z marketingowego punktu widzenia nie my jesteśmy targetem kolekcji świątecznych tylko ludzie nie znający MACa a kolekcje są bardziej 'reklamowe'. Przed świętami zawsze wrasta sprzedaż i większość zakupów jest zakupami prezentowymi - dlatego paletki są tak skomponowane żeby były jako prezenty stąd klasyczne zestawienia, cienie niezbyt mocno napigmentowane, nie wymagające dużej wprawy w nakładaniu. A jak wiadomo 'minerały' to ostatnio medialny hit więc też się nie dziwię ich obecności w kolekcji świątecznej.
Na kryzys... Kotler. Tak można powiedzieć po niedawnej wizycie guru światowego marketingu- Philipa Kotlera- w Polsce. Wizyta związana była z prezentacją najnowszej jego książki, zatytułowanej „Chaos. Zarządzanie i marketing w erze turbulencji”. P.K. twierdzi , ni mniej ni więcej, że mądre firmy będą potrafiły spożytkować recesję dla własnych celów, dla własnego rozwoju. Jako swoiste motto nowych wyzwań przytacza słowa Dalajlamy, iż „Spokojne czasy to wróg, usypiają naszą czujność. Przeciwności losu są naszymi przyjaciółmi. Pobudzają nas do działania”. Kotler jako przykład odpowiednich działań w dobie kryzysu podaje sprzedaż towarów w mniejszych opakowaniach, niż to było dotychczas przyjęte (fajki na sztuki, alkohol na kieliszki- cha,cha,cha- niektórzy przedborscy sprzedawcy wpadli na to wieki temu). Krokiem w dobrą stronę są również według niego działania Hyundaia, który przyjmuje zwrot samochodów w ciągu pierwszego roku użytkowania od klientów, którzy utracili pracę. Podobnie postępuje również pewna amerykańska firma odzieżowa, która pozwala klientom w opisanej powyżej sytuacji na zatrzymanie zakupionych garniturów za 199 dolarów (resztę zwraca). W ten sposób przyciąga ostrożnych klientów i mocno uderza w konkurencję. Właśnie w kryzysie przede wszystkim liczy się pomysł. Duże, markowe firmy mogą wykorzystać okres recesji na dokonanie znaczących... zakupów. Trzeba tylko wykorzystać sytuację, gdy część konkurentów (słabszych) nie wytrzymuje parcia i zaczyna wysprzedawać składniki majątku. Więksi uczestnicy rynku po dokładnej analizie portfela produktów i po uwzględnieniu aspektu geograficznego (produkcji i zbytu) spokojnie mogą zdecydować się na nowe inwestycje, mogą działać wbrew trendom.
Philip Kotler dużo uwagi poświęca planowaniu strategicznemu, temu swoistemu systemowi wczesnego ostrzegania. Twierdzi, że kryzysy i wahania zawsze są poprzedzane pewnymi sygnałami. Rzecz w tym by umieć je odczytać i stworzyć mechanizmy obronne (inteligencja biznesowa).
Guru marketingu ogromną rolę przypisuje internetowi. Widzi w nim instrument pogłębienia efektu informacji, tak dobrych, jak i złych. Widzi w nim również przyszłościowo dominujący rynek transakcji kupna i sprzedaży.
Zakończę w sposób może mało optymistyczny. P. Kotler uważa, że obecnie na świecie funkcjonuje tak zwana „nowa normalność”, charakteryzująca się większym poziomem turbulencji tła społeczno- gospodarczego. Oznacza to w pewnym sensie chroniczny kryzys. Rzecz w tym, by się do niego przystosować, umieć w nim żyć i robić interesy. Hmmmm, według mnie ta „nowa normalność” wcale nie jest taka nowa.
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plbrytfanna.keep.pl