Baza wyszukanych haseł
aaaaTrzeba żyć, a nie tylko istnieć.aaaa

Coś w tym artykule jest prawdziwego. Kiedyś znajomego córka przyszła
do pracy zapytać ojca jak się piesze rozprawkę, bo ma takowe "coś"
napisać na j.polski, on jej wytłumaczył. A mnie zastanowiła jedna
rzecz, jak taka dziewczyna (17 lat) i niepotrafi skupić choć trochę
myśli nad głupią rozprawką (od naszego pokolenia pisania rozprawek
polonistka domagała się już w podstawówce, i cała klasa pisała je
bez problemu), zresztą jak widzę jak łebki maja problemy ze
skonstruowaniem dwu stronicowego wypracowania;) to aż śmiać mi się.
chce.
Ja też jestem cymbałem ortograficznym (zresztą przez ortografię
maturę zawaliłem i zdałem z j.polskiego tylko na 3, tylko w zasadzie
treść tego co napisałem mnie uratowała), ale teraz temu młodszemu
pokoleniu nawet nie chce się pomyśleć nad problemami jakie są
zawarte np. w pięknych książkach "ludzie bezdomni", "przedwiośnie"
czy kruciutkich "medalionach" naukowskiej



Jak rozprawka to pewnie gimnazjum, mozesz sie odniesc do Syzyfowych Prac(Ludzie Bezdomni to liceum;P)



Dnia Wed, 30 Mar 2005 17:41:52 +0200, Grzegorz Król <k@agh.edu.pl 
napisał:


Jeszcze jedna uwaga: uważam walkę z analfabetyzmem za jeden z  
największych
humbugów XX w. Większość osób, które wtedy nie potrafiły czytać i pisać  
po
prostu tego nie potrzebowałą [tak samo jak obecnie w przypadku wtórnego
analfabetyzmu]. Cała akcja była niepotrzebnym wydawaniem pieniędzy na
podstawie błędnych ekstrapolacji XIX-wiecznych działaczy.


Uwaga do tej uwagi. Teraz coraz cześciej daje się zauważyć analfabetyzm  
_pierwotny_. Gdy się okazało, że nowa matura jednak wchodzi w tym roku w  
życie, w znanej mi klasie maturalnej wybuchła panika. Wśród NAUCZYCIELI,  
którzy nagle, przerażeni faktem, że ktoś Z ZEWNĄTRZ może ułozyć obiektywny  
zestaw pytań testowych, opierając się na kilkuletnim PROGRAMIE nauczania  
przedmiotu, zaczęli nagle obłędnie pędzić uczniów do (zaległej) nauki. Z  
miesiąca na miesiąc ta panika przygasa, a założenia nowej matury (typu  
komisja z zewnątrz) są rozmywane. Miało być tak pieknie, skończy się jak  
zwykle. Rozsądek wykazali rektorzy wyższych uczelni, którzy już około  
października-listopada oświadczyli, że nie będą NM traktować poważnie i  
swoje egzaminy wstepne (przemianowane na rozmowy kwalifikacyjne)  
przeprowadzą i tak.

_Napisałem_ niedawno nową _ustną_ maturę z polskiego mojej kuzynce.
Jej matka (osoba po zawodówce) przeczytała Trylogię, Pana Tadeusza, Ludzi  
bezdomnych i wie również, że Balzac to nie nowa marka francuskich  
kondomów. Ja, maturzysta z 1992, nie przeczytałem chyba żadnej lektury w  
liceum (bo interesowały mnie wtedy inne książki, a niektóre z lektur  
miałem przeczytane już wcześniej, bez okazji). Obecnie nie sprawdza się  
nawet znajomości wiedzy z bryków - które i tak są niemozliwe do  
przeczytania, bo przeczytać kilka stron skondensowanego streszczenia i  
omówienia lektury - to zadanie przekraczające mozliwości ucznia. Oni po  
prostu nie potrafią i NIGDY NIE POTRAFILI przeczytać kilku zdań złozonych  
następujących jedno po drugim. (Jak tu wymagać RTFM, skoro nawet komunikat  
napisany nad przyciskami Tak/Anuluj jest za długi i za trudny?)
Wracając do tej "ustnej" matury. Miała to być prezentacja, kwadrans, na  
wybrany przez ucznia temat, przed niezależną komisją. No cóż, zostałem od  
razu zaprzęgnięty do pomocy. Pierwsza ściana - wybór tematu. Literackie  
odpadły od razu z powodu nieprzeczytania przez delikwentkę żadnej lektury  
(ani innych książek, na których możnaby się oprzeć). Językowe odpadły, bo  
z kolei ja po 15 latach nie czuję się się w tym mocny. Wybrałem więc cos -  
wydawało mi się - łatwego i przyjemnego - temat związany z językiem  
nagłówków prasowych. Nauczycielka zasugerowała bibliografię. Poszliśmy  
zgodnie z zaleceniem do biblioteki uniwersyteckiej. okazało się, że są to  
tytuły napisane w latach siedemdziesiątych (czyli z czasów, gdy pani  
nauczycielka studiowała polonistykę), częściowo obok tematu, a poza tym po  
prostu kompletnie nieprzystające do obrazu dzisiejszej prasy.
Myślałem sobie tak: ściągnę z internetu parędziesiąt pod różnym względem  
charakterystycznych nagłówków od Świata Nauki i Gazety Prawnej, przez Nie  
i Nowego Pompona po Fakt i Bravo Girl (wraz z zajawkami treści artykułów),  
rzucę to kuzynce, parę z nich sobie wspólnie przykładowo omówimy, resztę  
przemysli sobie sama, któreś wybierze, na koniec jakoś to sobie  
usystematyzujemy i w efekcie spokojnie przebrnie przez egzamin mówiąc  
samoidzielnie z głowy, ciekawie, na oryginalny temat.

Skończyło się to tym, że pracę należało oddać juz, w formie pisemnej,  
rozprawkę musiałem napisać sam, bo sklecenie dosłownie dwóch sensownych  
zdań o każdym z nagłówków przekracza możliwości, a prezentacja jakaś się  
pro forma zapewne odbedzie, przed komisją złozoną z nauczyciela  
przedmiotu, dyrektora szkoły i jakiegoś, być może, jednego nauczyciela  
zewnętrznego, odpowiednio ugłaskanego.

Rozpisałem się, być może niepotrzebnie, ale chwilowo nie miałem co robic :)
Konkluzja - jak napisałem na początku: obecnie analfabetyzm już nie jest  
wtórny, tylko pierwotny.

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • brytfanna.keep.pl
  • Trzeba żyć, a nie tylko istnieć.