aaaaTrzeba żyć, a nie tylko istnieć.aaaa
Irbis <z@gazeta.plwrote:
Odno?nie co i rusz pojawiaj?cych sie w?tk?w o tym, ile to Rosja potrzebuje
kupic czo?g?w, USA samolot?w a Unia lotniskowc?w ?eby zapewni? sobie
bezpiecze?stwo i status ?wiatowego mocarstwa.
Wszystko pi?knie, ale mam wra?enie ?e to podej?cie jest ciut konwencjonalne
- tak przed drug? ?wiatow? budowa linii Maginota czy inwestowanie w
pancerniki.
A jakby tak podej?? do problemu w nietypowy spos?b?
... aa, piszesz o sf a pewne rzeczy juz sie dzieja;-) Winda raczej na razie
odpada, ale pojazdy latajace kolo 20 macha to juz prawie sa w zasiegu. Nie uwzgledniles
laserow, wszystkie nacje testuja sobie lacznosc i migaja na dalekie odleglosci;-)
Europejczycy np. miedzy satelita a samolotem, amerykanie miedzy sonda lecaca na merkurego
a Ziemia. ABL tez przeszedl w kolejny etap realizacji ostatnio. No i musisz zakladac
nastepna kwestie, teraz satelitay sa prawie "niezatapialne". Nikt nie ma broni
do ich nieszczenia, ale rosjanie potrafia chyba wyciagnac swoje przerobione migi,
a amerykanie do teraz produkuja przystosowane do wynoszenia ASAT F-15. Zwiekzenie
ilosci satlitow spowoduje powstanie potrzeby stworzenia jednostek eskortujacych
lub rozprosznie satelitow. Proby takie sa juz teraz robione, nikt nie czeka
na przyszlosc;-)) Z powazaniem
Adam Przybyla
Odnośnie co i rusz pojawiających sie wątków o tym, ile to Rosja potrzebuje
kupic czołgów, USA samolotów a Unia lotniskowców żeby zapewnić sobie
bezpieczeństwo i status światowego mocarstwa.
Wszystko pięknie, ale mam wrażenie że to podejście jest ciut konwencjonalne
- tak przed drugą światową budowa linii Maginota czy inwestowanie w
pancerniki.
A jakby tak podejść do problemu w nietypowy sposób?
Mam na myśli mianowicie projekt windy/fontanny/wieży kosmicznej który od
dłuższego czasu przewija się jako coraz bardziej prawdopodobny projekt
"jutra" - koszt, według wariantu od 10 mld $ do nawet 50-100 mld $.
Oczywiście, głownym problemem jest tu brak odpowiedniego budulca [związki
węglowe] jednak niektóre warianty [zwłaszcza te droższe] dałoby się zbudowac
już dziś, np. wykorzystując analogi Kevlaru. Problemem byłoby oczywiście
przekonanie społeczeństwa do wywalenia tak ogromnej kasy [zakładam 50 mld $]
choć jeśli da się je przekonać by wywalało tyle w miesiąc w Iraku, to dałoby
się
od biedy obejść. 50 mld $ to jakaś 1/10 tego, co kraje Unii wydają na
zbrojenia,
1/3 budżetu obronno/kosmicznego FR i wręcz smieszna suma dla US.
Co dałaby taka konstrukcja wybudowana np. w Gujanie [Unia], Brazylii
[współpraca
z FR] czy Ekwadorze [US] gdzieś na równiku państwu ją posiadającemu?
Po pierwsze - drastyczny spadek kosztów wszelkich satelitów. Zamiast paru
satelitów szpiegowskich można byłoby ich umieścić np. 100, 1000, czy nawet
10.000
gdyby było trzeba by uzyskać stały monitoring wszystkich konkurentów - od
tej
pory właściciel instalacji może podgładać wszystkich 24 h na dobę, nie da
się już
stosować trików z tabelami przelotów.
Po drugie - ofensywa. Do szpiegowskich można dołozyć np. 500 rakiet
"przeciwkosmicznych" - i ktokolwiek wypowie nam wojnę w 10 minut póżniej nie
ma już zadnego satelity i cofa się w tej dziedziinie do 2 wojny światowej.
Po trzecie ekonomia - można rozmieścić w kosmosie fabryki np. procesorów czy
leków o niespotykanej w warunkach ziemskich jakości [i minimalnej cenie] -
tu
można udeżyć konkurencje po kieszeni zalewając ją produktami których sama za
Chiny ludowe nie wyprodukuje - a te fabryki w razie czego będą dla
konkurencji
niezniszczalne.
Po czwarte - energetyka. Czyy to znacznie wydajniejsze niż na ziemi
korzystanie
z energii słonecznej, czy to budowa reaktorów na Hel-3 na księzycu, gdy
tylko
uda się opanować przesyłanie tej energii na ziemię [np. mikrofalami] można
złomować
wszystkie elektrownie i żyć półdarmowym prądem - a jednocześnie wróg nie
będzie mógł zadać tego śmiertelnego dziś ciosu i odłączyć zasilania. Coż.
Po piąte - górnictwo. Można zamknąć kopalnie na ziemi i zabrać się za
wydobywanie
Helu-3 z księżyca czy niezwykle czystych metali z pasa asteroid
przerabianych w
już wybudowanym przemyśle kosmicznym - kolejny cel odpada.
Po szóste - broń masowego rażenia. Nuki można wyrzucić na śmietnik - już nie
będą
potrzebne. Akcelerator na księżycu czy czy zwykła asteroida przyciągnięta
przez
holownik jest tak samo skuteczna, a w razie czego nie powieje w naszą stronę
opadem
radioaktywnym po znukowanym wrogu. Co więcej, gratis dostajemy gwarancję
drugiego ciiosu - nawet gdyby ktoś zdołał odparować mimo przewagi w kosmosie
"windziarza" nietknięta baza na orbicie czy wręcz na księżycu zniszczy wroga
nie
dając mu szans na przeciwdziałanie - co wybije mu z głowy próbę "a nuż się
uda"
czy budowę wszelkiego rodzaju tarcz ;))
Ponadto akcelerator będzie dysponował wręcz nieograniczoną ilością
amunicji -
co tam marne 100.000 głowic zimnej wojny, w razie walki z kimś o dużym
terytorium
będzie można spuścić i milion megatonowych pocisków, jeden przy drugim, tak
dla pewności. Norad/Cheyenne stracą sens - poleci na nie tyle broni, ile
będzie trzeba.
Po siódme - jeśli można atakować na skalę masową, to dlaczego by nie
doczepić
do wględnie małego 'kamyczka' układu sterowania [np. z kosmicznym procesorem
;) ]
i dać go do ręki własnym siłom zbrojnym? Jeżeli dołożyc do niego subamunicję
to
i celność nie będzie wymagana aż tak wielka - grupa lotniskowcowa czy
dywizja
pancerna to w końcu spory i wdzieczny cel. Że da się to zrobić pokazały
ostatnie
próby z kierowanym pociskiem wystrzelonym z satelity w kometę.
Wystarczy pomyśleć - taka budowa powoduje automatyczną przestarzałość
większości
sił zbrojnych które dzielą los predrednotów czy kawalerii. Lotniskowce?
Żaden problem,
wielkie i kosztowne, cel idealny. Flota - jak wyżej, poza okrętami
podwodnymi.
Lotnictwo - o ile dałoby sobie wyobrazić zrzucane z góry rakiety plot, o
tyle nie trzeba
wymyślać aż tak wyrafinowanych rozwiązań - wystarczy zbombardować lotniska i
wszelkie B-2 czy F-22 stają się stosem drogich, spopielonych papierków. Co
innego
małe i lekkie UAVy rozproszone po całym kraju - ale te nadają się głownie do
obrony.
Dywizje pancerne? Piechur z podświetlaczem laserowym bez trudu rozstrzela
taką
opartą na cięzkich, powolnych czołgach zachodnich ;) W zasadzie jedyny
problem byłby
z utrzymaniem monopolu na winde czy zabezpieczeniem jej przed "przypadkowym"
terrorystycznym atakiem - ale to byłoby do wykonania. Gratis dochodzi dostęp
do
surowców i terytoriów w całym układzie słonecznym, czy wręcz terraformingu
[w dalszym okresie] Marsa czy Wenus i dominacja której cała reszta planety
bez
naszego pozwolenia nie przełamie? Jeśli jeszcze dorzucić do tego metodę
niszczenia
głowic jądrowych na odległość o której ostatnio była mowa reszta ludzkości
traci
ostatni atut, po który mogłaby od biedy sięgnąć i może co najwyżej popełnić
seppuku.
I powiedzcie mi, po co Rosji garść nowych Su-27 czy UK 3 nowe CVN skoro da
się
te pieniądze wykorzystać dużo racjonalniej? ;))))
I.
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plbrytfanna.keep.pl