Baza wyszukanych haseł
aaaaTrzeba żyć, a nie tylko istnieć.aaaa


(na ul. Basztowej często tworzą się korki tramwajowe a autobusy jadące torami tkwiłyby własnie w tych zatorach). Takie usytuowanie torowiska wyeliminowałoby przechodzenie przez jezdnię pasażerów tramwajów (a wiadomo ile zielonych świateł jest ukradzionych przez tłumy pasażerów chodzących po jezdni przy dworcu). Najwłaściwszym rozwiązaniem byłoby oczywiście ograniczenie ruchu samochodów prywatnych w centrum (rozszerzenie strefy "B")
Ja uważam, że nie potrzeba strefy bo problem rozwiąże się sam. Jak wprowadzą jeszcze te inteligentne światła to ruch tramwajowy się upłynni, autobusy też pojadą szybciej po torach, a auta niech dalej stoją.

A po otwarciu R.Mogilskiego można się zastanowić nad strefą i częściowym ruchem jednokierunkowym wokół Plant dla samochodów. Celem powinno być wyeliminowanie tranzytowego ruchu samochodowego przez centrum i maksymalne ograniczenie ruchu źródłowego. Na Zachodzie od dawna uspokaja się w ten sposób całe dzielnice - wystarczy odcinki jednokierunkowe ustawić tak, żeby przejazd tranzytowy był bardzo uciążliwy. Kierowca pakuje się w takie okolice tylko, gdy tam naprawdę dojechać musi.


just my 3 cents,
Tomek



Według mnie przydała by się zmiana przepisów dotyczących używania kierunkowskazów. Obecnie kierowca autobusu ruszającego z przystanku bez zatoczki może po prostu dać po gazie i koniec. Żadnej sygnalizacji dla jadących, że właśnie rusza. Ba, włączenie przez niego kierunkowskazu jest ponoć nieprawidłowe - tak twierdził jakiś policjant w programie który kiedyś oglądałem, ponieważ kierunkowskazem sygnalizuje się według niego TYLKO zmianę pasa lub kierunku - a żadne z tych zdarzeń w tym wypadku nie występuje.
Na szczęście większość o tym nie wie lub działa bardziej na logikę niż ściśle według przepisów. Dla mnie logiczne jest, że zatrzymując się przy krawędzi jezdni lub ruszając z takiego zatrzymania właśnie kierunkowskazem sygnalizuję manewr zatrzymania lub ruszania (że tak sobie to ładnie nazwę: nie wynikający z sytuacji na drodze ). I być może wskazane byłoby rozszerzenie obowiązku sygnalizowania kierunkowskazem również na takie manewry?



Wiesz co,
Na rower może wsiąść każdy i nie musi znać przepisów (znaczy teoretycznie musi, praktycznie jak to jest każdy widzi). Już kiedyś pisałem, że niebezpieczny jest skręt w lewo z Kopernika w Botaniczną. Samochodem trzeba odsunąć się do prawej krawędzi jezdni (przez zastosowana w tym miejscu wysepkę) a w tym czasie niezauważenie można się nadziać na jadący rower, pod prąd kontrpasem.

_gs_ rowerzysta jadący po chodniku jest dla pieszego równie niebezpieczny co samochód. Z punktu widzenia faktu iż jest koncepcja rozszerzenia palety możliwości legalnej jazdy chodnikiem OC zabezpiecza interesy poszkodowanego jak i sprawcy. Poszkodowanemu zapewnia możliwość realizacji roszczenia odszkodowawczego a w skrajnej sytuacji renty, natomiast sprawca nie musi wyciągać kasy z własnej kieszeni.




W skrzyzowania w babicach (warszawska i ogrodnicza) w kierunku wawy. Tam chyba ścieżka będzie po stronie prawej patrząc do warszawy. Czy się mylę?

Niestety na kopii planu, którą mam, nie mogę się dopatrzeć gdzie te słupy dokładnie maja być. Z tego co widziałem, słupy były (i będą) przestawiane tylko tam, gdzie kolidowałyby z rozszerzeniem jezdni przy skrzyżowaniach. Wiem z innej okazji, że ZE Pruszków sobie strasznie drogo winszuje za przestawienie takiego słupa - to idzie w grube tysiące od sztuki.




W skrzyzowania w babicach (warszawska i ogrodnicza) w kierunku wawy. Tam chyba ścieżka będzie po stronie prawej patrząc do warszawy. Czy się mylę?

Niestety na kopii planu, którą mam, nie mogę się dopatrzeć gdzie te słupy dokładnie maja być. Z tego co widziałem, słupy były (i będą) przestawiane tylko tam, gdzie kolidowałyby z rozszerzeniem jezdni przy skrzyżowaniach. Wiem z innej okazji, że ZE Pruszków sobie strasznie drogo winszuje za przestawienie takiego słupa - to idzie w grube tysiące od sztuki.

Nosz kurcze... Dobry business ). tak się zastanawiam. W lipkowie mieszka facet który ma firmę, który właśnie stawia chyba takie słupy. Ciekawe ile on bierze



Pograłem i zawiodłem się. Po NFS: Porsche, nie wyszła żadna dobra samochodówka z tej serii.
Most Wanted to kolejna arcadówka, a ja oczekiwałem fajnej realistycznej ścigałki. Autorzy mają coraz gorsze podejście do tematu. Pisząc to, mam na myśli wykorzystywanie prymitywnych chwytów mających sprawić, że gra się sprzeda. Autorzy zaimplementowali: nitro boost, Bullet time, tuning itp. Co to za pomysł, żeby tuningować takie fury jak: Diablo, 911 itp?! Seria zeszła na psy. Jak tak dalej pójdzie, to w kolejnej części NFS będziemy mogli dokupić: działka, skrzydła i silniki rakietowe. Czy naprawdę podoba wam się, że z Need 4 Speed - zrobili Knight Ridera? Pominę wymagania sprzętowe, na moim 6600GT i Athlonie 3000+ mogłem zapomnieć o High detalach, a bez nich gra nie wygląda już tak dobrze. Nie ma cieni na jezdni i innych smaczków, które dla mnie mogłyby uratować tą gre. A co wy myślicie na temat tej ścigałki?

PS. Maciekr1, co do Twojego problemu - rozwiązanie jest proste. Gra jest spakowana mimo tego, że ma rozszerzenie *.exe. Kliknij na niej prawym przyciskiem myszki i rozpakuj. Po zainstalowaniu odpal jeszcze instalkę DirectX, jaką zawiera demo. Są tam chyba jakieś nowe pliki, bez których gra nie pójdzie.



Taka organizacja stanowiłaby problem dla autobusów jeżdżących pierwszą obwodnicą. Co innego taka przebudowa, by torowiska były "od wewnątrz" a jezdnia na zewnątrz, przy czym autobusy nie powinny być wówczas skazane na jazdę torami, lecz powinny się raczej poruszać jezdnią (na ul. Basztowej często tworzą się korki tramwajowe a autobusy jadące torami tkwiłyby własnie w tych zatorach). Takie usytuowanie torowiska wyeliminowałoby przechodzenie przez jezdnię pasażerów tramwajów (a wiadomo ile zielonych świateł jest ukradzionych przez tłumy pasażerów chodzących po jezdni przy dworcu). Najwłaściwszym rozwiązaniem byłoby oczywiście ograniczenie ruchu samochodów prywatnych w centrum (rozszerzenie strefy "B") oraz zmianę mentalności mieszkańców Krakowa, by oduczyli się za wszelką cenę jeździć samochodami osobowymi (zwykle w 1 osobę) o by nie kupowali samochodów, często odejmując sobie podstawowe jedzenie od ust. Po mieście powinno się jeździć komunikacją miejską (zbiorową) a jeżeli już ktoś koniecznie chce indywidualnie (powinno być tego jak najmniej) to ... skuterkiem (bardzo zwrotny i nie zajmuje miejsca). Tak samo trzeba zmienić mentalność pracodawców. Obecnie niejeden z nich domaga się posiadania samochodu przez pracownika i dojazdu do pracy autem. Powinno być odwrotnie. Należy premiować korzystanie z komunikacji przez np. zwrot kosztu biletów okresowych pracownikom, natomiast tym, którzy jeżdżą samochodami osobowymi do pracy powinno się potrącać część poborów.
Jeszcze jedna sprawa... usytuowanie parkingów. Umieszczenie parkingu w centrum jest jakby zachętą do korzystania z samochodu osobowego. Gdyby tak parkingi były umieszczone np. 3 km. od centrum miasta (czyli np. w okolicy mostu nad Białuchą) czy też 2 lub 3 km. od dużych zakładów pracy, to nikt przy zdrowych zmysłach nie jechałby samochodem prywatnym do pracy czy w ogóle do centrum miasta. Parking umiszeczony tuż obok bramy zakładu pracy jest (niestety) zachętą do dojeżdżania samochodem.




Według mnie przydała by się zmiana przepisów dotyczących używania kierunkowskazów. Obecnie kierowca autobusu ruszającego z przystanku bez zatoczki może po prostu dać po gazie i koniec. Żadnej sygnalizacji dla jadących, że właśnie rusza. Ba, włączenie przez niego kierunkowskazu jest ponoć nieprawidłowe - tak twierdził jakiś policjant w programie który kiedyś oglądałem, ponieważ kierunkowskazem sygnalizuje się według niego TYLKO zmianę pasa lub kierunku - a żadne z tych zdarzeń w tym wypadku nie występuje.
Na szczęście większość o tym nie wie lub działa bardziej na logikę niż ściśle według przepisów. Dla mnie logiczne jest, że zatrzymując się przy krawędzi jezdni lub ruszając z takiego zatrzymania właśnie kierunkowskazem sygnalizuję manewr zatrzymania lub ruszania (że tak sobie to ładnie nazwę: nie wynikający z sytuacji na drodze ). I być może wskazane byłoby rozszerzenie obowiązku sygnalizowania kierunkowskazem również na takie manewry?

Jak mnie uczono jeździć (pr.j. od 1984), to oprócz wymienionych przez Ciebie manewrów pojazdu będącego w ruchu, sygnalizowanych kierunkowskazem, należało go jeszcze użyć przy włączaniu się do ruchu. I to obojętne czy z wjazdu z nieruchomości/parkingu/drogi polnej, chodnika czy z jezdni przy krawężniku. A autobus ruszający z przystanku pojazdem włączającym się do ruchu był.
Jedynie zatrzymanie wynikające z przepisów - ustąpienie pierwszeństwa, znak STOP, sygnalizacja, sygnały kierujących ruchem czy zapory na przejeździe kolejowym - nie powodowały koniecznośći ponownego włączenia się do ruchu.
Ale możliwe, że do tej pory się zmieniło - intrpretacja lub przepisy.

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • brytfanna.keep.pl
  • Trzeba żyć, a nie tylko istnieć.