Baza wyszukanych haseł
aaaaTrzeba żyć, a nie tylko istnieć.aaaa

Temat rozprawki nie jest trudny, ale ja nie ma za bardzo czasu jej napisać ...

Temat to: czy pijaństwo jest nadal aktualne ( odnieś się do satyry I. Krasickiego pt "Pijaństwo" oraz własne obserwacje )

Rozprawki wysyłać na mój numer gg: 8350401

Ewentualnie rozdaje plusy za argumenty i kontrargumenty na ten temat

Tak jak w temacie nagroda to 25 diamentów i +

NIE PISAĆ ROZPRAWKI POD TYM POSTEM



Gość portalu: zenon napisał(a):

a co do daru uogolnienia, t
> o, rzecz jasna, chodzi o to, zeby Kuczok uogolnil po swojemu swoje
traumatyczne
> doswiadczenia - wlasnie w tym tkwi cala trudnosc. pisanie wprost o takich
spra
> wach nie daje wielkiej literatury, lecz lament. tak samo jak pisarzy pijaków
mo
> zna podzielic na drugorzednych pisarzy pijakow i pierwszorzednych pisarzy
pijak
> ow, ktorym udalo sie ze swojego pijanstwa stworzyć mitologie (np. Lowry w
przec
> iwienstwie do Hlaski). Albo jeszcze jedno porownanie: tego typu literatura ma
s
> ie tak do wielkiek literatury, jak telenowela do dobrego kina nocnego. a ze
ksi
> azki tego rodzaju sa potrzebne znacznej czesci czytajacej czesci
spoleczenstwa
> - w to nie watpie i nic nie mam przeciwko temu.

coście się tak przyczepili do autobiograficznych wątków? Kuczok wstawił
podtytuł Antybiografia - rzeczywiście ma rację mówiąc w wywiadzie (dla GW
zresztą) o nieumiejętności czytania "w sensie elementarnym".

poza tym bardzo podobają mi się opinie o książce osób, które jej nie czytały.

najciekawsze jest jednak traktowanie Gnoja jako dokumentu czy też rozprawki nt.
rodziny polskiej (śląskiej). najgorszą zbrodnią dla tak traktujących tę książkę
jest zapewne fakt, że Radyjo nie jest pozytywnym bohaterem. myślę, że akurat
Gnój nie ma tu większego znaczenia - ważne jest, że otrzymał TAKĄ nagrodę i od
TAKICH ludzi(instytucji).

cieszę się, że Kuczok dostał Nike.
gratuluję.

dzielnie się trzymajcie (chyba, że wolicie się puszczać) i w boju nie
ustawajcie.
pzdr



qwerty,

boje sie, czy nie mieszasz roznych spraw.
Laik podlega innym standardom oceny postepowania niz osoba wykwalifikowana. Laik
moze odpowiadac za niepodjecie reanimacji z paragrafu "nieudzielenie pomocy
osobie znajdujacej sie w zagrozeniu zycia". Lekarz tez. Jednak sad w ocenie
postepowania kazdego z nich wezmie rzecz jasna ich przygotowanie zawodowe do
tych czynnosci. Gdyby pijany lekarz nie podjal akcji reanimacyjnej, a w sadzie
tlumaczyl sie ograniczona alkoholem zdolnoscia rozpoznawania swoich czynow,
zostalby w Belgii skazany z paragrafu "pijanstwo w miejscu publicznym". Prawo
stanowi bowiem, ze wprawdzie wolno doroslym pic alkohol, ale nie wolno po pijaku
lazic po ulicach. Koniec dygresji.

> z mojego
> doświadczenia wynika, że osoby z zatrzymaniem krążenia, którym masowano serce
> mają większe szanse na powrót spontanicznego krążenia po przybyciu zespołu
> pogotowia.

Z mojego tez. Ale juz wcale nie widze, zeby to w znaczacy sposob zmniejszalo
smiertelnosc po CPR. Ta smiertelnosc jest praktycznie stuprocentowa. CPR jest
jedna z najbardziej naduzywanych interwencji lekarskich, tak na ulicy, jak i w
szpitalach. Przywrocenie krazenia nie powinno byc uwazane za sukces reanimacji.
Ale to juz osobny temat, ktory musialbym pewnie rozwinac w sporej rozprawce.

> pacjent wyszedł na własnych
> nogach z oiomu.

Istnieje duze prawdopodobienstwo, ze pijani swiadkowie podjeli reanimacje
pacjenta, ktory wcale sie nie zatrzymal. To nie jest niemozliwe, sam mialem
przypadek, gdzie lekarz zespolu reanimacyjnego, ktory zostal wezwany do omdlenia
18-letniej dziewczyny podjal akcje reanimacyjna, na miejscu wykonal torakotomie
(!) i prowadzil masaz wewnetrzny podczas 30-km transportu, rzekomo z powodu
migotania komor, ktore nie dalo sie zdefibrylowac. Ja bylem w szpitalu
przyjmujacym. Szybka kontrola elektrod na ciele pacjentki pozwolila stwierdzic
rytm zatokowy. Wyjecie reki z klatki piersiowej przywrocilo mniej wiecej
prawidlowe krazenie. To dygresja nr 3.

Do ochrony przypadkowych swiadkow podejmujacych akcje reanimacyjna sluzy tez
doktryna dobrego samarytanina, ktora mniej wiecej streszcza to, co napisalem w
poprzednim poscie- ze lepsza jest jakakolwiek szansa niz brak szansy. Naklada
ona z jednej strony obowiazek niesienia pomocy na kazdego, niezaleznie od
przygotowania, a z drugiej strony oferuje immunitet (oczywiscie, nie
bezwarunkowo) przed odpowiedzialnoscia cywilnoprawna z uwagi na wyjatkowe
okolicznosci zdarzenia. Doktryna dobrego samarytanina, jesli nawet nie jest
gwarantowana ustawa, istnieje w jurysprudencji wielu krajow.

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • brytfanna.keep.pl
  • Trzeba żyć, a nie tylko istnieć.