aaaaTrzeba żyć, a nie tylko istnieć.aaaa
Robert Kois :
Tak, a także nie założenia przy pozytywnym wyniku.
: Sądzę, że też przydałoby się doprecyzowanie.
To jest precyzyjne.
W takim razie uprzejme - bo nie konieczne bynajmniej - byłoby wyraźne
dopowiedzenie, że głosowania pełnią rolę _wyłącznie_ informacyjną dla
osoby zakładającej.
Wszelkie inne głosowania silnie wyrabiają świadomość, że to proces
decyzyjny i trudno się przestawić, mimo że ta informacja jest wśród
wielu innych.
g.
Grażyna Leśniak tak powiada:
| To jest precyzyjne.
W takim razie uprzejme - bo nie konieczne bynajmniej - byłoby wyraźne
dopowiedzenie, że głosowania pełnią rolę _wyłącznie_ informacyjną dla
osoby zakładającej.
Wszelkie inne głosowania silnie wyrabiają świadomość, że to proces
decyzyjny i trudno się przestawić, mimo że ta informacja jest wśród
wielu innych.
Ta informacja jest zdanie wcześniej. Fragment, który cytowałaś
nieco poszerzony wstecz, wygląda tak:
Glosowanie ma na celu sprawdzenie jakie jest zainteresowanie grupa i
czy powstanie grupy nie budzi wyraznych sprzeciwow ze strony innych
uzytkownikow usenet news. Oczywiste jest, ze nie sa i nie beda zakladane
grupy sprzeczne z prawem lub niezgodne ze stosownymi RFC, a ostateczna
decyzja dotyczaca zalozenie grupy nalezy do osoby, ktora wysyla komunikat
tworzacy grupe.
Jasno podany cel głosowania, oraz IMO dopowiedziane wręcz brutalnie:
"Oczywiste jest, ze [...] ostateczna decyzja [...] nalezy do osoby,
ktora wysyla komunikat tworzacy grupe."
simon
"Tamten" wątek
> PS.. A propos tamtego wątku. Europitku czy informacja ma rolę w
> funkcjonowaniu organizmu? Innymi słowy, czy kontrolowaniem procesu
> funkcjonowania organizmu zajmuje się jakiś precyzyjny program, czy
> też jest on losowy?
Ani jedno, ani drugie.
Nie ma jednej "centralki", w której ktoś (coś) decyduje o wszystkim. Zarządzanie organizmem jest w dużej mierze zdecentralizowane. Różne ośrodki centralnego układu nerwowego "kierują" pracą różnych "urządzeń". Nie ma tu losowości, ale też brak "dyktatora".
Rozumiem, że w pytaniu o rolę informacji chodzi Ci o informację interpretowalną dla naszej świadomości. Jeśli tak, to moja odpowiedź brzmi: częściowo tak. Oznacza to, że istnieją takie układy sprżężeń w organizmie, że informacja przetwarzana w odwodach decyzyjnych potrafi wywołać bezpośrednie skutki natury organicznej. Pisząc "bezpośrednie" mam na myśli takie sytuacje, w których rezultat przetwarzania informacji o jakimś zdarzeniu wywołuje reakcję na poziomie organicznym, która jest "zamierzona", a nie skutkiem ubocznym (np. podwyższenie tętna w wyniku zaplanowanej przebieżki). Przykładem takiego procesu może być (opis ukazał się w tym roku) uruchamianie organicznej reakcji układu nagrody przez odpowiedni ośrodek decyzyjny.
Czy ja dobrze rozumiem, ze przeciagalas rozwod na PROSBE 7-letniego wowczas
syna?
Jesli dobrze doczytalam, w tym wlasnie upatrywalabym sie zrodla twojego
obecnego problemu.
Uwazam, ze popelnilas blad dajac 7-latkowi (!) zludzenie, ze ma wplyw na to, co
dzieje sie miedzy Toba a jego ojcem i niepotrzebnie wciagajac w Wasze relacje.
Dziecko i tak z reguly mysli, ze to jego wina, a rola rodzicow byloby
wytlumaczyc mu, ze rozwod to rzecz, ktora z nim bezposrednio nie ma zadnego
zwiazku. Co wazne jest, to relacje dziecka z obojgiem rodzicow PO rozwodzie,
ale juz nie wnikanie, dlaczego rodzice sie rozstaja etc.
Nie do pomyslenia jest dla mnie fakt, ze dziecko obciaza sie niepotrzebnie
takimi informacjami i czyni partnerem w podejmowaniu decyzji, na ktora jest
absolutnie nieprzygotowane (tak samo zreszta jak jakiekolwiek wciaganie dziecka
w rozgrywki miedzy rodzicami sa niedopuszczalne).
Syn nie powinien nigdy miec zadnego wplywu na to, co dzieje sie miedzy Toba a
mezem - powinniscie mu oboje wyjasnic, sa to sprawy miedzy Wami, przy
zapewnieniu, ze oboje go kochacie i chociaz Wasze relacje ulegaja zerwaniu, to
relacje Wasze z nim pozostaja takie same.
Rozwod bierze sie z partnerem, i dziecko nie jest przygotowane na doglebna
analize ani zwierzenia ktorejkolwiek ze stron, ani tym bardziej stania sie
samemu strona w tym sporze/procesie decyzyjnym.
Odcinanie dziecka od takich informacji jest po prostu chronieniem go przed
czyms, na co z racji wieku nie jest absolutnie przygotowane.
Niestety, to co obserwujesz teraz, to tylko skutki: syn poczul sie
ODPOWIEDZIALNY za obszar, na ktory nie powinien miec wstepu i stara sie miec
wplyw na rzeczy, ktore nie sa jego sprawa. Bo jego sprawa sa JEGO relacje z
ojcem, a nie TWOJE. Mysle, ze przy konsekwencji i wyznaczeniu synowi granic
tego czym i jak powinien sie martwic, sprawa powinna wrocic do normy
(wzglednej) - a zapewniam Cie, ze synowi spadnie kamien z serca, bo w tej
chwili nie Ty go chronisz, ale on czuje sie odpowiedzialny za chronienie
CIEBIE, co nie jest na tym etapie jego rola i co jest zbyt trudne i obciazajace
dla 17-latka.
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plbrytfanna.keep.pl