aaaaTrzeba żyć, a nie tylko istnieć.aaaa
ciach...
Eee, o czym ty piszesz? Fakt nr1.Handel ze wschodem padł bo Rosja przeżyła
kryzys gospodarczy i nie miala za co kupować.A jak mieli już za co kupować
to to stwierdzili że 1.Mają swój przemysł spożywczy ( bo spożywkę głownie
sprzedawaliśmy) 2.Co muszą kupić kupią w Unii.
1. prosze o jakiekolwiek racjonalne uzasadnienie wprowadzenia w zycie ustawy o
cudzoziemcach z 1997 roku dzieki ktorej padł handal transgraniczny.Od razu małe
podkreslenie: zadna UE ani uklad z Schongen (mam nadzieje ze sie to tak pisze)
nie ma tu nic do rzeczy. Pewnym motywem moze byc ukrócenie handlu tzw. mrówek
ale nie czarujmy sie,to byl margines jak kazde inne przestepstwo.
To ze AWS nie lubil ruskich tak dla zasady to sprawa oczywista,podobnie jak
zabawna i pocieszna rola Geremka jako szefa MSZ sobie ubzdural w główce ze
przetnie konflikt na linii kosowo-serbia he he he he, to jak sie on wtedy
zachowywal to kwintesencja polskiej linii polityki zagranicznej w tamtych
latach. Zgrywanie wielkiego pana podczas gdy wszyscy sie z niego śmiali.
pzdr
exerik napisał:
> 1tomasz1 napisał:
>
> >
> > Widzę, że nic z tego. EOT.
>
>
> Pytałeś o tych co "zapoczątkowali całą sprawę z akcesją". Wniosek o przyjęcie
> Polski do UE złożył w 1994 roku Waldi Pawlak. Nie ma się co wstydzić. Mogło
być
>
> gorzej :-)
"1989
Przełomowy rok w stosunkach WE-Polska: - zawarcie umowy o handlu i współpracy
przez rząd Tadeusza Mazowieckiego i powołanie do życia Przedstawicielstwa RP
przy WE w Brukseli (w 1990 roku pierwszym ambasadorem zostaje Jan Kułakowski -
do czerwca 1996).- narodziny programu pomocowego PHARE i pomysłu stowarzyszenia
wysuniętego przez stronę polską (w Brukseli przypisywanego Komisji
Europejskiej).
01.01.1990
Rozpoczęcie negocjacji stowarzyszeniowych; delegacji polskiej przewodniczy
Jarosław Mulewicz, ówczesny dyrektor Departamentu Międzynarodowych Stosunków
Ekonomicznych w MSZ, a jej członkami są m.in. wiceminister współpracy
gospodarczej z zagranicą Andrzej Olechowski i pełnomocnik rządu ds. integracji
europejskiej i pomocy zagranicznej Jacek Saryusz-Wolski; kluczową rolę odgrywa
też ambasador Jan Kułakowski."
> Na pewno to czyni do Tajwanu!
No tak, ale wlasnie po to, by mieli czym sie bronic, jesli Partia zdecyduje, ze
czas przywrocic "zbuntowana prowincje" do Macierzy srodkami tzw. przymusu
bezposredniego.
A jesli chodzi o "nikomu blizej nie znane" komponenty, to ja tez o nich nie
slyszalem...ale rzecz tu sie rozbija o zasady, bron USA trafiala tez do Iraku,
ale nie byla to oficjalna polityka kraju; dla przykladu taki Jack Chirac jak
byl szefem francuskiego MSZ kierowal sprzedaza Saddamowi reaktora atomowego
(tego zbombardowanego pozniej przez Izrael), co przeciez nie jest zadna
tajemnica.
Teraz Francja i Niemcy (bo kto jeszcze bedzie podpisywal lukratywne kontrakty ?
Luksemburg albo Polska ?)chca sprzedawac oficjalnie bron Chinom.
Nie chce sie ustawiac w roli wielkiego obroncy polityki zagranicznej USA, czy w
ogole rozmawiac na temat etyki w handlu bronia, ale fakty sa, jakie sa -
jankesi maja moze niezbyt rowno pod sufitem, jesli chodzi o chec zbawiania
swiata, ale to Unia zdecydowaniej, jesli chodzi o fakty, sumienie trzyma w
kieszeni...
bez awantur i nienawiści to już duży krok
Czasem w życiu wystarczy życzliwość aby ludzie się do siebie zbliżyć, nie
trzeba dać "coś", albo wymieniać "coś za coś"
jakie mogą być następne kroki? - no tak. co robią ludzie w MSZ?. to nie moja
praca. Ale mniej więcej myślę tak:
Z Rosją (lub innymi krajami) nie trzeba ich pochwalić lub za nimi iść albo im
ustępować w zadnej sprawie. bo to jest zły sposób myślenia. Chyba inni też nie
chcą i nie lubią jeżeli tak postępujemy (widać to w stosunkach z USA) .
A co możemy wnieść do relacji np. z Rosją? - dobra wola, bez kompleksu i potem
wszystko samo wychodzi. Między 2 krajami chyba istnieje wiele dziedzin, w
których można współpracować, a nie tylko ropa i gaz. z resztą obywatele sami
wiedzą co trzeba robić. (np. handel, konkretnie mięso i drobiu,...)
Pamiętam jedno zdanie w książce Samuelsona z ekonomii, "panstwo jest skuteczne
tylko w zapobieganiu katastrofy i klęski zywiłowej, a nie w rozwoju gospodarki"
można zrozumieć, że ludzie zawsze wiedzą co zrobić, jak prowadzić interesy, a
od panstwa (rządu) oczekują nie wiele, wystarczy .... nie przeszkazać.
Proszę nie być pesymistą, jak Polska nie ma ropy i gazu. Rosja to potęga, ale
nie znaczy, że tam nie ma ludzi z niskimi dochodami. przedsiębiorcy zawsze mogą
znależć odpowiednie towary i usługi. (np. przez wiele lat Chiny były tak biedne
i słabe (gospodarczo), więc dlaczego oni mogli sprzedać tyle towarów do USA? To
na pewno nie zawdzięcza politykom chinskim w prowadzeniu interesów. Ale rola
władzy tam jest ogromna: nie przeszkadzać, postarać się pomagać i to właśnie w
dyplomacji i polityce zagranicznej. Myślę, że Polacy (przesiębiorcy,
specjalisci, naukowcy, fachowcy,...) wcale nie są tacy słabi. Poradziliby sobie
w interesach, i to nie tylko z Rosją.
Temat można wiele dyskutowac, więc proszę pozwolić mi na tym skonczyć
z pozdrowieniem.
Rosja jak artyczne Kongo:))
Sława!
www.msz.gov.pl/Unia,Europejska,1089.html#2_Toc55
„Geografia i władza. Rosja i ropa – rozwój starej imperialnej strategii”
„Neue ZĂźrcher Zeitung” z 13.07. Po ciężkich latach rozpadu ZSRR gospodarcza
sytuacja Rosji poprawiła się dzięki rosnącym wpływom z handlu ropą i gazem.
Nowe bogactwo umożliwia Rosji prowadzenie polityki wielkiego mocarstwa, ale
nie wszystkie problemy rozwiążą pieniądze. Do niedawna państwa, które
oferowały światu surowce, były de facto koloniami krajów przemysłowych, a ich
stabilność zależała od wysokości cen surowców. Obecnie w obliczu coraz
większego zapotrzebowania na surowce ten stosunek zależności zaczyna się
odwracać. Takie państwa, jak Rosja czy Wenezuela, zyskały nową świadomość i
pozwalają sobie w polityce zagranicznej na stanowiska, jakie jeszcze do
niedawna były nie do pomyślenia. Jednocześnie bogate w ropę, gaz i inne
surowce kraje mają podobne problemy polityczne i socjalne. Często są to
populistyczne autokracje z biednym społeczeństwem i kleptokratyczną elitą,
która wpływy z handlu wykorzystuje do umocnienia swej władzy.
Błogosławieństwo ropy zmienia się w przekleństwo stagnacji. Gdyby nie ogromne
pieniądze, rządy byłyby zmuszone do przeprowadzenia reform strukturalnych.
Modernizacja w tych krajach nie powiodła się i załamała jeszcze przed boomem
ropy. Rosja nie stanowi tu wyjątku, lecz jej modernizacyjna blokada przynosi
szczególne ryzyko. Rosja realizuje projekt suwerennego mocarstwa
energetycznego. Rosyjska filozofia opiera się na powiązaniu ze sobą bogactwa
naturalnego i znaczenia politycznego, a dokładniej geografii i władzy. Już za
czasów Stalina geografia była uzupełniana przez geologię (posiadanie
niezliczonych bogactw naturalnych), dzisiaj Putin może do tego nawiązywać. Po
wszystkich postsowieckich poniżeniach rosyjska klasa polityczna odnajduje się
w roli mocarstwa ropy. Zbliżenie do UE nie jest pożądane, zatem rosyjscy
oligarchowie przenikają do europejskiej sieci energetycznej i chcą uzależnić
od siebie Europę. Takie mocarstwowe podejście to balsam dla duszy zranionego
narodu, który nie ma udziału w zyskach. Podobno na handlu ropą zarabia ok. 50
milionów ludzi, podczas gdy 90 milionów innych żyje w skrajnych warunkach
socjalnych. To świetne podłoże do rozwoju ksenofobii i izolacjonizmu.
Forum Słowiańskie
gg 1728585
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plbrytfanna.keep.pl