aaaaTrzeba żyć, a nie tylko istnieć.aaaa
Wiatm. Od momentu kiedy wprowadzil nowe zabezpieczenia czyli te zasrane kotki mam problem z przepisaniem kodu, kazda proba przepisania kodu konczy sie niepowodzeniem "wrong access code"
Napewno kod przepisuje poprawnie slepy nie jestem i potrafie rozroznic kota od psa.
Prosze o jakas porade jak rozwiazac ten problem albo co moze byc tego przyczyna.
Powtarzam ze kod jest przepisany na 100% poprawnie
zdjecie błedu
Sterylizacja u mlodej kotki
Czy mozna wysterylizowac 3-miesieczne kotki?Wiem,ze to mlody wiek ale
sytuacja jest taka,ze albo zabieg zrobie teraz albo kotki wtopia sie w
towarzystwo reszty poldzikich kotow zokolicy i beda rozmnazac dalej.To samo
pytanie jesli chodzi o kocurki(po prostu dokarmiam rodzenstwo piwniczne,szans
na znalezienie domu nie ma a jeszcze teraz kociaki udaje mi sie zlapac i w
ogole rozroznic sposrod innych kotow).
Znalazłam takie coś:
olcia-kotki-kotki.bloog.pl/d,,id,2779526,m,stycznia,r,2008,title,Jak-rozroznic-plec-kota,index.html?ticaid=688ba
Wpisz w google "płeć kota" - jest duzo na ten temat.
Witam ponownie ...
To jest oczywiście rzecz gustu pacjenta i umiejętności lekarza. Do operacji tą
metodą trzeba przejść odpowiednie przeszkolenie i ci lekarze, którzy
eksperymentują bez tego szkodzą najbardziej. Napisałem, że komplikacje zdarzają
się częściej, niż przy metodzie tradycyjnej i to jest prawda, przytoczyłem
wypowiedź znanego warszawskiego lekarza. Co do czasu gojenia - trzeba rozróżnić
czas zagojenia się rany, które trwa do dziesięciu dni, od sprawności ruchowej
zwierzęcia. Moje kotki na drugi dzień normalnie jadły, biegały, wskakiwały na
sprzęty. Wszystkie, a było ich dużo ... To też zależy od lekarza, ja mam
dobrych. Co więcej oni nie tylko moje koty operują metodą tradycyjną, to chyba
nie jest tylko sprawa umiejętności.
Pozdrawiam, Juliusz.
Dwóch idiotów spotyka się na spacerze. Każdy z nich ma ze sobą kotka i pozwalają
się im razem bawić. W pewnym momencie pojawił się jednak problem.
- Kurde, jak rozróżnimy który jest czyj? - pyta jeden.
- Mam pomysł - mówi drugi - ja obetnę swojemu ogonek, a wtedy będziemy wiedzieć,
że ten bez ogonka to mój.
Bawią się dwa kotki razem, jeden cały, drugi bez ogonka. Pierwszy idiota
stwierdził, że podoba mu się taki kotek bez ogon, więc wziął swojego i też mu go
uciął.
- No i coś ty na robił? - wykrzykuje drugi idiota. - Jak je teraz rozróżnimy?!
Ech... - zdycha. - Dobra, to ja mojemu obetnę przednie łapki, i będzie wiadomo,
że ten bez łapek to mój kotek jest.
Jak powiedział, tak zrobił.
Bawią się dwa kotki, jeden bez przednich łapek szura pyszczkiem po ziemi, drugi
bez ogonka. Pierwszy idiota stwierdził, że fajny jest taki kotek bez przednich
łapek, więc swojemu też uciął.
- Jasny gwint! I jak my teraz rozróżnimy te kotki?! - wykrzykuje drugi idiota. -
Dobra, to ja mojemu obetnę tylne łapki, i będzie wiadomo, że ten kotek bez łapek
to jest mój.
Jak powiedział, tak zrobił.
I bawią się dwa kotki, jeden beznogi kadłubek turla się po ziemi, drugi szura po
nie pyszczkiem. Pierwszy idiota stwierdził, że fajny jest taki beznogi kadłubek
kotka, dlatego swojemu też uciął tylnie łapki.
- No i jak je teraz rozróżnimy?! - zawył drugi idiota. Po czym stwierdził -
Dobra, to ja biorę białego, a ty czarnego.
Hehehe!
Kot to lazaca po domu "paprotka" zbiera dodatnie ladunki z czego sie da.
Rano bedzie Cie budzic dopuki nie nabierze nawykow domowych, a i potem tylko
czychac bedzie na kazdy ruch sankcjonujacy decyzje wlezienia Ci na glowe.
Jak bedziesz cierpiaca to nie opusci w potrzebie i tarkowatym jezykiem lzy polize
jak poplyna. Jesli to chlopczyk i nie bedzie wedrowal po swiecie - mysle tu o
zewnetrzu to proponuje wykastrowac jegomoscia ok 6-7 m-ca i sprawa wyziewow
kuwetowych i innych "przyjemnosci" bedzie z glowy.
Liczy sie rowniez niezlomna postaw wlasciciela, ktora pozwoli na szybkie
rozroznienie co kotkowi wolno a czego kategorycznie nie.
Dotyczy to rosli doniczkowych, lazenia po stole czy ostrzenia pazorow gdzie
popadnie.
Kotek lapie w lot nie trzeba mu szczegolnie duzo razy powtarzac.
Oczywiscie zawsze bedzie probowal, ale skapituluje nie ma obawy.
Pozdawiam
nimmka
...co do tego kichania - to nie wiem
ale co do picia to:
moj malenki kotek poprostu nie wiedzial jak sie pije wode
Zagladal do miseczki (woda jest przezroczysta), nie wiedzial tam nic wiec nie
zaprzatal sobie tym glowy
Pic musialam go nauczyc pokazujac palcem wode i dotykajac mu pyszczka mokrym
palcem
Mimo wszystko mial klopoty z rozroznieniem gdzie sie zaczyna woda w miseczce i
pakowal w nia cala glowe - potem odskakiwal bo woda wlewala mu sie w nosek...
Teraz juz umie pic...
Poza tym - malemu kotkowi mozna dawac mleko - tylko rozwodnione 1:1 woda
Mleko musi byc tluste nie odtluszczone
Koniecznie trzeba je rozwodnic bo inaczej kociak dostanie rozwolnienia
Pozdrawiam
ccc
Gość portalu: karolcia napisał(a):
> Od tygodnia mam 3-miesięczna kotke. Zauwazylam, ze czesto kicha i dwa, trzy
> razy dziennie ciekna jej z oczu ropne "lezki" w kolorze zoltym. Bylam u
> weterynarza i powiedzial, ze jest OK, a kichanie to moze byc wynik suchego
> powietrza w mieszkaniu. Nie chce podwazac zdania fachowca, ale wydaje mi sie,
> ze z kicia jednak nie jest OK. Owszem, je, bawi sie, ale... Boje sie, ze cos
> jest nie tak.
> Czy zdrowy kotek kicha i ma leci mu jakas wydzielina z oczek?
> Mam tez jeszcze jedno pytanie: mam wrazenie, ze moj kot bardzo malo pije. Czy
> to mozliwe, ze "nie podoba" mu sie miseczka na wode?
> Z gory dziekuje za odpowiedz.
kobitko - jak pisałam na początku wszystko było ok - wyglądała jak kotka, w
sumie nadal nie wykazuje żadnych męskich cech wręcz przeciwnie. byłam z nią u
weterynarza i tez nie powiedział mi - ups-prosze pani ale ta kotka to kot! a
przecież fachowiec to był...przyznam nie przyglądałam się wyrażnie - ale jaj
nie miała jak ją kupowałam...a teraz ma - dziwne nie? a wogle to po co głos
zabierasz jak tylko napisałaś że wiesz jak rozróżnić- ale w sumie to
niekoniecznie chyba...i ku twojej wiadomości - rozróżnienie małego kota wcale
nie jest takie oczywiste...założę się że jakbym ci zdjęcia przesłała to
niekoniecznie jednozanznie umiałabyś płeć określić. wolę jakby mi jakiś
fachowiec odpowiedział a nie podwórkowa kocia doglądaczka , bo bardziej chodzi
mi o to czy to możliwe że coś tam jej może wychodzić ze środka i co to za
zgrubienia przy odbycie- bo może jakieś kocie hemoroidy- wiem - zwyczajnie
powinnam udać sie do wterynarza, ale tak wogle to wszystko jset oki, więc
szkoda mi wydawać kase na wizytę , po to by się dowiedzieć - tak to kotka.
a za takie porady jak twoja to dziękuję- bo jak widzisz najwidoczniej hodowca
też się pomylił - zakładając że sprzedał mi kota z papierami na kotkę, i raczej
mało prawdobodobne że jesli tak faktycznie jest, zostało to celowo zrobione, bo
hodowla ma dużą renomę. a więc jak widzisz nawet fachowiec może się pomylić...
Ja tam uwazam .ze czytanie rocznemu dziecku nie jest takim znowu absurdem.
Mojemu malemu zaczelismy czytac kiedy mial 6 miesiecy pewnie ze niewiele
rozumial ale cala czynnosc byla dla niego interesujaca .Ma mnostwo ksiazeczek
tych na grubej tekturce z wierszykami Tuwima ,Brzechwy itp .ksiazeczki te leza
w miejscu dla niego dostepnym i kilkakrotnie w ciagu dnia przychodzi do nas i
przynosi je nam abysmy mu poczytali pewnie ze nudzi sie po 5 minutach i idzie
po nastepna . pozniej znowu po nastepna i tak dalej. Ale wiem .ze nas slucha bo
potrafi rozroznic kolejne ksiazeczki Gdy zaczynam recytowc" na straganie "
przynosi na straganie , gdy zaczynam recyrtowac Pan kotek byl chory " przynosi
kotka. Oczywiscie nie ma co liczyc .ze bedzie on siedzial przy ksiazce tak jak
starsze dziecko i sluchal uwaznie opowiadania . ale mysle ze wspolne ogladanie
obrazkow i mowienie prostych wierszykow swietnie cwicza pamiec i zmysl
obserwaci u takiego malucha .Myj maly ma 14 miesiecy Pozdrowienia
PT Dariusz Laskowski pisze:
Po prostu nie rozumiem dlaczego "hormony" mają skutki uboczne,
a sterylizacja to właściwie ma wręcz pozytywny wpływ na zdrowie kota.
Już tłumaczę: przede wszystkim trzeba rozróżnić płeć kota.
W przypadku kocura kastracja ma przede wszystkim na celu ograniczenie
popędu, w celu: 1) usunięcia kłopotów ze znaczeniem oraz, jeśli kot
jest wychodzący, to: 2) ograniczenia rozrodczości kota i 3) redukcji
terytorium. 1) głownie dla wygody właściciela, _zawsze_ jako wynik
kompromisu. Ryzyko: znane, powikłania od strony układu moczowego,
skłonność do otłuszczenia. Mimo to ryzyko, kocury kastrowane żyją
przeważnie dłużej od niekastrowanych. Inne bezpieczne metody: brak.
Kotkom podaje się ludzkie środki hormonalne. Nie ma środków dobrze
dostosowanych do wagi kota, przez co dawki są relatywnie duże i
poważnie zaburzają równowagę hormonalną zwierzaka. Skutki są paskudne.
Ruje bez zapłodnienia także mają negatywny wpływ na zdrowie kotki
(zwłaszcza wtedy, kiedy kotka z jednej rujki przechodzi w drugą,
praktycznie bez przerwy -- a takie coś się zdarza).
Sterylizacja powoduje brak rui _bez_ rujnowania organizmu kotki,
dlatego ze wszystkich możliwych działań antykoncepcyjnych jest najmniej
szkodliwa i najskuteczniejsza.
I teraz: to są informacje powszechnie dostępne, wystarczy trochę za
nimi poszperać. Nie dziw się, że niektórzy oczekują, że przy dyskusji o
kotach dyskutantom znane są pewne podstawowe fakty -- nieznajomości
tychże _z definicji_ można się spodziewać co najwyżej po p. Kijewskim,
który i tak wie lepiej i żadnych faktów nie potrzebuje.
Jubal
Malkontenci, malkontenci wokół mnie!
Kurczę. Ludzie to chyba jednak lubią, jak im źle.
Wpadłam se wczoraj do rodziców. Patrzę - ojciec ślipi w telewizor i toczy
pianę z ust. I wydobywa z siebie nieartykułowane bulgoty, wśród których można
rozróżnić: - Cimiszcze... komuch jeden... chciałby i boi się...decyzję
podejmie, nie podejmie, tylko ogłosi...życie polityczne... piiiiip....
Mówię: Ojciec, co się denerwujesz, twoje obywatelskie prawo nie lubić
Cimoszki, ale po co sobie nerwy psujesz, szkoda zdrowia!
Ojciec: !##!#!*(&%$#^#piiiip!!!!#@!!$%#@$%@$*piiip!!!
Dzisiaj idę podjąć czynności służbowe i spotykam jedną babę. Baba do mnie ze
źle tajoną satysfakcją: - I widzi pani? Pada.
Ja się rozglądam, co prawda o 9.30 mam luźny kontakt z rzeczywistością, ale
gdyby padało, chyba bym zauważyła? Powiadam zatem, pani Danuto, pani tu całą
noc spędziła, na ulicy pani dziś nie była? Piękna pogoda, nie za ciepło, nie
za zimno, gdzie pani co pada?
- Na Warmii i Mazurach pada!
- A skąd pani wie, jak pani jest w Warszawie?
- Ale jadę! W piątek!
- To co się pani dzisiaj przejmuje, gdzie dzisiaj pada?
Na to nie znalazła odpowiedzi i odwróciła się do Takiego Jednego, żeby
wszcząć rozmowę o zwierzątkach.
Taki Jeden: - A ja to sobie kupię owczarka berneńskiego.
Baba: - A, znam, znam, bardzo chorowite psy, bardzo i w upał się strasznie
męczą.
TJ: - Ale i tak dopiero, jak zejdzie mój kot.
B: - A w jakim wieku kotek?
TJ: - Szesnaście.
B: - A, to mu się należy, to mu się już od dawna należy...
Ręce opadają, nie?
* * *
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plbrytfanna.keep.pl