Baza wyszukanych haseł
aaaaTrzeba żyć, a nie tylko istnieć.aaaa

__Sluzba Prawdzie czyli Lustracja po Polsku __
_Sluzba Prawdzie czyli Lustracja po Polsku _

Byl kiedys taki dowcip zaczynajacy sie od pytania “Czym sie rozni wrobelek?”
Parafrazujac dla potrzeb lustracji i teczek zapytalbym teraz “Czym sie rozni
UBek?” – na przyklad taki UBek zza biurka, czyli pracownik owczesnego MBP,
czy MSW? Albo czym sie rozni pracownik wywiadu, badz kontrwywiadu? Czym sie
rozni pracownik WSI?...
Bo wrobelek rozni sie tym, ze ma dwie nozki, a zwlaszcza lewa. ))

Wybaczcie, ale ja nie rozumiem przyczyn dla ktorych jednych pracownikow
panstwowych lustracja i dekomunizacja nie obejmuje (np. wywiad) podczas gdy
innych bierze sie pod lupe. Dla mnie jest to czysto teoretyczne rozwazanie,
albowiem w pelni zdaje sobie sprawe z farsy teczkowej ktora pietnasty juz rok
odegrywana jest przed oglupiala opinia publiczna. Dla mnie jest to
niezmiennie to samo pytanie, ktore zadalem na okolicznosc “teczek
Macierewicza”. Oraz wczesniej. Moim skromnym zdaniem, otoz, nie ma
najmniejszej roznicy pomiedzy smutnym panem z wywiadu a jego SBeckim
odpowiednikiem. Obydwaj pracowali dla tej samej socjalistycznej ojczyzny i –
kazdy w swej dziedzinie – dbali o jej bezpieczenstwo oraz pomyslnosc.

Podobnie wyglada relacja pomiedzy wspomnianym UBkiem, a jego informatorami.
Takze oni pracowali dla socjalistycznej ojczyzny – nawet jesli, jak ich
zleceniodawca zreszta, brali wynagrodzenie za zdobyte informacje. Pomijajac
wiec przypadki jakiegos wyjatkowego dranstwa, ktorego doswiadczyli co
bardziej pechowi poszkodowani (np. znecanie sie nad przesluchiwanymi), jakos
nie dostrzegam roznicy pomiedzy chronionym etatowym pracownikiem owczesnego
MSW a jego informatorem, na ktorego anonimowosc ustawicznie czynione sa teraz
zamachy. Z punktu widzenia bezpieczenstwa i potrzeb (socjalistycznego)
panstwa, jak by je nie opluwac, obydwaj! byli jego cennymi pracownikami.

Albo, czy istnieje roznica pomiedzy informatorem ksiedzem (takze w randze
biskupa), ktorego teczka zostala przekazana episkopatowi w prezencie, dla
godnej samolustracji, a szpiclem laickim? Dla mnie oczywiscie nie ma, ale
w “lustracji po polsku” takie rozroznienie wesolo sobie funkcjonuje. Moze
dlatego, ze – slusznie zreszta - maja was, Najmilsi, za przyglupow, ktorzy
ksiedza to nawet kwiatkiem...(?) Identycznie zyje zakodowne juz w spolecznej
swiadomosci nierejestrowane a obowiazkowe donosicielstwo czlonkow PZPR, na
przyklad. Otoz nie wydaje mi sie by pomijanie partyjnych podazalo z duchem
sprawiedliwosci dziejowej. Jak wszyscy to wszyscy – lista Wildsteina winna
zostac rozszerzona o kilka milionow nazwisk czlonkow (jednej?) partii.

Za czasow pierwszej Solidarnosci bylo w mojej firmie szesc osob co do ktorych
mialem absolutna pewnosc, ze donosza – takze na mnie. Szczerze watpie jednak,
w to, bym teraz mogl znalezc ich nazwiska w jakichkolwiek teczkach. Oni
donosili z obowiazku – w stosunku do socjalistycznej ojczyzny, oraz ich
organizacji partyjnej. Dlaczegoz wiec bardziej godnym nagonki mialby byc
jakis nieborak, ktory zgodzil sie na szpiclowanie, gdyz pobiecano mu
mieszkanie, a wiec mozliwosc zycia jak czlowiek ze swoja rodzina, a nie na
przeciekajacym poddaszu, gdzie ukrywal sie w charakterze “dzikiego” lokatora?
Pomijam oczywiscie taki pikantny drobiazg, ze cala nasza owczesna dzialalnosc
byla jak najbardziej i najobrzydliwiej jawna.

Najpierw nie zniszczono wszystkich kartotek – najprawdopodobniej w
przeswiadczeniu o potrzebie kontynuacji pracy agenturalnej, bez wzgledu na
rodzaj aktualnego systemu. Nastepnie nie ujawniono wszystkich teczek, jak
leci – tak jak w bylej NRD – gdyz nie bylo takiej woli politycznej. Poniewaz
kiedys wbijalem co nalezy do pewnej dobrze zapowiadajacej sie pustej palki,
wiec pozwole sobie podgrzac tamta kawe z lawy.
.

forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=13&w=638048&a=668236
.
Dziesiec lat pozniej wszystkie bledy, sprzecznosci, matactwa, interesy
grupowe, ukladziki, zostaly wpisane w podstawy IPN, ktorego glowna troska –
co wyszlo w koncu oficjalnie na jaw – mialo byc kontynuowanie zatajania
prawdy. Nawiasem mowiac bylo to jak najbardziej zgodne z (nie zrealizowana)
idea zniszczenia wszystkich akt, zaraz po upadku ‘ancient regime’.
Owo “niszczenie inaczej”, pomimo dysponowania mocno pookrawanymi dokumentami,
okazalo sie jednak dosc skutecznym. Ale tez czy moglo wypasc zle skoro z
zalozenia syty mial byc wilk, czyli spoleczenstwo ktoremu wypadalo rzucic
winnych na pozarcie, a owca cala, - gdyz tak przewidywal wczesniej przybity
ukladzik.


Wrobelek jaki jest - kazdy widzi. Szczegolnie gdy znow wystrychniety na dudka.

.
K.P.




krzys52 napisał:

> _Sluzba Prawdzie czyli Lustracja po Polsku _
>
> Byl kiedys taki dowcip zaczynajacy sie od pytania “Czym sie rozni wrobele
> k?”
> Parafrazujac dla potrzeb lustracji i teczek zapytalbym teraz “Czym sie ro
> zni
> UBek?” – na przyklad taki UBek zza biurka, czyli pracownik owczesne
> go MBP,
> czy MSW? Albo czym sie rozni pracownik wywiadu, badz kontrwywiadu? Czym sie
> rozni pracownik WSI?...
> Bo wrobelek rozni sie tym, ze ma dwie nozki, a zwlaszcza lewa. ))
>
> Wybaczcie, ale ja nie rozumiem przyczyn dla ktorych jednych pracownikow
> panstwowych lustracja i dekomunizacja nie obejmuje (np. wywiad) podczas gdy
> innych bierze sie pod lupe. Dla mnie jest to czysto teoretyczne rozwazanie,
> albowiem w pelni zdaje sobie sprawe z farsy teczkowej ktora pietnasty juz rok
> odegrywana jest przed oglupiala opinia publiczna. Dla mnie jest to
> niezmiennie to samo pytanie, ktore zadalem na okolicznosc “teczek
> Macierewicza”. Oraz wczesniej. Moim skromnym zdaniem, otoz, nie ma
> najmniejszej roznicy pomiedzy smutnym panem z wywiadu a jego SBeckim
> odpowiednikiem. Obydwaj pracowali dla tej samej socjalistycznej ojczyzny i R
> 11;
> kazdy w swej dziedzinie – dbali o jej bezpieczenstwo oraz pomyslnosc.
>
> Podobnie wyglada relacja pomiedzy wspomnianym UBkiem, a jego informatorami.
> Takze oni pracowali dla socjalistycznej ojczyzny – nawet jesli, jak ich
> zleceniodawca zreszta, brali wynagrodzenie za zdobyte informacje. Pomijajac
> wiec przypadki jakiegos wyjatkowego dranstwa, ktorego doswiadczyli co
> bardziej pechowi poszkodowani (np. znecanie sie nad przesluchiwanymi), jakos
> nie dostrzegam roznicy pomiedzy chronionym etatowym pracownikiem owczesnego
> MSW a jego informatorem, na ktorego anonimowosc ustawicznie czynione sa teraz
> zamachy. Z punktu widzenia bezpieczenstwa i potrzeb (socjalistycznego)
> panstwa, jak by je nie opluwac, obydwaj! byli jego cennymi pracownikami.
>
> Albo, czy istnieje roznica pomiedzy informatorem ksiedzem (takze w randze
> biskupa), ktorego teczka zostala przekazana episkopatowi w prezencie, dla
> godnej samolustracji, a szpiclem laickim? Dla mnie oczywiscie nie ma, ale
> w “lustracji po polsku” takie rozroznienie wesolo sobie funkcjonuje
> . Moze
> dlatego, ze – slusznie zreszta - maja was, Najmilsi, za przyglupow, ktorz
> y
> ksiedza to nawet kwiatkiem...(?) Identycznie zyje zakodowne juz w spolecznej
> swiadomosci nierejestrowane a obowiazkowe donosicielstwo czlonkow PZPR, na
> przyklad. Otoz nie wydaje mi sie by pomijanie partyjnych podazalo z duchem
> sprawiedliwosci dziejowej. Jak wszyscy to wszyscy – lista Wildsteina winn
> a
> zostac rozszerzona o kilka milionow nazwisk czlonkow (jednej?) partii.
>
> Za czasow pierwszej Solidarnosci bylo w mojej firmie szesc osob co do ktorych
> mialem absolutna pewnosc, ze donosza – takze na mnie. Szczerze watpie jed
> nak,
> w to, bym teraz mogl znalezc ich nazwiska w jakichkolwiek teczkach. Oni
> donosili z obowiazku – w stosunku do socjalistycznej ojczyzny, oraz ich
> organizacji partyjnej. Dlaczegoz wiec bardziej godnym nagonki mialby byc
> jakis nieborak, ktory zgodzil sie na szpiclowanie, gdyz pobiecano mu
> mieszkanie, a wiec mozliwosc zycia jak czlowiek ze swoja rodzina, a nie na
> przeciekajacym poddaszu, gdzie ukrywal sie w charakterze “dzikiego”
> lokatora?
> Pomijam oczywiscie taki pikantny drobiazg, ze cala nasza owczesna dzialalnosc
> byla jak najbardziej i najobrzydliwiej jawna.
>
> Najpierw nie zniszczono wszystkich kartotek – najprawdopodobniej w
> przeswiadczeniu o potrzebie kontynuacji pracy agenturalnej, bez wzgledu na
> rodzaj aktualnego systemu. Nastepnie nie ujawniono wszystkich teczek, jak
> leci – tak jak w bylej NRD – gdyz nie bylo takiej woli politycznej.
> Poniewaz
> kiedys wbijalem co nalezy do pewnej dobrze zapowiadajacej sie pustej palki,
> wiec pozwole sobie podgrzac tamta kawe z lawy.
> .
>
> forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=13&w=638048&a=668236
> .
> Dziesiec lat pozniej wszystkie bledy, sprzecznosci, matactwa, interesy
> grupowe, ukladziki, zostaly wpisane w podstawy IPN, ktorego glowna troska ̵
> 1;
> co wyszlo w koncu oficjalnie na jaw – mialo byc kontynuowanie zatajania
> prawdy. Nawiasem mowiac bylo to jak najbardziej zgodne z (nie zrealizowana)
> idea zniszczenia wszystkich akt, zaraz po upadku ‘ancient regime’.
>
> Owo “niszczenie inaczej”, pomimo dysponowania mocno pookrawanymi do
> kumentami,
> okazalo sie jednak dosc skutecznym. Ale tez czy moglo wypasc zle skoro z
> zalozenia syty mial byc wilk, czyli spoleczenstwo ktoremu wypadalo rzucic
> winnych na pozarcie, a owca cala, - gdyz tak przewidywal wczesniej przybity
> ukladzik.
>
>
> Wrobelek jaki jest - kazdy widzi. Szczegolnie gdy znow wystrychniety na dudka.
>
> .
> K.P.

....................

krzysiu ...ciekawie piszesz
pzdr

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • brytfanna.keep.pl
  • Trzeba żyć, a nie tylko istnieć.