Baza wyszukanych haseł
aaaaTrzeba żyć, a nie tylko istnieć.aaaa



No oczywiście, przy czym polegało to na wykuciu wszystkiego na czas matury. Dalej ten kto nie szedł na polonistykę olewał sobie wszystko po maturze. Bo i po co mu gramatyka śmieszna i te wszystkie zdania złożone nadrzędnie, współrzędnie etc. ?

WuEsiu, ustosunkuj się. jakoś nie zauwazyłam, żebys polonistką była a problemów z konstruowaniem myśli czy kojarzeniem szkolnych lektur nie masz...


Ech, no i to jest jak rozmowa ze ślepym o kolorach. Ja się oburzam w zasadzie całym programem do tejże nowej matury przygotowującym. Jaki program taka matura. Czyli dno. Kto to widział, żeby lektury we fragmentach tylko przerabiać?
A tak wracając do tej starej, należy oddzielić od siebie matury ustną i pisemną. Mnie bardziej interesuje pisemna, z racji tego, że wymagano od nas umiejętności konstruowania spójnej pracy. reguły jej budowania wpajano od podstawówki, dużo sie pisało rozprawek, bo o ten gatunek głównie chodzi. A teraz co? Nie nie, szkoda gadać.

Może Wam nie przeszkadzają wypowiedzi niektórych użytkowników forum, z których żeby sens wyłowić to trzeba nieźle się napracować.

Spuki, co do twoich pytań - to nie ja ją dopuściłam, nie ja ją oceniałam. uwierz, gdybym to ja decydowała o jej sukcesach naukowych, niewiele by wskórała. A jednak maturę zdała, na studia pójdzie, a jak ją kto spyta o odkrycie Ameryki to albo sie wymiga albo zbłaźni. Jej problem.



Bill Bryson: "Krotka historia prawie wszystkiego"... interesujaca propozycja dla ciekawych swiata, opisuje jak tytul sam mowi prawie wszystko, od domniemanego wielkiego wybuchu poprzez odkrycia wieksze i mniejsze (fizyka chemia antropologia kosmologia biologia historia itp) do lotow samolotem i dlaczego podczas takowych warto siedziec z zapietych pasach, napisane naprawde ciekawym jezykiem, czytasz jak kryminal a nie rozprawke naukowa...




Bardzo dziękuję za taką miłą dyskusję. Chcę tylko miło zaakcentować, że nie chcę się z nikim kłócić, tylko odpieram czasami ataki na moje opinie i próbuję swojej opinii bronić. Ale w koącu i tak mamy inne zdania, ale to nie czyni nas gorszymi... I koniec formułki ;')
A ja już nie mam siły się powtarzać i bronić swojej opinii. Bynajmniej również nie dążyłem do kłótni i szanuję poglądy innych, chociaż, w tym wypadku, zdecydowanie nie uważam ich za słuszne. Na koniec, zanim przekażę pałeczkę obroący teorii zwolenników aborcji dadexixowi chciałbym tylko zauważyć, że różnica poglądów ma źródło w bardzo prozaicznym fakcie. Ja jestem ateistą i dla mnie Katechizm Kościoła Katolickiego czy czasopismo "Miłujcie się" przedstawiają zerową wartość jako źródła jakiejkolwiek informacji. Podobne znacznie mają dla mnie nacechowane emocjonalnie opinie internautów oraz witryny sieci Web cechujące się brakiem obiektywizmu. Jeżeli chodzi o cytaty akceptuje fragmenty prac i rozprawek naukowych (od stopnia naukowego autora- doktor, wzwyż), fragmenty tzw. "odkryć amerykaąskich naukowców", zawartość podręczników szkolnych i akademickich (w przypadku biologii wydanych przynajmniej po 2000r. ze względu na aktualność treści w perspektywie najnowszych odkryć naukowych), ewentualnie (tylko ewentualnie) szanujące się czasopisma dla naukowców, Wikipedię i programy dokumentalne w telewizji. Oczywiście powyższy spis dotyczy wyłącznie tematów mocno kontrowersyjnych, w innych przypadkach nie jestem aż tak wymagający. Podsumowując: Fakty i tezy z nich wysnute tylko i wyłącznie drogą dedukcji. Innych przesłanek nie akceptuję.

Biorąc pod uwagę powyższe, mogę chyba stwierdzić, że moim skromnym zdaniem pleciesz bzdury, droga Aveyron i mieć nadzieję, że nie odbierzesz tego opacznie, bo przecież jesteś dla mnie osobą bardzo wartościową. Natomiast z racji drobnych różnic w budowie naszych moralno etycznych piramid, raczej nie uda nam się dojść do porozumienia. Buziak



Profesor Sonnenbruch to jedna z głównych postaci w dramacie Leona Kruczkowskiego pt. "Niemcy" Sam o sobie mówi, że jest uczciwym Niemcem. Ale czy to prawda?

Uczony czuje odrazę do faszyzmu. Nie chce mieć z tym nic wspólnego. Odmawia nawet przyjęcia od Rutch prezentu przywiezionego
z okupowanej Francji, chociaż wie przy tym, że sprawia wielką przykrość córce. "To prawda od czterech lat ja, Europejczyk, nie bywałem
w niemieckiej Europie. Ja Niemiec nie chce bywać w niemieckiej Europie."

Oprócz tego biolog nie uczestniczy w międzynarodowych spotkaniach uczonych, ponieważ wstydzi się być Niemcem i nie umiałby spojrzeć innemu uczonemu prosto w oczy.
Inna sprawa to mundur Williego. Słusznie uważa go za największą hańbę swojego życia. Jednak z drugiej strony sam go NA takiego wychował. Nie zabronił mu uczestniczyć w Hitlerjugen, nie pokazał mu, że istnieje inny świat wartości niż faszyzm. Jako profesor, człowiek mądry mógł mu zarysować wizję strasznej przyszłości jaka czeka Niemcy pod rządami faszyzmu. A NA koniec chociażby mógł uświadomić Wiiliemu, że ci "podludzie" - Żydzi, Słowianie, Francuzi, Anglicy i Amerykanie też będą strzelać i w ofensywie mogą zniszczyć Niemców.

Po drugie nie próbował wpłynąć NA Rutch, która szukała mocnych wrażeń w Europie.

Ważną rzeczą jest to, że profesor nie wystąpił przeciw faszyźmie aktywnie. Nawet nie pomógł swojemu zaufanemu przyjacielowi - Joachimowi Petersowi, który był jego najlepszym uczniem i asystentem. Być może chciał ochronić siebie i swoją rodzinę, ale w gruncie rzeczy
z całą pewnością okazał się zwykłym tchórzem Dbał tylko o siebie i swoje interesy. Wywnioskować z tego można, że profesor był nie tylko tchórzem, ale i również wielkim egoistom. Mimo że widział zło wyrządzane przez hitlerowców nie umiał się temu czynnie przeciwstawić.

Weźmy pod uwagę odkrycia naukowe chluby niemieckiej nauki.
Dostaje za to wyróżnienia, uzyskuje uznanie w kręgach rządowych
i przyjmuje zaproszenia od władz, chociaż nie popiera ich polityki.
Kończąc chciałbym wspomnieć o celach NA jakie były wykorzystywane badania. Niewątpliwie nowe wynalazki profesora służyły do zabijania ludzi w obozach koncentracyjnych. Biolog dobrze o tym wiedział,
lecz nie przerwał swoich badań i nie czuł się w żadnym procencie odpowiedzialny za śmierć wielu tysięcy ludzi.

Dochodzę do wniosku, że profesor Sonnenbruch wcale nie jest porządnym Niemcem lecz wielkim tchórzem izolującym się całkowicie
od rzeczywistości. Nie obchodzi go zło wyrządzane przez faszyzm, cierpienie ludzi z podbitych narodów a i samych Niemców też.



:....Absolwenci uzyskają bowiem przygotowanie do pracy w placówkach naukowo-badawczych, placówkach muzealnych, w archiwach państwowych i zakładowych, w różnego typu wydawnictwach, w komórkach promocji i współpracy ze środowiskiem jednostek wojskowych, organach państwowych i samorządowych zajmujących się obronnością państwa, wreszcie w instytucjach wymagających znajomości języka obcego. Dziś historyk to rodzaj wykształcenia uniwersalnego. Może zostać pracownikiem uczelni, szkoły, archiwistą, pracownikiem muzeum lub instytucji kultury, samodzielnym badaczem lub pisarzem, dziennikarzem, a także politologiem i komentatorem życia politycznego. Jest to więc niewątpliwie jeden z najbardziej elitarnych kierunków kształcenia. Wybierając go młody człowiek zabezpiecza sobie ciekawą i atrakcyjną pracę w różnych zawodach...." no cóż...

Średnie zarobki archiwisty państwowego to okolo, a z tego co wyczytałem to może i maksymalne - 1200 zł brutto. Pracownik cywilny wojska zarabia podobnie Paru moich znajomych studiujących historię na uniwerku opol czy wrocl. już ( a może dopiero ) żałują, że nie poszli na coś innego - w tym na polibude. Pracy po tym nie ma, a jak jest to za takie pieniądze, że lepiej przemilczeć lub zrywać pomidory w Holandii opowiadając Turkom np. o Sobieskim Królu Janie. I to po renomowanych uczelniach ludzie nie mają pracy a co dopiero po ... wydaje sie byc zrozumialym ze pracodawca majac do wyboru historyka po uni wroc czy naszej ws wybierze tego pierwszego, no chyba, że się ma plecy tu i tam. W arykule napisano również, że taki absolwent zdobędzie "...umiejętność wyszukiwania informacji, umiejętność panowania nad dużą ilością danych, umiejętność samodzielnej pracy, umiejętność jasnego, logicznego pisania, a to według mnie stanowi ważny atut w życiu zawodowym w przypadku konieczności pisania notatek służbowych, ekspertyz itp...." takie umiejetnosci absolwent powinien posiadac juz w gimnazjum, a jesli nie w gim to w liceum, bo inaczej nie przechodzac przez to wszystko, nie miałby mozliwosci studiowania. To na lekcjach polskiego tlumaczono czym jest esej, notatka, rozprawka, uczono logicznego i poprawnego gramatycznie, ortograficznie pisania...no chyba, że ja do innej niż polskiej-przeciętnej szkoły chodziłem. Jeśli chodzi o "...praktycznye umiejętności posługiwania się językami obcymi i komputerem..." dlaczego w/w szkoła nie utworzy takiego kierunku jak filologia angielska,germańska czy romańska ze specjalnością np. ang w technice i biznesie czy informatyką w sektorze publicznym? Praktyczna nauka języka, pomijając fakt, że powinna byc prowadzona na specjalistycznym tzn. głównym kierunku językowym, a nie tak jak w wiekszosci uczelni wyzszych jako przedmiot dodatkowy....umozliwia większościowy,"namacalny" kontakt z językiem tzn. czytanie,pisanie,mówienie i co najwazniejsze - myślenie - w j.obcym co umozliwi bezproblemowe wyrazanie opinii, komentarzy, formułowanie tez etc. a nie tylko szkolne " hi my name is " czy tez nikomu, całkowicie, życiowo niepotrzebne -a co za tym idzie -niepraktyczne - uczenie się opowiastek o Czerwonym kapturku...no bo co mi po tym, że wiem jak powiedziec po niemiecku, że wilk zjadl babcie...a nie potrafię np wypelnic najprostszych dokumentów używanych w obcym - i o zgrozo - czasem własnym kraju.
Ale same studia historyczne nie są złe, pozwalają rozwijać pasję i zainteresowania, odkrywać na nowo to co już odkryte, to co jeszcze nie odkryte. Kierunek ciekawy - pod warunkiem, że nie jest głównym "źródłem utrzymania" , a kolejnym fakultetem w życiorysie....i na rozmowie o pracę można smiało powiedzieć, że mgr inż mechanikiem, mgr ekonomistą/finansitą itp jestem z rozsądku, a mgr historii z pasji i zamiłowania - to bardzo ładnie wygląda przy rozmowach o pracę gdy przyszły pracownik wie czego w życiu chce a dodatkowo rozwija swoje zainteresowania. Historia jakakolwiek jako główne źródło utrzymania - NIE - jako kolejny fakultet mogący poprawić naszą atrakcyjność zawodową a co za tym idzie i finansową - TAK.
Czy są już znane ceny w/w kierunków?

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • brytfanna.keep.pl
  • Trzeba żyć, a nie tylko istnieć.